Koncert Brucha i Mozart

  To było naprawdę coś! Po wspaniałych dokonaniach młodych artystów interpretacji w ramach Konkursu Chopinowskiego oczarował mnie młody skrzypek. Chyba wracają naprawdę dobre czasy dla muzyki klasycznej. Jakby nie patrzeć, fortepian i skrzypce są jej głównymi instrumentami. Przyznam, że przyszedłem na I Koncert skrzypcowy g-moll op. 26 Maxa Brucha bo po prostu uwielbiam to arcydzieło. Nie wiedziałem natomiast co się z nim stanie w Sali Głównej wrocławskiego NFM w mroźny piątkowy wieczór (21.11.2025). Tymczasem stało się to, co powinno. Usłyszeliśmy znakomitą interpretację tego melancholijnego a jednocześnie pełnego energii koncertu. Obok Wrocławskich Filharmoników, dyrygenta Samy Rachida, główną gwiazdą tego wieczoru był skrzypek Daniel Lozakovich, który już w wieku 15 lat podpisał kontrakt z jakże zasłużoną firmą Deutsche Grammophon. Muszę przyznać, że powinienem mieć chyba ich prenumeratę. Mam wrażenie, że stale kupuję nowe płyty DG, a jednak ciągle mnie zaskakują. Myślałem, że będę sobie czekał spokojnie na wydanie pod żółtym znakiem labelu pianistów z Konkursu Chopina, a tu tymczasem przyjechał tak znakomity skrzypek!

Daniel Lozakovich, ze stron NFM

   Daniel Lozakovich to szwedzki skrzypek urodzony w 2001 roku w Sztokholmie. Przyszły wirtuoz rozpoczął swoją przygodę ze skrzypcami w wieku niespełna siedmiu lat, a zaledwie dwa lata później, w 2010 roku, zadebiutował jako solista z orkiestrą Moscow Virtuosi pod batutą Vladimira Spivakova w Moskwie. Mimo okrutnych aspektów rosyjskości z jakimi mamy do czynienia od jakiegoś czasu, Moscow Virtuosi to z pewnością jedna z lepszych orkiestr kameralnych na świecie, co za tym idzie ta niezwykle wczesna profesjonalna prezentacja szwedzkiego wiolinisty zapowiadała już niebywały rozwój kariery. Lozakovich kształcił się pod kierunkiem profesora Josefa Rissina na Uniwersytecie Muzycznym w Karlsruhe, a od 2015 roku jego mentorem został Eduard Wulfson w Genewie. Prawdziwy międzynarodowy przełom nastąpił w maju 2016 roku, kiedy Lozakovich zdobył pierwsze miejsce na Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Vladimira Spivakova, co otworzyło mu drzwi do najważniejszych sal koncertowych świata. Wkrótce potem Daniel Lozakovich wystąpił z Orkiestrą Mariinską pod dyrekcją Valerego Gergieva podczas koncertu zamykającego XV Festiwal „Moscow Easter”, utrwalając swoją pozycję jako jednego z najbardziej obiecujących skrzypków młodego pokolenia . Kolejne nagrody, w tym przyznane mu tytuły „Młodego Artysty Roku” na Festival of the Nations (Niemcy, 2017) oraz „Obiecującego Młodego Artysty” na Premios Batuta (Meksyk, 2019), potwierdziły jego wyjątkowy status. Valery Gergiev – lubię nagrania tego dyrygenta, jednak jego postawa wobec Putina wydaje się dość szokująca. Mimo wszystko wielcy rosyjscy artyści okazali się ważni dla początków kariery znakomitego szwedzkiego skrzypka.  

   W czerwcu 2016 roku, krótko po swoich piętnastych urodzinach, Daniel Lozakovich podpisał ekskluzywny kontrakt z wytwórnią Deutsche Grammophon, stając się jednym z najmłodszych artystów w historii legendarnej „żółtej etykiety” . Decyzja wytwórni spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem – dr Clemens Trautmann, prezes Deutsche Grammophon, podkreślał, że Lozakovich „przejawia wszystkie atrybuty, niezwykły talent i niezbędne oddanie, aby osiągnąć rodzaj inspirującego wykonania muzyki klasycznej, który jest cechą charakterystyczną każdego muzyka należącego do grona Deutsche Grammophon”. Cóż, wydaje się, że w przypadku pianistów DG chce mieć po prostu wszystkich, więc ciężko odgadnąć, o jakiż to „rodzaj” chodzi. Ale z Lozakovichem najwyraźniej się nie pomylili.

Repertuar Daniela Lozakovicia odzwierciedla nie tylko jego techniczne możliwości, ale także głębokie zrozumienie różnorodnych tradycji wykonawczych. Na przestrzeni lat artysta konsekwentnie budował programy koncertowe i nagraniowe, które łączą kanoniczne dzieła literatury skrzypcowej z mniej znanymi perełkami.

Jego styl bywa określany jako „majestatyczne tworzenie muzyki”, które „hipnotyzuje krytyków i publiczność” . Recenzenci podkreślają „osiąganą bez wysiłku, nieprzerwaną czystość tonu Lozakovicia” oraz fakt, że „jego gra jest niezwykle piękna, a on sam oddaje swoją technikę na usługi muzyki” . Po jego debiucie z Boston Symphony Orchestra i Andrisem Nelsonsem podczas Festiwalu Tanglewood w lipcu 2017 roku, Boston Globe chwalił „opanowanie, czystość tonalną i technikę godną pozazdroszczenia”. .

