Niniejszy tekst stanowi polemikę z wpisem Piotra Korgi „Treść ma znaczenie”. Artykuł pana Korgi doskonale wpisuje się w powszechny ostatnio na portalu nurt wypowiedzi islamofobicznych.
Pan Korga pisze:
„Czy istotnie, to tylko źli ludzie wykorzystują ideologie jak ten nóż, zamiast do krajania chleba, do zabijania? … Wszelkie zło i głupoty, kóre czynią w imię swej religii, swego boga, jest tylko i wyłącznie winą ich paskudnego charakteru, a ideologia tylko pomaga ten charakter ujawnić, a złe uczynki usprawiedliwiać? Zapewne są i tacy, ale czy wpajanie pewnych treści od dziecka nie ma znaczenia, tylko "wady" charakteru?”
Ludziom wpaja się różne treści od dziecka, co bynajmniej nie oznacza, że ci, którym wpajano to czy tamto, w życiu dorosłym to stosują. Chyba prawie każdemu z nas wpajano w dzieciństwie treści związane na przykład z biologią, geografią, fizyką, chemią, polszczyzną, większości także z religią, a mimo to w życiu dorosłym nie zostajemy biologami, geografami czy duchownymi.
Pan Korga wzbogaca swoje refleksje o wątki fantastyczne:
„Może jakiś gen agresji (głupoty?) ulega ekspresji wskutek potraktowania umysłu daną ideologią?”
Powyższe jest tylko kiepską spekulacją! Pytanie, czy pan Korga znajdzie coś na jej potwierdzenie, jest czysto retoryczne.
Wprowadziwszy czytelnika w świat fantazji, pan Korga snuje swoje „przemyślenia”:
„W takim wypadku ideolgia także miałaby swój zasadniczy wkład w kształtowanie danego fenotypu i byłby to powód do ograniczenia wpływu tej ideologii na społeczeństwo. Przecież ci sami ludzie pozbawieni indoktrynacji np. Koranem, nie mówiliby o dżihadzie, nie znaliby religijnych instrukcji dotyczących traktowania kobiet, kontaktów z niewiernymi, których nie mogą brać za przyjaciół, co uczynić z bluźniercą i w ogóle czym to bluźnierstwo jest. Czy wówczas ich zło i tak jakoś by “z nich wyszło”? Nawet jeśli, to czy w takiej skali i z zastosowaniem takich metod jak czynią to radykałowie islamscy?
W powyższym cytacie specjalnie podkreśliłem czasowniki użyte w trybie przypuszczającym, żeby nikomu nie umknęło, że autor niezmiennie pozostaje w sferze spekulacji. To dobry punkt wyjścia do pisania bajek, ale rzetelna publicystyka rządzi się innymi prawami.
Dalszy wywód pana Korgi jest skrajnie naiwny i płytki:
„Wiemy jak w chrześcijaństwie został wykorzystany przekaz Jezusa – "Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem".”
Odnoszę wrażenie, że autor chyba nie słyszał o nawracaniu ogniem i mieczem, a w każdym razie nie wie, o co w nim chodziło. A przecież było tego nie mało, tak w Europie, jak i w Lewancie, a wraz z nastaniem epoki wielkich wypraw także na innych kontynentach.
Powyższa myśl zostaje uzupełniona uwagą:
„Nie ma czegoś podobnego tego np. w Judaizmie.”
Ano nie ma, bo judaizm w przeciwieństwie do chrześcijaństwa i islamu nie jest religią misyjną. Nie rozumiem tylko, po co autor tę kwestię poruszył, bo raczej nie ma ona związku z resztą tekstu.
Dalej pan Korga pisze:
„Oczywiście nie oznacza to, że kraje chrześcijańskie nie podbijałyby innych narodów, ale niekoniecznie wiązałyby to z misyjnością, często okrutnym nawracaniem tubylców, gdyby słowa Jezusa na ten temat były inne.”
Dziwne wrażenie sprawia tu tryb przypuszczający, tak jakby kraje chrześcijańskie nie podbijały innych społeczności i jakby nie robiły tego z myślą o realizowanej misji, i to w sposób często okrutny. Poza tym myśl jest chaotyczna i mętna. Doprawdy nie wiem, co autor chciał w ten zawiły sposób wyrazić.
Następny fragment wpisu nie przynosi chluby jego twórcy:
„… gdyby słowa Jezusa na ten temat były inne. Tak, takie wymyślono, by mieć pretekst do podbojów, bo ktoś wiedział, że treść ma znaczenie.”
To już jest kompromitacja! Panu Kordze sugeruję, żeby poza pisaniem antyislamskiego hejtu wziął czasami do ręki jakąś książkę zawierającą podstawowy kurs historii, dzięki czemu mógłby się dowiedzieć, że słów Jezusa nie „wymyślono, by mieć pretekst do podbojów”, bo „wymyślano” je w czasie bardzo trudnym dla wczesnego chrześcijaństwa, które musiało dbać głównie o własne przetrwanie, a to zwykle nie sprzyja myślom o podboju. Autorowi setki lat historii najwyraźniej zlewają się w nieprzejrzystą magmę.
Kolejny passus jest próbą przeszmuglowania jakichś udziwnionych treści o przeszłości chrześcijaństwa:
„Chrześcijanie … tym nie mniej uważam, że byłaby to religia o wiele bardziej opresyjna dla otoczenia, gdyby takich tekstów tam nie było.”
Myślę, że autor tych słów powinien sobie poczytać o krucjatach, nawracaniu pogan, pogromach żydów, walkach z herezjami itp., a być może dowiedziałby się o rzeczach, które chyba nawet nie musnęły jego umysłu, przez co bez żenady snuje tu bujdy sugerujące, że chrześcijaństwo bez jakichś tam dodatkowych opowiastek byłoby bardziej opresyjne, niż to miało miejsce w rzeczywistości.
Cytowany niżej ustęp świadczy o bardzo nikłej wiedzy autora o tym, z czym postanowił się zmierzyć:
„Wyobraźmy sobie, że Koran nie zawiera tekstów poniżających kobiety: "Mężczyzna pod każdym względem przewyższa kobietę", – "Kobieta musi być posłuszna mężczyźnie i może być zmuszona do tego biciem, jeśli inne środki okażą się niewystarczające" – Kobieta ma przed sądami mniej praw, niż mężczyzna, a zamiast tego mamy surę mówiącą o równości przed bogiem kobiet i mężczyzn. Czy to nie miałoby wpływu na los kobiet, mimo patriarchalnej struktury społecznej? No cóż, to tylko dowód, że autorem tych tekstów musiał być skrajny mizogin.”
Sugeruję autorowi następującą lekturę uzupełniającą:
„Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim.” (List do Efezjan, 5:22-24)
„Kobieta niechaj się uczy w cichości z całym poddaniem się. Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz [chcę, by] trwała w cichości. Albowiem Adam został pierwszy ukształtowany, potem – Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta popadła w przestępstwo.” (1 List do Tymoteusza, 2:11-14)
„Tak jak to jest we wszystkich zgromadzeniach świętych, kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czego nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów! Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać na zgromadzeniu.” (1 List do Koryntian, 14:33-35)
*
„Rachela zaś widząc, że nie może dać Jakubowi potomstwa, zazdrościła swej siostrze i rzekła do męża: «Spraw, abym miała dzieci; bo inaczej przyjdzie mi umrzeć!” (Księga rodzaju, 30:1)
Pan Korga może sobie zestawić cytaty z Biblii i Koranu, a następnie zabawić się w „znajdź różnice”. Życzę mu udanej rozrywki.
Autor podsumował zacytowane przez siebie fragmenty Koranu nastepująco:
„Czy to nie miałoby wpływu na los kobiet, mimo patriarchalnej struktury społecznej?”
Ciekaw jestem, jakie pan Korga będzie miał refleksje po zaproponowanej przeze mnie lekturze uzupełniającej. I jakie będą jego przemyślenia w kwestii, czy miało to wpływ na los kobiet, czy nie miało. A warto byłoby jeszcze się zastanowić, co konkretnie miało ten wpływ.
„No cóż, to tylko dowód, że autorem tych tekstów musiał być skrajny mizogin.”
A ja sądzę, że powyższe tylko pokazuje, dlaczego pan Korga nie jest w stanie napisać przyzwoitego tekstu – ano dlatego, że nie potrafi w swoich produkcjach wyjść poza ciasny horyzont.
Dalsza część wpisu też budzi poważne wątpliwości:
„Tak samo z ideologiami, dla tego kto im nie ulega treść nie ma znaczenia, ma dla tego co uwierzy, a dla fanatyka zasadnicze, bo dane treści go przyciągają, kształtują i motywują do konkretnych działań. Wówczas niestety ma to także znaczenie dla otoczenia, w którym fanatyk żyje. Czy będzie fanatycznie wszystkich miłował, do granic śmieszności, czy nękał swymi kazaniami, nawracał i pouczał każdego grzesznika, czy zabijał.”
To jest przykład ułomnego rozumowania, bo wynika z niego, że największym problemem ideologii jest to, że może się z nimi zidentyfikować fanatyk (a ja myślę, że jedynie z ich dowolnie wybranymi fragmentami). Problem leży nie w takiej czy innej ideologii, lecz w fanatyzmie, który jest zjawiskiem potencjalnie zagrażającym wszystkim produktom ludzkiego umysłu.
Następny passus jest na wskroś infantylny:
„Czy to możliwe, by muzułmanie czuli się dehumanizowani, gdy są utożsamiani z treścią Koranu? W ten sposób J.D. przynaje, że z tą treścią Koranu jednak coś jest nie tak. A przecież zawarte w nim treści, to fundament islamu.”
Ciekaw jestem, czy sam pan Korga utożsamia się z przytoczonymi przeze mnie wyżej cytatami z Biblii, bo ja nie. I na podobnej zasadzie uznałbym za mało rozgarniętego każdego, kto by mi próbował wmówić, że to jest mój sposób myślenia, bo wychowałem się w kręgu kulturowym przesyconym akurat treściami zaczerpniętymi z tej a nie innej świętej księgi. Chciałbym wiedzieć, czy autor tych „światłych” słów uważa, że kobieta powinna pobierać nauki jedynie u męża w domu. No chyba musi tak być, skoro sam wywodzi się z cywilizacji chrześcijańskiej.
A na koniec autor uraczył czytelników naiwną myślą, sugerującą, że fanatyzm w chrześcijaństwie to – w przeciwieństwie do islamu – tylko niewinne dziwactwa:
„Stąd mamy tylu "świętych" ascetów w chrześcijaństwie, do dziś są ludzie przybijający się do krzyża w Wielki Piątek.”
Czyżby autor tych słów słyszał tylko o takich odchyleniach (motywowanych religijnie) w cywilizacji chrześcijańskiej? Jeśli tak, to jego percepcja musi działać bardzo wybiórczo. Powinien on sobie w takim razie poczytać o zamachach na kliniki aborcyjne w USA, o zbrojnych sektach (np. Ranczo Apokalipsy, Christian Identity) czy o różnych czystkach motywowanych często względami religijnymi.
A na marginesie zauważę, że najbardziej zbrodnicze systemy totalitarne oparte na masowym terrorze powstały właśnie w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej, a nie islamskiej czy jakiejś innej. Warto to mieć na względzie, ciskając gromy na innych.
Jak podsumować tekst pana Korgi? Można by jeszcze wiele napisać o słabych stronach takiego skrajnie tendencyjnego wytworu, ale po co. Chyba najtrafniejsze będą tu słowa Benedykta Chmielowskiego z „Nowych Aten”: „Koń jaki jest, każdy widzi”.
Powiem tyle, dobra krytyka chrześcijaństwa. Sam to czyniłem wieloktortnie, zostałem nawet za to zablokowany na Racjonalista pl. Tym bardziej mnie dziwi tak histeryczna obrona innego prymitywnego zabobonu, zwanego islamem. Czyżby tylko dlatego, że jest wrogiem chrześcijaństwa? Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem? Żalosna postawa.
