Quo vadis KOD?

 

W zasadzie to miałam pisać tekst o czymś zupełnie innym, ale się i zniesmaczyłam i zasmuciłam.

Wybór Kijowskiego na szefa KOD regionu mazowieckiego jest w obecnej sytuacji … nieroztropny.

MK wik

 

Liczyłam, że nawet, jeśli na Kijowskiego spadła pomroczność jasna to głosujący zdadzą sobie sprawę, jak głupie będzie faworyzowanie kogoś, kto po raz drugi nadszarpnął wizerunek tego społecznego ruchu. Próżne nadzieje. Kaczyński dostał kolejny prezent.

Jak Kijowski chce piętnować machlojki PiS, gdy sam czysty nie jest? I nie ma tu nic do rzeczy, że jego działanie nie naruszało prawa. Dobre obyczaje naruszyło. Dla zwolenników Kaczyńskiego to wystarczy, by robić z tego wydarzenie roku.

PiS z każdego swojego draństwa czyni niemalże cnotę. Popełniając kolejne grandy nie widać u nich najczęściej choćby cienia zażenowania. Z patologicznych zachowań swoich członków nie tłumaczy się zupełnie, a nawet nierzadko są one usprawiedliwiane. W ostatnich dniach ekscesy Misiewicza nie doczekały się słowa wyjaśnienia ze strony jego przełożonego. Podobnie wypadek, do którego doszło najprawdopodobniej wskutek brawury Macierewicza i podległych mu ludzi. Postawa Macierewicza po karambolu, w którym byli poszkodowani ludzie urąga elementarnym zasadom moralności, której na pokaz mają pełne gęby. Brak najmniejszego zainteresowania ofiarami wypadku to nie tylko znieczulica. To zwyczajna podłość.

Ale to jest PiS. Nie usprawiedliwiam. Po prostu zdaję sobie sprawę, że ich elektorat jest specyficzny. Często równie zepsuty, co wybrańcy. Do tego niezbyt wykształcony, więc ślepo wierzący swoim idolom.

Sprawa ma się diametralnie inaczej w przypadku drugiej strony. Zwłaszcza, że chodzi także o głosy tej części wyborców, którzy są bierni, a najczęstszy argument za pozostaniem na boku to przekonanie, że każdy czy z lewa, czy z prawa jest taki sam. Dlatego liderzy opozycji muszą być o wiele bardziej ostrożni, gdyż dobijają się do innego typu człowieka. Nie ma tu również nic do rzeczy, że KOD to nie partia polityczna. KOD powstał, jako odpowiedź na bezprawie PiS, jako sprzeciw przeciwko zmianie ustroju państwa wbrew woli społeczeństwa. Jest, tak samo, jak opozycja (oprócz Kukiz 15 oczywiście) przede wszystkim anty-PiS, a skoro tak to musi być i anty-PiS nie tylko hasłami, ale też i postawą.

Socjologowie zwracają ostatnio uwagę na pewien fenomen. Ludzie wspierają prawdomównych. I nawet, gdy ci prawdomówni są skończonymi łajdakami to dzięki szczerości otrzymują pokaźny bonus.

Sukces Trumpa zapewne ma i w tym zjawisku częściowo swoje podłoże.

Zatem jeśli dzięki szczerości nieciekawej kondycji indywidua mogą się cieszyć poparciem to tym bardziej pełen mimo wszystko dobrej energii ruch szczerością mógł uzyskać bardzo wiele.

Dlatego KOD, nawet, gdy Kijowskiemu zabrakło odwagi i rozsądku, winien uczciwie przyznać, że nie było działanie lidera fair i dlatego przynajmniej na razie lider musi odpocząć sobie na ławce rezerwowych, by nieco przemyśleć. Teraz zostało stworzone bardzo niedobre wrażenie o bezkarności. Kijowski nie poniósł przecież żadnych poważnych konsekwencji, choć nadszarpnął znacznie zaufanie wielu ludzi.

Uważam, że w oczach tychże ludzi zyskałby o wiele więcej, gdyby nie ograniczył się tylko do słowa „przepraszam”, ale sam na siebie nałożył karę i nie kandydował. Zamiast tego zapowiada także ponowne ubieganie się o stanowisko przewodniczącego zarządu krajowego KOD.

Obawiam się, że „lider”, o ile ktoś mu nie przemówi do rozsądku zmarginalizuje KOD.

Jeśli zacznie się odchodzenie zawiedzionych sympatyków to jeden człowiek, choćby najzdolniejszy nie zastąpi tłumu, a o to chodzi w tym ruchu. O masowość.

Nie mówiąc już, że takimi zagraniami nie pozyska się nowych zwolenników na pewno.

Na koniec taka uwaga. Nie mam i raczej większość rozsądnych osób nie ma zastrzeżeń, aby poświęcający swój czas otrzymywali za to wynagrodzenie. Jest jasnym, że samym powietrzem i uniesieniami na demonstracjach nikt się nie pożywi. Biologia ma swoje prawa. Chodzi jednak o formę wydawania otrzymywanych pieniędzy. O przejrzystość i proporcje. Tego zabrakło.

Mętności, chaosu, niejasności, niedomówień, natłoku sprzecznych informacji, niespójnych komunikatów mamy w naszym życiu w dobie Internetu pod dostatkiem, dlatego tęsknimy za otwartością, prostotą i szczerością. Błędy każdy popełnia, ale trzeba umieć się uczciwie do nich przyznać, a nie kluczyć. Czasami też należy przyjąć na klatę nawet karę.

Ci politycy i liderzy, którzy pójdą tą drogą, myślę, że zyskają więcej, niż się spodziewają. Jeśli do tego dojdzie kilka innych przymiotów to po takich ludzi ulica sama się upomni.

Uważam, że z tego rozwiązania warto coraz częściej korzystać drodzy przywódcy, a nie tylko z mimikry.

 

 

O autorze wpisu:

39 Odpowiedź na “Quo vadis KOD?”

  1. Pisiory będą mieli teraz łatwość epitetowania KOD-u partia alimenciarzy i przekręciarzy bo z komuchami, ubolami i koryciarzami jako do końca im nie wychodziło. Etykietka komunistów i złodziei i przyspawanych do koryta(1000 misiewiczów i tysiące  pociotków na rocznicę) wyraźnie wędrowała w kierunku PiS-u.

