"Czarnoksiężnik z Krainy Oz" Franka Bauma… czytałam tę baśń. Byłam wówczas u babci i dziadka na wakacjach.
Pogoda była ładna.
"Hej, wiatry szumiące, i słońce gorące i niebo jaśnieje od gwiazd... ( ...)
z daleka od miast...(...) hej, w prerii mieć dom” – babcia śpiewała, jak siedziałyśmy na działce.
Po latach się dowiedziałam, że jest:
„Hej wiatry szumiące i deszcze i słońce.
I noce gorące od gwiazd.
Hej trawo na stepie nie oddałbym ciebie
Za żadne z pyszniących się miast.”, to z „ Domu na prerii”
Ciepło jeszcze było i widno; widziałam panoramę miasta, bloki rzucały się w oczy…
Na okładce książki widziałam: na pierwszym planie Dorothy, po lewej jej stronie Strach na Wróble, po prawej Blaszany Drwal i Tchórzliwy Lew.
A na przedzie biegnie terrierek Toto. Widziałam, że idą żółtą kostką brukową. ( pamiętam "Goodbye Yellow Brick Road" pana Eltona Johna – Żegnaj, żółta, ceglasta drogo – to właśnie to znaczy, usłyszałam).
"Dorotka pomogła im odnaleźć samych siebie" – usłyszałam w programie "Wielkie powieści" na kanale Discovery, jak kończyłam liceum.
Pamiętam scenę w Zamku Gladii:
Strach na Wróble sam powiedział, że gdyby nie Dorothy, nadal sterczałby na polu kukurydzy.
Blaszany Drwal zaś, że gdyby nie Dorothy, nadal sterczałby w lesie i "rdzewiałby do końca świata".
Widzę, kobieta ich zaprowadziła…
Pamiętam, Oz miał zabrać Dorothy do Kansas, a w każdym razie przewieźć ją balonem przez otaczającą Krainę Oz pustynię – nie udało się.
Dopiero Gladii udało się posłać Dorothy do Kansas. Kobiecie się udało…
A jak się uczyłam w drugiej klasie szkoły podstawowej, czytałam baśń Van Goola "Piękna i Potwór"; w listopadzie czy nawet w grudniu to było. Pamiętam okładkę: ona i on obok siebie.
Tytułowy bohater, brzydki i wstrętny, mieszkał w zamku na odludziu. Nie zachowywał się uprzejmie w stosunku do innych; pamiętam przecież scenę, jak się upomniał o Piękną.
To ona zauważyła, że "może po prostu czuje się samotny w tym wielkim pałacu". Widziałam na ilustracji, jak w chustce w kolorze śliwki wyruszała na osiołku.
Przebywała w zamku Potwora. Pamiętam w końcowej scenie, wśród opadających liści leżącemu powiedziała " To nieprawda, że jesteś brzydki. Jesteś dobry, mądry i wierny, a to więcej niż być pięknym".
Wtedy właśnie "Potwór na oczach dziewczyny zamienił się w pięknego księcia". Widziałam to na ilustracji. "Twoja miłość złamała czary. Pozwoliła mi powrócić do dawnej postaci" – tak mówi książę.
Widzę, znowu kobieta umożliwiła lepsze życie…
A jeszcze pamiętam ilustrację w baśni Ewy Szelburg – Zarembiny "O szklarzu i różowych szybkach". Tytułowy bohater z torbą szkła na plecach spogląda w kierunku chaty…
Jemu to, Jackowi właśnie, jak nie wiedział, "cóż teraz będzie robił na świecie", wróżka Pracoduszka zaproponowała, żeby został szklarzem. To mu się właśnie podobało. Widzę, znowu kobieta umożliwiła…
Pamiętam te trzy baśnie. We wszystkich pojawia się motyw feministyczny.
Co to znaczy?
Pewnie ojciec pisarza bił matkę i syn stanął po jej stronie. W tamtych czasach bicie żony w USA było legalne jak dziś w Rosji.