Koncert w Narodowym Forum Muzyki z dnia 28 maja 2017 roku mógł się skończyć katastrofą. Występować mieli członkowie NFM Tria Smyczkowego Leopoldinum i ich uczniowie z Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu. Niestety, altowiolista z Tria Leopoldinum miał wypadek, złamał nogę i okazało się, że musi przebywać w gipsie. W związku z czym dosłownie cały program koncertu uległ zmianie. Ideą koncertu było bowiem wspólne muzykowanie mistrzów i ich uczniów. Zmiana programu mogła obnażyć słabości młodych muzyków z Akademii, ale też mogła pokazać ich muzyczną dojrzałość. Ku zadowoleniu słuchaczy wyszło na to drugie!
Zamiast Tria smyczkowego Françaix, II Sekstet smyczkowy G-dur op. 36 Brahmsa i Oktetu smyczkowego B-dur op. posth. Maxa Brucha (którego niedość docenianą twórczość śledzę z uwagą), wykonano fragment Kwartetu kwintowego Haydna, Sekstet Boccheriniego, Trio Carla Dittersa von Dittersdorfa i fragment jednego z kwartetów Prokofiewa.
Fragmenty Haydna i Prokofiewa zagrał kwartet smyczkowy, który powstał już rok temu w Akademii i który jako jedyny składał się z muzyków w pełni doświadczonych we wspólnej kameralistyce. Zespół zdobył już sporo nagród, ale nie posiada jeszcze nazwy. Roczne doświadczenie nie uwolniło jeszcze młodych muzyków od kilku potknięć, ale ogromnie spodobało mi się ich świeże, dynamiczne i pełne energii spojrzenie na prezentowaną muzykę. Przy całej ekspresji gry nie zabrakło też subtelności, dobrze zarysowanych efektów dynamicznych i brzmieniowych. Szkoda, że członkowie nie posiadającego jeszcze nazwy kwartetu nie mogli się zaprezentować w całym utworze, ale i tak ich występ był ciekawy.
Następnie mogliśmy wysłuchać Sekstetu Boccheriniego. Nie wiem, który był to sekstet, ale brzmiał wspaniale, miał oczywiście dość rozbudowaną partię jednej z wiolonczel (w skład sekstetu wchodziły dwie wiolonczele) i przy wiolonczeli wiodącej Marcin Misiak zmieniał się z jedną ze studentek. Reszta zespołu grała dobrze, choć nieco więcej było lekkiego braku wzajemnej koordynacji. Młodzi muzycy grali za to stylowo, frazy smyczków elegancko mieściły się w estetyce klasycyzmu. Zawsze miło jest usłyszeć dzieło Boccheriniego, kompozytora, którego coraz częściej się wykonuje i nagrywa, gdyż do niedawna lekceważono sporą część jego znakomitych dzieł.
Następną część koncertu wraz z dwójką studentów poprowadził skrzypek Trio Leopoldinum, Christian Danowicz. Już wcześniej zapowiadał on i uspojał zgromadzoną publiczność. W tej części koncertu muzycy wykonali jedno z triów Carla Dittersa von Dittersdorfa, utwór bardzo wdzięczny, z licznymi charakterystycznymi motywami melodycznymi, należący również do epoki wczesnego klasycyzmu. Tym razem to partia skrzypiec była szczególnie wirtuozowska i rozbudowana, ale miło było patrzeć, jak młodzi muzycy komunikują się z jak zwykle pogodnym mistrzem i jak bardzo dobrze realizują swoje partie. Było to wykonanie pozbawione rutyny i czasem nawet bardzo drobne motywy melodyczne w partii altówki czy wiolonczeli wykonywane były z budzącą uznanie uwagą i elegancją.
Zamiast katastrofy mogliśmy zatem zobaczyć, jak dobrze radzą sobie studenci Akademii Muzycznej w stresowej sytuacji całkowitej zmiany programu koncertu. Do ich wykonań nie trzeba było stosować jakiejś “taryfy ulgowej”. Słyszalny czasami brak doświadczenia został wynagrodzony świeżym spojrzeniem i przejęciem, z jakim studenci prezentowali nam te dobre, choć nie zawsze bardzo znane, kompozycje.