Co jest najpierw – pytanie czy odpowiedź?
Ludziom którzy kiedykolwiek w życiu zajmowali się badaniami wydaje się, że zaczynamy od pytania i po zebraniu danych, faktów oraz argumentów otrzymujemy odpowiedź. Ale są wyjątki w których celem badania jest ustalenie założonej prawdy. Trzy przykłady:
1.Adolf Hitler będąc rasista nie mógł pogodzić się z myślą, że jego sojusznicy Japończycy mogli być untermensche. Wobec tego wyslal do Japonii niemieckiego antropologa, aby udowodnił że Japonczycy to rasa Aryjska. Metoda dowodu była dość prosta, pomiary rozmiarów i kształtu czaszek .DNA nie było znane.
Sowiecki akademik Łysenko, który obiecał Stalinowi, że wyhoduje rośliny (zboża) które będą obradzały kilka razy w roku i rosły w dowolnych warunkach klimatycznych. Jego idea polegała na zarzuconej hipotezie lamarkowskiej w której cechy nabyte w ciągu życia rodziców są przekazywane potomstwu. Łysenko odrzucił teorie ewolucji ponieważ była za wolna dla potrzeb sowieckiego narodu.
3. Discovery Institute w Seattle którego celem jest udowodnienie prawdziwości inteligentnego projeku. Pseudobadacze tej instytucji „znają” odpowiedź i celem ich pracy jest dowód lub coś w rodzaju dowodu. Czyli najpierw rezultat a potem potem badanie. Pytanie jest zbędne bo jest absolutnie pewna odpowiedź. Kto pracuje w takim „instytucie”? Znalazło się kilku amatorów. Dobra pensja, łatwa praca bo wynik wiadomy oraz wewnętrzne publikacje. Nie tak cenione jak publikacje w żurnalach naukowych ale lepsze niż nic.
Nieracjonalne badania
Aby być w miarę obiektywnym w ocenie metody badań, która zaczyna od odpowiedzi trzeba przyznać, że ma ona pewne zalety.
Pierwsza zaleta to pewność wyniku badań. W publikacjach kreacjonistów nie ma słów „może”, „prawdopodobnie”, „przypuszczalnie”. Autorzy są absolutnie pewni, ze ID jest prawdą. Wątpliwa jest tylko teoria ewolucji chociaż jest wsparta tysiącami dowodów uzbieranych od 1859 roku w którym Darwin opublikował swoja książkę .
To kontrastuje z normalną metodą badań w której autor ma wątpliwości czy się nie pomylił lub przeoczył ważny fakt związany z problemem. Autor naukowej tezy ma też pomocne ale często nieprzyjemne oceny innych ekspertów w temacie. Ich krytyka i pytania szarpią nerwy badacza zanim wyniki jego pracy są zaakceptowane.
Wszystkie te trudności znikają w badaniach kreacjonistów. Tak więc ustalenie wyniku przed badaniem poważnie upraszcza kłopotliwy wysiłek naukowy. Dobry badacz ID albo ma poczucie, że założony wynik jest prawdziwy albo oświadcza, że teza istnienia stworzyciela wszechświata jest oczywista i żaden dowód nie jest potrzebny.
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Dobry tekst. Pewnie już ktoś to napisał, ale zamiast „myślę, więc jestem” proponowałbym „wątpię, więc jestem”.
„Wszystkie te trudności znikają w badaniach kreacjonistów. Tak więc ustalenie wyniku przed badaniem poważnie upraszcza kłopotliwy wysiłek naukowy. ”
-Trzeba przyznać, że kreacjonista to odmiana człowieka wyjątkowo odporna na fakty. Nawet nie wszyscy wierzący upierają się przy kreacjonistycznych absurdach. I po co się męczyć, gdy Bóg jest odpowiedzią na wszystko. W książce „Poszukiwacze gatunków” – Richarda Conniff przytacza wypowiedź Charlesa Kingsleya, duchownego i przyrodnika, który zapoznał się z sygnalnym egzemplarzem dzieła Darwina „O powstawaniu gatunków…”: „Jeżeli masz słuszność, to muszę się wycofać z wielu stwierdzeń, w które wierzyłem i o których pisałem….tym się jednak nie martwię, to równie szlachetna koncepcja boskości, wiara, że Bóg stworzył podstawowe formy zdolne do samorozwoju we wszystkie inne…lepiej wierzyć w Boga, który proklamował prawa i pozwolił im działać, niż takiego, który, jak to ujął Buffon, musiał się sam zajmować tym, jak chrząszcz powinien składać skrzydła.”
