Nacjonalizm też może być lepszy czyli liberalny, lub gorszy czyli socjalistyczny

Po epoce internacjonalizacji nadchodzi czas nacjonalizmu. To normalne historyczne zjawisko odgiętej sprężyny, która odskakuje w drugą stronę. Nie mogę powiedzieć bym postrzegał wszystkich nacjonalistów i ich liderów tak samo. Przeciwnie. Tak samo jak w ramach projektu europejskiego lepiej trawię umiarkowanie ALDE i Verhofstadta niż szaleństwo socjalistycznego idealizmu M. Schulza, tak samo nacjonalistów dzielę na sympatycznych liberałów i cierpiących na marksizm i chorobę wladzowstwa socjalistów.

Wkurza mnie wymawianie na jednym oddechu Farage’a, Trumpa, Wildersa, Le Pen, Kaczyńskiego, Putina i Orbana. To prawda że wszyscy oni to nacjonaliści. Lecz podczas gdy trzej pierwsi charakteryzują się liberalnymi wartościami; cenią wybory, referenda, prawa mniejszości narodowych i seksualnych, wagę wolnego handlu zagranicznego i wewnętrznego oraz umiarkowania w biurokracji, pozostała czwórka to zwykli kolesie i etatystyczni biurokratyczni tyrani. Dlatego mam nadzieję że narodowa rewolucja zatrzyma się na świecie anglosaskim i holenderskim, bo szwedzcy demokraci, Jobbik, Fidesz i Jedna Rosja to takie same socjalistyczne złodzieje jak Podemos czy Syriza tyle że nie lubią muzułmanów…
Dla Francji lepszy będzie François Fillon, tu zgadzam się z kolegą Michałem Gadzińskim, dla Szwecji Moderaterna a dla Rosji Jabłoko. Te kraje dopiero uczą się wolności i UE mimo wszelkich wad może ich jeszcze czegoś nauczyć.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

25 Odpowiedź na “Nacjonalizm też może być lepszy czyli liberalny, lub gorszy czyli socjalistyczny”

      1. Liberalizm jest ograniczany mitami narodowymi. Względnie liberałowie chętnie się sami nim ograniczają ulegając nacjonalizmowi. Dlatego to oksymoron. To jest właśnie zadanie na myślenie i dostrzeganie sprzeczności w obecności nacjonalizmu wśród liberałów.

      1. Stopniowane?!? W jakim sensie? W jakim stopniu nacjonalisci chcą wprowadzać socjalizm w porównaniu do np. tego co chcieli Bakunin czy Benjamin Tucker(obaj antyetatystyczni a i tak bardzo o siebie różni)?
        Nie, etatyzm i interwencjonizm to nie socjalizm ani nawet nie żaden stopień sam w sobie(socjalistą wg. tej logiki był Bismarck).

          1. Wcześniej o Obamie mówiłeś że Obama to socjalista bo „stopniował”. btw „stopniowanie wolnego rynku” stosowały nie tylko doktryny socjalistcznej, a taki Benjamin Tucker mający się za socjalistę do tej pory jest cytowany przez libertarian, a jego współcześni następny sami siebie okreslają jako wolnorynkowych antykapitalistów. 😉

          2. Nie udawaj że nie wiesz o czym mówię. Zaciekawieni niech zajrzą na art. „to democrats są prawdziwymi rasistami” gdzie wprost napisałeś że „socjalizm jest stopniowany”.