W zakresie współpracy orkiestrowej Lozakovich miał okazję występować z tak renomowanymi zespołami jak BBC Symphony Orchestra, Orchestre de la Suisse Romande, Orkiestra Filadelfijska, Orkiestra Pittsburska, Orkiestra Narodowa Francji i wiele innych. Współpracował również z wybitnymi dyrygentami, wśród których znaleźli się Semyon Bychkov, Neeme Järvi, Klaus Mäkelä, Andris Nelsons, Vasily Petrenko, Lahav Shani i Nathalie Stutzmann. W zakresie muzyki kameralnej jego partnerami artystycznymi byli m.in. Emanuel Ax, Sergei Babayan, Khatia Buniatishvili, Renaud Capuçon, Seong-Jin Cho, Martin Fröst, Daniel Hope, Shlomo Mintz i Maxim Vengerov .

W kwietniu 2024 roku, w wieku 23 lat, Daniel Lozakovich ogłosił przejście do wytwórni Warner Classics, kończąc tym samym ośmioletni okres współpracy z Deutsche Grammophon . Jak wyjaśnił sam artysta: „Moim głównym celem przy dołączeniu do tej legendarnej wytwórni jest artystyczna wolność, stworzenie świata muzycznego i nagranie utworów o nieśmiertelnym pięknie z muzykami, których kocham” . Dodał także: „Dla mnie tworzenie muzyki jest duchowym kluczem do odkrywania prawdy duszy”. Pierwszy album Lozakovicia dla nowej wytwórni ukazał się w sierpniu 2024 roku i został zarejestrowany we współpracy z pianistą Michaiłem Pletnevem . Na płycie znalazły się Sonata na skrzypce i fortepian Césara Francka, III Sonata skrzypcowa Edvarda Griega wraz z „Pieśnią Solveig” z „Peer Gynta”, „Romans” Dymitra Szostakowicza z „Jętki” oraz Sonata skrzypcowa h-moll skomponowana wspólnie przez Aleksieja Shora i samego Pletneva. Alain Lanceron, prezes Warner Classics & Erato, skomentował to wydarzenie następująco: „Chociaż jest on zdecydowanie młodym wykonawcą urodzonym we współczesności, jest artystą, którego poezja i integralność stawiają go w wielkiej tradycji skrzypków XX wieku, którzy wyznaczyli standardy dla katalogu nagraniowego”. Czyli jak widać, nawet prenumerata nagrań DG mogłaby mi nie pomóc. Następna pewnie będzie Alpha…

Daniel Lozakovich gra na dwóch instrumentach autorstwa Antonio Stradivariego – na „ex-Baron Rothschild”, który jest użyczony przez Reuning & Son (Boston) i Eduarda Wulfsona, oraz na „Le Reynier” Stradivariusa z 1727 roku, użyczonym przez grupę LVMH . Jakość i historyczna wartość tych instrumentów niewątpliwie przyczynia się do kształtowania charakterystycznego, szlachetnego brzmienia artysty.

Nie dziwię się, że największe firmy fonograficzne na świecie zabijają się o Daniela Lozakovicha. Wykonując I Koncert Brucha zachwycił mnie niemal od pierwszych pociągnięć smyczka. Jego gra była monumentalna, pełna mocy i wyrazu, zupełnie taka, jak znamy ją z nagrań legendarnych skrzypków. A już myślałem, że to już tak musi być, że grająca najciszej jak może orkiestra zagłusza tonącego w nieistotnych często szczegółach wirtuoza. Tymczasem Lozakovich okazał się być architektem dźwięku, jakże potrzebnym w kompozycji Brucha. Szkoda swoją drogą, że tak mało jesteśmy ciekawi pozostałych dwóch koncertów skrzypcowych Brucha, które są niemniej piękne od tego pierwszego, który nie bez racji jest jednym z najbardziej lubianych koncertów na ten instrument w repertuarze. Najbliżej mu do Brahmsa i oczywiście jestem teraz spragniony usłyszenia Lozakovicha w tym koncercie! Ekspresja, siła wyrazu, ale też ogromna wrażliwość w lirycznych momentach – to wszystko było non plus ultra. Piękne, wspaniałe i inspirujące.  Dyrygent Samy Rachid mając tak znakomitego solistę nie obawiał się potężnego, zmiatającego niemal ściany forte i Wrocławscy Filharmonicy naprawdę rozpędzili się na potężnych łukach melodyki Brucha, która ma w sobie coś z toczącej się nieuchronnie pięknej maszyny z epoki węgla i pary. Pięknej maszyny, jednej z najpiękniejszych!

Również Mozart z  Samy Rachidem był znakomity. Divertimento D-dur KV 136 było rokokowe, leciutkie i subtelne, z kolei Symfonia D-dur KV 385 „Haffnerowska” pełna inwencji i bardziej malownicza niż motoryczna, jak jakże często się ją grywa. W zasadzie każde ogniwo koncertu było zagrane zupełnie inaczej, ukazując ogromne możliwości zarówno dyrygenta jak i orkiestry. Był to niezapomniany wieczór!

Skoro Lozakovich lubi ukazywać nam mniej znane utwory, liczę szczerze na kolejne dwa koncerty Brucha w jego wykonaniu. Jest to rzecz na którą naprawdę warto czekać.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

6 + 11 =