Zajdyzm to odłam szyizmu najbardziej zbliżony do sunnickiej ortodoksji. Zajdyci uważają siebie za piątą – czyli jedną z głównych – szkół islamu. Nazwa pochodzi od założyciela wspólnoty – prawnuka IV prawowiernego kalifa Alego ibn Abi Taliba i córki Mahometa Fatimy, wnuka al-Husajna – Zajda ibn Alego ibn al-Husajna zwanego szahidem (695 – 740). Zajd ibn Ali w 740 roku wzniecił powstanie przeciwko Ommajjadom, został pokonany i zabity w Kufie – współczesny Irak (gdzie mieści się jego mauzoleum).
Wiedzcie, że Bóg jest straszny
w karaniu.
KORAN, sura II / 196
Założycielami wspólnoty stają się więc towarzysze Zajda: Abu al-Dżaruda Zijad ibn Abi Zijad, Sulajman ibn Dżarira, Kasira an-Nawa al-Abtara i Hasan ibn Salih. Od początku istnienia musi wspólnota unikać prześladowań (z początku ze strony władz kalifatu ommajjadzkiego). Dlatego od razu rozpoczyna się emigracja z obszaru współczesnego Iraku na krańce Imperium rozciągającego się od Atlantyku po Centralną Azję i Indie.
Dlatego też zajdyzm przez wieki istnienia mocno ewoluuje w swej teorii i doktrynie, asymilując najczęściej elementy kultur lokalnych, gdzie grupy zajdytów w wyniku migracji się znalazły. Ogólnie rzecz biorąc jest to ewolucja w kierunku teorii prawa (fikh) wedle zasad szkoły sza’afickiej. Odróżnia ich od pozostałej części szyitów pojmowanie roli imama i charakteru rządów tzw. imamatu: imamowie nie są bezgrzeszni gdyż są jedynie przywódcami religijno-politycznymi wspólnoty (nie istotami na wpół-boskimi). Odrzucają również możliwość czynienia przez imama cudów oraz wszelkie formy mistycyzmu i ezoteryzmu, nie uznają przymusu dziedziczenia tytułu imama przez jego synów (choć tytuł imama ma pozostawać tylko w rodzie Alidów). Ponadto odrzucają ideę tzw. „ukrytego imama” i jego powrót jako mahdiego, dlatego m.in. istnieje możliwość przerw w tradycji imamatu (tak było w dziejach zajdyzmu w latach 928-964 i od 1962 roku). Dopuszczają – z racji tradycji i założeń doktrynalno-teologicznych – także rządy kilku imamów równocześnie. Ich obraz pierwszych lat kalifatu jest zbieżny z tradycją szyicką (głównego nurtu). Założeniem dodatkowym jest jedynie mniemanie, iż prawowitym kalifem może być ten który czynnie walczy z fałszywymi kalifami (czyli uzurpatorami). Chodzi tu głównie o kontestacyjne – w ogóle – nastawienie szyizmu do władzy (wpływ historii i hegemonia sunnickiej ortodoksji).
Uznają – w zależności od odłamu zajdyzmu – liczbę 5 (lub 4) prawowitych kalifów. Dlatego niekiedy nazywani są „piątkowcami„.
Jak w wielu odłamach szyizmu, z racji historii i wspomnianych prześladowań, wśród zajdytów stosowana jest nagminnie zasada takijji.
Zajdyci tak jak pozostałe nurty w ramach szyizmu różnice z głównym nurtem islamu – sunnizmem – zakreślają więc nie w przedmiocie teologicznej (choć tu także znaleźć można kilka istotnych różnic – np. ważność miejsc świętych , czyli nie tylko Mekka, Medyna i Jerozolima / al Aksa i Kopuła na Skale , do których się pielgrzymuje i są to najczęściej mauzolea założycieli tych odłamów, w tym przypadku Kufa, Nadżaf i Karbala w Iraku) ale doktrynalno-politycznej. Chodzi głównie o relacje władzy nominalnie świeckiej i duchowieństwa: wybory obu władz, sukcesji, stosunku do hadisów itd. W przypadku zajdyzmu znaczenie – tak wielkie w nurtach ortodoksyjnych szyizmu – mistycyzmu, ezoteryki, umartwiania się, martyrologii itd. jest mniejsze. Choć zajdyci pielęgnują kalendarz świąt szyickich (czyli święto Aszura – rocznica śmierci al-Husajna pod Karbalą) jak wspomniano sytuują się spośród odłamów szyickich najbliżej prawowierności sunnickiej.
