Nieracjonalne podejście do spraw zdrowia i urody

Gorsety przemieszczające narządy wewnętrzne i utrudniające ich pracę, szpilki uszkadzające kręgosłup, Maria Pakulnis w łóżku w szpilkach, podejście ludzkie do spraw urody nigdy nie było zbyt racjonalne. Pół biedy jeśli biała koszula, puduszki pod ramionami garnituru czy długie paznokcie mandaryna miały tylko pokazać: „nie zajmuję się pracą fizyczną ergo jestem ważniak”, gorzej gdy reguły mody prowadzą do uszkodzeń ciała. Mówi się o tym, że figura klepsydrowa u kobiet zanika wraz ze zmianami hormonalnymi spowodowanymi masowym podejmowanie przez nie pracy, stąd kobiety mają o 1/10 mniejszą różnicę między talią a biodrami niż ich matki i babki, to jednak nie wyjaśnia czemu kościotrupy w stylu Victorii Beckham, Audrey Hepburn, Kate Moss, i Robyn Wright wpędzają miliony dziewczyn w anoreksję, uchodząc za ikony stylu. Feministka Susan Faludi (sama bardzo piękna kobieta ale nie kościotrup) uważa, że mężczyźni boją się kobiet i chcą by były mniejsze (por. S. Faludi: „Reakcja”). To jednak chyba nie wyjaśnia sprawy. Po pierwsze mężczyźni lubią rózne kobiety, w tym względzie modelki które oszczędzają materiał będąc w rozmiarze zero, są gorszym wskaźnikiem, niż zwykle dość zaokrąglone gwiazdki porno. Nie do końca wiadomo, czemu pojawiające się do jakiś czas znaki oporu wobec kościotrupich kształtów odbijają się o mur modelingbiznesu, który nie przejął się ani fanami Jennifer Lopez (od grubasek wyzywała ją Cindy Crawford, sama nie spełniająca dzisiejszych kryteriów chudody), ani malutkiej lecz przyjemnie zaokrąglowej Scarlett Johansson, ani fanami pupy Kim Kardashian, ani australijskimi fanami modelki Robyn Lawley, którzy nie zgadzają się na określanie jej mianem plus size. Dlaczego więc szaleństwo trwa? Dlaczego większość dzisiejszych gwiazd to albo malutkie śliczne smarkule jak Emma Watson, albo kościotrupy? Wiele gwiazd zniszczyło sobie urodę przez odchudzanie (Teri Hatcher, Daryl Hannach), o co tu chodzi?

[divider] [/divider]

robyn-lawley-570

[divider] [/divider]

Robyn Lawley – modelka plus size czyli normalna piękna kobieta.

[divider] [/divider]

Jeszcze w latach 90. modelki wyglądały dość normalnie jak Cindy Crawford, teraz strach patrzeć na te zero size. Prawica podejrzewa projektantów-gejów, którzy nie lubią kobiecych kształtów i preferują chłopczycę, inni – skąpych dostawców materiału = mniej kobiety, mniej materiału. Czort wie, kto ma rację.

d9d780c2e1eb9e04359d414c93ecc877

[divider] [/divider]

Sport to kolejna stajnia Augiasza irracjonalizmu. Kobiety boją sie podnosić sztangietki, bo myślą, że od razu zamienią się w mutanty, tymczasem sztangietki każdemu się przydadzą. Natomiast ciągle wytrwale biegają, choć wielu lekarzy mówi starając się przebić przez mur potężnego runningbiznesu (są całe pisma o bieganiu!), że w przeciwieństwie do jazdy rowerem i pływania, jogging osłabia serce – chodzi o wstrząsy, stąd wielu ludzi słabnie (jak często Sarkozy) lub wręcz umiera w czasie joggingu. Zresztą hasło: „strong is the new beautiful” się nie przyjął, kościotrupy trzymają się mocno. W latach 90 w filmach było jeszcze na co popatrzeć. Piosenkarki też miały kobiece kształty jak Jennifer Rush, modelki poza Kate Moss – udowodnioną anorektyczką, były jeszcze w miarę normalne (wystarczy zobaczyć co za straszydło robiła z siebie Naomi Campbell), przyjął się tylko głupawy i bzdurny stereotyp, że wysportowany pracownik jest też kreatywny, choć tu wystarczy być dotlenionym, endorfiny różnicy nie robią. Rozumiem jeszcze by patrzono na to w Japonii, gdzie zatrudniają czasem na całe życie, ale na Zachodzie?

images

[divider] [/divider]