To nie muzułumanie wywołali 2 wojny światowe.
halo, moderacja? nasz forumowy bot znowu się zafiksował. niech programiści doszlifują jego SI! : D
Co mamy zrobić? Może tylko przypomnieć o rzezi Ormian, pierwszym wielkim ludobójstwie w dziejach? Wymordowano 2 miliony ludzi. Uczynili to muzułmanie. Ormianie byli chrześcijanami.
żadnych działań od moderacji nie oczekuję – bo tu rzeczywiście już nic nie pomoże.
podejrzewam tylko, że jakiś Anonymous wam podstępnie wprowadził upierdliwego bota ; )
No nic nie pomoże. Nadal uważam że w obecnej lewackiej UE jest lepiej niż w III Rzeszy gdzie nie było muzułumanów.
Wiem jestem lewaczką. Wolę Merkel niż Hitlera.
Rozumiem że Hitler i Stalin byli muzułumanami?
Rozumiem że te 2 mln Ormian to więcej niż 60 mln wymordowanych przez Hitlera i Stalina?
Mój wpis jest przede wszystkim krytyką kiepskiego publicysty. A odniesienia do chrześcijaństwa są w moim tekście efektem ubocznym i nieuniknionym ze względu na narzucony przez Pana prymitywny sposób argumentacji.
***
Która część mojego tekstu stanowi obronę islamu? Aha, i proszę wskazać na elementy potwierdzające histeryczność czegokolwiek w moim wpisie!
***
Proszę nie wypisywać głupot, których Pan nie potrafi udowodnić, albo proszę wskazać na moje wypowiedzi, z których wynika, że jestem wrogiem chrześcijaństwa.
***
Wie Pan, po czym poznać małą sprawność umysłową u rozmówcy? Po tym, że taki osobnik, skonfrontowany z merytorycznymi argumentami, z którymi nie potrafi się uporać na płaszczyźnie intelektualnej, ucieka się do przeinaczeń, manipulacji, insynuacji, kiepskich uogólnień, pisania nie na temat itp. „Żałosna postawa.”
> albo proszę wskazać na moje wypowiedzi, z których wynika, że jestem wrogiem chrześcijaństwa.
-Wynika z wypowiedzi, z jego krytyki, stawianych mu zarzutów, byle tylko wybielić islam. Ale jak tam sobie pan życzysz, zapewne szanujesz pan wszelkie głupoty. Mięczaki też na świecie mają prawo żyć. Ja akurat jestem wrogiem chrześcijaństwa, każdej ideologii poniżającej godność istoty rozumnej w czym islam obecnie przoduje. I to by było na tyle – Jan Tadeusz Stanisławski
Miał Pan wskazać na konkretne wypowiedzi, a nie klepać wkoło to samo jak katarynka.
***
Tak samo jak głupcy.
***
Myli się Pan, to nie islam przoduje w poniżaniu godności ludzkiej, lecz głupota; niektórzy ludzie niosą ją z sobą przez całe życie jak najdroższy skarb, którego nikomu nie pozwalają sobie odebrać.
>Ciekaw jestem, jakie pan Korga będzie miał refleksje po zaproponowanej przeze mnie lekturze uzupełniającej. I jakie będą jego przemyślenia w kwestii, czy miało to wpływ na los kobiet, czy nie miało
-No to sobie łaskawie pan popatrz, bez zbędnych lektur, jak wgląda dzisiaj los przeciętnej chrześcijanki, a jak muzułmanki. Jak z tym koniem, każdy widzi, od szkoły i podwórka, po ulice i plaże. No, nie każdy, lewicowy humanista po prostu musi widzieć sprawy inaczej, historyczne konteksty, aspekty, złożoności, …USA, a wklejałem tu nawet zdjęcia dla niezorientowanych.
Wygląda – ma się rozumieć – inaczej ze zdecydowaną korzyścią dla chrześcijanki? Tylko że mając na uwadze przytoczone przez QUETZALCOATLA cytaty z Biblii powyższe Pańskie stwierdzenie obala jednocześnie Pańską podstawową tezę, jakoby to treść miała znaczenie.
Treść ma znaczenie Maceox. Chrześcijanie czerpią z Nowego Testamentu i jest on zdecydowanie mniej wojowniczy od islamu. Mahomed jest wojownikiem, pierwszym dżihadystą. Jezus przykleja ucho facetowi, który go pojmał i przed którym chcieli go bronić uczniowie. Są wspólnoty chrześcijan skrajnie pacyfistyczne. Czy z muzułmanami to możliwe? Całkowity pacyfizm? Krucjaty są rozumiane przez większość chrześcijan jako wstydliwy epizod w historii ich wiary. A krucjaty były próbą implementacji dżihadu na gruncie chrześcijańskim.
Czy chrześcijaństwo zawszo było takie pokojowe jak obecnie? I czy tę dzisiejszą pokojowść zawdzięczamy raczej Nowemu Testamentowi, czy raczej procesom oświeceniowym, w tym w również sekularyzacji (a więc odrzuceniu znaczenia i Starego i Nowego Testamentu dla życia publicznego)?
.
.
Nie wiem, czy całkowity pacyfizm, to już nie głupota, ale muzułmanie to normalni ludzie i u nich też wszystko jest możliwe. O pacyfizmie nawet nie marzę, mi wystarczy, żeby akceptowali ogólnie nasz porządek prawny. I gdyby całe 16 milionów muzułmanów w Unii Europejskiej ten porządek naruszało, to mielibyśmy tu już dawno wojnę, a nie pojedyncze zamachy pojedynczych szaleńców.
.
.
No tak, jakby ci przebrzydli muzułmanie dżihadu nie wymyślili, to ci wspaniali chrześcijanie nigdy by na to sami nie wpadli, by na kogolwiek miecz podnosić
>Nie wiem, czy całkowity pacyfizm, to już nie głupota, ale muzułmanie to normalni ludzie i u nich też wszystko jest możliwe.
-Oczywiście, że głupota. Coś takiego przejawia część lewicy wobec agresywnego islamu i każe nam się przyzwyczaić nawet do zamachówi szariatu, byle zachować "formułę społeczeństwa otwartego". A ta muzułmańska normalność przejawia się niemal we wszystkich dziwdzinach życia. Np. lekarz muzułmanin nie podał chorej leku, ponieważ otoczka zawierała żelatynę wieprzową. Takie to "chazanowe" odpowiedniki mzuzłmańskiej "normalności".
Sądzę, że bez islamu chrześcijaństwo byłoby mniej agresywne. Rekonkwista była odpowiedzią na islam, później była konkwista. Bezpośrednią przyczyną krucjat było odcięcie chrześcijan od Jerozolimy, oraz zdobycie przez muzułmanów południowych obszarów basenu Morza Śródziemnego. Na Malcie do dziś ludzie mówią po arabsku…
… i są strasznie agresywni za kółkiem 😉
No nie wiem czy gdyby nie muzułumanie nie byłoby 2 wojen światowych. Wydaje mi się że muzułumanie w tych wojnach raczej nie uczestniczyli.
Warto pamiętać że niektóre państwa europejskie kolonizowały kraje muzułumańskie. Dzisiaj powiedzieliby że już wtedy "walczyli z terroryzmem".
>stwierdzenie obala jednocześnie Pańską podstawową tezę, jakoby to treść miała znaczenie.
-Może niepotrzebnie dzieci posyła się do szkoły, przecież treść podręczników nie ma znaczenia…
.
Przepraszam, ale to są uniki typowe dla ludzi wierzących – tak zafiksowanych na swojej idee fixe, że wszystko co się im tylko jakoś skojarzy natychmiast tę ideę wspiera, niezależnie od logiki rozmowy.
.
Przecież to Pan wysunął tezę, że treści świętych pism mają wpływ na dzisiejsze czyny wierzących i moralność wierzących. To Pan przytaczał na poparcie tej tezy cytaty z Koranu wskazujące na podrzędną wobec mężczyzny rolę kobiety. To Pan stwierdził, że chrześcijanki mają się zdecydowanie lepiej od muzułmanek. QUETZALCOATL wskazał cytaty z Biblii wskazujące również na na podrzędną wobec mężczyzny rolę kobiety.
.
Jaki płynie z tego wniosek co do pierwotnej Pańskiej tezy, że treści świętych pism ma w tym względzie znaczenie?
.
.
Nie ma znaczenia dla czego? Dla stopnia fanatyzacji? Tak, dla stopnia fanatyzacji treść podręczników ma bardzo nikłe znaczenie. Liczy wychowanie w sceptycyźmie wobec wszelkich wiar, a nie treść podręczników.
>Nie ma znaczenia dla czego? Dla stopnia fanatyzacji?
-Dla kształtowania światopoglądu. Nie tylko fanatyk bywa groźny czy upierdliwy. Zwykli obywatele, wyznawcy danych religii, ideologii, też potrafią uprzykrzyć życie. I czy treść przekazywana np. w szkole koranicznej nie ma znaczenia? Ma wpływ nie tylko na światopogląd, ale też na stopień fanatyzacji.
Proszę nie uciekać od tematu! Nasza dyskusja w tym miejscu odnosiła się do sposobów pisania o kobietach w Koranie i Biblii i do wpływu tej konwencji na późniejsze losy kobiet. Pan sugerował, że przyczyną złego położenia kobiet w krajach islamu jest Koran, ja Panu wykazałem, że Biblia ma w tym względzie porównywalną wymowę. Tym samym Pański argument upadł, bo – jak widać – z takim samym bagażem kulturowym na starcie można było osiągnąć różne efekty!
***
Absurdalne uogólnienie! A ogląd świata bez lektur pozostawiam Panu, Pańskie ogromne doświadczenie w tym względzie widać w tym, co Pan tu wypisuje.
***
Domyślam się, że ‘lewicowy humanista’ to pewnie każdy, kto nie zgadza się z Pańskim naiwnym oglądem rzeczywistości, w sposób aż nazbyt widoczny wysterylizowanym z lektur. A fotki to Pan sobie może wklejać dowolne, szkopuł w tym, że się nimi własnej ignorancji nie przysłoni, bo ona zawsze wyłania się z tego, co człowiek pisze.
>Pan sugerował, że przyczyną złego położenia kobiet w krajach islamu jest Koran, ja Panu wykazałem, że Biblia ma w tym względzie porównywalną wymowę. Tym samym Pański argument upadł, bo – jak widać – z takim samym bagażem kulturowym na starcie można było osiągnąć różne efekty!
-Niczego nie sugeruję, opisuję fakty i nigdy nie broniłem biblii. Dziś nikt nie wyznacza chrześcijance jak ma się ubierać powołując się na biblię, może ksiądz, ale to już problem tych, co chodzą do Kościoła, jego "dom" jego zasady. Muzułmanie pozawijaliby by w szmaty nawet kobiety Amazonii i wysp Pacyfiku, gdzie jak na razie czują sie dość swobodnie. Ale kto wie, pewnie niedługo i tam "prześladowani" muzułmanie zdominują krajobraz jak w Londynie.
Logika polskiej prawicy.
Islam jest zły, bo zakazuje kobietom rozbierać się w miejscach publicznych.
Feministki są złe, bo rozbierają się na ulicy podczas marszu szmat.
Apel do Pana Tabisza i portalu Euroislam.pl
Może pokusicie się Państwo o coś w rodzaju licznika Balcerowicza, z tym, że wyliczajacego, jak każdego dnia zwiększa się procent muzułmanów w UE w stosunku do Europejczyków? Może to podziała na wyobraźnię wszystkich islamofilów.
Bo my tu gadu gadu, a muzulmanie się rozmnażają na potęgę. Ten wskaźnik każdego dnia pracuje na ich korzyść. Zdajmy sobie ztego sprawę. Za kilka lat nie będzie możliwości wypicia sobie spokojnie kawy na Alexanderplatz, czy spotkania się ze znajomymi w Lasku Bulońskim.
No to wtedy pojedziesz sobie do Białej Słowiańskiej Rosji gdzie nie ma muzułumanów. W czym problem?
Ja obok licznika ofiar terroryzmu islamskiego proponowałabym też licznik ofiar terroryzmu putinowskiego – w Syrii i na Ukrainie. No ale wiadomo że banderowcy to nie ludzie, a może kryptoislamiści i może nie mają czarnej skóry, ale czarne podniebienia już tak?
to wtedy pojedziesz sobie do Rosji gdzie nie ma muzułumanów
marsz do książek, nieuku.
