Każdy, kto zna moją publicystykę wie, że dość sumiennie krytykuję religie i uważam, że lepiej by było dla każdego, gdyby otworzył oczy szerzej, zrzucając z nich klapki religii. Tej lub innej. To daje wolność, czyni nas prawdziwymi mieszkańcami planety Ziemia, nie odurzonymi baśniami i przesądami. Ale jednak warto czasem uśmiechnąć się do samego siebie i poszukać czegoś dobrego w tym, co się krytykuje.
Zacznę od chrześcijaństwa. Piękne jest w nim to, że z Nowego Testamentu wynika, że każdy głodny, cierpiący, uwięziony jest w jakimś sensie wcieleniem boga. Czyni to każdą osobę w potrzebie godnym obiektem pomocy i buduje solidarność z innymi ludźmi. Oczywiście różnie to bywało, ale są chrześcijanie, którzy rzeczywiście w drugim człowieku widzą Boga. Jest to piękna postawa.
Pora na islam. Krytykuję go i to ostro, bo zasługuje na to. Ale czy jest w nim coś pięknego? No cóż, u niektórych muzułmanów spotykamy przekonanie, iż wszystko stanowi całość zaś los należy znosić z godnym stoicyzmem. To może dziedzictwo Rzymu, na którego rubieżach Arabowie przemieszkiwali. Jeden z nich był nawet cesarzem Rzymian. Stoicyzm ma też ogromne wady, ale potrafi być piękny w niektórych sytuacjach. A czasem w każdej sytuacji, są tacy muzułmanie.
Hinduizm. Religia najbarwniejsza ze wszystkich, inspirująca dla sztuk wszelakich. Oraz religia najpotworniejsza ze wszystkich – wspomnijmy choćby sati, palenie żywcem wdów na stosie, czy sekty zabijające podróżnych w imię wiary. W hinduizmie najbardziej podoba mi się to, że muzyka jest boginią (Saraswati) zaś rytm bogiem (Natharaja), piękna jest też filozofia która wyrasta z niektórych mitów, twórczyni zera i algebry. No i monizm – wszystko jest jednym, a wielość jest iluzją.
Buddyzm. Podobnie jak hinduizm jest bogaty w bardzo piękne filozoficzne wątki. Piękno buddyzmu to poetycki nihilizm, wszystko jest i nie jest zarazem, nie ma życia i nie ma śmierci. To – zdaniem buddyzmu – złudzenie. Oczywiście podobnie jak islamski stoicyzm, tak i jego buddyjska, bardziej jeszcze głęboka wersja może być ogromną wadą. Ale bywa piękna i są tacy buddyści.
Judaizm. Niezwykłe połączenie pradawnej prostoty z daleko posuniętą skłonnością do abstrakcji, która wydała wielu wybitnych artystów i naukowców (wielu z nich wywodziło się z judaizmu, ale nie było już judaistami). No i może coś odwrotnego od stoicyzmu, Jakub walczący z Bogiem, dziwaczna próba sił, która chyba nadawała czasem ton żydowskiej przedsiębiorczości i samodzielności.
Sikhizm. Ideałem sikha jest bycie prawdomównym i prostolinijnym wojownikiem. Do przodu z uśmiechem na twarzy, udając nawet czasem głupszego niż się jest. Sikhowie i sikhijki będący na tej prostolinijnej drodze są naprawdę uroczy.
Zoroastrianizm. Choć obecnie nie jest to już religia dualistyczna, to jednak nadal żyje w niej podskórnie dualizm. Zoroastrian nie ma już wielu, a większość żyje w okolicach Mumbaju, choć jest jakaś garstka w Iranie i w Azerbejdżanie. Ten dualizm sprawia, że świat jest zawsze niejednoznaczny, niedokończony, niedomknięty i nieokreślony. Jest to ciekawe, gdy zoroastrianin coś tworzy.
Szinto. Też bywało to dość okrutnym wierzeniem. Ale z szinto wywodzi się też japoński perfekcjonizm. Całkowita estetyzacja i rytualizacja życia. Może być to męczące, ale potrafi być piękne. Życie staje się sztuką.