Zajdyci zamieszkują głównie Bliski Wschód, ale liczni są też w Pakistanie i Indiach, Iranie i Azji Środkowej. Ich emigracja rozpoczęła się zaraz po klęsce powstania w Kufie i prześladowaniach jakim podlegli ze strony rządzących w Damaszku Ommajjdów. Osiedli – jak wspomniano – najczęściej na peryferiach imperiów muzułmańskich (jedynie w perskim Tabaristanie udało im się stworzyć na przełomie IX i X wieku swoje państewko, które znikło po śmierci założyciela: terytorium włączone zostało w granice samanidzkiej Persji). Wyjątkiem stał się obszar współczesnego Jemenu, gdzie zajdyci zdołali w większej liczbie się osiedlić i w 893 r. pod wodzą Jahji ibn al-Husajna przechwycili władzę tworząc zajdyckie państwo, które z przerwami dotrwało do dzisiejszego dnia (okresy kiedy podboju dokonywali Osmanowie były czasem ukrywania się imamów – i niebytu państwowego zajdyzmu jako takiego – najczęściej na pustyniach Arabii). Dzisiejsze terytoria Jemenu są ich głównym siedliskiem, gdzie nadal żyją w plemienno-rodowych wspólnotach, na wpół-nomadycznych, w surowych górskich obszarach południa Półwyspu Arabskiego.
Jednak od XII wieku liczba zajdytów powoli maleje przybierając od połowy XX wieku na masowości. Dziś stanowią oni ok. ¼ ludności Jemenu. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka – wojny, okupacja kraju (kilkakrotna ) przez sunnickich Turków-Osmanów, eklektyzm wyznania. Większość zajdytów przechodzi do głównego nurt szyizmu – tzw. „dwunastkowców” czyli wyznawców takiej właśnie liczby imamów. Niewątpliwie w ostatnich dekadach wpływ na to ma także sukces rewolucji irańskiej, gdzie ajatollah Chomeini był przedstawicielem właśnie tego skrzydła szyizmu, a przy okazji żywą reklamą ortodoksji. Szyici na całym świecie podjęli ruch w kierunku skupiania się wokół zasadniczego nurtu ich wyznania (dlatego m.in. obserwuje się od tego czasu zanik mniejszych sekt szyickich na rzecz ortodoksji), uosabianego przez władzę ajatollahów w Teheranie. Iran staje się jakby opiekunem i obrońcą tej mniejszości w ramach islamu. Nie bez znaczenia w tych procesach jest też wzrost prozelityzmu fundamentalistów sunnickich, zwłaszcza saudyjskich wahabitów.
Ok. 1 mln zajdytów mieszkało do niedawna w Arabii Saudyjskiej lecz intensywny prozelityzm wahabicki spowodował gwałtowny spadek ich liczby (także z racji emigracji do Ameryki). Np. po 2000 roku zamknięto wszystkie meczety które wykorzystywała ta wspólnota. Przekazano je miejscowemu bractwu wahabitów. Aktualnie określa się populację zajdytów na całym świecie na 8-12 mln.
Omawiając zajdyzm nie sposób jest pominąć wydarzeń jakie od ponad dekady mają miejsce w Jemenie (południe półwyspu Arabskiego, sąsiad Arabii Saudyjskiej, państwo zamykające wejście przez cieśniny Bab el-Mandeb na Morze Czerwone przez co staje się niezwykle strategicznym punktem na mapie Bliskiego Wschodu). Znane są one pod określeniem jako powstanie Hutich i kojarzone jest powszechnie jako jeden z elementów światowej wojny cywilizowanego świata z terroryzmem islamistycznym.
Rebelia szyitów w Jemenie rozpoczęła się w czerwcu 2004 roku, kiedy ich duchowy lider Husajn Badreddin al-Huti wystąpił przeciwko jemeńskiemu rządowi. Od tego czasu większość trwających walk ma miejsce w północno-zachodniej, górskiej prowincji Sada w Jemenie (to region zamieszkiwania zajdytów). Rebelianci twierdzili zawsze, że działają we własnej obronie.
Hussajn Badreddin al-Huti został zabity we wrześniu 2004 roku. Na czele rebelii stanął wtedy jego syn Abdul Malik al-Huti. W listopadzie 2009 wypierani z Jemenu rebelianci przeniknęli na teren Arabii Saudyjskiej, czego wynikiem było przyłączenie się tego kraju do walk z rebeliantami. Od grudnia 2009 amerykańskie myśliwce bombardowały pozycje szyickich bojowników na północy Jemenu. 27.01. 2010 ogłoszono zawieszenie broni w wyniku czego rebelianci opuścili saudyjskie terytorium. Rząd w Rijadzie ogłosił zwycięstwo nad Huti. Ponieważ rząd jemeński go nie zaakceptował rebelianci na początku lutego przystąpili do natarcia. Dopiero wtedy rozejm mógł zapanować na całym południu płw. Arabskiego (oficjalnie nastąpiło to 19.03. 2010).
