Jeśli miałbym polecić wielką cegłę filozoficzną do przebrnięcia to byłyby to dwa tomy dzieła Karla Poppera: „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie” (przeł. Halina Krahelska, Witold Jedlicki, PWN Warszawa 2010. W pierwszym tomie „Urok Platona” Popper krytykuje trybalizm i irracjonalizm platoński, w drugim: „Wysoka fala proroctw: Hegel, Marks i następstwa” kontynuuje opowieść o ideach utrudniających budowę racjonalnego równościowego społeczeństwa. Popper woli słowo społeczeństwo otwarte, gdyż nie każda demokracja pasuje do ateńskiego ideału „nie-despocji” (Urok Platona, s. 8). Pisał swe działo w 1943 roku, a wiec pod wpływem totalitaryzmów I połowy XX wieku, decyzję o jej napisaniu podjął w czasie Anschlussu jego kraju czyli Austrii (1938).
Oto tok rozumowania Poppera widoczny w I tomie. Cywilizacja nie przeszła jeszcze szoku wyjścia z plemienności (s. 18). Objawem jest historyczna metafizyka zwana przez autora historycyzmem, krępująca reformy i wprowadzająca despotyczny fatalizm: „aż nazbyt często słyszy się, że jakaś forma despotyzmu jest konieczna”, ludzie wierzą w heglowskie i platońskie proroctwa przyszłości nie widząc, że ich idee to tylko orzeczenia bez wartości naukowej, powstałe ze złej woli. Tylko demokracja zapewnia ramy do pokojowych reform przypomina Popper (s. 22), ale musimy wierzyć ze reformy są możliwe i odrzucić totalitarny fatalizm. Platon głosił, że nikt nie powinien pozostawać bez kierownictwa (s. 25), Hezjod jako pierwszy z Greków zbliżył się do historycyzmu, prawdopodobnie pod wpływem perskim (fatalizm wschodni), Heraklit odkrył zmiany społeczne, przemijalność instytucji doprowadziła go do przekonania o przeznaczeniu (s. 34). Proces społeczny stał się prawem dziejowym. Dobro i zło nie maja znaczenia wobec woli bogów. Platon, arystokrata z rodziny, która straciła władzę przez demokratów, uznał, że każda zmiana jest degeneracją (s. 43). Starał się jednak godzić postawę historycysty z przeciwna postawą – inżyniera społecznego, który wierzy, że upadek można zahamować (s. 51). Platon odkrył wiele, w tym np. ekonomiczną podstawę społecznych warunków, do potem Marx nazwie materializmem historycznym (s. 68), ale nie chciał bezklasowości jak Marx, lecz kastowego państwa, które by powstrzymało upadek (s. 79). Uznał że idee a więc nieweryfikowalne sądy są prawdziwe, a nie to co widzimy. Platon był i zwolennikiem rządu klasowego i rasistą. Rządzić powinni „najlepsi i najmądrzejsi” (s. 176), „szaleństwem jest wydawać umysły na indywidualne gusta” (s. 193). Platon zapomniał nauk Sokratesa o tym, że rządzący powinien znać swoje ograniczenia (s. 201) i nie popadali w zbrodnicza pychę. Logika Platona popycha go ku totalitarnopodobnym rozwiązaniom Jego estetyzm i radykalizm powodują odrzucenie rozumu (s. 243), jak każdego filozofia próbującego wskrzesić, jak to nazwał Popper „heroiczny wiek trybalizmu” (s. 287). Największy problem to nie to co myślał Platon, ale bezkrytyczny stosunek współczesnych filozofów do niego.
