Powrót Adama i Ewy jako rzeczywistych ludzi, jak proponuje kolejna pseudonaukowa teoria

Jeśli jesteś liberalnym chrześcijańskim naukowcem i chciałbyś przekonać fundamentalistycznych chrześcijan, że ewolucja rzeczywiście jest faktem, co robisz? No cóż, Joshua Swamidass z Washington University z pomocą swojego świeckiego przyjaciela, naukowca Nathana Lentsa (profesora biologii z John Jay College of Criminal Justice), postanowił propagować ideę, że Adam i Ewa rzeczywiście istnieli jako ludzie stworzeni przez Boga kilka tysięcy lat temu i Ewa została stworzona z żebra Adama.

 

 

Okazuje się, że Swamidass ma nową teorię, że możemy uznać stworzoną przez Boga parę za genealogicznych przodków wszystkich żyjących ludzi – parę, która żyła około 5000 lat temu. Następnie ta para podobno krzyżowała się z innymi ludźmi, którzy jednak byli wynikiem czystej ewolucji i żyli obok Adama i Ewy. To krzyżowanie zakończyło się tym, że grzech pierworodny Adama i Ewy został przekazany wszystkim żyjącym ludziom, chociaż geny Adama i Ewy nie pozostały we współczesnych ludziach. Tak więc, Adam i Ewa byli naszymi genealogicznymi przodkami, ale nie naszymi genetycznymi przodkami. Są w linii rodowej każdego z nas i przekazują nam grzech pierworodny zamiast jakichkolwiek genów.   


Wielką zaletą teorii Swamidassa (dla Swamidassa i chrześcijan, których próbuje przekonać) jest to, że jego teorii nie da się przetestować: są to spekulacje, których nie można potwierdzić ani ich obalić dowodami, ponieważ w żyjących ludziach nie ma śladu tych przodków (patrz wyjaśnienie poniżej). Swamidass uważa, że jest to wielka zaleta, ponieważ pozwala to fundamentalistycznym chrześcijanom zaakceptować zarówno ewolucję, jak Adama i Ewę, więc jego teoria wyłożona w nowej książce ułatwia tę zmianę. Uważam, że bardzo się myli, a to z tego samego powodu, dla którego BioLogos, organizacja, która spędziła tak wiele czasu na próbie wykoncypowania, jak pogodzić Adama i Ewę z ewolucją, poniosła całkowitą porażkę swojej misji zwrócenia ewangelikalnych chrześcijan ku ewolucji.  


Pogląd Swamidassa jest przedstawiony w książce (która ma się ukazać 10 grudnia) w wydawnictwie InterVarsity Press, wydawcy chrześcijańskich książek (kliknij na link pod zdjęciem okładki poniżej, żeby zobaczyć opis):

https://www.ivpress.com/the-genealogical-adam-and-eve

https://www.ivpress.com/the-genealogical-adam-and-eve
 

Nathan Lents zrobił tej książce reklamę artykułem w – ze wszystkich miejsc – „USA Today” (kliknij na link pod zrzutem z ekranu): 

https://eu.usatoday.com/story/opinion/2019/10/04/upcoming-book-leaves-scientific-possibility-existence-adam-eve-column/3826195002/

https://eu.usatoday.com/story/opinion/2019/10/04/upcoming-book-leaves-scientific-possibility-existence-adam-eve-column/3826195002/
 

Sam Swamidass przedstawia swoją “teorię” w artykule, który można zobaczyć przez kliknięcie na ten post ze strony Peaceful Science:

https://peacefulscience.org/genealogical-rapprochement/

https://peacefulscience.org/genealogical-rapprochement/
 

lub ten artykuł (kliknij na link  pod zrzutem z ekranu) w piśmie „Perspectives in Science and Christian Faith”:

