Choć etyka jest zaliczana przez MEN do grupy przedmiotów podstawy programowej kształcenia ogólnego, to nie jest ona nauczana w ponad 95% szkół podstawowych w Polsce. Natomiast religia, która nie funkcjonuje jako przedmiot przynależny do podstawy programowej kształcenia ogólnego jest nauczana w 100% szkół podstawowych w naszym kraju. Rząd Tuska łamie więc prawo, które sam uchwalił. Jeśli jednak nie łamie, to musimy stwierdzić, że kłamie. Taki proceder uzasadnia poddanie Premiera pod Trybunał Konstytucyjny. Rząd nie ma prawa łamać uchwalonego prawa.
Ministerstwo Edukacji Narodowej próbuje stworzyć iluzję, iż polska szkoła podstawowa realizuje niereligijną podstawę programową zgodną z koncepcją społeczeństwa otwartego. Przed kim? Otóż, chyba przed publicznością w postaci brukselskich decydentów oświatowych. W jakim celu? Chyba, w takim, aby w Europejskim Trybunale Praw Człowieka sędziowie dziwili się wszelkim oskarżeniom kierowanym pod adresem Polski, że nie respektuje zasady rozdziału państwa od religii.
Lekcji religii w polskich szkołach podstawowych nie ma; są za to lekcje etyki !!!
Według najnowszej, ministerialnej podstawy programowej w polskich szkołach podstawowych nie odbywają się lekcje religii. Według rządowego dokumentu (s.37-38) http://www.men.gov.pl/images/ksztalcenie_kadra/podstawa/men_tom_1.pdf w polskich podstawówkach w klasach IV –VI realizowane są takie przedmioty, jak: (1) język polski, (2) język obcy, (3) muzyka, (4) plastyka, (5) historia i społeczeństwo, (6) przyroda, (7) matematyka, (8) zajęcia komputerowe, (9) zajęcia techniczne, (10) wychowanie fizyczne, (11) wychowanie do życia w rodzinie; (12) etyka, (13) język mniejszości narodowej, (14) język kaszubski. W wykazie brakuje religii. Lektura dokumentu wymusza na czytelniku wyprowadzenie wniosku, że polska szkoła podstawowa realizuje oświeceniowe idee Rewolucji Francuskiej; nie ma w niej lekcji religii, ale są lekcje etyki.
Dane edukacyjne pokazują, że we wszystkich szkołach podstawowych, w każdej klasie, w wymiarze dwóch godzin tygodniowo odbywają się lekcje katechezy katolickiej. Jedynie w około 3% szkół podstawowych, wyłącznie w dużych miastach, uczniom gwarantuje się dostęp do edukacji etyczno-filozoficznej.
Autor dokumentu, Zbigniew Marciniak ewidentnie oszukuje czytelnika. Choć etyka jest zaliczana przez MEN do grupy przedmiotów podstawy programowej kształcenia ogólnego, to nie jest ona nauczana w ponad 95% szkół podstawowych w Polsce. Natomiast religia, która nie funkcjonuje jako przedmiot przynależny do podstawy programowej kształcenia ogólnego jest nauczana w 100% szkół podstawowych w naszym kraju. Rząd Tuska łamie więc prawo, które sam uchwalił. Jeśli jednak nie łamie, to musimy stwierdzić, że kłamie. Taki proceder uzasadnia poddanie Premiera pod Trybunał Konstytucyjny. Rząd nie ma prawa łamać uchwalonego prawa.
