W Polsce często utożsamia się wiarę z klerykalizmem i prawicą, a lewicę z antyklerykalizmem i ateizmem, choć ateista nie musi być antyklerykałem, może nim być wierzący, a lewicowiec może być wierzący, natomiast elitarystyczny prawicowiec niewierzący. Konserwatyści katoliccy powiedzą, że jeżeli Boga nie ma, to jedynym sensem ludzkiego życia jest według Friedricha Nietzsche’go – „samo życie”, to miało oznaczać niecierpliwość dobrobytu i socjal, ale przecież to nie życie wieczne, ale merytokracja rynkowa wspiera prawicę! Prawica bowiem to nie KrK czy zbory, bo kolegium kardynałów też ma swoją prawicę i lewicę albo przynajmniej liberalne centrum), lecz arystokracja lub merytokracja czyli arystokracja kreatywności! W zależności od tego który z tych dwóch elitaryzmów przeważa mamy gospodarczy protekcjonizm lub wolny rynek, ale liczy się elitaryzm, prawica to elitaryzm, dlatego, choć reprezentuję liberalne indywidualistyczne centrum, to zawsze wybiorę prawicę od niewychowawczej postawy lewicy.
Ateizm = bunt społeczny ? Jako historyk wiem, że rewolucyjne myślenie narodziło się dużo przed masową negacją. Kim był Savonarola, wierzący do szaleństwa, kim byli adamici, albigensi, diggerzy, lewellerzy, anabaptyści, kim są amisze, mormoni, jeśli nie rewolucyjnymi religiantami? Nietzsche natomiast był raczej prawicowy, podobnie H.L. Mencken…
Ekonomia niekoniecznie jest dobrym wskaźnikiem prawicowości i lewicowości, podobnie jak to jest z ateizmem i wiarą. W starożytnym Rzymie byli popularowie i optymaci. Czy to były lewica i prawica czy dwa konkurencyjne elitaryzmy? Dobre pytanie.
Liberalizm ekonomiczny przejawia się w czynach, a nie w filozofii, nawet socjalista Gerhard Schroeder wdrażając program Agenda 2010 był przez moment liberałem ekonomicznym, co kosztowało go fotel przewodniczącego. Absurdem jest też mówić, że w „świecie bez Boga jedyny sens mają hulanki i życie od imprezy do imprezy”. Tak samo można by powiedzieć, że w świecie z Bogiem i niebem i piekłam nic nie ma sensu poza samobiczowaniem się, życiem pustelnika i umartwianiem, bo to inwestycja w niebo.
Postawa konserwatywno-prawicowa jest i była normą także w innych cywilizacjach i kulturach niż Zachodnia, choćby w starożytnym Rzymie z jego wielobóstwem i w ateistyczno-panteistycznych Chinach. Konfucjusz to najczystsza prawica; hierarchia, porządek, dyscyplina, dlatego Chiny były taką inspiracją (ciekawie pisze o tym Paul Hazard) dla oświecenia prawego skrzydła (Voltaire) i dla fizjokratów. Konfucjanizm zaleca zawsze respektować zwyczaje i obyczaje społeczne, jest to najczystszy konserwatywny konformizm, który ładnie podsumował Anatole France: „…Porządnymi ludźmi nazywa się zazwyczaj tych ludzi, którzy postępują tak jak wszyscy inni…”. Nie zapominajmy też, że Nietzsche uważał patrycjuszy rzymskich jak Petroniusz za konserwatystów, podczas gdy chrześcijanie ówcześni byli skrajnym rewolucjonistami. Jeśli Charlesa Maurras i Leo Straussa uwali, ze ład konserwatywny to ład Jahwe, to można to chyba zrzucić na karb ich ograniczeń intelektualnych…
Po pierwsze socjalizmu i socjału domagają się np. wierzący związkowcy, po drugie kapitaliści częściej niż przeciętni ludzie są niewierzący, po trzecie święta własność prywatna to koncepcja Locke’a, który był przecież antypapistą, po czwarte to, ze KrK we własnym interesie bronił własności prywatnej (nie zawsze zresztą) nie czyni z niej katolickiej zasady, i po piąte żądanie chleba i igrzysk ma się nijak do przestępstw przeciw własności prywatnej. Z własnością prywatną jest jak z moralnością istnieje bo sprawdziła się w procesie rozwoju historycznego. Komuniści, kanibale i niemoralni przegrywają z tymi co dbają o swoje, rozwijają koncepcję miłości bratniej i pamiętają zasadę Kanta: „postępuj tak, jakbyś chciał by twoje zachowanie stało się obowiązującym prawem”. Nie ma to wiele wspólnego z wiarą czy niewiarą, za to bardzo wiele z obserwacją i praktyką, a te wzmacniają liberalne centrum.