No a są? Ciągle stawiacie Rosję za wzór multikulturowej lewackiej UE
>Która część mojego tekstu stanowi obronę islamu
-Cały, od razu atak na chrześcijanstwo, którego nigdy nie broniłem, choć jako ateista wolę żyć wśród chrześcijan niż muzułmanów. Poza tym wszystkie komentarze pod artykułami dotyczącymi krytyki islamu, wszystkie absurdalne ataki na Jacka Tabisza, to też ta histeryczność. Po prostu czytam czasami te męczące elaboraty Quetzlcoatla, Maceoxa, nawet Bogusławskiego początki, bo resztę znam na pamięć, ale nie zamierzam się odnosić do każdego zdania z tych wypocin.
I jeszcze to:
„No cóż, to tylko dowód, że autorem tych tekstów musiał być skrajny mizogin.”
-To zdanie ma być dowodem mojego "ciasnego horyzotu"? Mahomet był mizoginem, pedofilem i mordercą. Trzeba mieć lewicowy… lewacki horyzont, by tego nie widzieć.
Mój naiwny Panie, odpowiedź „cały [tekst – Q]” i „wszystkie komentarze” nie jest żadną odpowiedzią. Proszę wytężyć to, co Pan ma pod czaszką, i spróbować jeszcze raz, bo efekty Pańskich wysiłków są nader mizerne. Mimo powyższego apelu ja oczywiście wiem, że Pan nie podoła temu zadaniu (polegającemu na wskazaniu na konkretne wypowiedzi i uzasadnieniu, dlaczego akurat one o czymś tam mają świadczyć), bo to wymaga umiejętności, których Pan nie posiada.
***
Raczej odradzam Panu zbyt częste odnoszenie się do wypowiedzi niektórych użytkowników portalu, bo to zdecydowanie przekracza Pańskie skromne możliwości w zakresie argumentacji.
***
O Pańskim ciasnym horyzoncie świadczy już choćby to, że próbując dowieść, iż przyczyną takiej a nie innej pozycji kobiety w islamie jest jego święta księga, nawet nie zadał Pan sobie trudu sprawdzenia, jak ten sam aspekt przedstawia się w innej świętej księdze wykorzystywanej przez religię konkurencyjną. To jest połączenie ciasnego horyzontu (przejawiającego się w ignorancji) oraz lenistwa intelektualnego (przejawiającego się w niechęci do korzystania ze stosownych opracowań i źródeł).
***
Proszę się wziąć w garść, bo w swojej bezsilności intelektualnej staje się Pan coraz bardziej histeryczny.
Putinowi póki co pedofilii nie udowodniono, a przecież jest mizoginem i mordercą. I jakoś polskiej prawicy to nie przeszkadza że Putin zakazuje w Rosji gender.
Korga nie pisze o ludziach wywodzących się z cywilizacji islamskiej, tylko o muzułmanach. Nie mogę, niestety, wkleić całego tego akapitu, a to do niego się odnoszę.
Dlaczego?
***
Pan Piotr Korga pisze o muzułmanach, ale ja nie wiem, skąd jego pewność, że ten czy ów jest muzułmaninem, czyli wyznawcą islamu. Czy ma tak być tylko dlatego, że chodzi o osoby na przykład z Egiptu czy Iraku? Ci ludzie równie dobrze mogą być indyferentni religijnie. Z tego powodu hurtowe opisywanie jako muzułmanów wszystkich mieszkańców regionów, w których dominuje islam, uważam za mało precyzyjne i wolę się posługiwać obszerniejszym terminem, na przykład ‘osoby pochodzące z cywilizacji islamskiej’, ‘‘osoby wywodzące się z islamskiego kręgu kulturowego’ lub czymś podobnym.
Analogiczna uwaga dotyczy też innych religii.
Pan Korga pojmuje tak islam, jak ISIS pojmuje chrześcijaństwo.
Dla ISIS chrześcijanami są np. Biedroń czy Palikot, no bo przecież są ochrzczeni i byli u komunii.
Tak samo dla pana Korgi każdy kto został wychowany w kulturze muzułumańskiej to zapewne fanatyczny islamista i potencjalny terrorysta. A przecież Amri z Berlina był dealerem narkotyków i alkoholikiem czyli wg Koranu był zdrajcą islamu, bo alkoholu pić nie wolno.
Ze względu na ograniczenia techniczne strony.
Przecież to Pan, a nie Korga pisze o pochodzeniu. Jeśli do dla Pana niejasne, trzeba było zatem zapytać, kto to jest muzułmanie dla Piotra Korgi, zanim zaczął Pan dyskusję.
@Katarzyna: „Przecież to Pan, a nie Korga pisze o pochodzeniu.”
Proszę się bardziej skupić, gdy Pani przypisuje innym jakieś wypowiedzi. Nie pisałem o „pochodzeniu”, jeśli Pani uważa inaczej, proszę wskazać na moje konkretne słowa i nie zasłaniać się w tym względzie ograniczeniami technicznymi strony, bo to mierna wymówka.
Jedyne od biedy podobne sformułowanie w moim tekście to: „skoro sam [Piotr Korga – Q] wywodzi się z cywilizacji chrześcijańskiej”, ale ono też nie mówi o „pochodzeniu” i z pewnością nie odnosi się do muzułmanów. Proszę czytać ze zrozumieniem!
***
@Katarzyna: „Jeśli do dla Pana niejasne, trzeba było zatem zapytać, kto to jest muzułmanie dla Piotra Korgi, zanim zaczął Pan dyskusję.”
Proszę mi nie insynuować, co dla mnie jest jasne, a co nie, bo nie ma Pani o tym bladego pojęcia.
***
PS: Czy Pani może pisuje lub pisywała na Racjonaliście.pl jako chętnie racjonalistka?
.
Jezus Maria, nareszcie trochę humoru na RTV :-).
.
Choć muszę przyznać, że jak na zwolennika nieprzypisywania i nieinsynuowania to dość ryzykowna teza. 🙂
.
Moja wypowiedź nie jest tezą, lecz pytaniem. Nie zawiera też żadnej insynuacji.
Jeśli Pan uważa inaczej, proszę to uzasadnić.
Sposób prowadzenia rozmowy przez panią Katarzynę przypomina mi sposób, w jaki robiła to chętnie racjonalistka. To wszystko.
@Quetzalcoatl: Nie pisałem o „pochodzeniu”, jeśli Pani uważa inaczej, proszę wskazać na moje konkretne słowa
Służę uprzejmie:
„skoro sam [Piotr Korga – Q] wywodzi się z cywilizacji chrześcijańskiej”
http://sjp.pwn.pl/sjp/pochodzenie;2501702
pochodzenie «wywodzenie się z czegoś»
@Quetzalcoatl: nie zasłaniać się w tym względzie ograniczeniami technicznymi strony, bo to mierna wymówka.
Kwestia gustu. Nie korzystam na codzień z komputera, bo pożera za dużo czasu i większość komentarzy na tym forum piszę z telefonu. Niestety aplikacja mobilna jest niedoskonała i nie pozwala na wklejanie tekstów, zatem wszysto trzeba wpisywać ręcznie. To bardzo męczące.
@Quetzalcoatl: Jedyne od biedy podobne sformułowanie w moim tekście to: „skoro sam [Piotr Korga – Q] wywodzi się z cywilizacji chrześcijańskiej”
No proszę! Znalazł Pan!? To po co mi jeszcze kazał Pan szukać? Dlaczego od biedy?
@Quetzalcoatl: ale ono też nie mówi o „pochodzeniu”
pochodzenie «wywodzenie się z czegoś»
http://sjp.pwn.pl/sjp/pochodzenie;2501702
@Quetzalcoatl: i z pewnością nie odnosi się do muzułmanów.
No i co w związku z tym? Napisałam "Przecież to Pan, a nie Korga pisze o pochodzeniu." a nie "Przecież to Pan, a nie Korga pisze o pochodzeniu muzułmanów". Proszę czytać ze zrozumeniem!
@Katarzyna: „Jeśli do dla Pana niejasne, trzeba było zatem zapytać, kto to jest muzułmanie dla Piotra Korgi, zanim zaczął Pan dyskusję.”
@Quetzalcoatl: Proszę mi nie insynuować, co dla mnie jest jasne, a co nie, bo nie ma Pani o tym bladego pojęcia.
Zawsze mam problem z takimi wypowiedziami. Ludzie, którzy osiągnęli pewien stosunkowo wysoki poziom zaawansowania z wiedzy na jakiś temat, często lubią mówić tym, którzy są od nich wyraźnie niżej w danej dziedzinie, że nie mają zielonego pojęcia na jakiś temat. Trochę to narcystyczne i jednak mało racjonalne. Ja nie wąpię, że mam nieproporcjonalnie mniejsze od pojęcie od Pana na temat tego, co jest dla Pana jasne, a co nie, a jednak jakieś blade pojęcie mam, jako że czytam wiele Pana wypowiedzi tutaj i jakiś tam obraz mi się z tego wyłania. Np. kilka postów wcześniej napisał Pan:
@Quetzalcoatl: "Pan Piotr Korga pisze o muzułmanach, ale ja nie wiem, skąd jego pewność, że ten czy ów jest muzułmaninem, czyli wyznawcą islamu. Czy ma tak być tylko dlatego, że chodzi o osoby na przykład z Egiptu czy Iraku?"
Co jest Pańską własną deklaracją odnośnie tego, że nie wie Pan, z jakie konkretnie znaczeniem używa pan Korga słowa "muzułmanin". Czy Pańska prośba o nie insynuowanie tyczy się również tych sytuacji, w których sam Pan pisze, że czegoś nie wie? Nie mogę potem tego powtórzyć? Proszę łaskawie odpowiedzieć, żebym wiedziała, jak muszę postępować, żeby Pana nie urazić, skoro już był Pan tak uprzejmy by prosić.
@Quetzalcoatl: Czy Pani może pisuje lub pisywała na Racjonaliście.pl jako chętnie racjonalistka?
Nie, nie pisywałam na forum racjonalista.pl pod żadnym nickiem i w ogóle nie lubiłam tej strony. Może i nie jest to insynuacja z Pańskiej strony, ale jednak dość nieuprzejma zagrywka, jeśli wyraża Pan publicznie podejrzenia o moją podwójną tożsamość z jakąś śmieszną, sądząc po reakcji obeznanych ze sprawą czytelników, osobą. Bo nawet jeśliby tak było, to do czego Panu ta informacja?
Wie Pan, z takimi komentarzami lepiej uważać, bo jeśli raz się pisze "Proszę się bardziej skupić" zaraz potem "Proszę czytać ze zrozumieniem!", a za chwilę samemu nie odróżnia się np. "pochodzenia" od "pochodzenia muzułmanów" albo już się nie pamięta, co się pisało o tym, wg. jakiego klucza autor "metkuje" ludzi jako wyznawców islamu, to takie prośby tylko pogłębiają naszą kompromitację.
Specjalnie dla Pana wysiliłam się by zdobyć na tę chwilę komputer, żeby pokazać Panu niedociągnięcia w Pańskim myśleniu, tak, aby nie popełniał ich już Pan w przyszłości. Proszę to docenić!
Pozdrawiam i życzę więcej skupienia i rozwijania umiejętności czytania ze zrozumieniem!
A teraz proszę sobie zestawić Pani sugestię z moim tekstem, a być może Pani dostrzeże, że jednak nie pisałem o żadnym „pochodzeniu”, lecz o konkretnej osobie wywodzącej się (= pochodzącej) skądś tam: „sam [Piotr Korga – Q] wywodzi się z cywilizacji chrześcijańskiej”, a to jednak pewna różnica (i dlatego te sformułowania są tylko „od biedy podobne”, bo jednak dotyczą czegoś innego).
***
Niczego nie kazałem Pani szukać, wystarczyło napisać, że miała Pani na myśli fragment, który sam zacytowałem, ale wtedy nie dałoby się wcisnąć złośliwości: „No proszę! Znalazł Pan!?”.