Drugi tom zawiera popperowską rozprawę z Heglem i Marxem i jest znacznie ciekawszy. Popper Wychodzi jednak od Arystotelesa, który przyjął platońskie poglądy, ale pogodził się z demokracją i uznał ją za nieuniknioną. Pokonanym możnym zalecał filozofię jako hobby i pocieszenie (s. 15). Arystoteles jako biolog uznał, że każda zmiana jest jakby zaklęta w organizmie czym otworzył drogę determinizmowi filozoficznemu typu heglowskiego (s. 18), to można by dodać że widać to także u Leibniza (teoria monad), ale Popper nie wspomina o Leibnizu. W każdym razie zauważa wpływ arystotelesowskiej werbalnej scholastyki nawet u … Wittgensteina. Wielu za Arystotelesem wierzyło, ze zdefiniowanie równa się poznaniu. Stąd wynikał sprzeciw wobec empirycznym eksperymentom. Z drugiej strony uznaje że Arystoteles i Platon przed nim przynajmniej odróżniali wiedze od mniemania (s. 21). Arystotelesowy wymóg definiowania wszystkiego, widać w zdaniu kiedy stwierdza on, że mowy polityków stałyby się jaśniejsze i krótsze, gdyby zdefiniowali wszystkie terminy, których używają, oczywiście skutek byłby przeciwny (s. 31). W sumie zauważam, że skoro Arystotelses prócz definicji dopuszczał tez demonstrację (dowód) to nie do końca wiem w czym problem, może po prostu średniowiecze wolało definicję, a to nie wina Greka. Kantowskie próby odrzucenia metafizyki, spowodowały romantyczna reakcję irracjonalizmu (Herder, Hegel, Fichte, Schelling), którzy odrzucili dowód na rzecz magii słów, proroctw i pustej logiki (s. 36). Schopenhauer potem powie, ze Hegel zapoczątkował wiek nieuczciwości w niemieckiej filozofii., uznawał Hegla za propagandystę i maga a nie myśliciela. W 1818 roku Hegel w nagrodę za uznanie ducha dziejów i rozum dziejów za to samo, a Prusy za efekt tej ewolucji, został przywołany z Heidelbergu do Berlina i otoczony zaszczytami. Hegel miał trzymać filozofię w ryzach i czynił to. Uznał, jak Platon, że wszystko co jest – jest ideą (s. 55), jak Rousseau, że lud czy potem u Hegla naród ma wolę powszechną, od heraklita, że wojna jest ojcem wszystkich rzeczy i czymś naturalnym. Kanta krytyki spekulacji nie opartej na empirii nie udało mu się zaatakować, ale przejął część jego języka, który przerobiła na własny żargon by znowu wprowadzić znienawidzoną przez sekularnego Kanta metafizykę do filozofii i polityki (s. 58). Hegel zauważył, ze Kant i opisuje rozum jako coś statycznego, a przecież umysł się rozwija i miał rację, ale to nie usprawiedliwia tworzenia z ducha dziejów rozumu i odwrotnie, nie usprawiedliwia tworzenia pozytywizmu etycznego i prawnego, że to co jest musi być dobre bo jest (s. 61), czyli jak mów Popper, że „siła jest prawem”, a ten co wygrał ma rację. Wolność myśli i badań naukowych uważa Hegel za niedorzeczne, skoro rację ma historia i to co się dzieje (s. 64). Istnienie prawa zakłada milcząco nierówności i ich naturalność, egalitaryzm prawny Kanta oparty na wzajemnym szacunku, Hegel przekształca w kiełznanie wolności przez jednostkę w imię porządku konstytucyjnego (s. 67). Heraklit uważał, że rozum ukrywa się w historii, Hegel uznał, że ten rozum w historii odkrył (s. 69), tak stał się prorokiem. Wobec tych proroctw humanitaryzm (filantropia jak mówi Hegel) jest bez sensu. Oddał przysługę trybalizmowi oczyszczając nacjonalizm z napoleońskich postępowych elementów, i przejął alegoryczny styl Herdera, który krytykował już Kant (s. 77). Hegel nie był pierwszy, którzy kopiowali styl Kanta, niosąc przeciwne kantowi treści, przed nim robił to nacjonalista Fichte. Hegel uznał państwo za ducha w jego substancjalnej racjonalności, a prawdziwy liberalizm typu anglosaskiego uznał za „wolność formalną” (s. 83). Według Poppera Hegel przemienił nacjonalizm niemiecki w pruski i spruszczył Niemcy (s. 85), moim zdaniem Hegel przede wszystkim narzucił nacjonalizm Prusom, które były przez większość swej historii wieloetniczne i liberalne (por. badania Christophera Clarke’a). Popper wyraźnie mało wie o historii Prus, mylą mu się nawet pruscy władcy, zapewne był nieco pod wpływem alianckiego przesądu, że Austria była tym dobrym duszkiem w czasie II wojny światowej, a Prusy tym złym, choć straż obozowa SS była głównie austriacka, a pruscy generałowie byli jedynym środowiskiem które chciało wielokrotnie zabić Hitlera – cóż nie oczekujmy tu logiki od Austriaka, którym jest Popper… Ale wróćmy do tego na czym Popper się zna. O dziwo widzi on jedną zasługę Hegla, iż odkrył on iż abstrakcyjny rozum ma dług wdzięczności wobec tradycji i historii, ale to odkrycie Hegel dzieli z innymi romantykami, generalnie Popper w ogóle nie uznaje Hegla za filozofa (s. 87), lecz za propagandystę. Materializm XIX wieku zdaniem Poppera, który sam jest materialistą (ale liberalno-demokratycznym i woluntarystycznym), wydał i marksizm i faszyzm, materializm wzbogacił Hegla o pewien biologizm. Narody są tym czym są ich czyny powie Hegel (s. 92). A państwo realizacją etycznej idei. Max Scheler uznał w 1915 roku wojnę jako państwo w najbardziej rzeczywistym rozwoju. Hegel nauczył faszystów i marksistów, ze życie to walka i wojna (s. 101). Stad zachwyty wojną u Heideggera i Jaspersa. Schopenhauer ratuje zadaniem Poppera honor niemieckiej filozofii. Ciekawe, że nie wspomniał o np. Cassirerze i innych liberalnych filozofach XX wieku i o bardzo pruskim i jednocześnie bardzo liberalnym Wilhelmie von Humboldt… Podejście Poppera do niemieckiej filozofii jest dość dziwne.