Jogging jednak jest nadal popularny ponieważ umożliwia zbliżenie się do figury umierającej klaczy typu Victorii Beckham – o co tu chodzi? Czemu chorobliwy wygląd jest uważany za seksowny? czy chodzi o to by wyzbyć się nieznośnej lekkości bytu i wyglądać na dotkniętego zmartwieniami, Weltschmerzem i gruźlicą? Czy romantyzm spotyka się z biznesem? Czy w filmach, w których już przecież nie przenoszą przez próg, musi być jak w balecie, z tym, że aktorzy w serialu przyjaciele ważą na oko z 90 kg a dziewczyny 45? No i w końcu przestarzałe ratio wzrost-waga. Wymierzone na awitaminizowanego germanina z lat 70. Germanie mają małe tyłki, są dość wysocy. Już dziś wiadomo, że nawet szczupły Hispanic nie da rady nie wypaść na nadwagowca według ratio made in USA z lat 70…

[divider] [/divider]

8add9354204191db1199b659c69bf624
Scarlett Johansson – szczuplutka, ale krągła, nawet ona nie pokonała chorobliwego ideału Victorii Beckham

[divider] [/divider]

Poza tym czy „nadwaga” jest taka zła? Niektórym ona pasuje, innym nie, tak jak długie i krótkie włosy. Czy Nigela Lawson mimo jej nie jest ładniutka? Albo Robyn Lawley? Zdrowa figura to taka w jakiej dobrze się czujesz. Nie każde ciało zbudowane jest tak samo, ludzie mają różną przemianę materii. Pamiętam siebie ważącego (mam 176 cm wzrostu), 94 kg i 67 kg. teraz ważę 83 kg i chętnie ważyłbym nieco mniej, ale tylko nieco. Gdy ważyłem 94 bolały mnie ciągle stopy, gdy 67 byłem nerwowy i czułem się słaby, najchętniej ważyłbym jakieś 79-80. W tej wadze najlepiej się czuję. I to powinno decydować, a nie jakieś kretyńskie tabelki, które zmieniają się wraz z modą, od średniowiecznych rozmiarów Audrey Hepburn do barokowych MM.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

33 Odpowiedzi na “Nieracjonalne podejście do spraw zdrowia i urody”

  1. Trzeba wspomniec mode muzulmanska w ktorej miliony kobiet ubiera sie w czarne worki z dziorkami na oczy.
    Jeden muzulmanski teolog twierdzil ze jedno oko z dziorka wystarczy. Dwa to za duzo. Ale nie sugerowal aby mezczyzni zaszywali sie w worki zamiast przescieradel.

  2. Cały przemysł reklamowy oparty jest na irracjonaliźmie, a ten żeruje na czym się da, wpadając w skrajności, podobnie jak fanatyzm.
    Skoro lud widzi w tym sens i rozrywkę nie wzbraniałbym mu tego. Jednak kiedy całe media są zdominowane przez ten „folklor” to mam prawo czuć się osaczony. I dlatego uważam, że w tym wypadku plebs ma zbyt dużo władzy.

    1. Powinno. Cały ten globalny biznes oparty jest na psychologii marketingowej. Nawet w moim sektorze wciska się ludziom to co się daje wcisnąć, a nie to, co jest dla nich najlepsze. I tak jest prawie wszędzie w mniejszym lub większym stopniu. Dlatego potrzebujemy obecnie więcej głosu dla sektora akademickiego (i nauki) a mniej władzy dla globalnego korporacjonizmu. Tam jest zbyt wielu ludzi uzależnionych od władzy, którzy nie cofają sie przed niczym.

        1. Niedawno wrzuciłem na EDC: „Exxon knew of climate change in 1981– but it funded deniers for 27 more years.” Duży biznes zawsze manipuluje i korumpuje. Fashion industry to potężna gałąź (vide „Devil wears Prada”). Jak po stronie przeciwników się pojawi ktoś z charyzmą to zostaje zniszczony lub kupiony. Nie przypadkiem wielu aktywistów nie błyszczy intelektualnie. Są zbyt mało groźni żeby ich kupić.

    1. Celowo tak je szyją, żeby wyglądały lepiej na chudych.
      Taka jest koncepcja artystyczna tej odzieży – do niej pasują „żywe wieszaki”. I wcale nie chodzi o to, że chude się bardziej podobają krawcom.
      A może to pójście na łatwiznę, bo z tego co wiem o szyciu, to znacznie trudniej jest skroić strój i elegancko go udrapować na „konkretnych” kształtach. A zwiśnie zawsze dobrze.
      .
      A co do Audrey Hepburn to jej chudość wynikała z tego, że jako nastolatka podczas wojny w swojej rodzinnej Holandii głodowała.