Pozdrawiam z Poznania
lubimy uproszczenia i nieskomplikowane schematy
łatwo przypisujemy do nich poszczególnych ludzi
.
bardzo dobrze pan pokazał jakie to jest zwodnicze
Dzięki. pozdrawiam
W Polsce szczególnie rzuca się w oczy to pogubienie pojęciowe, gdzie prawica to dziś równość, populizm i niemal władza ludowa, a lewica to elitarna i neoliberalna przecież Unia Europejska. No i Tomasz Wróblewski z Wprost niby inteligentny niby liberał, przekonujący np. ze Robert Schuman ten od parady to prawica bo był religijny, a nazim był lewicowy no bo miał socjalizm w nazwie.
Świetny przypis do mojego tekstu dzięki! 🙂 UE faktycznie jest dość neoliberalna, w końcu uchwalenie stimulusa keynsjańskiego trwało wieki i był za mały więc, chyba faktycznie mimo socjalu UE jest bardziej neolib niż keynsian lib
Mit Unii lewackiej bierze się głównie z utożsamiania Unii z szeroko pojętym 'socjalem’. Ale gdy się przyjrzeć, okazuje się że 'socjal’ w bogatych krajach członkowskich jest raczej wewnętrzną zdobyczą ich lewic i związków zawodowych i nie ma wiele wspólnego z Unią. Z kolei działania typowe dla Unii czyli likwidowanie barier między rynkami, wspomaganie wolnego przepływu siły roboczej, czy też odejście w tryb zarządzania kryzysowego w 2007 kosztem demokracji, ratowanie systemu finansowego ogromnymi kosztami społecznymi – to wszystko bardzo bardzo neoliberalne. Tak jak przyjaciela poznaje się w biedzie, tak w kryzysie dowiedzieliśmy się, że ideały demokratyczne i społeczne to tylko sympatyczna otoczka, a istotą jest utrzymanie ekonomicznego status-quo. Nie oceniam – to na inną dyskusję 🙂
może nie bardzo ale że raczej neolib to owszem. „…‚socjal’ w bogatych krajach członkowskich jest raczej wewnętrzną zdobyczą ich lewic i związków zawodowych i nie ma wiele wspólnego z Unią…” – dokładnie.
a socjalizm na pocz XX wieku brzmiał nowocześcnie i każdy chciał być kojarzony z tą śmiałą ideą, gdyby wiedzieli jaki to potem syf będzie…
http://racjonalista.tv/hitler-byl-bez-watpienia-prawicowcem/
Fajny tekst. Z większością się zgadzam, jednak pewna korelacja istnieje. Wydaje mi się, że to dlatego, że ponieważ elitarność prawicy ma niewiele w demokracji do zaproponowania (w sensie propagandowym) „przeciętnemu zjadaczowi chleba” , to dlatego szermuje wiarą by przyciągnąć masy do siebie.
Korelacja istnieje. Niemniej podział zaznacza się wyraźniej na linii konserwatyzm – progresywizm a religia z natury przynależy do konserwatyzmu. Nawet jeśli poszczególne odmiany religijne w początkowej fazie rozwoju są postępowe to po okrzepnięciu zamieniają się w postawy konserwatywne.
Racja.
Religia może służyć i atakowaniu zastanego ładu i jego obronie być może trochę częściej obronie albo tylko trochę
Ze wszystkim tak jest: awangarda staje się establishmentem.
.
Poza tym niewłaściwe jest postrzeganie rozwoju idei (nie mówię o nauce, technologii, gospodarce) w kategoriach ciągłego „postępu” (i ślepego kultu postępu dla samego postępu), bo czemu nie wolno uznać, że pewien etap rozwoju jest celem, który należy chronić?
Ludzkość nieraz już się musiała wycofywać ze zbyt postępowych idei, np. z eugeniki.
.
A „rewolucyjność” niektórych sekt chrześcijańskich, o których wspomina pan Piotr, zazwyczaj była próbą powrotu do prostych wartości ewangelicznych.
komunizm też nawiązywał do klasztorów itd, utopia czesto bywa jednoczesnie progresywna i retro
„Powrót do wartości ewangelicznych” to substytut przywracania czy modyfikowania ładu społecznego który ma być bardziej sprawiedliwy czyli lepszy od tego zastanego bronionego przez największych jego beneficjentów. Religia dostarcza jedynie języka i morale ale napęd do zmian ma przyczyny społeczno-ekonomiczne a nie religijne. Ten sam mechanizm widać dziś wśród zbuntowanych muzułmanów uwiedzionych dżihadyzmem. Islam dostarcza jedynie gotową „ewangelię” do której należy wracać.
„jedynie” ? moim zdaniem język to dużo, ale ok. Wiadomo, że stare idee są w służbie nowych
Racjonalista, który wierzy, że religia jest wymysłem ludzkim, powinien traktować religię dokładnie tak samo, jak każdą filozofię, doktrynę polityczna albo ekonomiczną – skoro to wszystko są wymysły ludzi, to traktujmy je równo.
traktuję wlasnie tak