Hucpa z „Elementarzem”
Tusk postanowił pod hasłem „ulżenia finansowego rodzicom” wprowadzić do systemu edukacyjnego jednolity „Elementarz” dla klas edukacji wczesnoszkolnej. W jakim celu rząd wydaje kilkadziesiąt milionów złotych na „elementarzową reformę” oświaty? Media donoszą, że krytykowana za mizoginizm (niechęć do płci żeńskiej) autorka „Elementarza” http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/685491,men-promuje-mizoginiczny-elementarz-dla-pierwszakow.html, Maria Lorek zainkasuje około 5 milionów złotych. Umberto Eco za pierwsze wydanie „Imienia Róży” nie otrzymał takiej kasy. Dlaczego Rząd nie chce najzwyczajniej przeznaczyć pieniędzy na zakup przez szkoły już istniejących podręczników na rynku? Hucpa z „Elementarzem” nosi również znamiona afery korupcyjnej, gdyż Maria Lorek otrzymała rządowe zlecenie poza trybem konkursowo-przetargowym. Precedens ten spowoduje to, że następny rząd (na przykład: Palikota) również dokona rewolucji w edukacji wczesno-szkolnej, powołując się na precedens stworzony przez Tuska. Dlaczego Premier tak ryzykuje, bo z pewnością sprawa zostanie w przyszłości prześwietlona przez Komisję Sejmową ds. Elementarza? http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/686170,%E2%80%9Eelementarz%E2%80%9D-a-sprawa-polski.html
Najwidoczniej chodzi o wyeliminowanie z rynku edukacyjnego „Elementarzy”, z których dzieci dotychczas uczyły się. Nie wiadomo jaki kształt przyjmie nowy elementarz opracowywany przez Marię Lorek. Z pewnością zostanie wprowadzony do systemu nauczania wczesnoszkolnego bez wcześniejszej oceny specjalistów (na to nie ma już bowiem czasu). Niepokoi więc ten pośpiech. Maria Lorek nie jest autorem bezstronnym ideologicznie. Ryzyko, iż nowy „Elementarz” będzie stanowił narzędzie katolickiego kształtowania umysłów dzieci, jest uzasadnione.
Szkoły Marii Lorek
Pozycja lekcji religii w planach lekcyjnych szkoły jest doskonałym środkiem diagnozy jej statusu klerykalnego – tego, czy szkoła katolicyzuje umysły dzieci czy też wychowuje je w duchu wolności światopoglądowej i krytycyzmu ideologicznego. Jeśli lekcje religii są umieszczone w planie lekcyjnym na końcu lub na początku, a nie pomiędzy innymi lekcjami poważnych przedmiotów, to znaczy, że w takiej szkole dzieci innowierców lub rodziców indyferentnych religijnie nie są dyskryminowane. Oczywiście, 99% polskich szkół dyskryminuje dzieci wychowywane w niekatolicki sposób. Jak ten wskaźnik dyskryminacji innowierców lub indyferentów religijnych przedstawia się w szkołach autorki „Elementarza”?
W sztandarowej szkole Fundacji „Elementarz” w Katowicach, obejmującej podstawówkę oraz gimnazjum, wskaźnik ten przedstawia się następująco: 11 lekcji religii występuje w środku planów lekcji, zaś tylko 7 lekcji religii jest umieszczonych w planie na pozycjach pierwszych lub ostatnich. Można powiedzieć, że jedynie w „38 procentach” szkoła Marii Lorek nie dyskryminuje dzieci na tle religijnym. Plan szkolny tej szkoły w sposób ewidentny przekazuje informację, że religia w tej placówce jest traktowana na równi z innymi przedmiotami. Taka praktyka jest niezgodna z podstawą programową kształcenia ogólnego; religia nie przynależy do grona przedmiotów objętych tą podstawą. Z tej racji nie może być traktowana jako równorzędny przedmiot nauczania do, na przykład, matematyki, języka polskiego czy języka obcego.
W jednej z klas gimnazjalnych w szkole Marii Lorek prowadzone są zajęcia z etyki. Niestety w pozostałych klasach, zarówno szkoły podstawowej jak i gimnazjum, dzieci nie uczęszczają na lekcje etyki, która z kolei jest przedmiotem objętym podstawą programową kształcenia ogólnego. Katecheza, która jest formą indoktrynacji religijnej, w szkołach naszej bohaterki, wypiera więc kształcenie etyczne, do którego każda szkoła jest zobowiązana na mocy ministerialnej podstawy programowej polskiej szkoły.
Puenta
Dlaczego Ministerstwo Edukacji Narodowej zleca, poza trybem konkursowo-przetargowym, przygotowanie „Elementarza” autorce zawiadującej szkołami, w których podstawa programowa nie jest realizowana? Czy decyzja wyboru autorki była konsultowana z instytucjami edukacyjnymi Kościoła katolickiego w Polsce? Czy hucpa z „Elementarzem” nie jest przypadkiem kosztem, jaki Tusk musi ponieść za to, że Episkopat przestał popierać w sposób głośny i wyraźny partię Kaczyńskiego? http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/676106,kosciol-katolicki-pograzyl-kaczynskiego-zmowa-prymasa-z-tuskiem-przeciwko-pis-%E2%80%93-na-marginesie-sondazu-homo-homini.html Czy czasami Tusk nie sprzedał polskich dzieci Kościołowi katolickiemu w Polsce? Obywatele w społeczeństwie otwartym mają prawo poznać odpowiedzi na postawione pytania.