***
Widzę, że pamięć Panią zawodzi. Śpieszę z „odświeżaczem”:
Wie już Pani, „co w związku z tym?” Ano to, że to Pani w tym kontekście pisze o muzułmanach, nie ja, i właśnie dlatego dopisałem słowa: "i z pewnością nie odnosi się do muzułmanów".
Warto mieć w pamięci wszystko to, co się napisało, a nie tylko to, co padło w ostatniej wypowiedzi.
***
Nie było takiej potrzeby, bo we fragmencie, o którym Pani tu peroruje, w ogóle nie pisałem o „muzułmanach”.
Zdecydowanie ponawiam apel o czytanie ze zrozumieniem!
***
Dziękuję za odpowiedź.
***
Zapytałem dlatego, że w Pani tekstach – podobnie jak w tekstach tamtej osoby – zauważam skłonność do snucia jałowych wywodów. Stąd takie skojarzenie. Ale skoro to nie Pani, nie ma o czym dyskutować.
***
Droga Pani, proszę się ogarnąć, bo to, co Pani tu pisze, po prostu się sypie. Gdzie nie odróżniam „pochodzenia” od „pochodzenia muzułmanów”? Proszę przytoczyć moje słowa, a nie prezentować tu swoje przywidzenia.
***
Doceniam starania związane z komputerem, ale co do dalszej części zacytowanego zdania muszę Panią rozczarować – niedociągnięcia w cudzym myśleniu trzeba wykazać, a nie snuć o nich opowiastki bez pokrycia. Proszę jednak trenować, może kiedyś nauczy się Pani krytykować w cudzych wypowiedziach to, co w nich istotne, zamiast jałowo obracać kwestię, która jest zupełnie bez znaczenia dla trafności wywodu. Życzę wytrwałości i proszę się nie zrażać niepowodzeniami takimi jak ta dyskusja.
Ja nie widzę różnicy. Jeśli pisze Pan w szczególności o pochodzeniu Korgi, to w ogólności pisze Pan o pochodzeniu.
Dałoby się za to wcisnąć kilka innych złośliwości. Wystarczyło tak napisać, rzeczywiście, ale Panu też wystarczyło napisać, gdzie Pan dostrzega błędy w moich wypowiedziach bez dodawania "proszę czytać ze zrozumieniem", "proszę się skupić", "czy to nie Pani jest chętnie racjonalistka" itp. Pan sobie zasłużył na złośliwość.
To, że wcześniej pisałam o pochodzeniu muzułmanów, nie znaczy, że za każdym kolejnym razem, gdy używam tego słowa, do nich się ono odnosi. Rozmowa wyglądała tak, że na moją uwagę do treści Pana artykułu:
Odpowiedział Pan komentarzem zawierającym w szczególności następujący fragment rozmowy
w którym to fragmencie, jedyną osobą, która w jakimkolwiek kontkeście pisze cokolwiek o pochodzeniu jest Pan właśnie (w kontekście Piotra Korgi). Nie rozumiem, jak więc ma ten cytat uzasadniać Pańskie użycie tego słowa, stąd moja konsternacja i kolejna uwag o tym, że to Pan pisze o pochodzeniu.
Może i warto, ale to trzeba być bardzo małomówną osobą. Ja miałam w pamięci kilka poprzednich moich komentarzy, ale pisząc "„Przecież to Pan, a nie Korga pisze o pochodzeniu.” ani nie napisałam, ani nie miałam na myśli pochodzenia muzułmanów.
A o czym?
Pisze Pan w szczególności o postrzeganiu muzułmanów przez Piotra Korgę i choć to jego percepcja jest głównym przez Pana poruszanym problemem, to siłą rzeczy jest też fragment o muzułmanach.
To nie uzasadnia stawiania publicznie takiego pytania. Przecież bez wzlędu na to, czy jestem tamtą osobą, czy nie, moje wywody pozostaną dokładnie tak samo jałowe.
W swoim tekście napisał Pan:
Z którego to fragmenty wynika, że zdaniem Pana Piotr Korga siłę sprawczą Koranu postrzega jako czynnik wpływający na wszystkich ludzi wywodzących się z cywilizacji islamskiej, a nie tylko na muzułmanów. Ponieważ gdyby tak było, diametralnie zmieniłoby to obraz postrzegania sprawy przeze mnie i kilku innych rozmówców, uważam, że zwrócenie uwagi na tę kwestię jest nie tylko niejałowe, ale wręcz bardzo istostne dla całej sprawy.
Np. kilka linijek wyżej.
Dopiero przytaczałam, a teraz jeszcze raz? Proszę uprzejmie:
Czyli ja o pochodzeniu, Pan o pochodzeniu muzułmanów.
Toteż je wykazałam.
Krytykuję to, co jest błędne, a nie istotne. Panu też to polecam. I też ponawiam apel o czytanie ze zrozumieniem.
zabawne że kolega Korga zupełnie słusznie zauważył że słów Jezusa nie wymyślono w celu Usprawiewiedliwiania podbojów a kol. Q zupełnie słusznie że to pewnie dlatego że Chrześcijanie myśleli wtedy raczej o przetrwaniu. Tylko czemu Q uważa że słowa K są skandalem? Obaj macie rację bo to są fakty ja tu nie widzę materiału na spór który się odbywa tylko na zasadzie lubię /nie lubię islamu . Napiszcie lepiej czemu lubicie lub nie niż takie intelektualne uniki…
Zabawne to jest to, że doktor „erudyta” Napierała nie potrafi przeczytać ze zrozumieniem prostego zdania. Piotr Korga napisał przeciwieństwo tego, co się Panu ubrdało („kolega Korga zupełnie słusznie zauważył że słów Jezusa NIE wymyślono w celu Usprawiewiedliwiania podbojów”), bo napisał, że wymyślono je właśnie po to:
*
Moją wypowiedź też Pan przekręcił, bo ja nie napisałem – jak Pan mi insynuuje – „że to pewnie dlatego że Chrześcijanie myśleli wtedy raczej o przetrwaniu” (co Pana zdaniem miało paść w odniesieniu do rzekomej wypowiedzi Piotra Korgi: „słów Jezusa nie wymyślono w celu Usprawiewiedliwiania podbojów”), bo ja moją wypowiedzią zakwestionowałem pogląd Piotra Korgi (vide pierwszy cytat w komentarzu).
***
Osoby atakujące islam na tym portalu cierpią na przedziwną przypadłość. Mają olbrzymie trudności z cytowaniem cudzych wypowiedzi (właściwie w ogóle im to nie wychodzi). Ja napisałem „kompromitacja”, a doktor „erudyta” Napierała przypisuje mi słowo „skandal”. No, taki leniuszek intelektualny. Po co będzie coś tam sprawdzał, gdy coś mu się wydaje?
A epidemia lenistwa intelektualnego wciąż się tu rozprzestrzenia…
Podsumowując
Tam gdzie nie ma muzułumanów był lub jest raj na ziemi ( III Rzesza, Rosja Putina, Węgry Orbana, Korea Północna itp.).
Tam gdzie są muzułumanie jest terror, prawo szariatu ludzie boją się wyjść na ulicę i w ogóle jest tragedia ( Berlin, Paryż, Ełk, Nicea, Szwecja, ogólnie UE).
Dobrze zrozumiałam czy nie? Wytłumaczcie mi lewaczce o co chodzi.
W Rosji jest mnóstwo muzułmanów i są oni sprawcami większości ataków terrorystycznych w tym kraju – Biesłań, Dubrowka, stacja Awtozawodska.
A w Korei Płn. rządzi lewacki reżim – to jest ateistyczny szariat, za apostazję od ateizmu grozi katorga i śmierć.
Węgry Orbana mieszczą sie zapewne w najlepszej do życia ćwiartce naszego globu – zarówno pod względem dobrobytu, jak i poszanowania praw człowieka.
Historia świata wg prawicy
6000 lat temu – Bóg stworzył świat. Nastała era powszechnej szczęśliwości.
622 – Mahomet – początek terroru
1914-1945 – era powszechnej szczęsliwości w Europie bo nie ma muzułumanów
1950 – do dziś – inwazja islamska na Europę, masowy terroryzm, szariat, ludzie boją się wyjść na ulicę.
1962 – Francja broni się przed terrorystami islamskimi w Algierii
> słów Jezusa nie „wymyślono, by mieć pretekst do podbojów”, bo „wymyślano” je w czasie bardzo trudnym dla wczesnego chrześcijaństwa, które musiało dbać głównie o własne przetrwanie, a to zwykle nie sprzyja myślom o podboju. Autorowi setki lat historii najwyraźniej zlewają się w nieprzejrzystą magmę.
-Wielu twórców ideologii pisało swoje dyrdymały w okresie dla nich trudnym. Hitler swoje w więzieniu.
"Na ogół chrześcijanie twierdzą, że ewangelistów było czterech. Tymczasem w rzeczywistości było ich wielu, ale większość ich pism została uznana za apokryfy biblijne, czyli historie zmyślone".
"W miarę upływu czasu świadków życia Jezusa ubywało, pojawiła się więc potrzeba świadectw pisanych. Dopiero pod wpływem tej potrzeby, dla celów ściśle religijnych, powstały liczne ewangelie, w tej liczbie również te cztery uznane za prawdziwe".
http://www.fokus.tv/news/nowy-testament-jak-powstawal-ile-ewangelii-powstalo-kto-dokonal-wyboru-pism-do-nowego-testamentu/8168
-Wymyślał sobie co kto chciał, według potrzeb.
<Wielu twórców ideologii pisało swoje dyrdymały w okresie dla nich trudnym. Hitler swoje w więzieniu>
Hitler otwarcie pisał o przemocy, a "zbrodnią" do której wzywa Jezus było …nauczanie ewangelii, w której fundamentem jest miłość.
To co znajdujemy w ewangelii było w opozycji wobec bandyckiego państwa, jakim było rzymskie imperium, któym zachwycali się faszyści i naziści, a które z irracjonalnych powodów zachwyca też współczesnych niby-racjonalistów. Proszę nie zapominać, że "winą" chrześcijan w oczach rzymian był ateizm.
Bez tych "dyrdymałów" nie byłoby dziś żadnego humanizmu.
Ani nawet ateizmu.
Jest wystarczająco dużo dowodów archeologicznych na to, że 4 kanoniczne ewangelie istniały w obecnym kształcie na przełomie I i II wieku.
Tylko tak się dziwnie złożyło że Hitler i Stalin byli wychowani w kulturze chrześcijańskiej a nie muzułumańskiej.
Podobnie jak Richard Dawkins albo Daniel Dennett.
Ale wszyscy oni szczerze znienawidzili religię we wczesnej młodości.
>Bez tych "dyrdymałów" nie byłoby dziś żadnego humanizmu.
Ani nawet ateizmu.
-Zaiste śmiały pogląd. Zapewne nabardziej przyczyniła się do tego apoteoza cierpienia, potem ukorzenie rozumu wobec wiary, uznanie człowieka za marność i dbanie tylko o sprawy "niebieskie".
Przyczynił sie do tego dualizm ducha i materii, wolność sumienia, oraz zredukowany obraz Boga.
Za bardzo szanuję ateistów by przyjąć pańską obraźliwą dla ateistów sugestię, jakoby istotą ateizmu i humanizmu była apoteoza ziemskich rozkoszy.
.
Na rozkładającym sie trupie teokratycznego imperium rzymskiego jedyną alternatywą były święte gaje, Swarożyce, Thory – rozmaite religie kosmiczne (w sumie niewiele się różniące od religii rzymskich) – a w dalszej perspektywie kalifat, któremu nikt by się nie oparł.
Bez chrześcijaństwa nie byłoby tutaj ateizmu.
Nie wiem, od czego to zależy, że przy niektórych postach nie ma opcji "odpowiedz".
Nie popieram tego, ale też nie zauważyłem, żeby nawet część lewicy kazała nam się przyzwyczaić do zamachów szariatu. W całej Europie toczy się dyskusja, w jaki sposób poprawić bezpieczeństwo przed takimi zamachami. Ty wiesz jak to zrobić? Rezygnacja z formuły społeczeństwa otwartego – dobre hasło, ale w jaki sposób nas to zabezpieczy przed zamachami? Co konkretnie nas przed nimi zabezpieczy?