  2. Oparcie tego (a w zasadzie każdego) ruchu opozycyjnego na lewackich zadymiarzach, którzy byli znani z rozruchów i zadym było pomyłką od samego początku. To jest lewicowy odpowiednik prawicowych środowisk skrajnych, kibolskich. Różnią ich tylko motywacje, preteksty, pod którymi dopuszczają się przemocy ale skutki ich działań są bardzo podobne.
    Kijowski z Kodem znalazł odpowiedni moment by wypromować siebie w momencie gdy opozycja była zbyt słaba i rozbita po wyborach. Nie neguję sensu protestowania przeciwko łamaniu konstytucji przez PiS ale metody happeningowe i wiecowe to sposób najprymitywniejszy i jak się okazuje mało skuteczny. Bo takie wiecowanie po kilku tygodniach, miesiącach się wypala, ludzie tracą zapał i stąd spadająca frekwencja. I teraz się to mści.
    Nie krytykowałem do tej pory Kijowskiego zbyt głośno, dając mu szansę na wykazanie się pozytywnie, a w jaki sposób sie wykazał to już wiemy.
    Niestety jego ślepi wyznawcy nie przyjmują do wiadomości żadnych faktów, czym nie różnią się od przysłowiowych 'mocherowych beretów' o. Rydzyka. To jest zasadniczy problem aktualnej sytuacji politycznej i głębokiego podziału kraju, gdzie argumenty nie są przedstawiane tylko są wykrzykiwane i skandowane na wiecach. Moża powiedzieć, że mamy dwa obozy – radiomaryjny i gazetowyborczy, które są tak samo irracjonalne w sposobie przedstawiania swoich opisów rzeczywistości i tak samo od nich oderwane.
     
    Nie wiem czy ten KOD powinno się zresetować czy zaorać i o nim zapomnieć. Dobrze mieć armię krzykaczy w celach propagandowych, która zakrzyczy armię prawicową ale zasadnicza walka z rozbijaniem tego kraju powinna toczyć się na poziomie prawnym i merytorycznym i nie zależeć od gwiazdy jednego sezonu jakim Kijowski niestety się okazał.
    Przydałby się silny lider ale wielu z tych, których znaliśmy są zmęczeni polityką, są zbyt starzy albo już nie żyją. A nowych nie widać.

    1. @ANDRZEJ
      Bardzo dobra analiza sytuacji. Mogę tylko dodać, że pamiętać należy o niewybaczalnych bezczelnościach PiS, wyzywania przeciwników od zdrajców i morderców, obsesji smoleńskiej, poddaństwa i lizusostwa wobec KK i Ojca Dyrektora, które musiały wywołać negatywne reakcje, choć często zbyt histeryczne. Krzyki o utracie wolności, końcu demokracji itp. Opozycja musi pamiętać, że o nieco inny elektorat walczy.

  3. Prawo zostanie zaraz zracjonalizowane i przestępca znajdzie się szybko tam, gdzie przestępców miejsce. Nie będzie tak, że figo-fago, który własne dzieci okradł na ponad 150 tys. zł będzie karierę polityczną w normalnym kraju robił

  4. Bardzo dziękuję za komentarz. Mam jednak kilka uwag.
    Naturalnie rzeczowośc jest zawsze szalenie ważna, ale w naszej obecnej sytuacji, jak Pan to nazywa wiecowanie i happeningi są również niezmiernie istotne. Ich skuteczność została udowodniona choćby czarnym protestem, a kiedyś fenomenem "Solidarności". Po drugie w sytuacji, gdy opozycja parlamentarna, jej głos przez PiS są całkowicie ignorowane, a Kuchciński wyłącza nierzadko mikrofony to właśnie na ulicę musi się przenieść debata. Można jeszcze udać się na wewnętrzną emigrację, nie krzyczeć i nie protestować. Tylko bez krzyków i protestów w świat poszedłby o wiele bardziej wzmocniony przekaz, że nic się złego nie dzieje.
    Kolejna sprawa. Zapał i skuteczność. Po drugiej stronie jest przeciwnik hardy, bezkompromisowy i bezpardonowy. Niecofający się w zasadzie prawie przed niczym. Walka z takim kimś jest bardzo trudna oraz długotrwała. W takich szrankach ciężko o spektakularne sukcesy, zwłaszcza, gdy nie posiada się tylu atutów, co on. Nie ma się policji, prokuratury i straży marszałkowskiej na usługach oraz ot choćby maszynki do stanowienia nawet najgłupszego prawa, etc.
    Można stracić zapał widząc niewiele osiągnięć. I jest naturalnym, że on przygasa. Dopóki przeciwnik znowu nie podleje benzyny. Jednak uważam za ogromny sukces poruszenie sporych mas, rozpowszechnienie wiedzy o konstruktach prawnych (treść konstytucji, trójpodział władzy). Coraz większą świadomość praw obywatelskich, jakie nam przysługują i krzyczenie, gdy ta władza na różne sposoby usiłuje nam je ograniczać, bądź zabierać.
    Nie bardzo wiem o jakich lewackich zadymiarzach Pan pisze, a nie chciałabym się domyślać, gdyż z domysłami jest tak, że mogą być poprawne lub nie.
    Ja widzę w KOD przede wszystkim ogromną rzeszę ludzi, którzy zamiast siedzieć wygodnie na kanapie wychodzą czy mróz, czy deszcz. Mam bardzo głęboki szacunek i wdzięczność do nich wszystkich. Przede wszystkim jestem wdzięczna osobom starszym. Młodsi muszą dzielić swój czas, musza zarabiać, pracować. To starsze pokolenie nas wyręcza. I chwała mu za to. Ono czuje się potrzebne, my mamy wolną rękę. Co nie znaczy, że możemy nic nie robić. Każda cegiełka w jakiejkolwiek formie dorzucona jest dzisiaj niezmiernie potrzebna.
    Także takie posty, jak Pana, czy mój.
    Jeden ma parasolkę, inny pióro. Niech z tego korzysta, byle jak najmądrzej.
    Nie wszyscy w KOD (strukturach i jako sympatycy) to wyznawcy Kijowskiego. Trzeba to jasno wyartykułować, by nie było niedomówień. Świadczy o tym i krytyka i to, że 1/3 głosów nie została oddana na niego. Co do samego Kijowskiego. Nie mam najmniejszego zamiaru odbierać mu zasług. Podchwycenie pomysłu Łozińskiego i zaktywizowanie dużej grupy ludzi udało się także dzięki jego dużemu wkładowi. Jednak aktywizacja, a przewodzenie to dwie różne sprawy i nie wszyscy mają talent do jednego i dugiego.
    Jeśli krytykuję Kijowskiego to nie dlatego, żeby go zniszczyć i przy okazji KOD, a tylko dlatego, bo uważam, że potrzebna jest zmiana, skoro Kijowski nie sprawdza się wizerunkowo. A w KOD wizerunek to bardzo ważna kwestia, jeśli ma się cudze błędy wytykać. Tym bardziej to konieczne, gdy mówimy o ruchu społecznym, a nie partii (polityka jest zawsze nieco utytłana w brudku).
    Zabrakło mi w KOD położenia jeszcze większego nacisku na edukację. Być może więcej obywatelskich inicjatyw ustawodawczych by się przydało. Choć one i tak przez tą władzę zostaną wrzucone do kosza. Ale może przydadzą się na przyszłość.
    A przede wszystkim i to nie jedynie do KOD i Kijowskiego, ale do całej opozycji nie tylko prośba, co żądanie. Tu odpowiadam również panu Piotrowi Napierale – dziś już nie prosić, tylko żądać: Mniej własnych ambicji, więcej współpracy. I zjednoczenia.
    Kijowski dziś swoją… nazwę to upartością, rozbija coś, co i jego jest zasługą – zjednoczenie.
    Jeśli mu naprawdę zależy na KOD musi ustąpić. Tym bardziej, że to on wywołał kryzys. Zwalanie winy na innych za swoje postępki jest nie tylko karygodne, ale też niskie. Źle o nim świadczy i deprecjonuje go, jako przywódcę. Amen.
    Na koniec dwie rzeczy.
    1. Refleksja o konieczności zjednoczenia. Nie chodzi o wyłonienie jednego lidera, tylko o wspólny przekaz i stanie ramię w ramię. O wspólne uzgadnianie ruchów, a nie licytację kto pierwszy rzuci lepszy pomysł i jeszcze go samodzielnie światu obwieści. Nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę na jeden sondaż. Niestety nie pamiętam kto go robił (chyba TNS, ale głowy nie dam). Miał miejsce krótko po 16 grudnia, gdy było widać wspólne działanie przede wszystkim PO i Nowoczesnej, ale też PSL. Wszystkie trzy partie odnotowały skok w górę.
    Radziłabym to sobie wziąć do serca, bo podzielone społeczeństwo zdaje się na dalsze podziały jest mocno wyczulone, a nawet przeczulone.
    2. GW. Wiem, że środowiska lewicowe mają pretensje do Michnika o Rywina, antyklerykalno-ateistyczno-racjonalne o wieloletnie milczenie w sprawie kościoła, o przekłamaniach na jej łamach dotyczących tych środowisk, jednak przyrównanie GW do rydzyjka uważam za przegięcie. Przypomnę, że w GW pracowała wieloletnia publicystka Polityki Bianka Mikołajewska (dziś w OKO.press), która jako dzinnikarka śledcza rozpracowała brudy SKOKÓW. Tomasz Piątek doskonale opisuje hipokryzję, a może i coś więcej, co ma na sumieniu Macierewicz. Są ciekawe wywiady. Osobiście polecam ten:
    http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21241630,zyjemy-w-bance-bez-szczelin-ambasador-schnepf-opowiada-co.html
    Bez Newsweeka, Polityki, naTemat, ale też i GW PiS miałby o wiele łatwiejsze życie. Sądzę, że warto o tym pomyśleć.
    Pozdrawiam.
     