Dżinizm. Przekonanie iż świat jest delikatny i jest się na nim intruzem, który na każdym kroku może skrzywdzić żywą istotę pogrążając się głębiej w kołowrocie wcieleń sprawia też, że dżiniści bywają niesamowicie przyjaźni i uczciwi. Miło jest rozmawiać z taką osobą w Indiach o poranku, patrząc na drogę którą suną pierwsze krowy i riksze.
Wudu. Czarne i białe. Eklektyczne do bólu. Ale zadziwia ten niezwykły szał, ta roztańczona wręcz nieludzko codzienność, prawie jak w sztukach Kantora. A może bardziej niż w sztukach Kantora?
Szamanizm. Oj, też bywa brutalny. Ale piękna jest pradawność i ogromny uniwersalizm tej prareligii. Rytm szamańskiego bębna to nie jest szczyt wirtuozerii, ale szaman rzeczywiście przybliża nam czasy, gdy nie było jeszcze miast ani pól. Miło odbyć taką podróż w czasie. Miło też widzieć, że i szaman umie odbyć taką podróż, kończąc swą nabożną aktywność danego dnia i sięgając po laptopa.
Taoizm. Świątynia z zaparkowanym w środku motorem. Stół zatłuszczony rybami i niedopałkami papierosów. Chiński kapłan monotonnym głosem urzędnika wygłasza petycję do jednego z kilku tysięcy bogów, jeszcze nierozpakowanych z folii. Za nimi wierni – klienci, nie traktując tego wszystkiego na serio, ale raczej na wszelki wypadek. Prawdopodobnie jedna z najbardziej „luzackich” religii, dająca dystans do wielkich i wzniosłych idei, które bywają też bardzo groźne.
Wymieniłem tylko te najważniejsze religie, chyba żadnej nie pominąłem. Dużym uogólnieniem jest pominięcie setek odłamów tych wierzeń. Ale z odłamami musiałbym napisać książkę, a nie krótki artykuł. Poza tym nie zawsze bym wiedział, co może być piękną stroną odróżniającą odłam od odłamu religii.
A jeśli wyznawco wudu, szamanizmu czy islamu boisz się porzucić bogów i nadnaturalne moce, to nie masz się czego lękać. Dom ateizmu otarty jest dla wszystkich gości – że zacytuję sufiego Mewlanę al Rumiego (był średnio tolerancyjny jak na sufiego, ale ta maksyma mu wyszła). Drogi wierzący przyjacielu – porzucając swoją religię na rzecz całego świata, nie stracisz akurat tego, co było najpiękniejsze w Twojej religii. Jako postchrześcijanin nadal będziesz kochał ludzi, jako posttaoista będziesz nadal na luzie wobec wielkich i groźnych idei, zaś jako postmuzułmanin nadal będziesz za pan brat z upływem czasu i chaosem zdarzeń.
Na koniec kompozytor ateista, Delius:
Islam nie jest rasistowski. Nieważne jakiej rasy jesteś możesz być muzułumaninem.
U nas nawet ks. Bashobora był wyzywany od czarnuchów
„U nas” ksiądz Boshobora był atakowany akurat głównie przez antyklerykałów – i rzeczywiście niektóre z tych ataków miały niewybredne zabarwienie rasistowskie.
Chrześcijaństwo jest najbardziej kosmopolityczną religią, a współczesny rasizm jest głęboko związany z wczesnym darwinizmem, który – jak to określił wybitny ewolucjonista S.J.Gould – miał obsesję na punkcie wartościowania ras ludzkich.