Chodzi o Georgesa Louisa Buffona, francuskiego przyrodnika i filozofa, który zasłynął tym, że unikał wyjaśnień wykorzystujących religię lub czynniki nadprzyrodzone (w przeciwieństwie np. do Linneusza). Zresztą za to odejście od ortodoksji przedstawiono mu listę czternastu „nagannych twierdzeń”. Musiał potem podpisać i opublikować wyznanie wiary w Biblię, czyli ówczesną lojalkę. Jak powiedział „Lepiej być pokornym niż zostać powieszonym.”
Autorem „Poszukiwaczy gatunków” jest rzecz jasna Richard Conniff, nie Richarda. 😉
http://www.proszynski.pl/Poszukiwacze_gatunkow___Bohaterowie__glupcy_i_szalony_poscig__by_zrozumiec_zycie_na_Ziemi-p-30538-.html
Powieszenie mu nie groziło – żaden uczony nie został skazany na śmierć za wygłaszanie naukowych tez. Za to syn Buffona nie zdołał uniknąć gilotyny – zamordowany przez fanatyków świeckiego humanizmu.
.
Swoją drogą ciekawe, czy wśród owych „nagannych twierdzeń” były wymyślone przez Buffona teoretyczne podstawy rasizmu.
Pewnie dlatego, że uczeni nie byli na tyle „głupi” by w trosce o swoje życie nie odwołać swych tez. Co nie znaczy, że śmierć im nie groziła gdyby trwali w „błędzie”.
w XVIII-wiecznej Francji nie groziła
Zarzut herezji wobec naukowej hipotezy był realny tylko wtedy, gdy ta hipoteza była sprzeczna z doktryną kościoła. Jednak takie sprzeczności pojawiały się bardzo rzadko. Średnio raz na kilkaset lat.
To co Charlesa Kingsley miał powiedzieć Darwinowi półtora milenium wcześniej napisał święty Augustyn. Już on twierdził, że wobec sprzeczności wiary z udokumentowanymi faktami wierzący musi uznać, że do tej pory źle interpretował Pismo Święte.
The evidence?
Wystarczy popatrzeć na samych tylko ludzi jak bardzo różnią się między sobą kolorem skóry, włosów, wzrostem, masą i wieloma innymi cechami. A to tylko tysiące lat życia w różnych warunkach i przystosowania się do nich.
Takie niewielkie zmiany to jeszcze nie jest dowód.
To tak, jakby fakt, że ktoś jest w stanie podskoczyć na dwa metry uznać za dowód, że może wzbić się do stratosfery albo nawet na orbitę okołoziemską.
Tylko na co poszukujesz dowodów? Na ewolucję, czy na IP? Każdy organizm jest dowodem na proces stopniowych przekształceń, budowanie na pewnym planie, nie widać nowej konstrukcji, jest wiele pozostałości po przodkach, które jeśli nie przeszkadzają w życiu, do momentu przekazania genów to nie zanikają.
Przy odrobinie wysiłku intelektualnego można ją zrozumieć i dostrzec ogólną prostotę działania procesu ewolucji opartego na mutacjach, dziedziczeniu i doborze naturalnym, a z drugiej strony niesamowitą złożoność warunków wpływających na powstawanie gatunków. Ciekawe co np. wpędziło do wody oddychające tlenem atmosferycznym ssaki? Kaprys projektanta? Jak sobie wyobrażasz stwarzanie? Pstryknięcie palcami przez boga? Czy ma jakiś warsztat, gdzie z nudów wziął jakiegoś niedźwiedzia, ociosał by nadać mu opływowy kształt, oskubał z sierści, spiął pięć palców w płetwę? A dlaczego większość gatunków już wymarła? Ciągle stwarza nowe? Nie widzisz starego planu budowy i jego przekształceń? Łatwiej sobie wyobrazić stwarzanie? Dlaczego w pewnym momencie zarodek walenia jest owłosiony?
-Zapis kopalny wyraźnie pokazuje, że najpierw zwierzęta żyły w wodzie, organizmy lądowe znajdujemy dopiero w warstwach datowanych na mnie więcej, raczej mnie niż 500 mln lat. Jak to wytłumaczysz? Negujesz zapis kopalny, całą stratygrafię, która pokazuje jakie gatunki żyły w danej epoce, jakie nigdy nie współwystępowały, gdzie jedne kończyły swoją karierę, a inne dopiero zaczynały?
Najsilniejsze dowody posiada genetyka. Nie jesteśmy klonami i każdy ma trochę inny zestaw genów? Krokodyl, żaba, ryba, nie mają genów na sierść, ani pióra. Ich zarodek na żadnym etapie nie będzie owłosiony, a zdarzy się to zarówno u waleni jak i ludzi. Tu widać które gatunki są ewolucyjne nowsze.
czytaj z uwagą i zrozumieniem to unikniesz zbędnego pisania banałów po próżnicy i
.