Różne społeczeństwa mają swoich Chazanów. Muzułmanie mają swoich, my swoich.
.
Ja się mogę zgodzić z tym, że społeczeństwa świata islamu są ogólnie na niższym poziomie cywilizacyjnym i w związku z tym również nawet etycznym od społeczeństw świata zachodniej demokracji (pomimo że wcale nie jest to obraz jednorodny i nie może z niego wynikać ogólne podejrzenie wobec każdego muzułmanina). To właśnie w ramach świata islamu mamy obecnie do czynienia z największą falą fanatyzmu na świecie.
.
Ja to przyznaję, nawet bez wchodzenia w dyskusję, czy tam sam Koran i doktryna islamu do tego prowadzi, czy raczej zespół wielu czynników wpływających na kształt ich społeczeństwa, gdzie religia to tylko jeden z nich.
.
Wcale nie jestem za przyjmowaniem do Europy "wszystkich".
.
Sprzeciwiam się tylko zafiksowaniu na tym temacie – głoszeniu Prawdy bez cienia wątpliwości. Sprzeciwiam się również głupim uogólnieniom i sam mam mimo wszystko wątpliwości, czy to uogólnienie, jakie zaryzykowałem przed chwilą w kwestii poziomu cywilizacyjnego i etycznego jest całkiem słuszne.
.
Może warto zadać odwrotne pytanie. Czy poziom cywilizacyjny i etyczny naszego, zachodniego społeczeństwa jest rzeczywiście tak wysoki, jak mniemamy? Na przykad kto komu sprzedaje broń, albo kto kogo najeżdża i w jakich celach i jaki to ma wpływ na radykalizację innych kultur? A czy na poziomie jednostek jesteśmy zawsze tak bardzo lepsi w każdym calu? To dobrze że widzimy belki u innych, ale gdybyśmy sobie sami źdźbła z oczu powyjmowali, to może potrafilibyśmy lepiej dostrzec, co robić, by korzystniej współpracować?
.
Czy jedyne, co możemy zrobić to zamknięcie granic dla uchodźców? Czy jedyne, o czym należy mówić, to to, jaki islam jest zły? Czy to nam pomoże w sytuacji, w której w Europie już obecnie żyje 16 milionów muzulamanów?
Właśnie o to chodzi polskiej prawicy – żeby zrezygnować ze społeczeństwa otwartego, z demokracji, z UE, wprowadzić państwa narodowe nienawidzące się nawzajem i wyrzucić muzułumanów – wtedy będzie bezpiecznie. Jak w Rosji, jak w Turcji, jak w Korei Północnej czy gdzie tam jeszcze rządzą nie-lewaccy idole polskiej prawicy.
Alu, w Turcji rządy sprawuje islamofil – idol i bratnia dusza europejskich islamolubów (mówicie tym samym językiem). Niech Pani w ramach samorozwoju powalczy z tą myślą.
No właśnie ostatnio pisowcy masowo wychwalają Erdogana że poradził sobie z puczem a nie poradził sobie Kaczyński.
No i w Turcji nie ma przecież lewactwa, aborcji, gender itp.
Ja zaproponowałem, żeby swoje przekonania (w temacie kryzysu imigranckiego) porównała pani z oczekiwaniami i komunikatami płynącymi z Ankary. Proszę zestawić co konkretnie różni a co łączy takiego Turka z taką Wilk?
Jeśli to zadanie wydaje się być zbyt trudne to ja pomogę. Mogę zaproponować formę krótkiego quizu:
1) Czy uważasz że terroryzm należy zwalczać?
2) Czy uważasz że islam jest normalną religią dla normalnych ludzi?
3) Czy Europa powinna otworzyć granice dla napływających muzułmanów?
4) Czy muzułmanie mają prawo mieć pretensje do zachodnich społeczeństw o historię kolonialną?
Jeżeli odpowie pani 4xTAK, to będzie znaczyło, że w tych podstawowych kwestiach co do zasady jest Pani z Turkiem w tej samej drużynie.
Ja tylko zaproponowałem żeby pani na krótką chwile zechciała zatrzymać się i przeglądnęła się w lustrze, ..a pani po staremu przyspiesza kroku, odwraca spojrzenie, zamyka oczy, gasi światło; słowem robi wszystko, żeby tylko nie widzieć siebie. Po co w tym miejscu pisze Pani jakieś banialuki (bo to co Pani napisała to są banialuki) na temat Pisowców?? Proszę skupić się i przyglądaniu się samej sobie!
W III Rzeszy nie było muzułumanów. Czy w III Rzeszy było lepiej niż w UE?
Na jakiej podstawie twierdzi Pan że brak muzułumanów = szczęśliwość powszechna?
Ale to Pan/Pani twierdzi, że ja tutaj cokolwiek twierdzę na temat lll rzeszy. Proponuję przebadać się na obecnosć poglądów ZBIEŻNYCH z poglądami Turka, proszę Pana/Pani (niepotrzebne skreślić) Ala Wilk.
>nie zauważyłem, żeby nawet część lewicy kazała nam się przyzwyczaić do zamachów szariatu. W całej Europie toczy się dyskusja, w jaki sposób poprawić bezpieczeństwo przed takimi zamachami.
-To skopiowałem z komentarza Dariusza Wiśniewskiego.
"Tymczasem społeczeństwa takie jak niemieckie, czy nawet francuzkie, również amerykańskie, są skłonne "strawić" kilka ataków terrorystycznych, nawet spektakularnych, aby zachować formułę społeczeństwa otwartego. To cena, którą płacą zupełnie śwaidomie.
>Co konkretnie nas przed nimi zabezpieczy?
-Ryzyko należy zmiejszać czyli nie przyjować kolejnych milionów muzułmanów, nie pozwalać by ci którzy tu są stanowili zaplecze, schronienie, wspracie dla radykałów, nie pozwalać na istnienie jakichś stref "NO GO", ani szariackich. Przeciwników szarogęszenia się muzułmanów nie należy traktować jak faszystów, trzeba zacząć odróżniać agresora od ofiary.
>Czy jedyne, o czym należy mówić, to to, jaki islam jest zły? Czy to nam pomoże w sytuacji, w której w Europie już obecnie żyje 16 milionów muzulamanów?
–A czy nie mówi się że nacjonalizm jest zły, że faszyzm jest zły? Pomaga to czy nie? I czy należy coś mówić tylko wówczas gdy pomaga? Niemiecki satyryk, którego wypowiedź zamieściłem w swoim tekście powiedział też coś innego – "Islam jest tolerancyjny dopóki nie ma władzy, i powinniśmy zadbać o to by tak pozostało".
"W dokumencie Bractwa Muzułmańskiego z roku 1991, zatytułowanym „Exploratory Memorandum on the General Strategic Goal for the Brotherhood in North America”, czytamy:
"Proces osiedlania się należy do dżihadu cywilizacyjnego. Bracia muszą zrozumieć, że ich praca w Ameryce to rodzaj wielkiego dżihadu, polegającego na zniszczeniu zachodniej cywilizacji od środka i sabotowaniu jej ich własnymi rękami i rękami muzułmanów, aż całkowicie zniknie, a religia Boga zatriumfuje."
http://euroislam.pl/nowojorska-policja-nie-moze-badac-ideologii-dzihadu/
Co się dzieje, gdy w danym kraju rośnie liczba wyznawców Islamu?
"dopóki populacja muzułmanów pozostaje w okolicach 1%, są oni postrzegani, jako miłująca pokój mniejszość. W artykułach prasowych, filmach podkreślana jest ich barwna odmienność. W zakresie 2% do 3% muzułmanie zaczynają odróżniać się od innych mniejszości. Zaczynają być widoczni, jako członkowie gangów ulicznych i w więzieniach.
Pojawiają się pierwsze symptomy nadużywania środków z pomocy społecznej. Powyżej 5% zaczyna być zauważalny silny (nieproporcjonalny do ich liczebności), wpływ na społeczeństwo. Naciskają na wprowadzenie żywności halal (czystego wg. islamskich standardów), dzięki czemu wymuszają pojawienie się dużej liczby miejsc pracy dla muzułmanów."
http://www.wykop.pl/wpis/13079453/jak-wyglada-sytuacja-w-panstwach-do-ktorych-emigru/
To 'głoszenie prawdy' wynika z faktu, że druga strona jest już gdzieś indziej, już nie z nami. W miejscu, w którym dyskusja mimo deklaracji że o tak można podyskutować jest nie tylko niepotrzebna, ale szkodliwa. Szkodliwa bo niuansem paćka czystość przekazu i prostotę idei, szkodliwa bo może zasiać ziarna zwątpienia, szkodliwa bo pominowuje nasze szeregi. Intelektualiści tam bery bojki tere fere procesy społeczne, czynniki, wpływy, konstrukty, a my tu na barykadzie walczymy słowem o tyłki wasze i nasze, które niechybnie wkrótce szariją spenetrowane zostaną więc nie wódźcie ich na pokuszenie tylko dajcie im zbawić nas od złego amen (w tym miejscu skacowany organista lekko fałszując sprowadza drżącą ręką dominantę do toniki).
Quetzalcoatl
@ Quetzalcoatl: Moja wypowiedź nie jest tezą, lecz pytaniem. Nie zawiera też żadnej insynuacji.
@ maceox:Jeśli Pan uważa inaczej, proszę to uzasadnić.
@ Quetzalcoatl:Sposób prowadzenia rozmowy przez panią Katarzynę przypomina mi sposób, w jaki robiła to chętnie racjonalistka. To wszystko.
—————–
Nie wiem jak bardzo ryzykowną to teza, ale mnie też bardzo przypomina i to także nawet jeszcze wcześniejszy etap ''racjonalistki", który nazywał się "Oliwia Sandra Nowak'', choć podobieństwo, to nie tożsamość, a tej po prostu nie znam. http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,7/s,718861#w719436 Jak na matematyka, to u tej pani dosyć dziwna logika, ale zawsze ma rację.
***
Przypisywanie osobom innych identyfikacji jest mało kulturalne. Nie wiadomo nawet, czy Katarzyna znała Racjonalista.pl. Ja nie dostrzegam podobieńst z wyżej wspomnianymi osobami. Proszę o więcej kultury.
Przepraszam, chciałbym tylko zauważyć, że to nie ja tak napisałem. To nie były moje słowa, ale w tym tu kontekście nie jest to akurat najbardziej istotne.
Przepraszam za niedosteczną uwagę, ale wypowiedź sensu przez to nie straciła. Pozdrawiam.
Jako filozof nie ma Pan kompetencji by oceniać logikę matematyka. Proszę pokazać błąd logiczny w jakiejś mojej wypowiedzi.
@ Katarzyna: Jako filozof nie ma Pan kompetencji by oceniać logikę matematyka.
————
Klasyczny podział dyscyplin filozoficznych:
Metafizyka
Ontologia (teoria bytu)
Epistemologia (teoria poznania)
Logika
Etyka
Estetyka
–
Zapewne jak zawsze Pani ma racje, ale jakoś wątpię aby ucząca mnie logiki profesor Stanosz http://pl.wikipedia.org/wiki/Barbara_Stanosz z tym poglądem się zgodziła, gdyż była według Szanownej Pani w błędzie uważając, iż chociaż można dokonywać przeróżnych manipulacji z logiką i są przeróżne jej działy to tak naprawdę jest logika jest tylko jedną i obowiązuje zarówno filozofa jak i matematyka. Oczywiście dla Pani prof. Stanosz to żaden autorytet, gdyż to był filozof, a nie matematyk.
***
Ależ ja się zgadzam z tym, że logika jest tak naprawdę jedna. Uważam jednak, że matematycy opanowali ją w wyższym stopniu niż filozofowie. W matematyce, w przeciwieństwie do filozofii, nie ma sofizmatów.
@ Katarzyna: Uważam jednak, że matematycy opanowali ją w wyższym stopniu niż filozofowie.
