Badania związane z psychologią ewolucyjną mówią nam, że między kobietami a mężczyznami zachodzą duże różnice w podejściu do seksu. Dzieje się tak niezależnie od ideologii czy mód, które chciałyby czasem całkowicie zrównać obie płcie jeśli chodzi o podejście do seksualności. Ale nie tylko ideologie dokonują takich zabiegów. Czyni tak też internetowy biznes randkowy, który udaje, że na płatnych portalach są tabuny skłonnych do przygodnego seksu potencjalnych partnerek. Na nieszczęście dla łakomych na czułości Panów większość tych Pań to tylko boty za których iluzoryczną obecność trzeba słono płacić. Tym niemniej nawet nie do końca uczciwy biznes dostarcza pożywki dla naukowych analiz, choć niekoniecznie zapewnia udaną randkę. Dlaczego strategie seksualne kobiet i mężczyzn są tak odmienne, jaką odpowiedź na to pytanie daje nam ewolucja? Materiał pochodzi z Dni Darwina organizowanych przez Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów i Uniwersytet Wrocławski.
O autorze wpisu:
Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl
Bardzo merytoryczne
Pozdrawiam koleżanki, które obejrzały do końca 🙂
Temat sprzed dziesięciu dni, ale może jeszcze ktoś zagląda…
Robercie, ja wcale nie uważam, że tak bardzo merytoryczne.
Właściwie nawet powiedziałabym żartem, że wśród tych omawianych rzeczy, których mogłabym żałować :)) jest godzina poświęcona na słuchanie wykładu, który dał mi tak mało, że nie był wart czasu, który trzeba było na niego poświęcić. Z całym szacunkiem dla doktora Budzisza, to nie jest żadna uwaga personalna, mówimy o tym konkretnym wystąpieniu.
Chodzi o to, że tam, gdzie rzeczywiście było merytorycznie, były to rzeczy widoczne tzw. "gołym okiem". To żadne odkrycie psychologii ewolucyjnej, że kobiety w kontaktach damsko-męskich w uproszczeniu cenią sobie jakość, a nie ilość. Oczywiście można to potwierdzać badaniami, żeby nazwać to naukowym, ale jednak jest to oczywistość.
Natomiast tam, gdzie nie były to sprawy widoczne owym "gołym okiem", to już tak merytorycznie nie było.
Trochę nie chce mi się pisać o wszystkim, do czego mam zastrzeżenia, zwłaszcza, że temat "stary" i nawet nie wiadomo, czy ktokolwiek to jeszcze przeczyta :)) ale dla przykładu zwrócę uwagę na zupełne pominięcie, a nawet, wydaję się, całkowitą nieświadomość bardzo jednak istotnych czynników kulturowych. Otóż proszę zwrócić uwagę na język, którym posługuje sie autor. Do określenia licznych kontaktów seksualnych używa słowa "rozwiązłość", które ma swoje konkretne pochodzenie (m.in. religijne) i ma znaczenie wartościujące. Już samo to powinno zapalić nam lampkę ostrzegawczą. Język nigdy nie jest przypadkiem, to jest potwierdzone naukowo :)) Samo to jaki język jest w danym społeczeństwie używany w odniesieniu do danych zachowań, pokazuje, jaka jest pozycja kulturowa danego zjawiska. Nieuwzględnianie tak potężnego czynnika kulturowego, jakim jest cała sfera wychowania wartościującego w społeczeństwach religijnych i postreligijnych jest kolosalnym błędem interpretacyjnym. Nie można twierdzić, że czynniki kulturowe nie mają znaczenia, jesli wiadomo, że antykoncepcja istnieje zaledwie od kilkudziesięciu lat, naprawde skuteczna i nieszkodliwa zdrowotnie jest od ok. 20,a nawet 15 lat, a wychowanie jest religijne lub postreligijne.
Jak powiedziałam, to nie wszystkie moje zastrzeżenia.
Myślę, że autor wykładu słowa "rozwiązłość" używa z lekkim wobec tego określenia "przekąsem", żartobliwie, ironicznie, eufemistycznie… Podobnie jest, gdy opowiada o koreańskim dyktatorze i jego nałożnicach: "rodzice nie byli z tego za bardzo zadowoleni, no ale alternatywą jaką mieli, no to był obóz koncentracyjny". Nie jest to przecież pruderia (jak w pierwszym przykładzie) ani naśmiewanie się (jak w przykładzie drugim), ale rodzaj wtrącenia, które się akurat narzuca prelegentowi godzinnego (dotyczącego seksu) wykładu, odbywającego się w warunkach pokoju. "Język, który NIGDY nie jest przypadkiem", wcale nie jest potwierdzony naukowo. Podobne twierdzenia są Freudem podszyte, a to co rzekomo bierze się z religii, ma często swoje źródła w naturze ludzkiej.
To, że język używany w danym społeczeństwie nie jest przypadkowy JEST potwierdzone naukowo i nie ma nic wspólnego z Freudem, nie wiem, skąd to wziąłeś, bo nic w mojej wypowiedzi nie wskazuje na to, to jakaś imaginacja lub Twoje luźne skojarzenia, w które wierzysz.