     
     
     
     
     
     
     
     
     

    1. Mam jeszcze taką propozycję. Może warto zrobić coś, jak sondę, przedstawić swoich kandydatów, kogo byśmy widzieli jako lidera. Jeśli jakies nazwisko będzie się powtarzać może to być sygnałem i dla tej osoby.

      1. To świetny pomysł. Też zapraszam zwolenników KOD do przedstawiania swoich kandydatów i kandydatek. Będzie to dla nas wskazówka, kogo zagajać o wywiad etc.

        1. Ja pisłam Jacku ogólnie o liderze opozycyjnym. Nie tylko dla KOD. Taka mnie naszła myśl po ostatnim zdaniu komentarza p. Andrzeja. Ale naturalnie i osoby z KOD-u byłyby mile widziane, aby nam przedstawiły swoje kandydatury na przewodniczącego KOD szczebla krajowego. A wywiad na RacjonalistaTV, którego kandydaci chcieliby udzielić wzbogaciłby naszą wiedzę o nich. To doskonały pomysł.

          1. Z Frasyniukiem już mieliśmy parę programów. Więc tych innych liderów potencjalnych czasem łapiemy. A KOD to aktualne. Moim zdaniem dałoby radę ocalić ten ruch, jakby wybrali odpowiedzialnego lidera/liderkę, który dawałby dojść do słowa w ogólnokrajowych mediach innym ciekawym osobom z tego ruchu.

    2. “Bardzo dziękuję za komentarz. Mam jednak kilka uwag.”

       
      Dzięki Tamaro. Również zebrałem się by odpowiedzieć. Trochę nieskładnie ale tego tekstu się zebrało.
       

      “Naturalnie rzeczowośc jest zawsze szalenie ważna, ale w naszej obecnej sytuacji, jak Pan to nazywa wiecowanie i happeningi są również niezmiernie istotne. Ich skuteczność została udowodniona choćby czarnym protestem, a kiedyś fenomenem "Solidarności".”

       
      Z całym szacunkiem ale uważam, że porównywanie dzisiejszej sytuacji do czasów Solidarności jest umniejszaniem jej legendzie.
       
      Natomiast “czarny protest” odnosi się do tematyki aborcyjnej, która z łatwością wyciąga rzesze na ulice Polski od 25 lat i to niezależnie pod czyim szyldem.
       

      “ Po drugie w sytuacji, gdy opozycja parlamentarna, jej głos przez PiS są całkowicie ignorowane, a Kuchciński wyłącza nierzadko mikrofony to właśnie na ulicę musi się przenieść debata. Można jeszcze udać się na wewnętrzną emigrację, nie krzyczeć i nie protestować. Tylko bez krzyków i protestów w świat poszedłby o wiele bardziej wzmocniony przekaz, że nic się złego nie dzieje.”

       
      Nie do końca się zgodzę co do przenoszenia debaty  na ulicę, a konkretnie co do momentu w którym ma to się stać. Każdy ma inny “próg bólu” i ja osobiście powinienem mieć poczucie, że wszystkie środki zostały wykorzystane zanim wyprowadzono ludzi na ulice. Ostatnio prof. Rzepliński zaproponował utworzenie stowarzyszenia prawników mających pieczę nad przestrzeganiem prawa i konstytucji. Moim zdaniem to jest droga, która jest konieczna by ją wyczerpać. Nie twierdzę, że obie formy walki z bezprawiem nie mogą się uzupełniać i, że głos prawników, bez wsparcia ‘ludu’ nie pozostałby bez echa ale to echo aby brzmieć musi mieć mocny komunikat, a tego w happeningach KODowych nigdy nie było widać.
       

      “Można stracić zapał widząc niewiele osiągnięć. I jest naturalnym, że on przygasa. Dopóki przeciwnik znowu nie podleje benzyny. Jednak uważam za ogromny sukces poruszenie sporych mas, rozpowszechnienie wiedzy o konstruktach prawnych (treść konstytucji, trójpodział władzy). Coraz większą świadomość praw obywatelskich, jakie nam przysługują i krzyczenie, gdy ta władza na różne sposoby usiłuje nam je ograniczać, bądź zabierać.
      Nie bardzo wiem o jakich lewackich zadymiarzach Pan pisze, a nie chciałabym się domyślać, gdyż z domysłami jest tak, że mogą być poprawne lub nie.”