    2. „Wyglądają lepiej” bo taki standard sprzedawały nam nasze media, tak jak uporczywy billboard nakłania nas do jedzenia czegoś niezdrowego. Tak naprawdę nie ma „wyglądania lepiej” Gdyby się okazało że możemy żyć bez reklam, mediów etc, to może się okazać że najpiekniejsze kształty to tzw. „rubensowskie”, czyli według naszych (zmanipulowanych medialnie) mózgów otyłe.
      Trendy są „trendy” i trudno z nimi dyskutować. Moda na szczupłe (lub chude) kobiety to poniekąd trend boczny promowania sylwetek kontrolowanych wagowo w opozycji do kilku dekad walki z otyłością, do której doszliśmy na zachodzie poprzez „demokratyzację” nauki. A dokładnie poprzez walką z cholesterolem, która okazała się porażką (Time: Eat butter, The Truth About Fat).
      Zatem nie ma tu konspiracji, jest podążanie za głupimi (acz zyskownymi) trendami.

  3. Mnie też to zastanawia. Biznes – jak wiadomo – bywa bezwzględny i bezduszny (nikt więc chyba specjalnie nie oczekuje, że będzie się przejmował zdrowiem i życiem kobiet), ale żeby… irracjonalny?
    Czy biznes nie jest przypadkiem od tego, żeby zapewniać podaż tam gdzie jest popyt? Skoro ludzie nie chcą oglądać kobiet-szkieletów (a więc nie ma na nie popytu), to czemu mimo wszystko taki właśnie stereotyp pięknej kobiety się uporczywie promuje? Czemu biznes działa wbrew oczekiwaniom konsumentów?

  4. Ale w sumie kiedyś tez były absurdy. Kobiety owszem miały pełne kształty, ale musiały nosić gorsety, a w letnie upały długie suknie do ziemi i długi rękaw. Albo te biustonosze sprzed 50-60 lat jaka to była tortura dla kobiety.

    1. Bywało gorzej. W Chinach masakrowano kobietom stopy. Bo trendy modowe powstają niezależnie od mediów. Akurat ten „wychudzony” zbiegł się z rozwojem mediów, został medialnie wzmocniony i przyśpieszony.
      W USA mieliśmy wizytę kuzynki z zachodniej Afryki. Elegancka, młoda kobieta. Zlekceważyła moje rady co do jedzenia i trochę jej się przytyło. Afrykańska rodzina po jej powrocie była tym faktem zachwycona. Zastanawiali się nad pomysłem żeby wysłać ją do USA na dłużej.

    2. W XVIII i XIX wieku tysiące kobiet spłonęło żywcem z powodu zapalenia się szerokich krynolin od ognia z kominków. W tym samym czasie zapewne jeszcze więcej kobiet (a i mężczyzn) przedwcześnie zmarło podtrutych toksynami zawartymi w kosmetykach (ich głównymi składnikami były rtęć, ołów i arsen). Również niektóre barwniki do tkanin zawierały groźne trucizny.

      1. No niby tak… ale z drugiej strony czy np. pawi ogon albo poroże jeleni są wygodne, bezpieczne i praktyczne?
        Ile z tych zwierząt zginęło z powodu swoich wspaniałych ozdób?
        .
        W świecie zwierzą to samce zwykle składały wygodę w ofierze, by tylko zdobyć samicę. U ludzi odwrotnie.

        1. no przecież żartuję…
          Tym bardziej, że ponoć większość kobiet stara się o swój wygląd przede wszystkim z uwagi na opinię innych kobiet, a nie mężczyzn. Ilu facetów zauważa np. nowa fryzurę u kobiety?

  5. No i kolejna rzecz. Kiedyś jak kobieta była szczupła oznaczało że pracuje ciężko fizycznie i nie dojada czyli pewnie jest niskiego rodu. Natomiast dziś kobieta szczupła = kobieta zadbana, którą stać na sushi i fitness a nie zjada najtańsze pogrubiające jedzenie z dyskontu.

    1. Normalny cykl. To, co się robi dostępne dla większości traci wartość symbolu statusu. Jeszcze w 80′ w PRLu większość „prywaciarzy” nosiła dumnie „brzuszki”, teraz to przedmiot żartów. Z innej dziedziny – w Polsce, w Rosji i na Ukrainie trwa do tej pory jeszcze „show” samochodowy, gdzie dumny kierowca nowego SUV ogląda świat z góry. Na Manhattanie taki sam samochód nie przyciąga niczyjej uwagi. Ponieważ wielu ludzi może sobie pozwolić na takie auta przestało to być symbolem statusu. Dlatego w NYC w luksusowych autach za kierownicą często siedzi prywatny lub wynajęty szofer. A jeżeli jest to właściciel to widocznie nie stać go na szofera.

      1. W Niemczech też jest show samochodowy – tyle że tam nie wystarczy mieć SUVa, ale jak już ktoś ma Porsche nie Cayenne albo Ferrari to co innego.

  6. Jest też takie przekonanie, że kobieta która jest przy kości w wieku 20 lat po urodzeniu dzieci będzie grubą beką i mąż ją wymieni na młodszy model. Oczywiście nie każda kobieta tyje po porodzie, jednak takie przypadki się zdarzają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

9 − dwa =