—————-
Więcej wiary Pani Katarzyno! Przecież to widać i nie trzeba o tym nikogo inteligetnego zapewniać.
***
@ Jacek Tabisz: Przypisywanie osobom innych identyfikacji jest mało kulturalne.
————–
Czy mogę poprosić o rozwinięcie. Jakoś trudno jest mi to zrozumieć. Pisałem tu o próbach mojej identyfikacji, ale jakoś nikt nie zwrócił na to uwagi:
http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,29/s,640660#w642607
http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,9/s,645033#w645882
Ale rozumiem, gdyż tu grzebanie w wydumanych przez siebie życiorysach prezentuje znacznie wyższy poziom etyczny i nie jest to tylko zauważeniem pewnego podobieństwa.
***
@ Jacek Tabisz: Nie wiadomo nawet, czy Katarzyna znała Racjonalista.pl.
—————–
Nie zupełnie nie wiadomo, ale nikt tego nie stwierdza, ot dostrzega tylko pewne podobieństwa w sposobie myślenia i artykułowania wniosków. W moim świecie kultury zauważanie podobieństw to nie tylko nie zbrodnia, ale nawet nie wykroczenie. Zaś w świecie intelektualnych rozważań dostrzeganie podobieństw i różnic, to wprost podstawa.
***
@ Jacek Tabisz: Ja nie dostrzegam podobieńst z wyżej wspomnianymi osobami.
——————
Każdy ma prawo do swoich poglądów i własnych ocen i to jest poza dyskusją . Każdy też ma swoją własną spostrzegawczość, tylko raczej nie powinno się narzucać własnej spostrzegawczości innym.
***
@ Jacek Tabisz: Proszę o więcej kultury.
————
Ja zaś już tu prosiłem o ograniczenie ewidentnego prymitywnego chamstwa, pokazując jego przykłady i zupełnie nic to nie dało, choć jak widać ludzie bardzo różnią się miedzy sobą nie tylko w poglądach, ale i w ocenach co jest kulturą, a co jest zwyczajnym chamstwem. Tym co mieści się w ogólnie przyjętych zwyczajach, a co nie. Jesteśmy subiektywni i to jest zwyczajne dopóki nie przekracza pewnego poziomu. http://racjonalista.tv/obiektywna-egzegeza/
***
Nie mam prawa odnosić się do tego, co ktoś robił na innym portalu. Tutaj, zwłaszcza Autorzy (a mniej komentatorzy), powinni przestrzegać pewnej netykiety. Oczywiście nie muszą – mamy wolność słowa, ale po prostu proszę. Piotr został upomniany za działania niewłaściwe, czego byłeś świadkiem. Twoja osoba też była w tym wypadku atakowana. Proszę zatem o kulturę wobec Katarzyny i innych piszących, niezależnie od bliskości ich poglądów do Twoich.
Dziękuję za interwencję, ale, gwoli sprawiedliwości, stosunek pana Bogusławskiego do mnie nie jest spowodowany moimi poglądami, tylko tym, że kilkukrotnie zwróciłam mu uwagę na, moim zdaniem, popełniony błąd, której to krytyki on nie uznał i w efekcie się obraził.
@ Katarzyna: stosunek pana Bogusławskiego do mnie nie jest spowodowany moimi poglądami, tylko tym, że kilkukrotnie zwróciłam mu uwagę na, moim zdaniem, popełniony błąd,
—————
To marna i niczym nie uzasadniona insynuacja, wynikająca właśnie z postawy tak wielce podobnej do pani Sandry Oliwi Nowak, zwącej się później Chętną racjonalistką. Tu jednak przez pana Quetzalcoatla zauważoną, a przez Bogusławskiego tylko potwierdzoną.
***
@ Katarzyna: której to krytyki on nie uznał i w efekcie się obraził.
—————-
Wszelkie krytyki uznaję, ale krytyki podlegają też krytyce. Trudno merytorycznie rozmawiać, gdy ktoś uprawia swoistą tylko przez siebie zrozumiałą logikę i uważa, iż jej zdania są sensownie artykułowane, a innych błędnie. Gdy własnym sposobem przekazu dowodzi jednocześnie czegoś zupełnie odwrotnego.
Bogusławski na pewno na Panią się nie obraził tylko po prostu uznał, iż przy tym poziomie zrozumienia jest brak możliwości merytorycznej rozmowy. Pani nie potrafi zrozumieć jego przekazu i go krytykuje – do czego ma pełne prawo, ale jemu też ciężko zrozumieć o co Pani chodzi i co rzeczywiście Pani krytykuje, a Pani podobnie do pani Sandry zawsze ma rację.
***
@ Jacek Tabisz: Piotr został upomniany za działania niewłaściwe, czego byłeś świadkiem.
————–
Dalece nie tylko pan Piotr stosuje tu tzw. "chamskie odzywki" i przeprowadza personalne ataki na antagonistów. Wystarczy trochę obiektywnie poczytać portal.
***
@ Jacek Tabisz: Twoja osoba też była w tym wypadku atakowana.
————–
O moją osobę najmniej mi chodzi, dam sobie radę, a o ogólny poziom portalu, na czym Jackowi powinno zależeć niż mnie, ale nie może skoro tego nie dostrzega.
***
@ Jacek Tabisz: Proszę zatem o kulturę wobec Katarzyny i innych piszących, niezależnie od bliskości ich poglądów do Twoich.
——————–
Trudno mam o zrozumienie, gdy ja jestem wprost pewien, iż ta wypowiedz jest co najmniej niegrzeczną w stosunku do mnie, a ponadto jest całkowicie nieprawdziwą wynikającą tylko z różnicy poglądów pomiędzy Jackiem a Andrzejem.
Nigdy tu nie przekroczyłem wymogów regulaminowych, a kulturę to rodzinnego domu wyniosłem i na emeryturze to już raczej mnie uczyć jej nie trzeba.
No cóż teraz mamy nowe czasy: Marszałek Senatu Stanisław Karczewski („trzecia osoba w państwie”) „Poseł do marszałka Sejmu powinien zwracać się z szacunkiem podobnym, jak uczeń zwraca się do nauczyciela. Wyobraża pan sobie, że uczeń mówi: »Nauczycielu mój kochany«? Być może to mogłoby się zdarzyć w przedszkolu, ale już nie w szkole podstawowej, a tym bardziej w liceum".
–
Co tu jeszcze dodawać. Uniżenie przepraszam Panie Redaktorze, iż paru sprawach mam inne od Pańskiego zdanie, ale Pan zdaje się tu wypowiada się za wolnością myśli i słowa? Jacku bardzo proszę pomyśl trochę ja naprawdę jestem Ci przyjacielem, a nie wrogiem.
Tu nie ma żadnej filozofii. Katarzyna przed chwila napisała kulturalny wpis w odpowiedzi na Twój. Mam nadzieję, że zachowasz podobny poziom kultury i nie będziesz jej też przypisywał innych tożsamości.
To nie jest niczym nie uzasadniona insynuacja, tylko moje zdanie na ten temat zbudowane na podstawie naszych tutaj "starć", a nie na żadnej postawie Sandry Oliwii Nowak. Jeśli przyczyna Pańskiego stosunku do mnie jest inna, to przepraszam za błąd i proszę o jej podanie. Komentarz pisałam w dobrej wierze, przekonana, że właśnie uznanie, że to, co się Panu we mnie nie podoba, to moje poglądy, jest marną insynuacją. Pan, niestety, co rusz to dostrzega atak na siebie.
Ależ oczwiście. To właśnie miałam na myśli. Uznał Pan moją krytykę za błędną i stąd wynikły spory.
Na jakiej podstawie Pan twierdzi, że moja "logika" jest zrozumiała tylko dla mnie?
A kto uważa inaczej odnośnie swoich własnych wypowiedzi?
Ja nie uważam, że Pańskie wypowiedzi są błędnie artykułowane, tylko czasem zawierają błędy w rozumowaniu. Z czego też nie tworzę reguły.
Z jednej strony z pewnością zdaje Pan sobie sprawę z wzgędności takiego rozumowania, z drugiej daje mu Pan upust. Tego nie rozumiem.
Dobrze, przepraszam zatem za określenie "obraził się", nie chciałam nim Pana urazić.
Marna i niczym nie uzasadniona insnuacja. To jasne, że tak długo, jak długo uważam, że mam rację, bronię swojego stanowiska i jak długo bronię swojego stanowiska, tak długo uważam, że mam rację, co nie znaczy, że tak się dzieje ZAWSZE. Np. w dyskusji pod Pańskim artykułem o tym, czym jest ateizm, w którym na początku napisałam, że genezą ateizmu było znaczenie "brak wiary w bóstwa" po Pańskiej uwadze, że tak nie było, od razu skapitulowałam z mojego stanowiska i uznałam Pańską wyższość w tej dziedzinie. Innym razem pisałam o tym, że imponuje mi Pańska wiedza i oczytanie i je doceniam, ale znowu Panu umknęło. Jest Pan w stosunku do mnie bardzo niesprawieliwy i zamiast całokształtu skupia się Pan na tych kilku sporach, w których nie chciałam Panu przyznać racji. Zresztą, w swoich wypowiedziach bardzo często ( jak najbadziej celowo!) zaznaczam "wydaje mi się", "moim zdaniem" itp, by podkreślić właśnie swoją perspektywę postrzegania sprawy, a nie domniemaną obiektywną słuszność mojego stanowiska. Pan zamiast zwrócić na to uwagę i zauważyć, że nie uważam mojego zdania za "koniec i początek", wykorzystuje te wstawki do mało merytorycznych zaczepek postaci "to, co się Pani wydaje mnie nie obchodzi" albo "ma Pani rację, wydaje się Pani". Ja tego nie wykluczam i dlatego właśnie w taki sposób piszę. Co więcej, mimo możliwości, nigdy nie odpowiedziałam Panu tym samym, a też Pańskie wydawanie się nie jest dla mnie wyznacznikiem niczego. Pozdrawiam!
Szanowny Panie Quetzalcoatl!
Obawiam się, że rozmowa powyżej, choć nie jest, moim zdniem, bez sensu, nie jest już o Pańskim artykule (w dużej mierze przeze mnie i mój, wynikający z problemów technicznych, brak precyzji w pierwszym chyba komentarzu), chciałabym tutaj wrócić do meritum.
Ogólne w wielu miejscach ma Pan rację, przytacza Pan trafne cytaty z Biblii, dlatego nie tego tyczy się mój komentarz. Mam osobiście problem z tym fragmentem:
Czy uważa Pan, że Korga uważa, że każdy wychowany w cywilizacji islamskiej uznaje za prawdę treść Koranu, a tekst powyżej ma być do tego analogią? Czy też co innego się za tym fragmentem kryje?
Skierowała Pani naszą rozmowę poza sferę, o której traktował mój artykuł. Tym samym nasza rozmowa stała się rozmową nie na temat, a rozmowa nie na temat – wbrew Pani stwierdzeniu („nie jest, moim zdniem, bez sensu”) – zwykle jest bez sensu, chyba że rozmówcy zgodzą się na zmianę tematu, ale tu tego nie było. Ale teraz już mniejsza o to…
***
Dla właściwego zrozumienia zacytowanego fragmentu mojego artykułu nie ma znaczenia, czy Pan Korga „uważa, że każdy wychowany w cywilizacji islamskiej uznaje za prawdę treść Koranu”. Czy będzie to jego zdaniem każdy, czy tylko jakaś większość, nie zmienia w niczym wymowy jego artykułu „Treść ma znaczenie”, w którym sugeruje on, że winę za zło, które on łączy z islamem, ponosi ideologia religijna oparta na Koranie (pewnie dlatego pisał o treści w swoim tytule):
*
Proszę się też wczytać w poniższe słowa pana Korgi:
***
O Panu Kordze napisałem, że – wedle jego własnej tezy o negatywnym wpływie Koranu – on sam też musi być pod negatywnym wpływem przekazu biblijnego porównywalnego w swojej wymowie odnoszącej się do pozycji kobiet z koranicznym; napisałem przy tym: „skoro sam wywodzi się z cywilizacji chrześcijańskiej”, bo nie wiedziałem, czy jest chrześcijaninem (a więc wyznawcą), czy tylko osobą, która wyrosła w cywilizacji przesiąkniętej pierwiastkami chrześcijańskimi, ale to, czy on jest wyznawcą, czy nie, nie ma tu żadnego znaczenia.