Ja nie kwestionuje ewolucji, tylko stwierdzam fakt, że SAMA zmienność cech w obrębie gatunku jeszcze nie stanowi dowodu na ewolucję. Jest to przykład działania doboru naturalnego, a ewolucja to znacznie więcej, niż tylko dobór naturalny.
Dobór naturalny to dość oczywisty mechanizm. To wręcz „tautologia” (przetrwa lepiej przystosowany lepiej przystosowany jest ten, który przetrwa). Ale ten mechanizm sam w sobie zazwyczaj bardzo skutecznie zapobiega zmienności (petryfikuje), więc sam w sobie niczego jeszcze nie dowodzi.
Jest to dowód na zmiany zachodzące w tym samym gatunku w stosunkowo krótkim czasie. Wiele zwierząt zmienia się szybciej a miało do dyspozycji nawet setki milionów lat.
Dokładnie.
no ale nikt nie doleci na księżyc podskakując przez milion lat
To nie jest dobre porównanie.
Kumulacja zmian, dodatnie sprzężenia, jak również gwałtowne zmiany/mutacje spowodowane przypadkowym „błędem” ale trafiające w swoją lukę.
No ale proszę zauważyć ile dodatkowych elementów dodał pan do tych drobnych zmienności.
W tym właśnie rzecz, że ewolucja to jest kilka niezbędnych elementów składających się na pewną całość.
Dowód na istnienie jednego z tych elementów nie jest jeszcze dowodem ewolucji, tak samo jak np. kawałek drutu znaleziony w średniowiecznym grobowcu nie jest jeszcze dowodem na używanie telegrafu w średniowieczu.
DEFINICJA GATUNKU JEST PROSTA JESLI MOZE SIE KRZYZOWAC I DAJE PŁODNE POTOMSTWO —NIE DOTYCZY ORGANIZMOW KTORE ROMNAZAJA SIE NIE PŁCIOWO ===A WIEC MOZNA EXPERYMENTALNIE SPRAWDZIC —-AINOWIE LUD KTORY ZYŁ PIERWOTNIE NA WYSPACH JAPONSKICH /TERAZ TYLKO NA HOKAIDO /KTORYM ZAJMOWAŁ SIE BRAT PIŁSUDSKIEGO /BRONISŁAW/ -BYLI /SĄ/BIALI -BARDZIEJ ARYJSCY OD JAPONCZYKOW —JAPONCZYCY SKUTECZNIE ICH ZDOMINOWALI OBECNIE 15 OSOB POSŁUGUJE SIE TYM JEZYKIEM POPULACJA 50-100TYS W ZALEZNOSCI OD KRYTERIÓW
Wystarczy tez popatrzec na inne ssaki ktore maja niemal
identyczna anatpmie z wyjatkiem mozgu.
Dowodow ewolucji jest tyle ze zaden biolog nie uwaza teorii ewolucji za hipoteze. Nawet polski papierz pisal ze teoria ewolucji nie jest hipoteza lecz prawda. Oczywiscie aby uchronic swoja posade i tysiecy innych urzednikow boga papierz dodal ze ewolucja dotyczy ciala ludzkiego
ale nie duszy.
Papierz nie wspomnial ze w ciagu setek lat medycyny nie zauwazono niczego procz materialnych organow.
Slowo dusza pochodzi od oddechu bo ludzie zauwazyli ze martwy czlowiek nie oddycha. Pokrewne slowo to
dusznosc lub dusic sie. W rosyjskim jezyku jest slowo wozduch .Teraz wiemy co to jest dusza.Dusza to pluca i drogi oddechowe .Czytelniku dbaj o dusze i nie pal papierosow. Twoja dusza moze dostac raka lub emfasymy ,niewydolnosci systemu oddechowego czyli duszy.Dbajmy o dusze bo dostarcza tlenu do calego ciala a bez tlenu mozg umiera w ciagu kilku minut.
Przy okazji dziekuje za komentarze.
Do Krzysztofa M.
Badania naukowe to zadawanie pytan i konstrukcja odpowiedzi.Badamy bo albo czegos nie wiemy albo jak napisales mamy watpliwosci.
Mozna tez powiedziec , badam wiec jestem czlowiekiem. Prawda nie spada z nieba .Trzeba ja odkryc i
dodac do tego co wiemy. ID jest unikiem pracy naukowej.
Dewiza ID to Wiem wiec nie watpie. Albo wiem wiec nie potrzebuje myslec .
bez przesady
przemawia przez ciebie zgięcie zawodowe
człowieczeństwo to nie jest tylko nauka i technologia
a co z pięknem, wyobraźnią, etyką, zaufaniem, miłością?
zwierzętom od biedy można przypisać jakieś zalążki nauki (poznania) oraz technologii
ale nie znajdziesz u zwierząt religii
zwierzęta są w 100% ateistami – nie to co człowiek
Swietym ksiegom nie mozemy ufac bo kiedy je pisano nauka nie istniala. To co pisali autorzy bylo owczesnym domyslem lub fantazja. Ludzie ktorzy pisali Stary Testament wiedzieli mniej o swiecie niz obecnie uczen 6 tej klasy .
