Odpowiadając tradycyjnie Jackowi na reportaż chwalący wiosnę, pokazuję kilka zdjęć z mojego sąsiedztwa, gdzie wiosna przychodzi wcześniej, a otaczający nas las liściasty (głównie dęby) jest już zazieleniony w pełni. To my jesteśmy tu gośćmi, dlatego między budynkami kręci się mnóstwo szarych wiewiórek, pręgowców (rodzaj wiewiórek osławionych filmami Disneya), jest tu również rodzina lisów, które paradują swobodnie, a sąsiedzi próbują je wołać po imieniu, z czego nic sobie nie robią. Nad głowami lata sporo jastrzębi, często też pojawiają się duże ptaki o wyglądzie (i rozmiarach) sępów zwane tutaj „turkey basil” – po polsku sępnik różogłowy. Mniejszych ptaków o różnych kolorach jest całe mnóstwo, do tego dochodzą sarny, na które trzeba szczególnie uważać nocą, nawet na stanowych drogach . Mało kto wie, że tak blisko Nowego Jorku (przez zatokę to zaledwie 30 mil) jest tyle bogatej i pięknej przyrody. Las o tej porze roku wdziera się nam na balkon:
Nasz rejon jest bardzo malowniczy, ma dużo przestrzeni. Typowe drogi, nawet blisko samego oceanu wyglądają tak, jak na tych zdjęciach, idąc w dół:
a tak pod górę:
W odległości kilku minut mamy nieduży most z widokiem na zatokę…:
…skąd widać Manhattan (poniżej w głębi). O tej porze roku średnia wilgotność powietrza waha się w granicach 70-80% tak, że widoczność nie jest najlepsza. Za to, cały czas jest ciepło, łącznie z nocami, dlatego T-shirt i szorty to komplet całodobowy, nawet jeśli termometr pokazuje podobną temperaturę jak w Polsce, bo tempo wychładzania jest dużo niższe. W lecie jednak wilgotność rośnie nawet do 100%, co w połączeniu z temperaturą dochodzącą do 110 stopni Fahrenheita, daje wrażenie łaźni parowej. Najgorszy pod tym względem jest sierpień. Dlatego, jeżeli nastawiacie się na widoki Manhattanu, nie przyjeżdżajcie tu w sierpniu. Zdarzyło mi się kilkakrotnie jechać w tym okresie po moście Waszyngtona i nie było widać lustra wody pod spodem z powodu wilgotności.
Na zakończenie tego mini reportażu specjalny akcent odnoszący się do ostatnich artykułów na naszym portalu, ze specjalnymi pozdrowieniami dla Piotra N. Slogan pod nazwiskiem kandydata mówi: „MAKE AMERICA GREAT AGAIN”.
Roślinność tutaj jest nieco inna niż w Polsce, podobnie jak klimat również dlatego, że nasza szerokość geograficzna odpowiada środkowej Hiszpanii i południowej Italii (po lewej zaznaczona jest nasza lokalizacja – żółte punkty, po prawej Paryż, który Google automatycznie ustawia jako środek (?) Europy).
A to co oddziela nasze kontynenty nazywane jest w slangu dziennikarsko-biznesowym „the Pond” czyli staw. Dlatego slangowo mogę Was tutaj nazywać „kolegami z drugiej strony stawu”.
Piękna wiosna i ciekawy esej. Dobrze się czyta, można sobie wyobrazić tę przyrodę, tak bujną mimo niedalekiego sąsiedztwa jednej z największych metropolii na Ziemi.
Dziękuję. Cywilizacja szybciej wdziera się w naturę drogami i torami. Kiedy jest ich mniej to, jak widać, przyroda nieźle się broni.
„…Na zakończenie tego mini reportażu specjalny akcent odnoszący się do ostatnich artykułów na naszym portalu, ze specjalnymi pozdrowieniami dla Piotra N. Slogan pod nazwiskiem kandydata mówi: „MAKE AMERICA GREAT AGAIN”…” dzięki 🙂 fajny esej!
Muchas gracias 🙂
de nada 🙂
Mieszkając pod Waszyngtonem byłem mocno zaskoczony „tropikalnością”
tamtejszego klimatu (latem). Widzę, że NY podobny.
Znowuż ostatnio tutaj w Polsce mieliśmy odrobinę jak latem na wschodzie US
(codziennie po południu duszna burza).
Tylko wilgotność, nawet w maksimum, znacznie mniejsza (na szczęście).
NY nie jest w przeciw do Wash subtropikalny ale jest dość ciepło choć jak to w mieście portowym bryza jest mocna
Re: /….jak to w mieście portowym bryza jest mocna/ Z wyjątkiem dni 100/100 (stopni F/wilgotności), kiedy wszystko staje i wisi w powietrzu. Na samym Manhattanie zbudowanym na skale temperatura często się podnosi po zachodzie słońca (!!!)
tak, ten efekt skały był fajny. ciepłe wieczorki 🙂
Waszyngton jest 200 mil od nas na południe i niedaleko oceanu, dlatego klimat ma podobny, a wegetacja tam zaczyna się trochę wcześniej (coroczne zjazdy na oglądanie kwitnących drzew wiśni mają miejsce w czasie przerwy wiosennej). Mam podobne spostrzeżenia co do klimatu w Polsce – wyższa wilgoć i duszne burze, typowe dla południa. Oprócz tego marznący deszcz, tego w czasie mojego dzieciństwa nie było w ogóle. Klimat w Polsce się ociepla, ale to wciąż północ. Chłodne wieczory to norma, z małymi wyjątkami nawet latem. No i chmury. Zachmurzenie w Polsce jest duże, często jest po prostu ciemno.
Tyle wspaniałej architektury – betonu, marmuru, szkła i stali a wszystko w oprawie bujnej przyrody. W NY musi być cudownie.
jest. jeszcze pamiętam, choc byłem dawno https://www.youtube.com/watch?v=H0mMEB8E8n4
Jeszcze czasy Twin Towers. Łza się w oku kręci. Świetnie dobrana muzyka.
Dziękuję w imieniu NYC 🙂 Sam Manhattan poza Central Parkiem nie ma za wiele zieleni, ale tereny naokoło samego City są inaczej rozwijane niż w Europie, dlatego nie robią wrażenia tylko przedmieść i udaje się tam utrzymać sporo żywej przyrody.
Właśnie przeczytałem ten artykuł i nie wiem co myśleć bo ten mój reportaż powstał w tym samym czasie, a na jednym z zdjęć jest nawet most Verrazano (na lewo od Manhattanu). Jak widać na huragan to nie wygląda. Bonnie owszem była, ale dość daleko stąd (prawie 1000 km). http://natemat.pl/181485,aleksander-doba-przerwal-przeprawe-przez-atlantyk-kilkumetrowa-fala-przewrocila-i-zniszczyla-jego-kajak
zastanawiam sie skąd ta latynoska nazwa mostu
„Giovanni da Verrazzano was an Italian explorer who chartered the Atlantic coast of North America between the Carolinas and Newfoundland, including New York Harbor in 1524. The Verrazano–Narrows Bridge in New York was named after him.”