Ewolucjonista i ateista Thomas Huxley (twórca terminu „agnostycyzm”) napisał:
„It may be quite true that some negroes are better than some white men; but no rational man, cognisant of the facts, believes that the average Negro is the equal, still less the superior, of the white man. And, if this be true, it is simply incredible that, when all his disabilities are removed, and our prognathus relative has a fair field and no favour, as well as no oppressor, he will be able to compete successfully with his bigger-brained and smaller jawed rival, in a contest which is to be carried on by thoughts and not by bites. The highest places in the hierarchy of civilisation will assuredly not be within the reach of our dusky cousins, though it is by no means necessary that they should be restricted to the lowest.”
Ale akurat w USA istnieją osobne kościoły dla białych i czarnych protestantów. Natomiast nie słyszałam o osobnych meczetach dla białych i czarnych muzułumanów. Być może są, nie wiem.
Myli się pani.
Nie istnieją kościoły DLA białych i czarnych – nie ma tabliczek „white only” albo „black only”.
Istnieją natomiast kościoły białych i czarnych. I dotyczy to wyłącznie niektórych tzw. „wolnych” wspólnot ewangelikalnych – np. baptystycznych lub zielonoświątkowych (w parafiach katolickich albo luterańskich tego nie ma), które powstają spontanicznie i nie podlegają odgórnej hierarchii. Dlatego często są tworzone przez grupy środowiskowe lub etniczne, preferujące np. specyficzny dla danej grupy rodzaj śpiewu kościelnego, posługujące się swoim dialektem lub językiem. W NY jest np. polski zbór baptystyczny – mój znajomy jest tam pastorem.
Co nie oznacza bynajmniej, że biały który wejdzie do „czarnego” zboru zostanie wyrzucony i odwrotnie. Sam kiedyś byłem na nabożeństwie w takim afrykańskim zborze w Londynie.
Czarne kościoły a Ameryce powstały nie dlatego, że przywieźli je ze sobą niewolnicy a dlatego, że tak chcieli ich właściciele. Jednocześnie pilnując segregacji którą rzecz jasna wywiedli ze swojej wiary.
Byli właściciele mieli w nosie, co robią ich dawni niewolnicy.
Wyzwoleni Murzyni zakładali swoje własne zbory, bo tak chcieli – biali próbowali im to jeszcze przez jakiś czas utrudniać np. wymuszając nadzór białych pastorów w takich wspólnotach. Zresztą „czarne” zbory powstawały jeszcze przed zniesieniem niewolnictwa i były nielegalne – tzw. „silent churches”.
Ale nie mieli w nosie kim są i kim powinni być władani przez nich niewolnicy. Kształtowali ich sumienia wg bożego uznania i pod bożym nakazem.
Z tym to było różnie.
Niektórzy właściciele nawet zatrudniali kaznodziejów wciskających pseudochrześcijańskie bzdety mające usankcjonować położenie niewolników, a inni wręcz surowo karali niewolników przyłapanych na modlitwie lub innym religijnym zachowaniu.
Ale to bez znaczenia, bo tu mowa jest o tym, co nastąpiło już po wyzwoleniu niewolników.
Jednak Amerykański rasizm był głęboko oparty w Chrześcijaństwie. Każda religia ma instrumenty do ideologicznej afirmacji rozmaitych postaw. Z rasizmem włącznie. https://katana17.wordpress.com/2015/05/21/jews-behind-race-mixing/
Słuchając Malcolma X i popularnego w USA wśród czarnych nurtu „powrotu do korzeni” odrzucano Chrześcijaństwo na rzecz np Islamu, bo Chrześcijaństwo było raz że obce, narzucone a dwa że symbolizowało niewolnictwo w swoim przyzwoleniu na nie.
https://youtu.be/3MqeSPF48tg
Biologiczne nauki o człowieku zawsze były oskarżane o rasizm. Nieraz nie bez podstawy. Dziś oskarża się nawet Jareda Dimonda i jego antropologię o rasizm. Co IMO jest totalną bzdurą
Rasizm w USA był oparty na ekonomii – niewolnictwo.
Deista i humanista Jefferson też trzymał niewolników.
A na przemysłowej północy, gdzie gospodarka nie potrzebowała tanie siły roboczej, rasizm był słaby.
.
