Holocaust, którego nikt by nie zauważył

Podczas gdy gazety zachodnie debatują, czy przedrukować karykatury Mahometa, czy nie, w Nigerii Islamskie Państwo Nigerii znane jako Boko Haram zmasakrowało około dwóch tysięcy ludzi w najkrwawszym jak dotąd zamachu tej grupy muzułmańskiej.
Ci, którzy przeżyli, opisali, jak Państwo Islamskie zorganizowało sprawne zespoły zabijania i masakrowało wszystkich z okrzykami “Allahu Akbar”. Jeden z ocalonych opowiadał: “Pięć kilometrów szedłem potykając się o martwe ciała, aż doszedłem do wsi Malam Karanti, która także była opuszczona i spalona”.Istnieje na to słowo. Jest nim – ludobójstwo.
Islamskie Państwo Nigerii zabiło w zeszłym roku, według doniesień, dwa tysiące ludzi. W tym roku zrobili to w ciągu jednego tygodnia. Nie zwracamy jednak uwagi na to, co dzieje się w Nigerii, chyba że jest hasztag. Nikt jeszcze nie wymyślił sprytnego hasztagu na morderstwo dwóch tysięcy ludzi. #Bringbackourdead nie działa zbyt dobrze.Następnym celem Państwa Islamskiego jest Maiduguri, największe miasto w Borno z populacją ponad miliona mieszkańców. Jeśli padnie Maiduguri, znane jako „Dom pokoju”, liczba ofiar śmiertelnych będzie przerażająca.
Katolicki arcybiskup, Ignatius Kaigama, ostrzega, że zabijanie na zakończy się w Nigerii. „Rozszerzy się. Dojdzie do Europy i gdzie indziej”.
Oczywiście już doszło, ale nie na tę samą skalę.
“Pewnego dnia zdobędziemy Europę. Nie jest to kwestia czy zdobędziemy Europę, a tylko kwestia tego, kiedy to się zdarzy” – mówił rzecznik Państwa Islamskiego. „Europejczycy powinni wiedzieć, że kiedy przyjdziemy, nie będzie to w uprzejmy sposób. Będzie to z naszą bronią”.

“Ci, którzy nie nawrócą się na islam lub nie zapłacą podatku islamskiego, zostaną zabici”.
Wyobraźcie sobie, że płonące miasta i wsie nie są w Nigerii lub Syrii. Wyobraźcie je sobie we Francji lub w Szwecji. Skok nie jest aż tak wielki od zbrojnych komórek przeprowadzających zamachy do zbrojnej milicji zdobywającej całe miasta i wsie. Są to różne etapy tego samego konfliktu.
Al-Kaida w Iraku w jedno dziesięciolecie przeszła od grupy terrorystycznej, przeprowadzającej zamachy samobójcze, do kierowania państwem. To samo zrobił Hamas w Izraelu. Już są strefy w Europie, które są pod kontrolą nieoficjalnej policji szariatu. Francja ma mniej muzułmanów niż Nigeria i ma stabilniejszy rząd z profesjonalną policją i armią. Te dwa czynniki są jedynymi, które trzymają na dystans islamskie ludobójstwo.
Masakr we Francji dokonał ten sam rodzaj ludzi i ruchów, którzy są odpowiedzialni za morderstwa w Nigerii i Iraku. Po prostu nie są jeszcze wystarczająco zorganizowani i nadal zbyt mało liczebni, by prowadzić ludobójstwo na tę samą dużą skalę, na jaką prowadzą je w Nigerii, Syrii i Iraku.
Dwa Państwa Islamskie, jedno w Nigerii i drugie w Iraku/Syrii są zaangażowane w ludobójstwo. Obama zwlekał z reakcją na ISIS do czasu, kiedy już dokonywało ludobójstwa i ruszało na Bagdad. Jego ludzie zrobili wszystko, co możliwe, by uniknąć reagowania na ludobójstwo dokonywane przez Boko Haram w Nigerii.
Mamy tu zwykłe wymówki: rządy centralne są skompromitowane, niekompetentne i skorumpowane, jedyne możliwe rozwiązanie jest polityczne, prawdziwym problemem jest bieda. Tymczasem zabijanie ludzi i zaprzeczanie faktom trwa.

Infrastruktura polityki zagranicznej, NGO praw człowieka i zadufani pismacy, którzy na łamach „New York Times” i „Washington Post” uzurpują sobie prawo mówienia światu, co jest ważne, i ciężko walczą, by uniknąć powiązania morderstw w Państwie Islamskim Nigerii z morderstwami Państwa Islamskiego Iraku i Syrii. A najciężej walczą o to, by uniknąć powiązania tych morderstw z tysiącami zabitych na ulicach Nowego Jorku i najnowszymi ciałami zabitych w Paryżu. To całe zabijanie można powiązać trzema prostymi słowami: globalne ludobójstwo islamskie.