A poza tym prosze pamiętać, że rozmawiamy o autorze tutejszego przeboju „islam to gówno” – przypominam Pani o tej okoliczności na wypadek, gdyby Pani na przykład uznała, że za mało interesuję się „głębią” przemysleń pana Korgi o islamie, Koranie i ich wpływie na kogokolwiek.
@Quetzalcoatl: Dla właściwego zrozumienia zacytowanego fragmentu mojego artykułu nie ma znaczenia, czy Pan Korga „uważa, że każdy wychowany w cywilizacji islamskiej uznaje za prawdę treść Koranu”. Czy będzie to jego zdaniem każdy, czy tylko jakaś większość, nie zmienia w niczym wymowy jego artykułu „Treść ma znaczenie”, w którym sugeruje on, że winę za zło, które on łączy z islamem, ponosi ideologia religijna oparta na Koranie (pewnie dlatego pisał o treści w swoim tytule)
Być może nie jest szczególnie istotne to, czy każdy , czy większość i nawet nie o takie rozróżnienie mi chodzi.
@Quetzalcoatl: @Korga: Przecież ci sami ludzie pozbawieni indoktrynacji np. Koranem, nie mówiliby o dżihadzie, nie znaliby religijnych instrukcji dotyczących traktowania kobiet, kontaktów z niewiernymi, których nie mogą brać za przyjaciół, co uczynić z bluźniercą i w ogóle czym to bluźnierstwo jest.”
Na tej podstawie można stwierdzić, że Piotr Korga czytanie Koranu uważa za warunek konieczny do islamizmu, ale nie wystarczający. Następny cytat też tego nie zmienia.
@Quetzalcoatl: O Panu Kordze napisałem, że – wedle jego własnej tezy o negatywnym wpływie Koranu – on sam też musi być pod negatywnym wpływem przekazu biblijnego porównywalnego w swojej wymowie odnoszącej się do pozycji kobiet z koranicznym;
No i właśnie to jest to, z czym się nie zgadzam! Moim zdaniem, zgodnie z poglądami pana Korgi wychowanie w danej kulturze jest konieczne do przejawiania charakterystycznych dla niej ekstremizmów, ale nie jest konieczne! Dlatego on wcale nie musi być pod wpływem wspomnianych cytatów.
@Quetzalcoatl: napisałem przy tym: „skoro sam wywodzi się z cywilizacji chrześcijańskiej”, bo nie wiedziałem, czy jest chrześcijaninem (a więc wyznawcą), czy tylko osobą, która wyrosła w cywilizacji przesiąkniętej pierwiastkami chrześcijańskimi, ale to, czy on jest wyznawcą, czy nie, nie ma tu żadnego znaczenia.
Właśnie dlatego ja pisałam o „pochodzeniu”. Ponieważ uważam, że z tekstu Korgi nie wynika konieczność łączenia pochodzenia z danej kultura z byciem pod jej wpływem. Korga nie pisze przecież, czy to, czy ktoś jest wyznawcą islamu nie ma znaczenia, byle by czytał Koran, lub też był nim indoktrynowany.
@Quetzalcoatl:A poza tym prosze pamiętać, że rozmawiamy o autorze tutejszego przeboju „islam to gówno” – przypominam Pani o tej okoliczności na wypadek, gdyby Pani na przykład uznała, że za mało interesuję się „głębią” przemysleń pana Korgi o islamie, Koranie i ich wpływie na kogokolwiek.
Doskonale pamiętam i nie jestem fanką twórczości pana Korgi w dużej mierze przez język, jakiego on używa. Uważam jednak, że do każdej kolejnej wypowiedzi należy podchodzić maksymalnie obiektywnie i nie uprzedzać się do autora pod wpływem poprzednich jego wypowiedzi. W tym wypadku, Pańską krytykę jego postępowania uważam za niewłaściwą.
Nie o takie? W takim razie nie wiem, o czym pisała Pani tu:
***
Po pierwsze – z jego słów nie wynika, że czytanie Koranu to „warunek konieczny do islamizmu, ale nie wystarczający”, a po drugie – nawet gdyby wynikało, to co miałoby to wnieść do dyskusji?
***
Co znaczy: „wychowanie w danej kulturze jest konieczne do przejawiania charakterystycznych dla niej ekstremizmów, ale nie jest konieczne!”? Jeśli coś jest konieczne, to nie może być niekonieczne.
***
Odnoszę wrażenie, że jakakolwiek metaforyka tekstu jest dla Pani przeszkodą nie do pokonania. Cały ten tak niepokojący Panią fragment mojego artykułu jest drwiną z argumentacji pana Korgi. Jest dla mnie zupełnie oczywiste, że pan Korga nie musi być pod wpływem wspomnianych cytatów, ale jeśli zastosujemy jego własną argumentację, zgodnie z którą zawarte w Koranie ustępy o pozycji kobiet są przyczyną spotykającego je zła, to analogiczne ustępy biblijne powinny dawać takie same skutki, także w życiu pana Korgi.
***
To jest jakieś pomieszanie z poplątaniem! Konieczność „łączenia pochodzenia z danej kultury z byciem pod jej wpływem” wcale nie musi wynikać z tekstu Korgi (on nawet może sobie nie być tego świadomym), lecz z wiedzy o relacjach zachodzących między kulturą a opartymi na niej społeczeństwami. Nie można pochodzić z danej kultury i jednocześnie nie być pod jej wpływem (jeśli ktoś porwie arabskie dziecko i wychowa je w Polsce czy Japonii, to przecież nie powiemy, że tak ukształtowany człowiek pochodzi z kultury arabskiej)!
***
Jakoś to przeżyję.
Sugeruję, żebyśmy na tym poprzestali, bo ja już wszystko, co miałem do powiedzenia w tej kwestii, powiedziałem, a dalsze obracanie w koło tego samego uważam za stratę czasu.
Dziękuję za rozmowę.
Miało być "jest konieczne, ale nie wystarczające". W wielkim skrócie chodzi mi o to, że zdaniem Korgi treść Koranu ma znaczenie jeśli:
1. Zna się treść.
2. Jest się muzułmaninem.
Dlatego Pańska analogia, którą mimo abstrakcji rozumiem, jest błędna. Korga nie jest chrześcijaninem, więc nie ma na jego sposób postrzegania wpływu chrześcijańskie teksty.
@ Jacek Tabisz: Tu nie ma żadnej filozofii.
—————–
Nie ma! Rzeczywiście wystarczy umiejętność czytania ze zrozumieniem i zachowanie odrobiny obiektywizmu.
***
@ Jacek Tabisz: Katarzyna przed chwila napisała kulturalny wpis w odpowiedzi na Twój.
——————-
A co ma piernik do wiatraka? Nie czytałem – przeczytam. Jest to całkiem prawdopodobne, tylko cóż z tego dla naszej rozmowy nie wynika?
***
@ Jacek Tabisz: Mam nadzieję, że zachowasz podobny poziom kultury i nie będziesz jej też przypisywał innych tożsamości.
—————-
Proszę o łaskawe wybaczenie, ale mam swój własny poziom kultury i nie dostrzegam tu żadnych wzorów – włącznie z Twoim – z których chciałbym brać przykład. Choć oczywiście poziom jest różny i u niektórych osób bardzo wysoki.
Nie mam też nawet najmniejszej nadziei na Twój obiektywizm, gdyż wprost ślepa stronniczość to tu jest jasna jak słońce i trzeba głębokiej wiary we własną rację aby jej nie dostrzec.
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&7
@ darekpiotrek: – Ponieważ Nauka mieszka na Ziemi a nie na Bogusławskiego planecie to to jego deklarowane "zaufanie do nauki" musi być czymś w rodzaju wiary w UFO lub w proroctwa. Nauka przemawia do Bogusławskiego z daleka i niezrozumiałym kodem, niczym betlejemnska gwiazdka mrugająca do pasterza. Ja nie wierzę w takie cuda że: "Bogusławski o nauce potrafi słuchać/czytać i sensownie myśleć; że o niej nie umie mówić to udokumentował na R.tv swoją twórczością.
–
@ darekpiotrek: To bije po oczach – Bogusławskiego wpisy w sporej części sprowadzają się do CtrlC i CtrlV..funkcjonuje jak kserokopiarka. Kiedy z jego "artykułów" usunąć przypisy i przypisy do przypisów to pozostanie garść krótkich (i zapewne zaledwie zasłyszanych) przyśpiewek typu: "sam sie musisz ośmieszyć!", "nikt nie zrobi tego z ciebie!", "moje poglądy wypracowałem sam!" Do tego dochodzi trochę przemyśleń o sobie samym: "o jak zacnym jestem przykładem inteligenta!", "a do tego jak racjonalisty!", "czytam wyłącznie wartościowe rzeczy!", "otaczam się wartościowymi ludźmi!" Pojawiają sie też opinie o adwersarzach: "ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem!", "jesteś nie godzien" itd,itd..[swoją drogą ciekawe jak Bogusławski poradził by sobie z tekstem, który wymaga rzeczywistego a nie tylko rojonego lub domniemanego zrozumienia? Dobrym testem czytania ze zrozumieniem jest po prostu – zupełnie zielony "z marszu" – pójść na egzamin z analizy matematycznej i korzystając do woli z podręcznika, zdać śpiewająco. Więc Krysickiego i Włodarskiego w dłoń, czytać ze zrozumieniem i zdawać. Tam wszystko zrozumiałym językiem, jak krowie na rowie..Zatem jaki problem…?) Bogusławski stale podkreśla, że jest smakoszem.. jednak prezentowana tu jego twórczość mówi, że Bogusławski jest typem człowieka, który byle co zje i byle co powie.
–
@ Piotr Napierała: dla lewaków pakistan to taki never neverland dla elfów skrzywdzonych przez złych Kolonistów. Nigdy nie widziałem by lewak coś wiedział na temat funkcjonowania niezachodniego kraju. Lewakiem się jest z ignorancji i nihilistycznej niechęci do kultury zachodu. Nic innego tu nie ma i być nie może. Jak lewak się czegoś nauczy – przestaje być lewakiem
–
@ Piotr Napierała: Nie wiem czy pan wie towarzyszu Bogusławski że jak się przesadza z sarkazmem w słowie pisanym to przestaje się być zrozumiałym. No i sarkazm jest formą agresji dla hipokrytów którzy wmawiają sobie że nie są agresywni. Naprawdę podziwiam Jacka że ma do tego czegoś co pan z siebie wypluwa cierpliwość.
@ Piotr Napierała: dobrze, że pojawiło się nieco samokrytyki na końcu bo boki zrywałem tow. Bogosłławskij piszacy ło łobiektłiwjizmie hahaha sam komisarrr Chruszczew by się zaśmiał : )
–
Na podobnym poziomie merytorycznym i kulturalnym chamskich ataków personalnych są tu dziesiątki, o ile nie setki. Szczególnie kierowane są one pod adresami tych którzy są tu epitetowani lewakami oraz sprzeciwiających się irracjonalnej nagonce na islam i muzułmanów. Choć nie tylko -wystarczy, iż śmią mieć inne zdanie od jedynie słusznego tu promowanego.
***
@ Macox: Zauważyłem, że ostatnio bardzo dużą wagę przykłada się na tym portalu do kultury wypowiedzi i osoby łamiące – wedle oceny moderacji – jej podstawowe zasady są upominane. To bardzo słuszne działania, tym bardziej, że wszystko jest udokumentowane i zawsze można różne posty sprawdzić i sobie stopień winy porównać.
——————-
Tak, przykłada się. Towarzysz Chruszczow by się zaśmiał. Co tu jeszcze dodawać, to portal do racjonalistycznej inteligencji jest skierowany.
***
Wszystki zwracam co jakiś czas uwagę. Przypisywanie komuś fałszywej tożsamości to poważniejsza nieprzyjemność niż niechęć do czyichś poglądów, czy czyjegoś stylu wypowiadania się.
