Przedstawiamy filmową etiudę z pierwszego ślubu humanistycznego, który odbył się w Polsce wraz z urzędnikiem stanu cywilnego. Celebrantem był jeden z członków redakcji racjonalista.tv, Marek Pawłowski.
Indie to kraj i cywilizacja zarazem, postrzegane są przez Zachód jako kraina baśni i mitów; w końcu hinduizm zakłada istnienie dziesiatków milionów bogów i demonów. …
Ból- skandal czy błogosławieństwo? Postawy wobec bólu a ogólna wizja świata i człowieka (na przykładzie ateistów, buddystów i katolików) Sylwia Wojas Instytut…
Przedstawiam listę moich artykułów dotyczących konkretnych krajów. Mam nadzieję, że ułatwi ona poruszanie się w gąszczu dość już obszernej treści, którą zamieściłem na Racjonalista.TV. Artykuły…
Republika Wenecka w XVIII wieku stawała się bardziej widzem niż aktorem europejskiej polityki, ponieważ większe państwa europejskie poczyniły znaczne postępy w administracji. Wenecja zachowała jednak…
3 Odpowiedzi na “Ślub humanistyczny, etiuda filmowa”
Właściwie , nie odbierając młodym radości, chce powiedzieć, ze ja czegoś tu nie rozumiem. Czy ten ślub humanistyczny ma być taki jak kościołowy tylko bez księdza? Przecież chyba istnieje ślub cywilny, kiedyś często stosowany i od młodych zależało jak go sobie urządzili. Trzeba trzeciego?
To nie złośliwość z mojej strony, ale chęć docieknięcia co się, przez te 25 lat mojej nieobecności w polskiej rzeczywistości, zmieniło w pojmowaniu świata.
Ślub humanistyczny to taka alternatywa dla tych, którzy chcą to zrobić ładnie, uroczyście, ale nie religijnie. Bez skutków prawnych. To daje urzędnik ze USC.
Dodam jeszcze Koleżance, że poza przeżyciem świeckiego ceremoniału, co jest zrozumiałe i potrzebne wielu ludziom niewierzącym, a czego krótki i formalny ślub cywilny nie daje – jest też bardzo praktyczny aspekt – „alternatywy nieformalnej” Ceremonie humanistyczne – głównie śluby są już normą formalno-prawną w kilku krajach – typu Norwegia, Australia, Szkocja, czy niektóre stany USA. Może jeszcze gdzieś. Przypomina to trochę nasze śłuby „konkordatowe” – w warstwie formalnej oczywiście, czyli jak u nas kościoły mają gwarancje Państwa legalności takiego ślubu w świątyniach, to w tych krajach odbywa się to na podstawie umowy państwa z daną – silną organizacją humanistyczną, czy racjonalistyczną. Ale oczywiście – zanim do tego doszło – musiało odbyć się ileś ceremonii świeckich bez formalizowania wg prawa cywilnego. Zatem i my – z jednej strony tworzymy alternatywę i wzbogacamy „ofertę” na rynku weedingowym, a z drugiej tworzymy stopniowo podwaliny pod legalizację ceremonii humanistycznych. Choć w Polsce może to jeszcze trochę trwać, bo wiemy jak jest :-).
Właściwie , nie odbierając młodym radości, chce powiedzieć, ze ja czegoś tu nie rozumiem. Czy ten ślub humanistyczny ma być taki jak kościołowy tylko bez księdza? Przecież chyba istnieje ślub cywilny, kiedyś często stosowany i od młodych zależało jak go sobie urządzili. Trzeba trzeciego?
To nie złośliwość z mojej strony, ale chęć docieknięcia co się, przez te 25 lat mojej nieobecności w polskiej rzeczywistości, zmieniło w pojmowaniu świata.
Ślub humanistyczny to taka alternatywa dla tych, którzy chcą to zrobić ładnie, uroczyście, ale nie religijnie. Bez skutków prawnych. To daje urzędnik ze USC.
Dodam jeszcze Koleżance, że poza przeżyciem świeckiego ceremoniału, co jest zrozumiałe i potrzebne wielu ludziom niewierzącym, a czego krótki i formalny ślub cywilny nie daje – jest też bardzo praktyczny aspekt – „alternatywy nieformalnej” Ceremonie humanistyczne – głównie śluby są już normą formalno-prawną w kilku krajach – typu Norwegia, Australia, Szkocja, czy niektóre stany USA. Może jeszcze gdzieś. Przypomina to trochę nasze śłuby „konkordatowe” – w warstwie formalnej oczywiście, czyli jak u nas kościoły mają gwarancje Państwa legalności takiego ślubu w świątyniach, to w tych krajach odbywa się to na podstawie umowy państwa z daną – silną organizacją humanistyczną, czy racjonalistyczną. Ale oczywiście – zanim do tego doszło – musiało odbyć się ileś ceremonii świeckich bez formalizowania wg prawa cywilnego. Zatem i my – z jednej strony tworzymy alternatywę i wzbogacamy „ofertę” na rynku weedingowym, a z drugiej tworzymy stopniowo podwaliny pod legalizację ceremonii humanistycznych. Choć w Polsce może to jeszcze trochę trwać, bo wiemy jak jest :-).