https://asa3.org/ASA/PSCF/2018/PSCF3-18Swamidass.pdf

https://asa3.org/ASA/PSCF/2018/PSCF3-18Swamidass.pdf
 

Jak działa ta teoria? W skrócie, opiera się na fakcie, że ponieważ każdy z nas ma rosnącą liczbę genealogicznych przodków w miarę cofania się w przeszłość, staje się nieuniknione, że linie rodowe różnych ludzi krzyżują się na wspólnych przodkach. Każdy z nas ma dwoje rodziców, czworo dziadków, ośmioro pradziadków i tak dalej. Ponieważ na planecie jest blisko osiem miliardów ludzi, możecie zobaczyć, że zaledwie trzy pokolenia wstecz byłoby 48 miliardów domniemanych przodków – więcej niż liczba ludzi na Ziemi. A dalej wstecz ta liczba rośnie szybko.


Ponieważ nie było tak wielu ludzi, by być niezależnymi przodkami nas wszystkich, musieliśmy mieć wspólnych przodków zaledwie kilka pokoleń temu. Cofając się dalej wstecz można oszacować, że stosunkowo niewielu ludzi, było wspólnymi przodkami wszystkich żyjących ludzi. Wreszcie, można wykalkulować, jak daleko wstecz musisz iść, aż będzie jedna osoba (właściwie, para, bo muszą zostawić potomstwo), która jest wspólnym genealogicznym przodkiem wszystkich żyjących ludzi. To jest Ostatni Genealogiczny Wspólny Przodek (Most Recent Genealogical Common Ancestor, MRGCA).


Douglas Rohde i in. wyliczył w artykule w „Nature” z 2004 roku, że ostatni przodek wszystkich ludzi mógł żyć zaledwie 5000 lat temu, chociaż to może być obciążone poważnym błędem, a wyliczenia wymagały wielu założeń. Jednak, nawet jeśli miałoby to być 20 tysięcy lat temu, to prawdopodobnie byłoby to do przełknięcia przez wielu chrześcijan, ponieważ większość nie trzymałaby się ściśle Adama i Ewy stworzonych 6000 lat temu, jak to wyliczył biskup James Ussher w 1650 roku.

Genealogiczny wspólny przodek nie jest genetycznym wspólnym przodkiem: jest prawdopodobne, że wielu ludzi na Ziemi nie ma żadnych genów tej domniemanej Pierwszej Pary. A to dlatego, że podczas gdy geny w potomkach są z czasem rozmywane (i ponieważ Adam i Ewa mieli potomstwo z istniejącymi ludźmi, którzy, jak mówi Swamidass, wyewoluowali z australopiteków w sposób akceptowany przez naukowców), genealogie nie rozmywają się: są po prostu stałymi liniami pochodzenia, a w takim razie wszystkie schodzą się w stosunkowo niedawnych Adamie i Ewie. 


Wiemy także z całego mnóstwa danych, że Adam i Ewa Swamidassa nie są naszymi jedynymi genetycznymi przodkami, włącznie z wyliczeniami, że minimalny rozmiar populacji w linii wiodącej do współczesnego Homo sapiens wynosiłby około 12 tysięcy: wynika to z wyliczeń, ilu ludzi potrzeba, by istniała genetyczna zmienność, jaką widzimy u współczesnych ludzi. Mamy także daty „mitochondrialnej Ewy” i „chromosomu Y Adama” na około 150 tysięcy lat dla Ewy i 200-300 tysięcy lat dla Adama. Te daty są nie tylko znacznie dawniejsze niż większość chrześcijan przypisuje Stworzeniu i Ogrodowi Rajskiemu, ale ci Adam i Ewa nawet nie żyli w tym samym czasie. (Są oni ostatnim genetycznym wspólnym przodkiem mitochondrialnego DNA i chromosomu Y, ponieważ te odcinki DNA dziedziczone są jako jednostki.)


Swamidass akceptuje istniejące dane genetyczne, ponieważ zajmuje się tylko liniami genealogicznymi, nie zaś tym, kto dał nam nasze geny. Przypuszczalnie grzech pierworodny jest ważny dla Swamidassa, bo musi być zachowany jako część dosłownego chrześcijaństwa i jest dziedziczony jakoś wzdłuż linii genealogicznych, a nie przez genom. (Jak grzech pierworodny przechodzi na wszystkich potomków Ostatniego Genealogicznego Wspólnego Przodka bez rozmywania się, jest tajemnicą pozostawioną Swamidassowi i teologom.)