To co pisali mozna tylko traktowac jako element historii ludzkiej mysli od wynalezienia ognia do teorii strun.
W pozniejszych czasach wczesnego sredniowiecza nauka byla w powijakach. Autorzy Nowego Testamen tu oraz tzw ojcowie koszaciola np Sw Augustyn nie mieli pojecia o fizyce, astronomii,biologii.psychologii. Swoje utwory bazowali na owczesnych prymitywnych i blednych pogladach wspolczesnych im ludzi.
Nie mieli dostepu do instrumentow ktore pomogly odktyc mikroswiat i swiat duzej skali .
Nie mozemy ich za to winic ale tez nie mozemy w 21 wieku opierac naszego swiatopogladu na swietych ksiegach nie zawierajacych prawie zadnej wiedzy o rzeczywistosci. Za jednego z pierwszych naukowcow mozemy uwazac Galileusza ktory odkryl zasady wzglenego ruchu .Mikolaj Kopernik tez bazowal swoja hipoteze na obserwacjach a nie sietych ksiegach. Swoja epokowa ksiazke opublikowal pod sam koniec zycia i w ten sposob uyniklal problemow z kosciolem wrogiem heliocentryzmu.
Nowy Testament nie ma okrucha wiedzy o swiecie.Nic o
astronomii, medycynie, chemii lub biologii. Jezus nie tylko nie wiedzial ze ziemia jest planeta w ukladzie slonecznym ale nawet nie wynalazl mydla co bylo by lepszym pomyslem niz chgodzenie po wodzie.
Jak miałem 5 lat tato czytał mi „Małego Księcia” Saint-Exupery’ego. Bardzo mnie rajcował gadający lis i przygody chłopczyka, który odwiedza miniaturowe planetki i śmiesznych dziwaków je zamieszkujących. Kilkanaście lat później wróciłem do tej lektury i odkryłem w tej książce niesamowitą głębię filozoficzną i psychologiczna mądrość.
Biblijni kreacjoniści oraz Janusz Kowalik mają takie naiwne pojmowanie literatury, jakie ja miałem w wieku 5 lat.
W Księdze Rodzaju widzą tylko gadającego węża. Nic więcej.
.
Stwierdzenie, że jakiemuś tekstowi nie możemy ufać w jakiejś kwestii ma sens tylko wtedy, gdy stwierdzimy, że ten tekst O TYM MÓWI. Podręcznik do socjologii nie mówi nic o fizyce kwantowej, więc stwierdzenie, że nie możemy temu podręcznikowi ufać w kwestii fizyki kwantowej jest niemądre, a zarzut że jego autor ma o fizyce kwantowej takie pojęcie jak uczeń VI klasy jest pustosłowiem i nic sensownego nie wnosi.
Moim zdaniem Księga Rodzaju – wbrew pozorom wcale nie mówi o powstaniu Ziemi i życia na niej. Dla każdego, kto o literaturze ma pojęcie większe niż uczeń VI klasy, jest oczywiste, że ten tekst to nie jest traktat przyrodniczy, tylko alegoryczny moralitet. Kto tego nie widzi nie potrafi czytać (choć zna litery).
Biblijni kreacjoniści oraz Janusz Kowalik mają bardzo słabe pojęcie o literaturze, skoro wydaje im się, że autorzy Genesis zamierzali przekazać jakiekolwiek fakty przyrodnicze.
.
Wyjątkowym banałem jest konstatacja, że św Augustyn, Seneka albo Ptolemeusz nie posiadali wiedzy o astronomii równej naszej. Jednak pogląd, że „nie mieli pojęcia” jest sprzeczny z faktami historycznymi i zwyczajnie naiwny. Np. Augustyn wspominając o antypodach bardzo słusznie zauważa, że kiedy u nas zapada zmrok, to u ludzi tam żyjących jest dzień i wyśmiewa tych, którzy sądzą, że Słońce się zanurza do oceanu.
Janusz Kowalik nie kuma przenośni. Trudno sie mówi
Jak dochodzimy do prawdy.
Aby zilustrowac proces rozpatrze dziedzine mechaniki.
W starozytnosci sadzono ze kamienna kula rzucona na plaski kawalek ziemi staje bo sie meczy.
Rowniez sadzono ze kamien ciezszy spada na ziemie szybciej niz kamien lzejszy. Galileusz eksperymentalnie pokazal ze tak nie jest .Rowniez zauwazyl ze w ruchu dwoch cial mozemy zalozyc ze jedno cialo stoi w miejscu a drugie jest w ruchu. To byl poczatek teorii wzglednosci.