       
      Tylko to jest działanie reaktywne, opierające się na głębokim wzburzeniu, czym właśnie ten “przeciwnik” wygrywa w cuglach bo wzburzenie był w stanie wywołać, podsycić i wykorzystać doskonale. Za pomocą wielu wręcz kłamliwych metod. Z tym, że ja chciałbym aby kontrą dla tych metod nie było ich kopiowanie, a przedstawienie alternatywy opierającej się na solidnych merytorycznie przesłankach, a nie przekonaniu o własnej wyższości nad “przeciwnikiem”, bo proszę mi wierzyć – to przekonanie leży po obu stronach. Niesłusznie.
       

      “Nie wszyscy w KOD (strukturach i jako sympatycy) to wyznawcy Kijowskiego. Trzeba to jasno wyartykułować, by nie było niedomówień. Świadczy o tym i krytyka i to, że 1/3 głosów nie została oddana na niego.”

       
      Ja tego nie neguję, a wątpliwości i tarcia mają prawo występować w organizacjach działających na tę skalę. Jednak zarodki kultu jednostki należy wskazywać i warto to poddawać pod dyskusję we własnym środowisku, jeśli zaczynają być nieracjonalne. Rozumiem, że po to mamy pluralizm, by każdy kto widzi pana Kijowskiego jako właściwą osobę na właściwym miejscu mógł to wyrazić ale osobiście lepiej bym się czuł, gdybym wiedział jakie motywacje i przesłanki za takimi postawami stoją. A nie mam zielonego pojęcia. Dlatego z zewnątrz to wygląda źle.
       

      “Co do samego Kijowskiego. Nie mam najmniejszego zamiaru odbierać mu zasług. Podchwycenie pomysłu Łozińskiego i zaktywizowanie dużej grupy ludzi udało się także dzięki jego dużemu wkładowi. Jednak aktywizacja, a przewodzenie to dwie różne sprawy i nie wszyscy mają talent do jednego i dugiego.”

       
      Tu się nieco powtórzę – osobiście uważam, że jest to kontrowersyjna teza. Możliwe, że pojawienie się pana Kijowskiego “zabiło” lepszego lidera, który mógł się wyłonić w momencie kryzysowym. Po drugie uważam też, że wyprowadzanie ludzi zaraz po wyborach jest bardzo kontrowersyjne i być może dlatego bardziej odpowiedzialni i rozważni liderzy na to się nie zdecydowali. Powstała próżnia w którą wskoczył pan Kijowski. Jak wspomniałem wcześniej – ograniczyłem krytykę jego osoby, dając mu szansę na rozwinięcie skrzydeł, bo oczywiście nie uważam się za alfę i omegę, i nie twierdzę, że moje przekonania są najwłaściwsze. Niemniej staram się podchodzić do takich osób ze zdrową nieufnością i mimo pewnych przebłysków, mimo tego, że w jego okolicy złapano młodzieżówkę PO, która wcześniej znana była z akcji typu zamykanie się w klatkach i wyglądała bardziej jak grupa do wynajęcia, do robienia sztucznego tłumu, to przymykałem na to oko.
      Podobnie ostatnie zdarzenia z 16 grudnia związane z blokowaniem wyjazdu posłów uważam za skandaliczne i czysto lewackie. Kraków niestety to jeszcze gorsza, także z wizerunkowego punktu widzenia sprawa.
      Tu muszę obronić nieco pana Kijowskiego, bo jest nagranie w Internecie, gdzie widać jak uspokaja tłum, apeluje o rozejście się do domów lub protestowanie w pokojowy sposób, a zza kadru słychać głos wrzeszczącej kobiety, która nawołuje do zaostrzenia sytuacji pod sejmem. Więc i on potrafi pewną odpowiedzialnością się wykazać w obliczu kryzysowym. Szkoda, że niestety inne kwestie rzutują na niego w taki sposób, że w zasadzie wykluczają go z tej funkcji, jako osobę wiarygodną. Ale nie będę tego teraz rozwijał.
       

      “Jeśli krytykuję Kijowskiego to nie dlatego, żeby go zniszczyć i przy okazji KOD, a tylko dlatego, bo uważam, że potrzebna jest zmiana, skoro Kijowski nie sprawdza się wizerunkowo. A w KOD wizerunek to bardzo ważna kwestia, jeśli ma się cudze błędy wytykać. Tym bardziej to konieczne, gdy mówimy o ruchu społecznym, a nie partii (polityka jest zawsze nieco utytłana w brudku).”

       
      Oczywiście. Pomimo tego co napisałem w powyższym akapicie uważam, że w chwili obecnej jesteśmy skazani na KOD. I chcąc tego czy nie jego reputacja rzutuje na dużą część opozycji.
       

      “Zabrakło mi w KOD położenia jeszcze większego nacisku na edukację. Być może więcej obywatelskich inicjatyw ustawodawczych by się przydało. Choć one i tak przez tą władzę zostaną wrzucone do kosza. Ale może przydadzą się na przyszłość.”

       
      Tutaj się zgadzam w pełni. Nie chcę mówić nikomu co ma robić ze swoimi pieniędzmi ale wolałbym aby to na tego typu inicjatywy były przeznaczane zbierane pieniądze niż na tysiące flag. Chociaż na te ostatnie też przychodzi pora i są potrzebne. Ale same flagi wiele nie wygrają.
       

      “Zwalanie winy na innych za swoje postępki jest nie tylko karygodne, ale też niskie. Źle o nim świadczy i deprecjonuje go, jako przywódcę. Amen.”

       
      Zgadzam się. Nie oczekiwałem nigdy od Wałęsy bycia świętym człowiekiem. Ja takich rzeczy nie oczekuję nawet od papieży. A pan Kijowski to postać nie tego kalibru co Wałęsa (bo to czasy w jakich żył stworzyły jego legendę, nie on sam) ale nawet przy tym założeniu jego niejasne postępowanie, które podejmuje do tej pory, zdyskredytowało go w moich oczach. I nie mówię tego z żadną satysfakcją.
       

      “Na koniec dwie rzeczy.
      1. Refleksja o konieczności zjednoczenia. Nie chodzi o wyłonienie jednego lidera, tylko o wspólny przekaz i stanie ramię w ramię. O wspólne uzgadnianie ruchów, a nie licytację kto pierwszy rzuci lepszy pomysł i jeszcze go samodzielnie światu obwieści. Nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę na jeden sondaż. Niestety nie pamiętam kto go robił (chyba TNS, ale głowy nie dam). Miał miejsce krótko po 16 grudnia, gdy było widać wspólne działanie przede wszystkim PO i Nowoczesnej, ale też PSL. Wszystkie trzy partie odnotowały skok w górę.
      Radziłabym to sobie wziąć do serca, bo podzielone społeczeństwo zdaje się na dalsze podziały jest mocno wyczulone, a nawet przeczulone.”
       