Jeśli sądzicie, że przesadzam w opisie tez Swamidassa, poniżej jest jego następujące twierdzenie:

W całkowitej zgodzie z dowodami genetycznymi jest możliwe, że Adam został stworzony z gliny, a Ewa z jego żebra, mniej niż 10 tysięcy lat temu w bosko stworzonym ogrodzie, gdzie Bóg mógł zamieszkiwać z nimi, pierwszymi istotami, które miały możliwość obcowania z Nim. Przypuszczalnie ich upadek przeniósł odpowiedzialność za grzech na wszystkich ich potomków. Po wygnaniu z Raju ich potomstwo mieszało się z ich sąsiadami w okolicznych miastach. W ten sposób stali się genealogicznymi przodkami wszystkich w zapisanej historii. Adam i Ewa, tutaj, są jedną parą przodków całej ludzkości. Nawet jeśli ten scenariusz jest fałszywy lub niepotrzebny, nic w nauce ewolucji nie zakłóca tej opowieści. Tak więc ewolucja w bardzo ograniczony sposób naciska na nasze zrozumienie Adama i Ewy, sugerując tylko (obok Pisma Świętego), że ich linia nie była czysta.

Swamidass dodaje:

Chociaż osobiście nie popieram żadnej konkretnej relacji, także tej, chodzi o to, że naukowe dowody nie zakłócają tej dosłownejtradycyjnej i uzgodnionej relacji Księgi Rodzaju. Z naukowego punktu widzenia większość szczegółów tej relacji nie jest ważna; daty mogą zmienić się i teologia może zmienić się. Jak długo jest mieszanie się z tymi „spoza raju”, ta relacja jest zgodna z odkryciami nauki o ewolucji. Nie ma tu żadnych twierdzeń hermeneutycznych ani teologicznych. Raczej, mówiąc naukowo, ta relacja pasuje bez sprzeczności do ewolucyjnej relacji o naszym pochodzeniu.

I chociaż daty genetycznych wspólnych przodków (które, oczywiście, różnią się dla niemal wszystkich naszych genów, ponieważ rekombinowały się w przeszłości z innymi genami i ”zlewały” w różnym czasie) można przetestować i można pokazać, że nie było pary równocześnie żyjącej, która dała nam nasze genetyczne dziedzictwo, genealogiczni Adam i Ewa mają tę wygodną przewagę, że są nietestowalni. Albo jak mówi Swamidass:

Mimo tego, co słyszeliśmy, nauka milczy w sprawie Adama i Ewy, przodków nas wszystkich. Nauka milczy także o tym, czy byli stworzeni de novo, tak jak milczy w sprawie Zmartwychwstania.  


. . . . Nauka milczy więc o Adamie i Ewie, przodkach nas wszystkich. Mogli być stworzeni de novo z gliny i z żebra, i żyć mniej niż 10 tysięcy lat temu. Nauka niczego nam o nich nie mówi. Zamiast tego musimy zwrócić się do teologii i hermeneutyki. Tutaj konwersacja jest gotowa na bardzo ważny i ciekawy dialog między nauką i teologią.

Tak, dialog oparty o pytania takie jak te, z których kilka zadał Faizal Ali w tekście przytoczonym poniżej.


1.) Skoro Biblia nie wspomina innych ludzi, żyjących w tym samym czasie, co Adam i Ewa, to kim oni byli? Swamidass uważa, że byli populacją ludzi, którzy wyewoluowali od naszego wspólnego z szympansami przodka, ale chrześcijanie tego nie kupią. Będą musieli uciec się do tego rodzaju egzegezy, która odpowiada na pytania takie jak „Z kim ożenili się Kain i Abel?”  


2.) Skąd wiemy, że ta para została stworzona i mieszkała na Bliskim Wschodzie (co jest wymagane przez chrześcijan)? Nie wiemy: to jest kolejna rzecz, której nie daje się przetestować.  

