Kreacjoniści lubią wyszukiwać brakujące ogniwa w ewolucji naturalnej. Nie rozumieją oni jednak, że biologowie sukcesywnie uzupełniają drzewo życia o nowe znaleziska, zaś teoria ewolucji jest faktem potwierdzonym przez tysiące zjawisk i przesłanek.
Kreacjoniści lubią wyszukiwać brakujące ogniwa w ewolucji naturalnej. Nie rozumieją oni jednak, że biologowie sukcesywnie uzupełniają drzewo życia o nowe znaleziska, zaś teoria ewolucji jest faktem potwierdzonym przez tysiące zjawisk i przesłanek.
Ból- skandal czy błogosławieństwo? Postawy wobec bólu a ogólna wizja świata i człowieka (na przykładzie ateistów, buddystów i katolików) Sylwia Wojas Instytut…
Każde z religijnych wyznań, dążąc do powszechności, musi liczyć się z postępami nauki, gdyż na dłuższą metę bardzo trudno przeczyć oczywistościom. Można opóźniać ich…
Wstęp. Teoria Darwina ma już ponad 150 lat. Karol Darwin sformułował ją w 1850r. Później opublikował ją wraz z Alfredem Russelem Wallacem, który całkiem niezależnie…
Dostrzegam w naszym kraju pewną tendencję do zamierania dyskusji i polemiki między reprezentantami równych ideologii politycznych. Jako liberał i eks-konserwatysta jestem tym faktem dość zaniepokojony,…
Bardzo ciekawe!
Trochę szkoda, że nie było widać, co jest na slajdach : – )
Mi co chwilę ktoś mówi: "a czy kiedykolwiek widziałeś małpę, zamieniającą się w człowieka?" Była kiedyś taka kreskówka "był sobie człowiek", która zaczynała się od sceny, będącej ilustracją przeistaczania się gatunków od bakterii, przez zwierzęta, aż do człowieka. Jest to oczywiście animacja, której nie należy rozumieć dosłownie: przy dźwiękach słynnej toccaty i fugi Bacha nie dokonuje się na naszych oczach żadne cudowne przeistoczenie, widzimy jedynie zanimowaną filogenezę gatunku homo sapiens. Kiedyś była to bardzo popularna kreskówka, promująca naukę dzieciom. Ciekawe czy w umysły niektórych kreacjonistów nie wryła się ta konkretna scena? https://www.youtube.com/watch?v=XfJLC6y26us
Z tymi ogniwami jest taki problem, że niektóre z nich nie są stricte pośrednie, a więc, ściśle rzecz biorąc, nie są ogniwami posrednimi.
Na przykład Archaeopteryx ponoć nie jest ogniwem pośrednim, tylko należy do ślepej wymarłej odnogi. Oczywiście, jeśli okaz jest niedaleko od rozwidlenia gałęzi, to jest podobny do faktycznego ogniwa pośredniego, choćby takim ogniwem nie był.
W związku z tym regularnie pojawia się u mnie zdziwienie, że biolodzy/paleontolodzy jeszcze nie wprowadzili stosownego terminu, typu "kwaziogniwo", czy "proxiogniwo", lub innego. Taki termin by się przydał w dyskusji wielu zagadnień filogenezy (bo obecnie, jeśli chce sie byc precyzyjnym, to trzeba mówić – "okaz o cechach ogniwa posredniego, prawdopodobnie jednak należący do wymarłej linii ewolucyjnej").
Ptaki, jeśli wierzyć pewnemu poważnemu krajowemu paleontologowi, ponoć nie wyewoluowały z późnych zaawansowanych teropodów (podobnych do T-rexa), tylko z jakichś wcześniejszych/innych gadów.
Końcowe stwierdzenie wykładu – o tym, ze celem ewolucji jest namnażanie osobników – jest w zasadzie błędne. Rozpłód jest raczej skutkiem ewolucji, a pozorne uznawanie go za cel – jest równiez skutkiem ewolucji. Ci, którzy tak myślą szerzej się plenią. A więc pożądanie i pozorna celowość reprodukcji to złudzenia, które nieteleologicznie intensyfikują lawinę życia.