 

Intelektualiści europejscy w zeszłym stuleciu byli zanadto przywiązani do swojej wizji lepszego świata, by zrozumieć, co działo się w Niemczech i Japonii. I co należało z tym zrobić. Podczas gdy oni marzyli o rządzie światowym, który zakończy wszystkie wojny, zabijanie już się zaczęło.
Intelektualiści tego stulecia są równie niechętni odwracaniu ich uwagi od mikrofinansowania, zmiany klimatu i rządu światowego, by zauważyć początki światowego Holocaustu.
Ludobójstwo nie jest czymś nowym dla Afryki i Bliskiego Wschodu, więc przypisują to lokalnym konfliktom plemiennym. Terroryzm nie jest czymś nowym dla Ameryki i Europy, więc obwiniają ekstremizm polityczny. Jak słoń i niewidomy, który dotyka trąby i myśli, że to wąż, reagują oni na lokalne przejawy islamskiego ludobójstwa widząc w tym znajome zjawisko; wojnę plemienną, ekstremizm polityczny lub problemy mniejszości.
Każdy zaś, kto widzi pełen obraz, zostaje natychmiast potępiony jako islamofob. Ale jeśli muzułmańskie ludobójstwo hindusów i buddystów w Azji i muzułmańskie ludobójstwo chrześcijan i Żydów na Bliskim Wschodzie są częścią tego samego zjawiska?
A jeśli mordercy Państwa Islamskiego w Nigerii, którzy krzyczą “Allahu Akbar” w czasie masakr, podzielają motywację z porywaczami z 9/11, którym powiedziano, by krzyczeli “Allahu Akbar”, “bo wzbudza to strach w sercach niewiernych”?
A jeśli wspólna krwawa nić wersetów Koranu biegnie poprzez masakry nie-muzułmanów na Filipinach i w Kenii, w Izraelu, w Australii, we Francji, w Chinach, w Tajlandii i w Syrii?
A jeśli akty terroru w wiadomościach wieczornych nie są losowymi zdarzeniami, przemocą w miejscu pracy, chorobą umysłową i politycznym ekstremizmem, ale początkiem kolejnego globalnego ludobójstwa islamskiego?
Rozwój islamu nie był oparty na wierze, ale na masowym morderstwie.
W ciągu kilku stuleci od czasu, kiedy Mahomet rozkazał wykonanie czystki etnicznej Żydów i chrześcijan na Półwyspie Arabskim, odbywały się masakry milionów chrześcijan, Żydów, hindusów i buddystów na całym Bliskim Wschodzie, poprzez całe Indie i aż do Afganistanu.
Islamski Holocaust był największym masowym morderstwem w historii ludzkości. I nadal trwa, ponad tysiąc lat później.
Rozkład Imperium Rzymskiego stworzył otwarcie dla podbojów islamskich. Kiedy pada cywilizacja zachodnia, która odgrywa bardzo podobną rolę w zakresie łączenia razem części świata do roli Imperium Rzymskiego, rozpoczyna się nowa fala islamskich podbojów i ludobójstwa.
“Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, są skazani na jej powtórzenie” – pisał George Santayana.
Byłoby naprawdę rzeczą straszną, gdybyśmy byli skazani na powtórzenie masowych morderstw setek milionów i wymazanie całych cywilizacji pod czarną flagą dżihadu, bo odmówiliśmy pamiętania przeszłości  lub uznania tego, co dzieje się w teraźniejszości. Bo zanadto baliśmy się, że nazwą nas islamofobami, by przemówić w obronie zabijanych na całym świecie.

boko-haram-victims-AP.jpg

Byłoby rzeczą straszną, gdyby nigeryjska wieś dzisiaj miała stać się szwedzką wsią jutro. Byłoby jeszcze gorsze, gdyby muzułmański podbój Indii miał zostać powtórzony w Europie.
Ludobójstwo jest paskudnym słowem.

 

Jest to słowo, które kojarzymy z wsiami w Afryce lub dawnymi obozami koncentracyjnymi w Europie. Nie sądzimy, że jest to coś, co może przydarzyć się nam lub naszym dzieciom.
A powinniśmy.
Wojny islamskie od Nigerii do Izraela, od Iraku do Kaszmiru, są ludobójcze. Izrael może być pierwszym krajem zachodnim, który dozna islamskiego ludobójstwa, ale nie będzie ostatnim. 9/11 było pierwszym islamskim masowym morderstwem tysięcy Amerykanów, ale nie będzie ostatnim.
W obliczu ludobójstwa naszym pierwszym obowiązkiem jest ostrzeżenie świata.
Kontr-dżihad jest naszą wojną o przeżycie. Jest naszym ruchem oporu przeciwko globalnemu ludobójstwu islamskiemu.

Suppose Islam Had a Holocaust and No One Noticed

 

Sultan Knish, 19 stycznia 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Tłumaczenie ukazało się pierwotnie w Listach z naszego sadu

O autorze wpisu:

Amerykański pisarz i publicysta, mieszka w Nowym Jorku. Prowadzi stronę internetową Sultan Knish.