Moralność seksualna w Europie została ukształtowana przez religię chrześcijańską, to jest tak oczywiste, że nie widzę sensu o tym w ogóle dyskutować. Jeśli jednak koniecznie potrzebujesz jakichś dowodów, to wystarczy wspomnieć, że normy, jakie panowały w tym względzie wśród plemion np. slowiańskich przed nastaniem władzy Kościoła, były diametralnie różne od chrześcijańskich. Z pewnościa były mniej opresyjne wobec seksualności kobiet niż religie o rodowodzie bliskowschodnim, czyli judaizm, chrześcijaństwo i islam.
"Natura ludzka" potrafi zachowywać się bardzo różnie zależnie od tego, w co wierzy 😉
Acha, Twoje rozpoznawanie intonacji głosu jest błędne. Zapewniam Cię, że autor nie używa słowa "rozwiązłość" z przekąsem i żartobliwie. Autor raczej nie zna innego słowa, którym mógłby nazwać naturalną swobodę w obszarze seksu. Nie zna trochę dlatego, że nie jest "językowcem" i nie ma takiego pomysłu, by samemu "wynaleźć" jakieś określenie, ktore nie będzie osądzające negatywnie (dlatego zapewnia "ja nie mam z tym problemu"), ale przede wszystkim właśnie dlatego, że nasz język jest wyjątkowo ubogi w takie słownictwo i ciężko znaleźć jakiekolwiek słowa dotyczące sfery seksualnej, dostępne są najwyżej właśnie takie oceniające negatywnie. "Rozwiązłość" oznacza, że zostało "rozwiązane" to, co powinno być związane, spętane, poddane represji, wyeliminowane… Taki jest stosunek do całej sfery seksu w "oficjalnym " nurcie języka polskiego. Tak społeczeństwo chrześcijańskie i postchrześcijańskie postrzega sferę seksu.
Wieki wkuwania ludziom do głów, że seks jest "brzydki" i dozwolony tylko pod pewnymi szczególnymi warunkami, zrobiło swoje i dziś nawet ci, którzy są ateistami i nie identyfikują sie z chrześcijańswem, mają świadomość seksualną ukształtowaną na obraz i podobieństwo nauk Kościoła.
Calkowicie zgadzam sie z ORIONIS, slowo "rozwiazlosc" ma niestety pejoratywne brzmienie i nie powinno pasc z ust naukowca. W ten sposob powiela sie wlasnie kulturowe nalecialosci, ktore determinuja nasze zachowania, w tym opresyjne podejscie do seksualnosci kobiet. Warto tutaj przypomniec, iz jedna z ewolucyjnych strategii reprodukcyjnych kobiet jest wojna plemnikow ( vide: "Wojny plemnikow, niewiernosc, konflikt plci oraz inne batalie lozkowe" autorstwa prof. Robina Bakera ) Przykladem jest seksualnosc samic bonobo (pan paniscus), naszego najblizszego ewolucyjnego krewniaka, ktore w celu optymalizacji swoich ograniczonych zasobow reprodukcyjnych wspolzyja z duza liczbą samcow w celu umozliwienia konkurencji plemnikow (wygrywa najlepszy). Jednak niewielu naukowcow kwapi sie do tlumaczenia kobiecych zachowan seksualnych ta teoria, natomast w naszym kregu kulturowym kobiety, ktore maja wielu partnerow seksualnych, musza mierzyc sie nazbyt czesto z ostracyzmem spolecznym, anizeli z wyrazami uznania za przyjecie racjonalnej / optymalnej strategii reprodukcyjnej.
To jest wlasnie przyklad tego, o czym sporo pisalam w temacie "Kto sie boi Darwina, feminizm wobec teorii ewolucji" mianowicie, ze nauke wciaz obciaza meski punkt widzenia rzeczywistosci, i dopoki sie z nim nie uporamy (a do tego potrzeba jeszcze jak widac duzo czasu) kobiety beda musialy ponosic tego konsekwencje. To kobietom przeciez wciaz odmawia sie prawa do zbytniego zainteresowania sfera dotyczaca seksualnosci, jak i kobiety wciaz obarcza sie wina, za skierowana przeciw nim przemoc seksualna. Nie dziwie sie wiec feministkom, ze wciaz maja dystans do nauki, jako sfery przesiaknietej meskim punktem widzenia / androcentryzmem.
Warto jeszcze dodac, iz zrodlem podwojnej moralnosci, (duzo surowszych wymagan moralnych wobec kobiet) byl patriarchat. Kiedy mezczyzni obserwujac zwierzeta hodowlane zdali sobie sprawe jak dochodzi do zaplodnienia ( co ineresujace do dzis niektore plemiona nie lacza seksu z prokreacja), rod, a co za tym idzie wladze i majatki zaczeto wywodzic / dziedziczyc wylacznie w linii patrylinearnej (z ojca na syna). Mezczyzna zas jak wiadomo nigdy w przeciwienstwie do kobiety, az do dziesiejszych testow DNA nie mogl byc pewny swego potomka. Aby wiec nie dopuscic do ekonomicznego oszustwa, stosowano wobec kobiet znacznie surowsze zasady moralne, ktorych fundamentem byla KONTROLA seksualnosci kobiet. Stad juz krok do przemocy wobec kobiec, ktora jest z kolei wiodacym przejawem zrodzonej tym sposobem mizoginii.