Iak Newton odkryl prawa mechaniki i grawitacji.
Laplace posunal mechanike dalej rozpatrujac ruch kilku cial rownoczesnie. Obaj Newton i Laplace umozliwili przemyslowa rewolucje w 19 wieku.
W 20 wieku Einstein zadal sobie pytanie: jakie sa konsekwencje faktu ze swiatlo porusza sie z ta sama szybkoscia w kazdym ukladzie odniesienia?. Rezultatem byla szczegolna teoria wzglednosci . W nastepnym kroku rozwazal grawitacje i przyspieszenie . Powstala ogolna teoria wzglednosci .
Widzimy jak nasza wiedza rozwija saie krok po kroku .Czasem kroki sa male a czasem rewolucyjne.
Ten proces kontrastuje z religijnym „poznaniem” swiata ktore jest jak zamkniete pudelko konserw ktorego nie mozna zmienic.Religie czasem mozna pomasowac i dopasowac do naukowej wiedzy ale zasady zostaja
bez zmian. Na przyklad.Przed Darwinem religia utrzymywala ze czlowiek byl stworzony takim jak go widzimy obecnie. Teraz religia zgadza sie z ewolucja tylko tyle ze ewolucja kieruje bog. Czyli jak sie wyeliminuje boga dzwiami to on wchodzi oknem.
Religia nieustannie cofa sie na z gory upatrzone pozycje. Juz teraz Watykan rozpatruje nastepny odwrot jesli okaze sie ze istnieje inteligientne zycie poza ziemia.Na pewno znajdzie sie zdanie w biblii ktore mowi ze stworca nie ograniczyl sie do jednej planety i stworzyl zarodki zycia w kazdej galaktyce.
Czyli wszystko sie zgadza wlacznie z dobra kasa.
„przed Darwinem religia utrzymywala ze czlowiek byl stworzony takim jak go widzimy obecnie. Teraz religia zgadza sie z ewolucja.”
.
równie prawdziwe jest zdanie:
Przed Darwinem NAUKA utrzymywała, że człowiek był stworzony takim jak go widzimy obecnie. Teraz NAUKA zgadza sie z ewolucją.
🙂
Np. wspomniany już Buffon uważał, że Adam i Ewa musieli być reprezentantami odmiany kaukaskiej, zaś pozostałe rasy są efektem powolnej degeneracji.
Religie nie gwałcą zasadniczo metody naukowej ani nawet logiki. Głównym problemem z twierdzeniami religijnymi jest to że wprowadzają do równania nieweryfikowalne hipotezy. Tylko ostatnio zaczęła się uwypuklać tendencja mówiąca o rozdzielności świata natury i świata metafizyki. Czyli jak to nazwał Gould „no overlapping magisteria” a przez innych „god of the gaps”
Dokładnie. Zaobserwowął to już Max Weber który napisał o wewnętrznej racjonalnosci religii, że oprócz kilku założeń z czapy wszystko działa jak nauka, dedukcja, empiria, logika, no bo jak w sumie mialoby byc inaczej.
to tak jak w nauce: przyjęto założenie, że zmysły nas nie mamią, a reszta to tylko dedukcja, logika no i oczywiście używanie tych zmysłów (czyli obserwacja)
Hitler nie przejmował się aż tak bardzo Japończykami, to Himmler inspirował wpsomniane „badania” porownano runy z pismem japonskim, i „uspokojono się” ze sa podobne, choć nikt nie wspominał o ubermenscowstwie Chińczyków, a to przecież te same znaki…
Te łysenkowe kobiety wyglądają na mało błyskotliwe i faktycznie są mało lotne
Jest tylko jedna rzeczywistosc ktora moze byc badana metodami ustalonymi przez nauke.
Sa dwie magisteria :swiat natury i swiat wyobrazni.
Krasnoludki to swiat wyobrazni nie kolidujacy z zadna dziedzina nauki.
Natomiast istnienie swiadomosci bez mozgu po smierci
zaprzeczy temu co wiemy o mozgu. Jesli mozna myslec bez mozgu to medycyna wymaga totalnej rewizji. Wiec pojecie niesmiertelnej duszy nie jest do przyjecia bez dowodu.
Januszu – jak ty uwielbiasz wygłaszać trywialne komunały tonem odkrywcy Ameryki…
To jest dość zabawne.
Każdy wie, że powaga nauk przyrodniczych zasadza się na tym, że działają ściśle w zakresie swych kompetencji, czyli w badaniu przyrody. Do tego wymyślono metodę naukową.
Dlatego nauka nie zajmuje się takimi problemami, jak np. dobro, zło, piękno, uczciwość, zaufanie, cel istnienia wszechświata, sens życia, bogowie itd.
