Czwarty koncert wrocławskiego Forum Musicum przyniósł nam dzieła wszystkie Mikołaja z Radomia. Zachowało się tylko 10 utworów tego kompozytora, lecz mimo ich nieznacznej ilości świadczą one o ogromnym talencie Mikołaja z Radomia i o wpływie jego stylistyki na ówczesną Europę.
Jedna z ostatnich płyt Ars Cantus
Mikołaj z Radomia żył w epoce, która bez wątpienia wymagała wiele od kompozytorów. Była to tak zwana "jesień średniowiecza" nacechowana przerafinowaniem, silną estetyzacją, swego rodzaju gotyckim manieryzmem. Porównajmy to, co działo się wówczas w muzyce do architektury i sztuk plastycznych. W architekturze łuki, zworniki i pinakle oderwały się od konstrukcji i zaczęły unosić się w powietrzu lub też uległy ciążeniu ekscentrycznej wyobraźni z pozoru zdradzają zwykłe ziemskie ciążenie. W malarstwie złote tła oplotły coraz bardziej realistyczne wizerunki ludzi, ułożone jednakże w niezwykłych pozach. To samo stało się z muzyką pnącą się jak bluszcz wzdłóż linii figur niemożliwych, cichnącą i gęstniejącą nagle, pełną tonów barwiących ją, zniekształcających ją i odrywających ją od normalności, o ile taka w ogóle istnieje.
Zespół Ars Cantus, znany z wielu koncertów i płyt, również NFMowych mierzy się z muzyką Mikołaja z Radomia od lat. Tomasz Dobrzański i jego znakomici muzycy opowiadali nam o tym w Radiowej Dwójce. Efekty jakie osiągnęli ostatnio są wstrząsające. Wykonanie muzyki jesieni średniowiecza, jakie usłyszeliśmy w Kolegiacie św. Krzyża śmiało można postawić obok najwybitniejszych interpretacji muzyki późnego gotyku. Naukowa niemal świadomość dźwięku, magia wielobarwnych współbrzmień, ekscentryzm wydłużonych i porwanych muzycznych struktur – to wszystko złożyło się na koncert niezwykły i kreujący nowe drogi w wyobraźni słuchacza.
Styl Ars Cantus zbliżył się w tej interpretacji do mistrzów interpretacji muzyki późnego gotyku za jakich uważam zespół Mala Punica Pablo Memelsdorfa. Aby oddać olśniewający przepych stylu pięknego, jak nazywa się również estetykę pierwszych dekad XV wieku, należy dokonywać bardzo śmiałych rekonstrukcji zachowanego zapisu muzycznego. Drażni to niektórych purystów, którzy z nieznanej przyczyny oczekują od epoki Pięknych Madonn i sklepeń lustrzanych ascetycznej skromności. Cieszę się, że Ars Cantus podąża szlakiem bogactwa i śmiałej wyobraźni.
Z XV wieku wyłonił się muzyczny renesans. Uproszczono kształt linii melodycznych jednocześnie ujmując współbrzmienia poszczególnych głosów w wyrafinowany system będący bazą dla muzyki nowożytnej. Mikołaj z Radomia był jednym z liderów tych przemian. Jednocześnie jest w jego muzyce coś polskiego, trudno uchwytnego, podszytego brzmieniem słowiańszczyzny mimo łacińskiego podłoża literackiego kompozytora. Podobne muzyczne światy odkrywam, paradoksalnie, w muzyce katalońskiej i kastylijskiej tego okresu. Może to wpływ radomskiego Mistrza? Ostatnią godzinę gotyku nie ma próżno przecież nazwano również "gotykiem międzynarodowym"…