  1. Panie Piotrze, zestawianie Trumpa ze słowem „liberalizm” to kpina z liberalizmu. Jest to pełną gębą konserwatysta i nacjonalista (tak jak zostało to wspomniane w tekście), ale w sprawach ekonomicznych jego liberalizm gospodarczy zaczyna się od zmniejszenia podatków dla najbogatszych a kończy na protekcjonizmie. Wszystko sprowadza się do jego osobistych korzyści, które będą sprzyjać jego interesowi, lobbystów i zaprzyjaźnionych korporacji, a nie państwa; lub na gadaniu bzdur, które mają poklask wśród bezrobotnych z Pennsylvanii ale obietnice dla nich są nierealne.
    Jest Pan kompletnie nieobiektywny w ocenie postaci Trumpa i ignorowana jest jego przeszłość, dokonania, opinie. Rozumiem, że spodobał się populizm Trumpa, w końcu tą kartą wygrał wybory (przypominam też, że Clinton dostała więcej głosów). Przede wszystkim ci bezrobotni z Pennsylvanii z zakładów ciężkich, kopalń itd. nie dostaną z powrotem pracy – dlatego że albo te branże wybrały tańszą produkcję lub przemysł ten po prostu wygasza. Jak drogi węgiel z USA ma konkurować z tanim węglem z Chin lub Australii? Podobna sytuacja co w Polsce z naszym patologicznym dopłacaniem miliardów do nierentownych kopalń z powodu ludzi w związkach którzy nigdy nie byli na urobku i siedzą sobie potulnie w biurach. Obama i Clinton mieli lepsze rozwiązanie – inwestycja w przebranżowienie tych ludzi.
    Gdzie tu jest miejsce na liberalizm gdy mówi się o wprowadzeniu cła (30-40% na chińskie i meksykańskie towary) który zniszczy handel, i doprowadzi do podwyżek cen za które zapłaci klasa średnia? Przecież ten człowiek opowiada bzdury które (na szczęście) nie zostaną wprowadzone (jak większość pomysłów). Zapomina Pan chyba też kto rządzi od dłuższego czasu (przypominam: Republikanie) i dlaczego jego pomysły RACZEJ nie zostaną wprowadzone w życie. Summa summarum nie wiadomo jakiej polityki można spodziewać się po Trumpie, zwłaszcza że jest niestabilny w poglądach (opinie nt. wojny w Iraku itd).
    Swoją drogą biznesman ma kierować krajem? Warto poczytać jaki to z niego „biznesman”, zatrudniający na czarno, nie płacący wypłat, z oszustwami podatkowymi, bankrutujący, z outsourcingiem w Chinach, z masą nieudanych inwestycji, oparty tylko o spadek od ojca z nieruchomościami i celebrytyzm (cóż, „magia” marki Trump to jednak zaleta). Na ile jest wiarygodny Trump? Na tyle ile jego historia, że pożyczył od ojca milion dolarów z czego wyczarował obecne 10 mld – tak sam twierdzi i wycenia majątek – realnie oceniany jest na maks. od 900mln do maks. 3 mld. Pominę antynaukowość, bo głupoty te już w innym komentarzu wymieniłem (m.in. szczepionki powodujące autyzm, globalne ocieplenie wymysłem Chińczyków i wiatraki zabijające ptaki).
    Pominę Pana komentarze z przekleństwami – na tyle ile znam Pana z poprzednich publikacji, przed Trumpem, nie widziałem, aby komentarze z Pana strony były tak negatywnie nacechowane lub na zwyczajnie niskim poziomie. Zachłyśnięcie Trumpem zdecydowanie źle wpłynęło na poziom redagowania.
    PS Tak jak kiedyś skończyłem z racjonalistą „.pl” z powodu odjazdu naczelnego (dawno nie widziałem takiego stężenia głupoty), tak teraz kończę z „.tv”. Przeczekam rok prezydentury Trumpa i ciekaw jestem czy dalej będzie Pan z taką zawziętością bronił 45. prezydenta USA. Moje czyste gdybanie na podstawie tego co wiemy o Trumpie – będzie to najgorszy prezydent w historii i wielu jego zwolenników będzie się kajać z obrony tej postaci. W międzyczasie czeka nas dalszy pochód nacjonalizmu który nienawidzi racjonalizmu tak samo jak islamiści.

      1. USA to raczej miks kultur – nie sądzę aby pas biblijny miał te same zdanie co liberalna Kalifornia (liberalna czyli w tym idiotycznym amerykańskim znaczeniu lewicowa). Oczywiście jest pewien standard wobec LGBT o jakim Pan wspomina ALE.
        To, że sam Trump wypowiada się jako „supporter” LGBT to puste hasełko żeby uspokoić wyborców – czysty PR, sztab zapewne obawiał się mobilizacji elektoratu związanego z mniejszościami seksualnymi. Trump jest przeciwko związkom par tych samych płci, oczywiście nie powie „fags” jak ma w zwyczaju mówić kilku członków kościoła Westbro. A VP Mike Pence to już ultrakonserwatywny odjazd, przy nim Trump to faktycznie liberał obyczajowy. Trump nie jest anty LGBT, lecz reszta jego załogi już tak. Trump zgodnie z kulturą o jakiej Pan wspomina nie wyciąga tej kwestii, aczkolwiek pogląd na to jako taki ma i nie zmienia to sytuacji, że jest konserwatystą.

  2. -W kwestii Wildersa, z oświadczenia podczas procesu jaki mu wytoczono:
    „My, Holendrzy, mówimy to, co jest bliskie naszym sercom. I to właśnie sprawia, że nasz kraj jest wielki. Wolność słowa to nasza duma”.
    https://pl.gatestoneinstitute.org/9451/wilders-proces-oswiadczenie
    -Z wystąpienia podczas debaty w holenderskim parlamencie:
    „Dość. Nie będziemy już tolerować ośrodków społecznych, nielegalnie pobieranych zasiłków, jęków ofiar, a przede wszystkim „zrozumienia”. Możemy aresztować każdego, kto popełni przestępstwo i ma dwa paszporty. Możemy zabrać im holenderskie paszporty i deportować ich z naszego kraju „.
    „Ludzie, którzy zdobywają się na krytykę, którzy postrzegają islam jako problem, którzy mają odwagę, żeby to powiedzieć, nazywani są skrajnymi prawicowcami, populistami lub nazistami. Krytycy są zastraszani. Donosi się na nich i – gdziekolwiek to możliwe – ciągnie do sądu”.
    „Wolność religijna jest bezpieczniejsza w rękach Partii Wolności (PVV) niż w rękach Unii Chrześcijańskiej (CU). Zwłaszcza w odniesieniu do chrześcijan. Bronimy istnienia i przetrwania chrześcijan dużo lepiej niż CU. To wy [posłowie CU] chcecie stwarzać przestrzeń dla islamu. (…)”
    https://euroislam.pl/holandia-jest-smiertelnie-chora/
    -Taki nacjonalizm jest mi o wiele bliższy niż wszelki internacjonalizm z poprawnością polityczna, cenzurą i tropieniem islamofobów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

six + eleven =