Dla nauk przyrodniczych tego typu pojęcia nie istnieją.
Z tych samych powodów nauka nie powinna zajmować się transcendentną nieśmiertelną duszą i innymi tego typu koncepcjami.
.
Inna sprawa, czy istnieje możliwość wydobycia z mózgu bitów informacji stanowiących świadomość i zgrania ich na jakiś inny nośnik. Nauka nie wie o czymś takim, ale nie są też nauce znane żadne powody, by uznać to za niemożliwe, więc twoje kategoryczne stwierdzenie o sprzeczności jest nieprawdziwe i typowo dogmatyczne.
W kwestii przetwarzania, zapisywania i przesyłania informacji ostatnie stulecie totalnie przemieniło nasze wyobrażenie, więc twarde deklaracje „to niemożliwe” wydają się bardzo bojaźliwe i zachowawcze.
no co zrobić. niekórzy profesorowie, zwł. matmy tak mają, jakby zjedli wszystkie rozumy i znali się na wszystkim
Jak staramy sie zrozumiec problemy naukowe.
Naukowcy popularyzujacy nauke wykorzystuja nasze codzirenne doswiadczenie aby wyjasnic czesto trudne problemy naukowe.
Przykladem moze byc fizyk ktory ilustruje wzgledny ruch przez rozwazenie pociagu z obserwatorem oraz obserwatora stjacego na peronie. W dodatku u,mieszcza
specjalnt zegar w pociagu i zakladaja ze szybkosc swiatla jest stala wyjasnia ze zegar poruszajacy sie zwalnia w stosunku do obserwatora na peronie.
Fizyk udostepnil trudn y problem szerokiej rzeszy czytelnikow popularno naukowej publikacji przez wykorzystanie doswiadczenia kazdego czlowieka ktory jevchal pociagiem.
Niestety nie wszystko da sie tak wyjasnic. Proces ewolucji jest niezwyklke wolny i obserwacja zmian gatunku takiego jak czlowiek zajmuje setki tysiecy lat.
Taki okres czasu jest dla nas niewyobrazalny .Nasza intuicja nie wystarcza. Jest to jednem z powodow ze teoria ewolucji nie jest zrozumiana przez duza ilosc ludzi .
Sa tez inne powody .
co zrobic.
zawsze mozna cos zrobic,
Na przyklad pisac sensowne komentarze.
Myslec zamiast kierowac sie uczuciami zawisci,
obrazac sie i pisac jak przedszkolak.
Jak rozwiazujemy trudne problamy naukowe.
W poprzednim komentarzu wspomnialem ze czesto staramy sie zrozumiec trudny problem przez uzycie analogii w ktorej pomaga nam zwykla intuicja .
Pytanie ,jak rozwiazujemy trudne problemy?
Mamy kilka metod wyrobowanych w ciagu wielu lat w roznych dziedzinach nauki.
Metoda numer 1Redukcja.
Zredukuj trudny problem do problemu jaki potrafimy rozwiazac. Przykladem moga byc rownania
rozniczkowe ktorych nie mozemy rozwiazac analitycznie.
Mozemy je zredukowac do numerycznych rownan rozwiaszywalnych przez komputery.
Metoda numer 2 przyblizenie.
Znajdz przyblizone rozwiazanie.Nie absolutnie dokladne ale wystarczajaco bliskie dla naszych potrzeb.
Metoda numer 3 probabilistyczna .
Znajdz rozwiazanie ktore jest bardzo prawdopodobne.W tej metodzie mozemy szybko znalezc
rozwiazanie dowolnie blisko rozwiazania ktore jest z pewnoscia poprawne. Jesli takie rozwiazanie jest 0.999
prawdopidobne to godzimy sie ze jeden na 1000 przypadkow nie bedzie poprawny. Jest to cena za
szybkie rozwiazanie trudnego problemu.
Tego rodzaju metody sa powszechnie uzywane do podejmowania decyzji , ekonomicznych i militarnych kiedy nie mamy wszystkich danych problemu lub problem jest tak zlozony ze nie wiemy jak go scisle rozwiazac.
Decyzje probanilistyczne podejmujemy kazdego dnia.
Na przyklad decydujac sie na przejscie przez ulice oceniamy ryzyko wypadku i jesli jest ono wystarczajaco male przechodzimy przez ulice choc ryzyko wypadku nie jest dokladnie zerowe.
W zyciu nigdy nie mamy wszysztkich danych podejmujac decyzje . Zamiast calej informacji poslugujemy sie doswiadczeniem swoim i innych , ktore zastepuja brakujaca informacje. Przewidywanie przyszlych zdarzen jest szczegolnie trudne bo wiele danych jeszcze nie istnieje. Przykladem byla przepowiednia glosowania w UK na tem at UE. Tuz po zamknieciu stacji glosowania opinia ekspertow byla ze wymik bedzie pozostania w UE. Kilka godzin pozniej bylo jasne ze wynik bedzie przeciwny.