Marxa Popper uważa za człowieka, który chciał dobrze i naprawdę chciał ulżyć ludowi, ale niestety przyczynił się on do uznania proroctwa za naukową metodę (s. 116). Marx nie tylko nie był inżynierem społecznym, ale na tym właśnie polega problem, że jego wizje przyszłości, która „na pewno się spełni”, wyklucza inżynierię społeczną i wyklucza reformy. Dlatego Marx uznawał socjalistów-demokratów za utopistów. Utożsamianie determinizmu z myśleniem naukowym to przesąd całego XIX wieku. Mill i Marx tak samo zwalczali skrajny leseferyzm; Mill zalecał reformy, ale popadał w psychologizm i, natomiast Marx odkrył, ze prawa socjologii są inne niż psychologii, lecz popadał w deterministyczny fatalizm (s. 125) i spiskowe teorie społeczne, które głoszą że wszystko co się dzieje jest wynikiem spisku lub działalności ludzkiej (s. 133). Te spiskowe teorie nie powinny tknąć Marxa, który wierzył, ze ludzkie wady wynikają nie z psychologii, lecz z wad systemu społecznego, ale tknęły trochę, a bardzo jego wielu następców (s. 141). Marx uważał myśl i idee za nadbudowę wobec istniejących przede wszystkim materialnych warunków ekonomiczno-społecznych. Kochał wolność także tą liberalną prawną („formalną”), która gardził Hegel, ale za ważniejszą uważał ekonomiczną (s. 144), nie mógł jednak wywalczyć tej ekonomicznej bo wierzył w proroctwo walki klas a inżynierię społeczną uważał za utopijną, dlatego nie został bojownikiem społeczeństwa otwartego, choć miał na to zadatki twierdzi Popper (s. 154). Moim zdaniem przesadza. Wolność ekonomiczna jest prawdziwa, ale podniesiona do dogmatu ważniejszego niż wolność prawna (liberalna wolność wobec prawa) zagraża wolności liberalnej i jest niemal równie szkodliwa społecznie jak deterministyczny historycyzm, ale cóż widać jestem liberałem nieco prawoskrętnym, gdy Popper lewoskrętnym – zdarza się. Za zasługę Marxa Popper uważa podważenie wiary, ze kapitalizm będzie istniał wiecznie i teorii Burke’a że prawa handlu są jak boskie (s. 189). Moim zdaniem kapitalizm i gospodarka to jedno, a prawa handlu są znacznie pewniejsze od boskich, bo bogów nie ma, a potrzeby i popyt istnieją w każdej epoce: http://racjonalista.tv/kapitalizm-i-gospodarka-to-jedno/
Możliwe, że wynika to z tego, że Popper uznaje interwencjonizm nieco na wyrost jako koniec epoki kapitalizmu utożsamianego z leseferyzmem (s. 195). Ciekawie natomiast Popper wytyka Marksowi zbyt statyczne i dogmatyczne podejście do cen towarów (s. 172), oraz ubóstwo programu politycznego, które skutkowało szukaniem metod na chybił trafił w ZSRR (s. 175), a także to, że początki interwencjonizmu, a więc tej według niego „niemożliwej” inżynierii społecznej w UK, nie dały mu do myślenia; uznał po prostu UK za przypadek szczególny (s. 195). Marx żył w czasach prawdziwego wyzysku robotników, ale nie zrozumiał, że wyzysk ten typowy jest raczej dla wczesnych form kapitalizmu a nie dojrzalej formy, że wcale niekoniecznie chłopi zasilą proletariat miejski, że liczba robotników wcale niekoniecznie musi rosnąć itd. (s. 205-217), że nazwanie np. Beethovena burżujem nic nam nie mówi ani o Beethovenie ani jego motywach (s. 291), tak samo jest z politykami. Tak bardzo Marx starał sam się przekonać do własnego proroctwa pauperyzmu i rewolucji, że nie dostrzegał już faktów zza swych przekonań. Liczy na korzyść Marxa, że nie chciał wcale by robotnicy strzelali pierwsi do burżuazji i kupionych przez nią niektórych „nieuświadomionych” robotników, gdy już cała ludzkość podzieli się z grubsza na te dwa obozy (s. 221), i że myśl Hegla „wolność to uświadomiona konieczność” ulubił sobie Engels, a nie Marx (s. 308). Reasumując to co złe u Marxa przypisuje Popper Heglowi (s. 272) Marx był racjonalistą, pisze Popper, a racjonalista jak Sokrates jest świadomy własnych ograniczeń i unika platońskich orzeczeń przedstawianych jako argumenty. Gdy już raz w to zabrniemy to jak historyk Toynbee ignorujemy fakty i argumenty, bo nie pasują nam do ideologii (s. 347-348).