      Zgadza się. Ale zjednoczenie pod jakim wezwaniem? Moim zdaniem to wymaga wypracowania. To stanowisko, w którym wszyscy chętni do porozumienia się, zdrowego dyskutowania o odmiennych poglądach, umożliwienie włączenia się dla wszystkich, którzy uznają cudzą wolność za wartość powinno być wspólnym mianownikiem i to powinno być na każdym kroku otwarcie artykułowane. Dokładnie jak za czasów Solidarności, gdy zdawano sobie sprawę jak odmienne poglądy kryją się pod jej szyldem i jak szybko jedność rozpadnie się w obliczu ewentualnego zwycięstwo. Co pokazała historia.
       

      “2. GW. Wiem, że środowiska lewicowe mają pretensje do Michnika o Rywina, antyklerykalno-ateistyczno-racjonalne o wieloletnie milczenie w sprawie kościoła, o przekłamaniach na jej łamach dotyczących tych środowisk, jednak przyrównanie GW do rydzyjka uważam za przegięcie. Przypomnę, że w GW pracowała wieloletnia publicystka Polityki Bianka Mikołajewska (dziś w OKO.press), która jako dzinnikarka śledcza rozpracowała brudy SKOKÓW. Tomasz Piątek doskonale opisuje hipokryzję, a może i coś więcej, co ma na sumieniu Macierewicz. Są ciekawe wywiady. Osobiście polecam ten:
      http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21241630,zyjemy-w-bance-bez-szczelin-ambasador-schnepf-opowiada-co.html
      Bez Newsweeka, Polityki, naTemat, ale też i GW PiS miałby o wiele łatwiejsze życie. Sądzę, że warto o tym pomyśleć.
      Pozdrawiam.”

       
      Owszem ale przyznam, że od dłuższego czasu nie daję nawet rady czytać Newsweeka. Nie byłem nigdy jego czytelnikiem w zasadzie ale w czasach Internetu korzystamy wybiórczo z różnych źródeł i te rzeczy, które stamtąd do mnie docierają są po prostu poniżej wszelkiego poziomu krytyki. Nie będę sprzeczał się, że GW jako część olbrzymiego koncernu nie posiada wartościowych dziennikarzy i nie przedstawia ciekawych poglądów ale wystarczy kilka sztandarowych przykładów, wpadek aby zszargać reputację. A otwarte zadeklarowanie się podczas wyborów po jednej stronie ogranicza zaufanie do tej marki. Owszem, Rydzyk był w materii mediów amatorem, podobnie jak PiS. Dlatego od osób, którzy mienią się byciem profesjonalistami oczekuję czegoś znacznie więcej, a nie redukowania się do poziomu prymitywnej propagandówki.
       
      Może zakończę dziwnym przykładem ale ostatnio w Polsacie miał miejsce osobliwy eksperyment. Do programu Skandaliści pani Gozdyra zaprosiła Mariana Kowalskiego, który ma na koncie wiele kontrowersyjnych wypowiedzi. Pani Gozdyra do programu przygotowała się za pomocą kebaba, filmiku z Internetu gdzie pan Kowalski ostro wypowiada się o polityczkach i paru setkach nagranych w sejmie. W rezultacie Kowalski zdewastował ją w oczach swoich zwolenników, a w oczach przeciwników pani Gozdyra wzbudziła niemałą konsternację, a wręcz zażenowanie. Koniec tego spektaklu przypieczętowała wizyta pani Bratkowskiej, która była wyraźnie pod wpływem środków odurzających i plotła trzy po trzy. To są ludzie, którzy mają tworzyć alternatywę dla PiS?
       
      Uważam, że aby wygrać z PiS powinniśmy wymagać więcej od siebie. PiS przez 8 lat nie próżnował i to przyniosło efekty.
       