3.) A co z wcześniejszymi Adamami i Ewami? Jest pewne, że przed Ostatnim Genealogicznym Wspólnym Przodkiem byli wcześniejsi genealogiczni wspólni przodkowie, jest więc wielu kandydatów na Adama i Ewę, nie tylko najpóźniejsi z nich. Swamidass wybiera najpóźniejszych, żeby dopasować biblijną chronologię do naukowych danych. Ale, jak wskazał Brian Charlesworth w dyskusji e-mailowej, jaką miałem z nim i z genetykiem Joe Felsensteinem, mogliśmy mieć coś takiego z Arturem Australopitekiem i jego partnerką, jako starszymi odpowiednikami Adama i Ewy (Brian zrobił ten wykres). Linie reprezentują genealogie:

 

Najważniejszą rzeczą, która naprawdę mnie irytuje w tej niezdarnej próbie wskrzeszenia Adama i Ewy, którzy są zgodni z nauką, jest to, co napisał Faizal Ali w poście poniżej (kliknij na zrzut z ekranu):

https://betterrightthanhappy.com/genealogical-adam-eve-an-attempt-to-reconcile-science-and-faith/

https://betterrightthanhappy.com/genealogical-adam-eve-an-attempt-to-reconcile-science-and-faith/
 

Od Alego:

Swamidass kilkakrotnie powtarza w swoim streszczeniu, że ”nauka milczy” o koncepcji stworzenia Adama i Ewy de novo. To nie jest poprawne, moim zdaniem. Nauka mówi całkiem wyraźnie, że ludzie nie pojawiają się ze sterty gliny. Nauka jest w tej kwestii równie wyraźna, jak w sprawie faktu, że kamień nie utrzymuje się w powietrzu, obojętny na grawitację, upadnie jeśli puścisz go stojąc na powierzchni ziemi. Sądzę, że Swamidassowi chodzi o to, że jeśli zakładamy istnienie wszechmocnego Boga, który potrafi czynić cuda, to fakt, że nie jest naukowo możliwe, by człowiek pojawił się natychmiast ze sterty gliny, nie znaczy, że to się nigdy nie zdarzy. Co w ramach tego założenia jest prawdą. Dlaczego jednak zatrzymywać się tutaj? Kreacjoniści Młodej Ziemi, którzy twierdzą, że wszechświat liczy tylko 6000 lat, często zbywają przytłaczające dowody naukowe, że wszechświat liczy miliardy lat, przez powiedzenie, że Bóg mógł stworzyć wszechświat 6000 lat temu z pozorami, że liczy miliardy lat, tak samo jak stworzył Adama, żeby wyglądał jak dojrzały dorosły w momencie jego stworzenia.


Nie widzę powodu, dla którego bóg, który potrafił stworzyć parę specjalnych organizmów, fizycznie identycznych z ludźmi, nie mógłby stworzyć wszechświata, który od początku wyglądałby, jakby liczył sobie miliardy lat. Dlaczego nie? Różnica między tymi dwoma polega po prostu na tym, że teologia Swamidassa wymaga dosłownych Adama i Ewę, ale nie wymaga młodej ziemi. Dla człowieka, którego teologia wymaga obu, genealogiczni Adam i Ewa nie oferują rozwiązania. Dla mnie powodem do niepokoju jest to, że scenariusz Swamidassa służy nadawaniu ważności i legitymizowaniu tego rodzaju niechlujnego rozumowania.


. . . Swamidass. . . stara się ograniczyć naukę i postawić ścianę zaporową między nią a religią, by każda z tych dziedzin działała w stosunkowej izolacji. Nie widzę, by taki scenariusz był atrakcyjny dla rozmaitego rodzaju kreacjonistów, których prawdziwą ambicją jest podporządkowanie nauki świętemu objawieniu. Podejrzewam, że to ma na myśli Ann Gauger, kreacjonistka Inteligentnego Projektu, kiedy mówi, że model Swamidassa pociąga za sobą “zbyt wysoki koszt”.