@ Jacek Tabisz: Wszystki zwracam co jakiś czas uwagę.
—————-
Na co? Na podane miedzy innymi przeze mnie przykłady ewidentnego chamstwa i ataków personalnych zamiast argumentów merytorycznych? Możliwe, ale ja jakoś tego nie zauważyłem. Widocznie mało uważnym jestem.
***
@ Jacek Tabisz: Przypisywanie komuś fałszywej tożsamości to poważniejsza nieprzyjemność niż niechęć do czyichś poglądów, czy czyjegoś stylu wypowiadania się.
—————-
Trudno jest dyskutować na czyimiś wielce subiektywnymi odczuciami. Mnie akurat bardziej razi prymitywizm intelektualny i zwyczajne chamstwo, ale zgadzam się, iż ktoś może mieć tak specjalnie wysublimowane uczucia, iż dla niego chamstwo to norma, zaś przypisanie Wickowi tożsamości Wacka to wielkie przestępstwo.
–
Tyle tylko, iż tu nic takiego nie nastąpiło. Nikt nikomu innej tożsamości nie przypisywał. Po prostu wypowiedzi Wicka wydały się panu Quetzalcoatlowi podobnymi do wypowiedzi Wacka, a ja te „wydawanie” się potwierdziłem stwierdzeniem, iż odnoszę podobne wrażenie.
–
Tu nikt nikomu żadnej fałszywej tożsamości nie przypisywał, ale tylko zauważone zostało pewne podobieństwo – co jest według mnie naturalnym procesem intelektualnym. Raczej prostym do zrozumienia. Tak większość ludzi – włącznie z Jackiem Tabiszem – porównuje różne rzeczy i osoby ze sobą dostrzegając podobieństwa oraz różnice. Jak by się człowiek nie kręcił to nos jest zawsze z przodu i z kręcenia niewiele wynika.
***
@ Quetzalcoatl: Sposób prowadzenia rozmowy przez panią Katarzynę przypomina mi sposób, w jaki robiła to chętnie racjonalistka. To wszystko.
–
@ Quetzalcoatl: Moja wypowiedź nie jest tezą, lecz pytaniem. Nie zawiera też żadnej insynuacji.
–
@ Andrzej Bogusławski: Nie wiem jak bardzo ryzykowną to teza, ale mnie też bardzo przypomina i to także nawet jeszcze wcześniejszy etap ''racjonalistki", który nazywał się "Oliwia Sandra Nowak'', choć podobieństwo, to nie tożsamość, a tej po prostu nie znam.
–
@ Katarzyna: Marna i niczym nie uzasadniona insnuacja. To jasne, że tak długo, jak długo uważam, że mam rację, bronię swojego stanowiska i jak długo bronię swojego stanowiska, tak długo uważam, że mam rację, co nie znaczy, że tak się dzieje ZAWSZE. (…) Jest Pan w stosunku do mnie bardzo niesprawieliwy i zamiast całokształtu skupia się Pan na tych kilku sporach, w których nie chciałam Panu przyznać racji. Zresztą, w swoich wypowiedziach bardzo często ( jak najbadziej celowo!) zaznaczam "wydaje mi się", "moim zdaniem" itp, by podkreślić właśnie swoją perspektywę postrzegania sprawy, a nie domniemaną obiektywną słuszność mojego stanowiska. Pan zamiast zwrócić na to uwagę i zauważyć, że nie uważam mojego zdania za "koniec i początek", wykorzystuje te wstawki do mało merytorycznych zaczepek postaci "to, co się Pani wydaje mnie nie obchodzi" albo "ma Pani rację, wydaje się Pani". Ja tego nie wykluczam i dlatego właśnie w taki sposób piszę. Co więcej, mimo możliwości, nigdy nie odpowiedziałam Panu tym samym, a też Pańskie wydawanie się nie jest dla mnie wyznacznikiem niczego. Pozdrawiam!
————-
Bardzo dobrze, iż Pani się broni i zna bardzo dobrze własną wartość, ale moim zdaniem bardziej odcięła by się Pani od osoby, z którą podobieństwo jakoś tam nam się narzuciło, a Pani uważa je za całkowicie nietrafione, gdyby Pani się zastanowiła dlaczego tak się stało i skąd takie porównanie u nas wziąć się mogło?
–
Czy naprawdę uważa Pani, iż to tylko głupota i małpia złośliwość, wobec mądrej i szlachetnej damy. W takim razie, zupełnie nie wchodząc w meritum, serdecznie przepraszamy, a przynajmniej ja bardzo Panią przepraszam. Nie bardzo widzę tu pole do dalszych dyskusji.
***
Czy naprawdę tak uważam? A mógłby Pan wskazać, gdzie deklaruję, nawet na niby, uważanie czegoś takiego?
Czy czytał Pan może moją romowę z Panem Q? I co Pan sądzi o moim stanowisku w tej sprawie?
Pytanie do Redakcji:
Czy można wiedzieć, dlaczego komentarz pana Dariusza Wisniewskiego (w dyskusji pod moim wpisem) został usunięty?
Został usunięty jeden komentarz nie zawierający odniesienia do treści artykułu czy do poglądów przedstawianych przez innych komentujących, ale same ataki personalne. Wpisów Dariusza nie odnoszących się do treści, ale zawierających tylko ataki personalne jest dużo (wpisy pod Alicją Szaniawską na przykład), więc będą pozostawiane wpisy Dariusza odnoszące się do treści. Jeśli komuś czasem zdarza się wpis nie na temat, lub tylko oceniający innych, to ok. Ale gdy to „czasem” staje się regułą, nie jest to dobre miejsce dla takich osób.
@Jacek Tabisz: „Został usunięty jeden komentarz nie zawierający odniesienia do treści artykułu czy do poglądów przedstawianych przez innych komentujących, ale same ataki personalne.”
TO JEST NIEPRAWDA!
Ten komentarz nie zawierał ataków personalnych! Oto jego treść (cytuję zgodnie z brzmieniem z powiadomienia w mailu):
***
Usuwając powyższy komentarz, naruszył Pan punkt 9 Regulaminu:
Proszę wskazać w usuniętym tekście na elementy zawierające „wyzwiska pod adresem dyskutanta, obelgi dotyczące jego wyglądu, jego rodziny, jego życia osobistego” (właśnie tak ataki ad personam zostały opisane w Regulaminie)!
Może mi Pan wyjaśnić, po co nam Regulamin, skoro Pan nagina jego zapisy do własnego widzimisię?
***
Do pozostałej części Pańskiego komentarza nie będę się odnosił, bo jest ona żenująca i skrajnie stronnicza.
Zwróciłem Dariuszowi uwagę na wpisy nie na temat. Tamtych wpisów nie usuwałem, ale teraz już będę usuwał. Jako moderator nie jestem zainteresowany osobą, która zamiast brać udział w dyskusjach niemal wyłącznie ocenia innych. Czasem zupełnie niesprawiedliwie, tylko pod kątem dopasowania do swojej „jedyniesłusznej” ideologii. Proszę przejrzeć wpisy Dariusza pod artykułami Alicji Szaniawskiej. To przeważnie nie są komentarze, tylko Hejt nie na temat.
Pańska odpowiedź jest NIE NA TEMAT, tak jak wiele Pańskich odpowiedzi. Czy swoje wypowiedzi nie na temat też będzie Pan usuwał?
Proszę się ustosunkować do kwestii poruszonych w moim poprzednim komentarzu (jako moderatora powinny Pana zainteresować).
@ Jacek Tabisz: Jeśli komuś czasem zdarza się wpis nie na temat, lub tylko oceniający innych, to ok. Ale gdy to „czasem” staje się regułą, nie jest to dobre miejsce dla takich osób.
——————————-
@ darekpiotrek: Redaktor J Tabisz chyba widzi to i rozumie (na całe szczęście dla racjonalisty.tv więc i dla nas)
–
@ darekpiotrek: Co ja czytam?..: Bogusławskiego nadal prześladuje czkawka. Czkania jest szerszym zjawiskiem przyrodniczo-kulturowym, np. we współczesnej muzyce znane są takie techniki. określa sie je mianem "scratchingu". Oczywiście na bazie jazgotu niszczenia płyt można robić sztukę, ale co do istoty sprowadza się to do cofania płyty. Bogusławski – DJ – jako żywy – z tysięcy cudzych utworów, powykrawał fragmenty wpadających w ucho i miksuje je pod własnym szyldem. Z tej twórczości wieje nudą i ubóstwem ale jest to wina nie płyt i nie gramofonu lecz didżeja.
–
@ darekpiotrek: To w tym miejscu najłatwiej jest zrozumieć te subtelności, które wymykają się percepcji Bogusławskim – W zderzeniu jednostki ludzkiej z ideologią, człowiek jest uprzedmiotowiony, odhumanizowany czyli sprowadzony do roli członu roboczego realizującego zamysł konstruktora – program.
–
@ darekpiotrek: Bogusławski twierdzi że "ideologia jest jak narzędzie, które można używać w dobrym lub złym celu". Głupota tej tezy wynika z niezdolności do ROZRÓŻNIENIA prostego narzędzia od wyrafinowanego mechanizmu. Ideologii nie można przyrównywać do noża a tylko do PROGRAMU. Programu nie da się używać na dłuższą metę w sposób dowolny. Mogę się nie dziwić gimnazjalistom kiedy świat idei upraszczają do "neutralnego narzędzia" Jednak kiedy robi to człowiek stary, który choćby tytułem doświadczenia lat powinien te subtelności rozróżniać, to nasuwa się jedno zasadnicze pytanie: Panie Bogusławski, co pan robił przez całe swoje długie życie, że na starość ma pan tak płytki zdziecinniały pogląd? [przypomnę :że islamska ideologia z natury jest neutralna więc może być używana jak nóż do krojenia chleba lub do zabijania]. Całe swoje życie zmarnował Pan na zbijanie bąków – intelektualnych bąków.
–
@ darekpiotrek: – Ponieważ Nauka mieszka na Ziemi a nie na Bogusławskiego planecie to to jego deklarowane "zaufanie do nauki" musi być czymś w rodzaju wiary w UFO lub w proroctwa. Nauka przemawia do Bogusławskiego z daleka i niezrozumiałym kodem, niczym betlejemnska gwiazdka mrugająca do pasterza. Ja nie wierzę w takie cuda że: "Bogusławski o nauce potrafi słuchać/czytać i sensownie myśleć; że o niej nie umie mówić to udokumentował na R.tv swoją twórczością.
–
@ darekpiotrek: To bije po oczach – Bogusławskiego wpisy w sporej części sprowadzają się do CtrlC i CtrlV..funkcjonuje jak kserokopiarka. Kiedy z jego "artykułów" usunąć przypisy i przypisy do przypisów to pozostanie garść krótkich (i zapewne zaledwie zasłyszanych) przyśpiewek typu: "sam sie musisz ośmieszyć!", "nikt nie zrobi tego z ciebie!", "moje poglądy wypracowałem sam!" Do tego dochodzi trochę przemyśleń o sobie samym: "o jak zacnym jestem przykładem inteligenta!", "a do tego jak racjonalisty!", "czytam wyłącznie wartościowe rzeczy!", "otaczam się wartościowymi ludźmi!" Pojawiają sie też opinie o adwersarzach: "ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem!", "jesteś nie godzien" itd,itd..[swoją drogą ciekawe jak Bogusławski poradził by sobie z tekstem, który wymaga rzeczywistego a nie tylko rojonego lub domniemanego zrozumienia? Dobrym testem czytania ze zrozumieniem jest po prostu – zupełnie zielony "z marszu" – pójść na egzamin z analizy matematycznej i korzystając do woli z podręcznika, zdać śpiewająco. Więc Krysickiego i Włodarskiego w dłoń, czytać ze zrozumieniem i zdawać. Tam wszystko zrozumiałym językiem, jak krowie na rowie..Zatem jaki problem…?) Bogusławski stale podkreśla, że jest smakoszem.. jednak prezentowana tu jego twórczość mówi, że Bogusławski jest typem człowieka, który byle co zje i byle co powie.
***