      Pozdrawiam również
       

      1. Andrzeju, pomijam „panowanie”, bo i Ty 2 os. l.poj.  używasz.
        Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam Twój komentarz i myślę, że nie różnimy się zbytnio w stanowisku, choć na pierwszy rzut oka może tak wyglądać. A jeśli nawet to w detalach, w lekkim przesunięciu akcentu, etc.
        Dlatego tylko krótko odniosę się.
        Nie kwestionuję, że pojawienie się Kijowskiego być może „zabiło” lepszego lidera. Tego nie wiemy. Równie dobrze można założyć, że wyłoniłby się jeszcze gorszy.  Dlatego pisząc o zasługach mam na myśli sam fakt zaistnienia, rozpropagowanie pomysłu Łozińskiego i zwrócenie uwagi opinii publicznej, że zaczyna się dziać źle. Naturalnie nie tylko on wskazywał na bardzo zły trend, jaki od początku obrała „dobra” zmiana. Refleksem wykazał się jednak Kijowski z kilkorgiem znajomych i owszem zagospodarował próżnię. Próżnia oznacza, że potrzeba była. Można zatem mieć pretensje (albo lepiej – żal), że nikt lepszy się nie połapał dostatecznie szybko w tej próżni/potrzebie. Nie wiem na ile Kijowski zrobił akcję świadomie, a na ile w ciemno. Mogę przypuszczać, że posiada dar wyłapywania nastroju społecznego, ale nie wykluczam, że sukces (błyskawiczne zebranie zwolenników) był dziełem przypadku i tylko owego „kto pierwszy ten lepszy”.
        Co do wyprowadzenia ludzi.  Myślę, że gdyby nie KOD to pojawiłby się inny twór, a ludzie i tak by na te ulice wyszli. Lepiej, że pod przewodem kogoś, kto kładł nacisk na pokojowość demonstracji. I te zdania są też odpowiedzią na Twoje stanowisko, że za szybko, bo wkrótce po wyborach doszło do tego. Oczywiście rozumiem (tak mi się wydaje), skąd się wzięło.
        Czy stąd, by poczekać, aż PiS jeszcze bardziej udowodni swymi działaniami, że niszczy,a Kowalscy się przekonają, że wcale im się wbrew nadziejom, aż tak nie polepszyło?
        Teraz z jednej strony energia się po części wyczerpała (pojawiło zniechęcenie, o którym pisałam). Z drugiej mimo krzyków o zagrożeniu ten przeciętny Kowalski dalej idzie spokojnie do pracy, co stwarza w jego umyśle wrażenie, iż nic złego nie ma miejsca, a protesty odbiera, jako bezpodstawne, zaś samych protestujących, jako zwykłych wichrzycieli, no i odrywanych od koryta. (Ta narracja też zrobiła swoje – dzięki pisowskiemu wyjątkowemu talentowi do opluwania oraz zaniechaniu także mediów, aby pokazywać sylwetki protestujących jak najczęściej – konkretnych ludzi, z konkretnym życiorysem; trochę próbowano, ale stanowczo za mało)
        Ja jednak jeszcze raz chcę coś podkreślić.  I nie chodzi tylko, że to protesty przede wszystkim zwróciły SZYBKO uwagę na „problem PiS w Polsce”. Myślę, że wielu mimo wszystko nie spodziewało się z jak bezkompromisowym człowiekiem przyszło się zmierzyć i że poseł Kaczyński nie ustąpi ani na krok. Dzisiaj już to wiemy, przynajmniej część z nas. Tyle, że rok temu takiego oglądu jeszcze nie było i spora część miała nadzieję na to, że nowa władza się zreflektuje.
        Kaczyński, a czarny protest. Powtórzę się. Jest to dowód, że nawet taki typ, jak Kaczyński ustąpi. Chodzi tylko o skalę demonstracji. Pełna zgoda z Twoim zdaniem o tematyce manifestacji, która zdecydowała o rozmachu.
        No i tu nasuwa się nieodzownie, że aby uzyskać podobny efekt to najważniejszym jest przekonanie ludzi, że „dobra zmiana” dobro ma tylko na hasełku. Analogicznie, jak ma „prawo” w nazwie partii, ale w praktyce to prawo ma za nic. Ze sprawiedliwością tez kiepsko, skoro daje się nie tylko potrzebującym, ale i nierzadko leniom, a zabiera tym, co pracują, niejednokrotnie ciężko, by coś mieć. To jest wypaczenie pojęcia społecznej solidarności.
        Aby wspomniany efekt uzyskać to tu zapewne Twój postulat o „musi mieć mocny komunikat, a tego w happeningach KODowych nigdy nie było widać”, jak i mój o położeniu nacisku na edukację społeczną są istotne.
        Pozostaje „tylko” zastanowić się nad treścią i formą konkretnych komunikatów oraz nad szczegółami strategii edukacyjnej. I to jest zadanie dla przywódcy KODu, a nie tylko aktywisty.
        A ponieważ to „tylko” jest najtrudniejsze to przywódca musi umieć współpracować, mieć pokorę, że inni potrafią być może trafniej i efektywniej zadziałać w konkretnych kwestiach, a nie przede wszystkim uważać siebie za najlepszego, niezastąpionego, najmądrzejszego, najskuteczniejszego, przeć na szkło z pominięciem innych itd. Niestety u Kijowskiego ta tendencja jest widoczna.
        I dlatego w mojej ocenie to również dyskwalifikuje go, jako szefa ruchu.
        Miało być krótko… wyszło inaczej, jak to u mnie najczęściej bywa.
        Ponownie pozdrawiam serdecznie, mając nadzieję, że choć publikacja spadła z pierwszej strony, a moja odpowiedź nie była natychmiastowa to ją wyłowisz i przeczytasz.
        Aaaa. Jeszcze jedno. Edukacja to proces długotrwały i bardzo trudny, która owoce przynosi nie od razu. Łatwiej jest opluć i to niestety najczęściej skuteczniejsze, bo efekty natychmiastowe. Kaczyński nie dość, że opluwa to ma niebywałe zdolności do tworzenia nośnych pejoratywnych memów (korporacja sędziowska, grupy interesów w organizacjach pozarządowych, patologia w samorządach). Nic to, że sam tworzy jeszcze większą patologię. I tu jest ogromny problem, by wymyśleć, jak temu równie skutecznie i SZYBKO przeciwdziałać nie uciekając się tylko do metod przeciwnika.

  5. Ja też ze smutkiem patrzę na to, jak obrona demokracji zamienia się u niektórych w kult wodza. KOD będzie miał ogromne problemy z przyciąganiem ludzi i z prezentacją w mediach (nawet tych przychylnych), jeśli Kijowski zostanie też przewodniczącym ogólnopolskim. Kwestia faktur i alimentów może okazać się nie tylko nieetycznym zachowaniem, jeśli okarze się, że to niejaki Pogorzelski a nie Kijowski zajmował się IT i Kijowski brał pieniądze za rzeczy których nie robił (defraudacja, do 8 lat więzienia wedle kodeksu karnego), podobnie z alimentami – możliwe jest tu celowe ustawienie wszystkiego pod ściąganie minimum przez komornika (czyli tysiąc z groszami) – jeśli okaże się, że faktury były fikcyjne, pójdzie za tym też ustawienie rachunków pod uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego. Już teraz wiadomo, że są one zawyżone i nie jest możliwe, aby każdorazowo potrzebna była identyczna kwota. Niektóre usługi wpisane w faktury zdaniem informatyków po prostu nie istnieją.

  6. Zauważyłem też, że z administrowania grupą Sympatycy Komitetu Obrony Demokracji zostali usunięci wszyscy członkowie zarządu KOD. I byłoby jakoś tam ok, gdyby nie to, że nadal pojawia się tam mnóstwo wybielających siebie wpisów Kijowskiego, nie ma natomiast wpisów innych członków Zarządu Głownego KOD, choć paru z nich pisało mi, że chcieli zamieścić wpisy na stronie i proKijowscy administratorzy nie puścili ich. Jest zatem możliwe, że inni oprócz Kijowskiego członkowie zarządu zostali odcięci od głównego źródła kontaktu z KODerami, jakim jest Facebook.

    1. A PiS to tylko cieszy. Kijowski to idealny przywodca do uderzenia,  w swoim czasie. Mam wrazenie, ze to PiS wybiera przywodcow tzw opozycji. Kijowski, bezbarwny Schetyna czy Pinior. Pinior by nawet muchy nie skrzywdzil, a co dopiero stanąc do walki z krasnalem. 

  7. Znam osobiście ludzi, którzy paradowali ulicami Warszawy z chorągiewkami KODu a tak na co dzień, są gorącymi antydemokratami –  czemu dają wyraz w mowie i głosując na JKM . Ja jestem zwolennikiem demokracji i od początku nie popieram inicjatywy KOD. Absurd prawda? – zwolennicy demokracji w domach a na ulicach tzw.KOD – substancja demokratyczno-podobna i bezideowy wypełniacz. 
     
    Pani Tamara: "Można stracić zapał widząc niewiele osiągnięć. I jest naturalnym, że on przygasa. Dopóki przeciwnik znowu nie podleje benzyny. Jednak uważam za ogromny sukces poruszenie sporych mas/../" 
     To ja mam propozycję dla KOD-masy:  niech się zbierze, i niech sobie twarze pomaluje farbami -to podniesie morale.

    1. Jakie to ładne. Wszystkich wrzucić do jednego worka. Nieprawdaż? A jakie konstruktywne.
      I nie ma to, jak tylko siebie uważac za zwolennika demokracji.
      Oprócz tych pseudodemokratów naprawdę nie widział pan tam nikogo innego?
      Ostatnie pańskie zdanie jest żałosne. Poza złośliwością nic w nim nie ma.