7 Odpowiedź na “Holocaust, którego nikt by nie zauważył”

  1. Panie Piotrze, ja się martwię, że Pan w koło Macieju. Najpierw te standardowe formułki, które można przykleić do dowolnego artykułu, potem standardowe zapewnienia, że jednak Pan czytał, tylko nic nie zrozumiał. Artykuł Greenfielda traktuje o ludobójstwie, a Pan tu zasuwa o tym, o czym w tym artykule ani słowa. W tej sytuacji naprawdę będę wdzięczny za nieobecność Pana komentarzy pod naszymi tekstami. Powtarzam raz jeszcze, kto nie potrafi nawiązać do przeczytanego tekstu jest zwyczajnym grafficiarzem, a nie komentatorem. Rozumiem, że Landesa też Pan nie przeczytał, bo i po co, przecież machanie lekceważąco ręką bez znajomości faktów to najlepsza szkoła (zaś napisanie, przepraszam, nie znałem tych faktów, to zbyt wielkie wymagania). Przykro, że muszę Pana traktować tak, jak Pan na to zasługuje i raz jeszcze wyrażam nadzieję, że w przyszłości nie będzie Pan wypisywał swoich głupstw pod artykułami z naszym nazwiskiem, ponieważ prowadzę systematyczną walkę przeciw wykorzystywaniu miejsca na komentarze na uprawianie internetowego trollingu. Jeśli chce Pan komentować, proszę nawiązywać do opublikowanego tekstu i pisać tylko o tym, co było przedmiotem rozważań autora komentowanego tekstu.

    1. Panie Andrzeju, nawiązuję do panikarskiego stylu wypowiedzi autora artykułu, to jest dla mnie ciekawsze, niż to co tam napisał, bo cóż treść jest banalna: „ten powiedział, że tu giną, tamten że tam też mogą zginąć” – nic to nie wnosi. Mordy są złe, wiem to już od dawna. Ciekawy jest natomiast styl. Izrael uważa, że może szantażować inne narody moralnie, nie może. Ci co zabijali Żydów już nie żyją, podobnie jak ofiary, a więc czas na moralny restart. Pamiętać tak, wywierać presję – nie.

  2. Panie Piotrze, najmocniej przepraszam, ale to ponownie kompletny bełkot. Pana treść „komentowanego” artykułu nie interesuje i pan o tym pisze. Pańskie „opinie” to określenia w stylu „nieracjonalny histeryczny artykuł”, „panikarski ton” i podobne. Nie wiem, czy zdarzyło się panu zajmować pracą dydaktyczną ze studentami na uczelni. Jeśli tak, to mam nadzieję, że studentów relacjonujących w ten sposób przeczytane teksty przywoływał pan do porządku, nie zaliczał i uczył dyskutowania o tekście, a nie wydawania pozbawionych sensu ocen. Moje rozstanie z „Racjonalistą” poprzedziły trzy lata prób nakłonienia Mariusza Agnosiewicza do rezygnacji z formuły komentarzy opartej na idei chińskich gazetek ściennych. Agnosiewicz nie umiał normalnie dyskutować, robił uniki, w efekcie, najpierw postawiliśmy warunek, że pod naszymi tekstami nie będzie żadnych komentarzy, a na kolejnym etapie doszliśmy do wniosku, że dalsza współpraca z tym portalem nie jest możliwa. Po raz kolejny odpowiedział Pan wyłącznie potwierdzając, że wykorzystuje Pan miejsce przeznaczone na komentarze do wpisywania sloganów nie mających żadnego związku z komentowanym artykułem. Na to ja się nie zgadzam. Pańskie pytanie: „Ciekawy jest natomiast styl. Izrael uważa, że może szantażować inne narody moralnie…” nie ma żadnego związku z tekstem, nie jest niczym innym jak tanim hasełkiem z broszury propagandowej byłego korwinowca, który nie umie sformułować swoich zarzutów, a na dodatek robi to w złym miejscu. Jeśli chce Pan polemizować np. z linią „Listów z naszego sadu” proszę się wysilić i napisać artykuł, próbując przedstawić w nim, co pan rozumie przez stwierdzenie, że „Izrael uważa, że może szantażować inne narody moralnie”. Ja natomiast uważam,. że to co pan pisze jest zwyczajnym draństwem, ale gotów jestem odpowiedzieć spokojnie, jeśli wyłoży pan uzasadnienie swojej opinii w artykule. Na tym chciałbym zakończyć wymianę zdań pod tekstem, który jeśli pan przeczytał, to ani jednym słowem się nie zdradził, że coś do niego dotarło, lub że zna pan jakieś fakty, które w jakikolwiek sposób pozwalają zakwestionować treść artykułu. Wykorzystuje pan to miejsce w sposób sprzeczny z ideą komentowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 × five =