Powodem pomylki bylo to ze rezultat byl bliski remisu, 52% do 48% .
Zagadnień etycznych (i wielu innych) nie da się rozwiązać ani probabilistycznie, ani przez przybliżenie czy redukcję.
.
Nauka ma swoje sztywne ograniczenia.
Kto tego nie rozumie, ten uczynił z nauki bóstwo i stał się wyznawcą scjentolatrii.
Nie jest już racjonalnym użytkownikiem nauki, jako narzędzia, tylko stał się uzależnionym od nauki sjentoholikiem.
Nauka ma ograniczenia.Glownym ograniczeniem jest rzeczywistosc. Natomiast religia nie ma ograniczen.
Kazdy bullshit jest OK .
Zaladowanie miliona zwierzat na maly statek, zycie Jonadsza trzy dni w brzuchu ryby,chodzenie po wodzie,
jazda do nieba na skrzydlatym koniu ,myslenie bez mozgu. Wszystko jest prawdziwe i kazdy wierny jest tego pewien.
To jest symptom kwalifikujacy wierzacego do domu umyslowo szturchnietych.
gdyby wierny był tego pewien, to by nie mówi, że wierzy tylko że wie
.
Jesteś Januszu tak zaślepiony swoim fanatyzmem racjonalistycznym, że nie potrafisz odróżnić znaczenia słów: wiara i wiedza (faith/belief and knowledge). Zlewają ci się w jedno.
Wiedziałem że fanatycy zazwyczaj mają uproszczony obraz świata i są niemal całkowicie pozbawieni subtelności i zdolności wyczuwania niuansów.
Ale żeby aż tak?
Dwa magisteria.
Spotykamy na ulicu znajomego ,Jurka ktory powiedzial kilka dni temu ze chce kupic nowy samochod.Po przywitaniu mowimy Jurkowi jako dowcip ,mam dobra wiadomosc dla Ciebie. Firma Mrcedes sprzedaje najnowszy model samochodu za 1000 zlotych i pokrywa koszt zuzycia benzyny do konca zycia samochodu. Jurek nam nie wierzy i pyta jakie jest zrodlo tej niezwyklej wiadomosci. Po chwili zegna sie i idzie do swojego domu. Dzwoni do lokalnego dealera Mercedesa i dowiaduje sie ze nowe modele kosztuja od 75,000 zlotych do 150,000.Jurek slusznie podejrzewal ze zadna rozsadna firma nie sprzedaje swojego produktu za cene 100 razy nizsza niz jej koszt produkcji.
Nastepnego dnia jest niedziela i Jurek idzie do kosciola.
W kosciele Jurek bierze do ust oplatek i jest przekonany ze spozywa kawalek ciala czlowieka ktory umarl 2,000 lat temu. Gdyby kichnal i oplatek spadl na posadzke Jurek bylby powaznie zaniepokojony ze mogl \obrazic boga co moglo zmniejszyc jego szanse pojscia po smierci do nieba.
Powstaje pytanie.Dlaczego Jurek slusznie watpil w niska cene samochpodu ale nie mial watpliwosci o niezwykle nieprawdopodobnej konsumcji ciala czlowieka zyjacego 2,000 lat temu?.Niska cena Mercedesa nie byla realna ale technicznie mozliwa.Na przyklad Mercedes chcial pozbyc sie pewnej ilosci samochodow aby oproznic miejsce ich skladowania. Natomiast zamiana oplatka podczas mszy na cialo ludzkie nie jest mozliwa. Chemia moze latwo pokazac ze oplatek zostaje oplatkiem po magicznych slowach ksiedza.
Odpowiedz na pytanie nie jest prosta ale postaram sie zaproponowac odpowiedz.
Mamy tu do czynienia z dwoma magisteriami jak to nazwal Gould .Jednym magisterium jest rzeczywisty swiat w ktorym Jurek uzywa logiki i swojego doswiadczenia.
Drugie magisterium to swiat bajkowej wyobrazni. W tym swiecie nie obowiazuja ani logika an i nasze obserwacje realnego swiata.W swiecie bajki logika jest zawieszona.
Na przyklad .Jest taka bajka o lisie i kruku ktory siedzial wysoko na drzewie z kawalkiem sera w dziobie.
Lis mial na ten ser chec ale kruk byl zbyt wysoko.Lis powiedzial,ty kruku nie umiesz spiewac.Kruk otworzyl dziub aby zaspiewac i serek spadl na ziemie kolo lisa.Madre dziecko ktoremu opowiadamy bajke wie ze lis nie mowi a kruk nie roizumie mowy
To nie przeszkadza dziecku ktore rozumie moral bajki.