        1. "I nie ma to, jak tylko siebie uważac za zwolennika demokracji."  żałosne jak pani to zrozumiała
          Doprawdy panie Darkupiotrku? A jak zrozumiec inaczej, skoro napisał pan to:
          Absurd prawda? – zwolennicy demokracji w domach a na ulicach tzw.KOD – substancja demokratyczno-podobna i bezideowy wypełniacz.
          Najlepiej tylko opluć wszystko. Jedna z głownych przywar wielu Polaków.
           

          1. bo to prawda. Kod od początku jest organizacją niedemokratyczną i w masie i w elicie. Walka jaką prowadzą ma charakter wyłącznie walki politycznej [co jest przejawem demokratyczności ale nie samego KODu tylko przestrzeni publicznej w której dane jest im móc działać] Pani na jednym wdechu mówi o KODzie jako o formacji wodzowskiej a zarazem broniącej demokracji. Jeśli się Pani uspokoi i chwilę pomyśli to być może pojmie na czym polega beznadzieja.. Ja nie twierdzę że Pani nie jest demokratką. To że się pani mogła zagubić i znalaźć się w worku kodowskim to z pani domniemaną miłością do demokracji nie ma nic wspólnego, Pani Tamaro. Polaków i ślinę proszę zachować sobie.

    2. Moim zdaniem wcale nie trzeba się z KODem bratać, by go wspierać (przynajmniej na mentalnym poziomie). Ja osobiście patrzę na niego jak na "narzędzie", które w tym momencie dąży do tego, co jest zgodne z moim interesem – pozbycia się PiSu. Gdyby mieli później jakieś apetyty polityczne, to mojego wsparcia nie dostaną. Póki jednak skupiają się na walce z durnowatą partią rządzącą, to jestem z nimi. Cyniczne? Dla mnie bardziej pragmatyczne…

      1. "co jest zgodne z moim interesem – pozbycia się PiSu"  o! i to rozumiem. Służy walce politycznej i równie dobrze mógłby się nazywać zgodnie z prawdą WKWzPIS (wodzowski komitet walki z pis) Czyli  dla pana KOD jest tym czym dla mnie PIS.  różne cele podobne metody.

      2. I bardzo ładnie Pan to ujał Panie Crow. A ja jeszcze chcę miec to narzędzie sprawne i dlatego zabrałam głos w tej sprawie.
         

        1. walka z pisem  a walka o demokrację to nie jest to samo. (Darekpiotrek)
          To pańska opinia. Moja jest taka, że na dzień dzisiejszy w Polsce walka z pisem jest walką o demokrację, gdyż to PiS zmienia nam ustrój państwa bez mandatu do tego, a nie inne formacje.

          1. W takim razie noga, muszę to jasno napisać. bo inaczej za miesiąc przeczytam że było sporo zamieszania zamieszania i coś mi pani udowodniła./wytłumaczyła.

  8. Pani na jednym wdechu mówi o KODzie jako o formacji wodzowskiej a zarazem broniącej demokracji.
    A gdzie to ja mówię, ze KOD to formacja wodzowska. Cytat proszę. Tak pan rozumie słowo pisane? Coś się panu pomerdało i po raz kolejny próbuje mi przypisać coś, co nie wyszło ode mnie. Jest problem z Kijowskim. Ale nawet, jesli on sobie ubrdał bycie jedynym to jest mnóstwo krytyki i wśród członków stowarzyszenia (w zarządzie głównym również – tylko jeden członek go poparł) i wśród sympatyków ruchu. Niech pan stara się przekaz zrozumieć, a nie tworzyć swój alternatywny autorski.
    Jeśli się Pani uspokoi i chwilę pomyśli to być może pojmie na czym polega beznadzieja.. Ja nie twierdzę że Pani nie jest demokratką. To że się pani mogła zagubić i znalaźć się w worku kodowskim to z pani domniemaną miłością do demokracji nie ma nic wspólnego, Pani Tamaro. Polaków i ślinę proszę zachować sobie.
    Moja domniemana miłość do demokracji. Pan czyta, co wypisuje? Znowu pan podwarza tym razem moją "miłość do demokracji". Jakim prawem? O moim zagubieniu tez pan za przeproszeniem nic nie wie, a jedynie na mój temat konfabuluje. Według pana to chyba każdy w KOD (nie tylko członek stowarzyszenia, ale i demonstrujący, bądź w jakikolwiek sposób okazujący sympatię dla tego ruchu) to albo zagubiony pacan, albo pseudodemokrata, albo "bezideowy wypełniacz". No znalazł się sędzia najwyższy.
     
     

    1. "A gdzie to ja mówię, ze KOD to formacja wodzowska". A wie pani że miałem wątpliwości czy ten "jeden wdech" był pani ? ale nie chciało mi się raz jaszcze wracać do wpisów. Dobrze [w ciemno! cofam] nie twierdzi pani że kod jest wodzowski, ale to fakt – to ugrupowanie jest wodzowskie TERAZ dopiero próbują odmienić wizerunek i 1/3 nie poparła MK co pani wyraziła słowem pisanym. Faktu nie zmienia że KOD demokrację ma jedynie w nazwie.
      Pani konfabuluje :  "Coś się panu pomerdało i po raz kolejny próbuje mi przypisać coś, co nie wyszło ode mnie"  co ja pani kolejny raz przypisałem ???  Domniemany (w sensie spodziewany) bo ja nie wiem co w pani tak naprawdę siedzi.  A jesli miłość to toksyczna i to nie ulega wątpliwości.

      1. Jeżeli pani nie dostrzega wodzostwa w KODzie to znaczy że pojęcie DEMOKRACJA choć modne  jest pani OBCE, albo jest pani do tego stopnia jest zaślepiona walką i miłością do  "demokracji w stylu KOD.

  9. Pani konfabuluje :  "Coś się panu pomerdało i po raz kolejny próbuje mi przypisać coś, co nie wyszło ode mnie"  co ja pani kolejny raz przypisałem ???  Domniemany (w sensie spodziewany) bo ja nie wiem co w pani tak naprawdę siedzi.  A jesli miłość to toksyczna i to nie ulega wątpliwości.
    1. Już raz wyciągał pan sobie z mojego wpisu o zatrzymaniu Piniora własne wnioski, mi je przypisując. Tłumaczenia, cytowania, etc. zamieszania, co niemiara.
    2. O proszę kolejny impretayw sobie pan tworzy. Tym razem o toksycznej miłości. Byłoby dobrze, gdyby oduczył się pan w dyskusji traktowania swoich poglądów, jako jedynych prawdziwych i słusznych. Pańskie opinie, które tu pan wyraża są TYLKO jednymi z wielu, a gdyby miały stać się czymś więcej to potrzeba na to argumentów. I to nie takich: "znam Zosię – a Zosia jest taka i taka", bo to znowu tylko pańska opinia.

