Kopenhaga to szczęśliwe miasto. Jakiś czas temu omawiałem książkę Billa Brysona, której fragment poświęcił temu miastu:
„…Miejscówki w kinie kopenhaskim zaskoczyły go (s. 39). Duńczycy wolą ciastka z kremem, Szwedzi kanapkę z rybą jako przekąskę podróżną (s. 136). Dania bardziej zadbana i pusta niż Hamburg i niemieckie pomorze. Czemu Duńczycy nie budują wiatraków na wzór staroholenderski ? (dobre pytanie). Jedno centrum handlowe za drugim jak w UK. Piękne hotele w Kopenhadze, ale drogie potwornie i trudno znaleźć wolny pokój. Miasto z przyległościami ma 1,5 mln mieszkańców, ale atmosferę miasteczka uniwersyteckiego (s. 139). Duńczycy i Dunki piękni i przepełnieni radością życia (s. 140). Dziewczyny opalają się topless w parkach. Kobiety piękne, faceci zapięci pod szyję, jakby zeszli z planu Miami Vice (s. 141). Tłuściutki Bryson czuł się jak Barney Rubble. Policja uzbrojona i wyposażona po zęby miło gawędzi z młodym człowiekiem, który nadużył narkotyku (s. 143), policjanci zamierzają puścić to w niepamięć i zawieźć go do domu, w USA miałby pewnie z 20 lat odsiadki myśli Bryson (s. 144). W 1982 roku w Kopenhadze było 6 zabójstw (w Amsterdamie – 205, w NY – 1688). Królowa chodzi na spacer bez ochrony. – Wszyscy ją ochraniamy – mówią mieszkańcy, Bryson jest wzruszony tym patriotyzmem (s. 143). Duńskie Muzeum Narodowe, ogromne i bogate jak na niewielki kraj. W hotelu płacić trzeba za rozmowę nawet jeśli nie uzyska sie połączenia. Na ulicy jedyne gbury to pijany Irlandczyk i hałaśliwa włoska wycieczka (s. 148). Kopenhaga od lat jest w czołówce rankingów na najlepsze miasto do życia, jako niedawny wizytator tego miasta (w maju tego czyli 2015 roku), potwierdzam, że ta stolica-port-uzdrowisko jest po prostu super, a ludzie wspaniałomyślni, uśmiechnięci i pomocni…”.
Jakiś czas temu zrobiłem też o tym film:
Jednak nie zawsze tak było, bywały trudne momenty w historii tego miasta.
Pożar Kopenhagi w 1728 – największy pożar w historii Kopenhagi. Wybuchł 20 października 1728 roku, trwał do 23 października. Strawił około 28% miasta, 20% mieszkańców zostało bez dachu nad głową. Prawie połowa (47%) średniowiecznych zabudowań Kopenhagi została doszczętnie zniszczona – jest to jedna z przyczyn małej liczby średniowiecznych zabytków w mieście (sytuację pogorszył jeszcze kolejny pożar w 1795). Chociaż biorąc pod uwagę rozmiar pożaru liczba zabitych i rannych była stosunkowo niska, straty kulturowe były olbrzymie. Oprócz szeregu prywatnych kolekcji ksiąg, spłonęło też 35.000 tekstów przechowywanych w bibliotece kopenhaskiego uniwersytetu oraz w obserwatorium w Okrągłej Wieży (duń. Rundetårn) – były to między innymi prace, urządzenia i notatki Tycho Brahe i Ole Rømera. Straty można określić z raczej dużą dokładnością, gdyż natychmiast po pożarze sporządzono kilka szczegółowych raportów.
Pierwszym z nich był raport Sørena Balle, złożony 1 listopada, drugi raport sporządzony był przez władze miasta 12 grudnia. Różnice między raportami są niewielkie – dotyczą tylko rozmiaru szkód na 43 działkach; można więc z pewnością stwierdzić, że 1227 działek (a na nich 1600 budynków) zostało zniszczonych[1]. Wg ostatniego wówczas spisu (1699) Kopenhaga składała się z około 4500 działek, zniszczone więc zostało 28% miasta (dla części średniowiecznej liczba ta wynosi 47%[1]). Z raportu władz miasta wynika, że 8749 osób, które straciły w pożarze dach nad głową, znalazło nowe zakwaterowanie[1]. Ocenia się, że 15.000 ludzi pozostało bezdomnymi[2] – tj. około 20% ówczesnej ludności miasta (70.000[1]). Liczba zabitych i rannych jest nieznana.
Copenhagen lost around 22,000 of its population of 65,000 to the plague in 1711.[25] The city was also struck by two major fires which destroyed much of its infrastructure.[18] The Copenhagen Fire of 1728was the largest in the history of Copenhagen. It began on the evening of 20 October, and continued to burn until the morning of 23 October, destroying approximately 28% of the city, leaving some 20% of the population homeless. No less than 47% of the medieval section of the city was completely lost. Along with the 1795 fire, it is the main reason that few traces of the old town can be found in the modern city.[26][27] A substantial amount of rebuilding followed. In 1733, work began on the royal residence ofChristiansborg Palace which was completed in 1745. In 1749, development of the prestigious district ofFrederiksstaden was initiated. Designed by Nicolai Eigtved in the Rococo style, its centre contained the mansions which now form Amalienborg Palace.[28] Major extensions to the naval base of Holmen were undertaken while the city’s cultural importance was enhanced with the Royal Theatre and the Royal Academy of Fine Arts.[29] In the second half of the 18th century, Copenhagen benefitted from Denmark’s neutrality during the wars between Europe’s main powers, allowing it to play an important role in trade between the states around the Baltic Sea. After Christiansborg was destroyed by fire in 1794 and another fire caused serious damage to the city in 1795, work began on the classical Copenhagen landmark of Højbro Plads while Nytorv andGammel Torv were converged.[29]
Spaliła sie południowo zachodnia część miasta
Vide: Lauring, Kåre; Byen brænder. Den store brand i København 1728; Gyldendals Boghandel 2003.
Pozdrawiam kopenhasko z Poznania!
Peter Napieralsen
Fajny reportaż. Też duzo dobrego słyszałem o tym kawałku Europy, ale na bliższe poznanie czasu w tym wcieleniu nie starczy (smile). Tym bardzie cenię takie reportaże, jak ten, bo pochodzą od dobrego i nieskrzywionego mitologicznie obserwatora. To prawdziwa rzadkość !
Dzięki
BTW – Kopenhaga bardzo przypomina Amsterdam.
Rowerów więcej jeszcze niż w Amsterdamie
Tam też nie ma tabliczek „Nie deptać trawników” !!!!
Owszem bywają w Amsterdamie także napisy. Niet op het grass lopen
Ale tam przynajmniej mają ładne trawniki i często można po nich chodzić. A w Polsce to najczęściej uprawy chwastów ze strasznymi tabliczkami. Owszem jest świetny trawnik w Łazienkach… zaraz obok budka ochroniarza, który go pilnuje.
Aha masz na myśli te parkowe