Mamy tu więc naukowca, proponującego scenariusz, którego sam tak naprawdę nie akceptuje i który naprawdę zaprzecza nauce przez twierdzenia całkowicie sprzeczne z tym, co wiemy o powstaniu ludzi – wszystko w próżnej nadziei, że przekona to ewangelikalnych chrześcijan do ewolucji i nauki. Swamidass myśli, że powiedzą oni: „Och, a więc jednak mogli istnieć Adam i Ewa. Teraz całkowicie zgadzam się z Darwinem!”


Z tego, co wiem o kreacjonistach, to się nie zdarzy. Może jeden lub drugi kupi ten fałszywy scenariusz, ale reszta, wiedząc, że scenariusz wymaga, byśmy wszyscy wyewoluowali genetycznie od wspólnego z małpami przodka i że zaczęło się to 6 milionów lat temu w Afryce, odrzuci to, tak samo jak to zrobiła Gauger.


Swamidass miał szlachetny cel, ale koszt jest także dla mnie zbyt wysoki, ponieważ wymaga wypaczenia nauki i akceptowania cudów, na które nie może być dowodów. Jeśli zajmujesz stanowisko, że „wszystko może być prawdziwe i jeśli nie ma na to żadnych dowodów, możesz w to wierzyć”, to akceptujesz krasnoludki, wróżki i całe mnóstwo zabobonów.  Swamidass i Lents popierają te zabobony i tym samym wzmacniają akceptowanie wiary jako silnego przekonania, które nie wymaga wiarygodnych dowodów. Ten rodzaj postawy przenika ewangelikalne chrześcijaństwo i wiele innych religii, i jest postawą, którą należy wykreślić z dzisiejszego świata.


Czekam na analizę Swamidassa, jak grzech pierworodny rozszedł się od Adama i Ewy do wszystkich istniejących ludzi. Nie mógł zachowywać się jak gen i musi pozostawać nierozmyty, kiedy przechodzi między pokoleniami w krzyżowaniu się z nie-stworzonymi ludźmi. Na Swamidassie spoczywa teraz odpowiedzialność powiedzenia chrześcijanom, do których się zwraca, jak to właściwie działa.  


Jeśli o mnie chodzi, to nadal trzymam się Brzytwy Hitchensa:


Co może być przyjęte bez dowodów, to może być odrzucone bez dowodów.


Bogus accommodationism: The return of Adam and Eve as real people, as proposed by a wonky quasi scientific theory

Why Evolution Is True, 11 października 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Artykuł pochodzi z portalu Listy z naszego sadu

O autorze wpisu:

Jerry Allen Coyne (ur. 1949) – amerykański biolog, znany z krytyki koncepcji "inteligentnego projektu". Profesor biologii na Wydziale Ekologii i Ewolucji University of Chicago. Wybitny i aktywny nowy ateista, laureat wyróżnienia Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów "Racjonalista Roku" za rok 2013, stały współpracownik Andrzeja i Małgorzaty Koraszewskich na portalu Listy z naszego sadu.

2 Odpowiedzi na “Powrót Adama i Ewy jako rzeczywistych ludzi, jak proponuje kolejna pseudonaukowa teoria”

  1. Teoria skrzyzowania Adama i Ewy z ludzmi ewolucji jest tak samo mozliwa jak skrzyzowanie muchy z wielbladem. 

    Absurdalny nonsens szarlatana udajacego naukowca.

  2. >>Co może być przyjęte bez dowodów, to może być odrzucone bez dowodów.<<

    -Też trzymam się tej "brzytwy Hitchensa". Zaś wierzący religijnie brzydko się chwytają….czegokolwiek co pozwala jakoś usprawiedliwiać biblijne absurdy. Gdy np. naukowiec wspomni o mitochondrialnej Ewie sprzed ok. 200 tys. lat , dla wierzącego nie będzie to zwykłą alegorią, ale potwierdzeniem bożego planu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwa × 3 =