Toynebee faktycznie dowolnie żonglował faktami uznając marksizm i rewolucjonizm za typowo żydowski, i słusznie krytykuje to Popper. Przy okazji można się tu dopatrzeć współczesnej lewicowej manii patrzenia na wszystko z perspektywy tożsamości etnicznej i klasowej, co widać np. w antykolonialnych i antymieszczańskich obsesjach. Tylko czy Marx nie jest tu jednak tak samo winny jak Hegel? Czy to nie on przekształcił narodowe obsesje Hegla w klasowe własne? Czy nie był ślepy na fakty i zadufany we własną nieomylność tak samo jak Hegel czy Platon. Osobiście myślę, że bronienie Marxa i atakowanie niemal wyłącznie Hegla jest nie do utrzymania. Jeśli Marx dał się ogłupić Heglowi to już jest źle, a on także rozwijał te oparte na naturalnej wielkiej walce teorie w jeszcze bardziej szkodliwe teorie. Popper mówi, ze Marx chciał dobrze, a może Hegel też chciał dobrze? W końcu jego praca dla rządu pruskiego była dobrowolna. Może uznając rewolucję francuską za szkodliwą chciał jej Prusom za wszelką cenę oszczędzić, tak jak Marx zapewne szczerze chciał zakończyć wyzysk. Czy rewolucja francuska nie miała złych stron? Czy nie można się było jej przestraszyć i uznać za zło absolutne? Być może faktycznie Hegel był mniej uczciwy intelektualnie od Marxa, ale wydaje mi się, że Popper zbyt łatwo utożsamia rewolucję francuską z wolnością, jest zbyt lewicujący by zawsze w pełni obiektywnie bronić wolności. Jego niewiedza historyczna wobec Prus, które do czasów rewolucji francuskiej były najbardziej liberalnym krajem Europy (zwłaszcza jeśli chodzi o tolerancję religijną) poraża. Swoją drogą Hegel mógł ulec przekonaniu, że Prusy są nadal liberalne, chociaż zbroiły się mentalnie przeciw rewolucji francuskiej i stawały konserwatywne od lat 1790-tych. Ciekawe też, że Popper wrzuca Herdera, który Prus nienawidził i je demonizował, bo kiedyś widział przymusowy zaciąg i tylko z tym się mu Prusy kojarzyły (przy okazji rewolucjoniści francuscy też lubili ta metodę) i Hegla który je idealizował do jednego worka. Popper przyznaje omawiając Toynbee’go, że nie jest kompetentny do wypowiadania się o historycznych faktach opisanych przez niego, szkoda, że nie ma równej wstrzemięźliwości i sokratejskiego poczucia własnych ograniczeń gdy chodzi o historię Prus… Mimo to polecam lekturę!
Polecenie czytelnikom Racjonalisty ksiazki Poppera ma duzy sens. Popper nie tylko interesowal sie politologia i naukami spolecznymi ale rowniez naukami scislymi np mechanika kwantowa i jej interpretacja. Zn ana powszechnie teza Poppera zwana falsifyability jest w przyblizeniu nastepujaca: nie mozna udowodnic ze jakas teoria jest prawdziwa ale kazda prawdziwa teoria musi zawierac test ktory pokaze ze ta teoria jest falszywa jesli tak jest.
Przyklad dotyczacy ludzkiej anatomii. Teorie posiadania duszy nie mozna udowodnic ani nie ma metody aby pokazac ze jest falszywa. Wobec tego jest to zla teoria czyli bullshit.
Andrzej Pisula Czy Burmistrz Andrzej Pisula nienawidzi Zydów? — https://www.facebook.com/andrzej.pisula.kazimierzdolny/