Trzeba dodać jeszcze – bo walki z przerwami pomiędzy Huti, a rządem w Sanie popieranym oficjalnie przez Arabię Saudyjską uważającą swoją interwencję w Jemenie jako część światowej wojny z terroryzmem (Rijad jest w tej interwencji sprzymierzony z sunnickimi krajami islamskimi oraz USA) trwają do dziś – że w Jemenie aktywnie i niemal oficjalnie od dawna działa agenda binladenowskiej Bazy: tzw. „al – Kaida półwyspu Arabskiego”. Radykalni salafici w 2011 wzniecili dodatkowe powstanie przeciwko pro-saudyjskiemu rządowi w Sanie, tworząc kolejny front w Jemenie. Ostatecznie Jemen wypowiedział im wojnę gdy wyszedł na jaw nieudany udział jemeńskiego skrzydła al – Kaidy w terrorystycznym zamachu na samolot lecący do USA. Do tej pory rząd w Sanie wykorzystywał – wg informacji rebeliantów Huti (czyli zajdytów) – najemników salafickich (czyli członków al – Kaidy) do walk przeciwko szyickim powstańcom. Mnogość lokalnych, prywatnych milicji jest przekleństwem Jemenu. De facto nie wiadomo kto z kim i na jakiej zasadzie, dlaczego walczy. Interwencja Saudów dodatkowo komplikuje sytuację, gdyż Rijad za główny cel wojny uważa pokonanie Hutich (czyli – odwieczny konflikt szyizmu z sunnizmem, a retoryka anty-terrorystyczna jest tu tylko przykrywką dla zupełnie innych zapędów). Współczesny Jemen – kraj prawie 1,5 razy większy od Polski – jest dziś państwem upadłym takim jak Libia, w jakimś sensie – Syria czy Somalia. Długotrwałe i przeciągające się walki doprowadziły do wielu nieodwracalnych zniszczeń. O ofiarach nie wspominając. M.in. poważnym uszczerbkom w wyniku wojny i ataków saudyjskiego lotnictwa uległo Stare Miasto w Sanie (otoczone glinianymi murami, o specyficznej i niepowtarzalnej zabudowie, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO), gdzie wiele budowli pamięta VII i VIII wiek.
Huti od początku rebelii nie zmienili swoich głównych postulatów: są przeciwko wpływom Zachodu (głównie USA), sprzeciwiają się polityce Izraela, są zaprzysięgłymi wrogami al – Kaidy i wszelkich radykalnych sunnickich ruchów (w tym Arabii Saudyjskiej – wahabizm). Ale Huti też nie są w żadnymi wypadku przyjaciółmi Iranu – nie dzielą z nimi do końca perskiej wersji ortodoksyjnego szyizmu. Zabity lider Hutich, Husajn, przebywał przez kilka lat w Iranie, nie dając się namówić Irańczykom naciskającym na takie rozwiązanie. Z punktu widzenia Hutich sojusz z Iranem to wybór pragmatyczny i zdroworozsądkowy. Po prostu nikt inny nie kwapił się do wsparcia Hutich, co nie może być zaskoczeniem w świetle znanych informacji. Dla Saudów i ich sojuszników znad Zatoki Perskiej Huti to innowiercy – heretycy. Dla Amerykanów to niebezpieczni buntownicy utrudniający rządowi w Sanie zajęcie się zagrożeniem ze strony salafickich ortodoksów. To dość ironiczne i przewrotne mniemanie bo Huti powinni być najbliższymi sojusznikami Ameryki w Jemenie z racji tego, że są największymi wrogami al – Kaidy. Jemeńskie plemiona sunnickie z kolei mają do al – Kaidy stosunek co najwyżej obojętny. Często są jej sojusznikami bo zrobiła ona zresztą wiele, aby wrosnąć w miejscowe społeczności. W przypadku zajdytów / Hutich było to z powodów religijnych niemożliwe.
Tak przedstawia się pokrótce jeden z tragiczniejszych współcześnie konfliktów – przez przypadek tylko zakwalifikowanych do tzw. wojny z terroryzmem – a będący de facto odwiecznym konfliktem wewnątrz islamskim: sunnici vs szyici. I może ożywienie islamizmu oraz wiązanego z nim terroryzmu jest właśnie emanacją nabrania mocy (w ostatnich 20-30 latach) przez to starcie wewnątrz świata muzułmańskiego ?
Zajdyci są mordowani w Jemenie przez Państwo Islamskie i Al-Kaidę, a na dodatek Saudowie zrzucają im potężne bomby. Marny ich los, trochę ich nawet podziwiam, że mają taką wolę walki. Mam nadzieję, że chociaż wyzwolą trochę swoich braci po drugiej stronie granicy, w Arabii Saudyjskiej.
Oczywiście że terroryzm jest efektem wzmożenia konfliktu szia sunni. 95% ofiar terroryzmu islamskiego to wyznawcy islamu