Bajki dla dzieci rozwijaja ich wyobraznie i nie sa szkodliwe.Religie to tez swiat wyobrazni ale niestety ludzie biora je powaznie do tego stopnia ze morduja tych ktorzy maja inne bajki.
Jak dlugo rozrozniamy dwa magisteria i uwazamy ze religijny swiat wyobrazni mozna dowolnie kreowac bo nie ma zadnych ograniczen tak dlugo religia moze byc akceptowana jako nieszkodliwa bajka. Ttragedia
zaczyna sie w momencie kiedy zaczynamy uwazac ze
religijny swiat wyobrazni jest rzeczywisty.
Wynikiem tej pomylki jest rosnacy stos trupow na Bliskim
Wschodzie, Europie,USA i wszedzie gdzie ludzie biora zbyt serio religijny swiat bajkowy.
1. Nędzna znajomość historii oraz irracjonalna niechęć do wyciągania z niej wniosków.
Stos trupów na Bliskim Wschodzie jest daleki do rozmiarów stosu trupów z czasów rewolucji francuskiej, III Rzeszy. Systemy te kierowały się filozofiami ateistycznymi i nauką (a religią pogardzały).
…..
2. Rozważmy trzecią opcję.
Jurek znajduje 100tys$ i może stać się posiadaczem nowego Mercedesa, ale postanawia odszukać właściciela zagubionych pieniędzy.
Kieruje się Magisterium Etyki.
Jurek uroił sobie, że istnieje jakieś dobro i jakieś zło. Można sobie co prawda skonkretyzować takie pojęcia, jak krzywda, przykrość, strata, cierpienie, smutek itd. ale nie sposób obiektywnie stwierdzić, czy strata albo przykrość są złe, czy dobre.
Czy należy ich unikać? Czy zło czyjejś straty może być zniwelowane przez dobro zysku i radości Jurka? Suma dobra i zła się zeruje czy nie?
Do kogo ma zadzwonić Jurek?
Magisterium Etyki mówi Jurkowi: oddaj pieniądze właścicielowi.
A nauka?
Nauka milczy.
Nauka nie rozumie tego pytania.
Nauka w ogóle ma ten temat w nosie.
Boski wymiar sprawiedliwosci.
W ciagu drugiej wojny swiatowej bylo wiele wypadkow masowej kary za czyny jednostek uznane jako
przewinienia przez Hitlera .Najbardziej znane sa dwie masakry popelnione przez SS na mieszkancach wiosek Lidice i Oradour.Lidice jest w Republice Czech.Masakra byla w 1942 roku w odwecie za udany zamach na bliskiego wspolpracownika Hitlera Reinharda Heydricha .Cala wioska zostala spalona.Mezczyzn zamordowano a kobiety i dzieci zostaly deportowanedo obozow koncentracyjnych lub poddane germanizacji.
Drugi wypadek mial miejsce we Francji w 1944 roku .
Batalion SS otoczyl wioske Oradour i zamordowal wszystkich mieszkancow z kobietami i dziecmi. Niemcy podejrzewali wspolprace z partyzantami.
Stalin rowniez stosowal kare calych rodzin za rzekome przewinienia jednostek. Na przyklad pionier bolszewizmu Bucharin zostal rozstrzelany a rodzina wyslana do gulagu.
We wspolczesnym prawie wszystkich cywilizowanych krajow karac mozna tylko kazdego indywidualnie a nie grupowo.
Hitler i Stalin nie byli pierwsi w tym barbarzynstwie.
Juz hebrajska biblia opisuje jak Jehowa karal masowo ludzi .Jeden przyklad to potop a drugi slawetna Sodoma Gomora .W pierweszym wypadku zgineli wszyscy ludzie z wyjatkiem jednej rodziny Noego.W drugim wypadku uratowany zostal Lot i jego rodzina.
Oczywiscie mozemy zalozyc ze to tylko barbarzynski pomysl autorow biblii ale taka interpretacja niszczy cala wartosc biblii uwazajac ja za zbior bajkowych opowiesci a nie dokument o moralnej wartosci pisany pod natchnieniem boga o bogu.
Trzeba tez wspomniec ze hebrajsko-chrzescijanski bog ma tylko jedna kare,wieczne potepienie. Nie ma gradacji przestepstwa i kary .Jedna kara dla wszystkich za wszystko. Trudno uwierzyc ze teolodzy i apologeci religii
podkreslaja ze moralnosc pochodzi od boga bez ktorego nie potrafimy odroznic dobra i zla.
Hitler i Stalin byli ludźmi, którzy nie wierzyli w Boga, za to wierzyli, że moralność można wywieść z nauki.