  10. A niby dlaczego mam pana wyprowadzać z błędu? Ma pan ochotę odbierać moje CAŁE słowo pisane, jako krętactwo? A proszę bardzo. Na panu świat się nie zaczyna i  nie kończy, więc jednostkowe malkontenctwa mnie nie wzruszają. Na razie pan się popisał krętactwem, bo się panu cos przywidziało, czegos sprawdzić nie chciało, ale spod palców konfabulowanie wyleciało (via niby ja piszę na jednym wdechu o partii wodzowskiej, etc.)
    Ja z kolei odnosze nieodparte wrażenie, że pan nie ma nic istotnego do powiedzenia, tylko nieustannie spamuje (nie tylko do mnie, do innych też). W jakim celu? Nie mam pojęcia. Może zasłonę dymną pan robi, próbując utopić dyskusję, a może z nudów. Pańskie motywy interesują mnie równie mocno, co jadłospis posła Kaczyńskiego.

  11. Jest teza:  "Coś się panu pomerdało i po raz kolejny próbuje mi przypisać coś, co nie wyszło ode mnie"   
    Jest argument: "Już raz wyciągał pan sobie z mojego wpisu o zatrzymaniu Piniora własne wnioski, mi je przypisując. Tłumaczenia, cytowania, etc. zamieszania, co niemiara." 
    Jest żenada..

  12. "Ja z kolei odnosze nieodparte wrażenie, że pan nie ma nic istotnego do powiedzenia, tylko nieustannie spamuje (nie tylko do mnie, do innych też)"
    – Niech pani swojej indolencji nie zasłania brednią o spamie i nie chowa się za innymi.

    1. Jeśli ktos wykazuje indolencję to pan. A jak ktoś chce sobie poczytać o pana matactwach, pokretnym cytowaniu np. kawałka mojej wypowiedzi i zestawiania jej ze swoją, ale jaka padła w rozmowie z kimś zupełnie innym, aniżeli ze mną to zapraszam pod publikację Jacka Tabisza "Co jest najsmutniejsze w sprawie Piniora". Wtedy, by nie zaogniać przeprosiałm za uzycie słowa "manipulacja", bo brzmi wrogo. Ale prawda jest taka, że pan próbuje manipulować. No chyba, że to właśnie indolecja… umysłowa.
       

      1. Darekpiotrek stwierdził, że jest zwolennikiem demokracji, ale od początku nie popiera KODu. Tamara popiera KOD, ale uważa, podobnie jak ja, że potrzebne są duże zmiany, że Kijowski nadużył zaufania. Nie widzę tu powodu do tak ostrego starcia. Czy wśród zwolenników KOD są osoby nie chcące wcale demokracji, a po prostu nienawidzące PiSu? Z pewnością – inaczej nie byłoby takiego poparcia dla Kijowskiego w KODzie mimo tego co obecnie wyprawia. Czy z KODem maszerują autentyczni zwolennicy demokracji – z pewnością również i w momentach największej frekwencji na marszach KOD stanowili oni zapewne większość i dlatego teraz, gdy elity KODu są częściowo zbyt bezkrytyczne wobec swojego "Wodza" Ci ludzie tracą zainteresowanie KODem. Ja również tracę to zainteresowanie, ale jeszcze nie całkowicie, gdyż mam nadzieję, że istnieje szansa iż nowym liderem KODu zostanie osoba uczciwa. Czy walka o demokrację jest tożsama z walką z PiSem? PiS podważa rację bytu państwa prawa w Polsce, a to niezwykle poważne zagrożenie dla demokracji (każdej, nie tylko liberalnej). Jednak obecna sytuacja pokazuje też brak zrozumienia dla demokracji i brak jej potrzeby wśród części zwolenników KODu, kompletnie nieczułych na zasady wewnętrznej demokracji i wewnętrznego prawa. Obecny kryzys związany z siłową polityką Kaczyńskiego pokazuje też szerszy kryzys obecny w Polsce. Nie tylko Pisowcy są autorytarni i nieczuli na bezprawie. Pojawia się niepokój o to, co po PiSie… Inne pytanie dotyczy oczywiście tego, do jakiego stopnia osoby popierające obecnie PiS popierają politykę Kaczyńskiego bezwarunkowo. W Czarnym Proteście brały też udział kobiety popierające PiS w innych kwestiach, o czym świadczą nasze sondy z tego wydarzenia. Dlatego ważne jest pokazanie, że walczy się o standardy demokracji. Kijowski tego nie zapewnia. Ale – moim zdaniem, część sympatyków KOD jest rzeczywiście nastawiona na obronę polskiej demokracji. Zdecydowana większość z nich nie pójdzie już za Kijowskim, natomiast ucieszy się, gdy KOD zmieni lidera na lepszą osobę.

         

        Kijowski w pierwszych miesiącach istnienia KOD był bardzo mocno promowany przez opozycyjne media, w czym nic dziwnego, gdyż opozycyjni dziennikarze mogą czuć się zagrożeni. Być może – czego bardzo bym chciał – Kaczyński im poważnie nie zagrozi. Ale pojawiają się liczne próby ograniczenia swobody nieprzychylnych dla PiS mediów. Media opozycyjne popełniły błąd mechanicznie lansując tylko jedną osobę z KOD. Przy takiej promocji wielu ludzi stałoby się ikonami, celebrytami etc. Codzienną pracę wykonywały w KODzie osoby zepchnięte w cień przez medialny trend na Kijowskiego. A on korzystał z lenistwa mediów opozycyjnych, ale też celowo odpychał inne osoby chcące reprezentować KOD w mediach ogólnopolskich. Pamiętam sytuację, gdy Polsat chciał zaprosić do debaty przedstawiciela KODu, ale niekoniecznie Kijowskiego. Kijowski był wtedy niedostępny i dziennikarze dowiedzieli się, że nikt nie przyjdzie do programu, bo tylko Kijowski może reprezentować KOD. Ja osobiście nie oceniam zasług Kijowskiego zbyt wysoko. Afery i jego obecne zachowanie czynią go w moich oczach Dyzmą tego ruchu. Oczywiście mogę się mylić, ale tak to widzę.

        1. Dla pani Tamary problem z KODem to problem wizerunkowy, a walka KODu jest walką o demokrację – to w zasadzie wszystko tłumaczy.

  13. "Byłoby dobrze, gdyby oduczył się pan w dyskusji traktowania swoich poglądów, jako jedynych prawdziwych i słusznych. [Nie traktuje!] -Pańskie opinie, które tu pan wyraża są TYLKO jednymi z wielu, a gdyby miały stać się czymś więcej to potrzeba na to argumentów. [Argumentuję nie zależnie czym by miały być,tyle że pani tego nie dostrzega bo nie potrafi. Bywa że  nie argumentuję, ale jeśli tylko ktoś poprosi to wtedy argumentuję.] I to nie takich: "znam Zosię – a Zosia jest taka i taka", bo to znowu tylko pańska opinia."  [Zawsze mogę napisać że znam, Tamarę – a Tamara jest taka i taka "demokracji obrończyni.] 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

17 − dwa =