W niektórych krajach islamskich do dziś praktykuje się niewolnictwo, więc Malcolm X wpadł z deszczu pod rynnę.
Wszystko jest oparte na ekonomii. Rozwój chrześcijaństwa nie jest tutaj wyjątkiem. Nawet jeśli było ono wtłaczane niewolnikom przy pomocy bata.
ALA WILK: „Islam nie jest rasistowski.”
Przepraszam, ale nie dostrzegam związku z artykułem.
Jest w islamie rasizm białych wobec czarnych. Nie jest podyktowany przez sam islam, podobnie jak podobne zjawisko w chrześcijaństwie nie jest podyktowane przez chrześcijaństwp. Krytykuję obie te religie, islam mocniej bo znacznie mocniej na to zasługuje, ale żadna z tych religii nie zawiera u swych źródeł tekstów o supremacji białych czy czarnych.
Dla muzułmanów innowierca i niewierzący jest gorszym człowiekiem, a Żydzi są nazywani potomkami świń i małp. To jest rasizm.
To, że religia budzi pozytywne emocje to również kwestia gustu, a ten jest głęboko zakorzeniony w kulturze. Stąd też zachodnie fascynacje religiami wschodu, które w porównaniu z dość ascetycznym chrześcijaństwem są bardziej barwne. Problem polega na tym, że coś, co robi lepsze wrażenie, może być równie lub bardziej toksyczne, jak to mniej atrakcyjne. Taka to nasza ułomność poznawcza.
To prawda Krzysztofie. Trafna uwaga. Ja sam badam kulturę Indii, ale nie omieszkałem dodać, uczciwie, że hinduizm jest naprawdę okropny. Na szczęście, inaczej niż w Iranie czy w Arabii Saudyjskiej, spora część elit indyjskich i polityków walczy z najgorszymi cechami dominującej religii, na przykład z kastowością i Indiom raczej też nie grozi przywrócenie palenia wdów na stosie żywcem.
I o to chodzi. Można odnieść wrażenie, że internet zabił w dużej mierze obiektywizm i trzeba nauczyć się go na nowo. Indo-Amerykanie są tutaj średnio popularni, bo robią wrażenie wiedzących więcej o życiu od innych, ale nie zamykają się w gettach i nie ma z nimi kłopotu. Natomiast pewna część muzułmańskich Amerykanów traktuje swoje getta jako „ostoje moralności” i od czasu do czasu jakieś problemy stamtąd przychodzą. Tak właśnie wygląda ten bagaż religijny w warunkach, gdzie żadna religia nie ma poparcia państwowego.
Moje ulubione religie to jest judaizm humanistyczny i uniwersalizm unitariański. Jak byłem mały to przez jakiś czas chciałem się nawrócić na kult Zurwana.
🙂
Pożyteczne ćwiczenie. Stosowane przez psychologów w mediacjach.
To może ja napisze co pięknego widzę w ateizmie.
Ateizm jest prosty i „czysty” – wolny od założeń. Tabula rasa. Dobrze pasuje do minimalizmu, który bardzo lubię w sztuce, muzyce i architekturze – a także jako styl życia (simple life).
Ateizm implikuje też więź z naturą oraz respekt dla nauk przyrodniczych.
Przynajmniej powinien.
.
Niestety konsekwencją tej „czystości” jest łatwość absorbowania dowolnych norm. Nic nie jest sprzeczne z ateizmem. Faktem jest co prawda, że nawet bardzo pacyfistyczne religie, jak buddyzm albo chrześcijaństwo, mają swoich zbrodniarzy, ale łatwo wykazać, że to jest herezja, odstępstwo lub hipokryzja. Zbrodniarzy ateistycznych nie można nazwać odstępcami od ateizmu.
.
Ateizm nie jest niestety inspirujący dla artystów, tak jak religie, więc trudno o ciekawe przykłady ateistycznej muzyki. Jedyne co mi przyszło do głowy to piosenka „When I Die” zespołu Blood Sweat & Taers.
https://www.youtube.com/watch?v=5D9xHFa8zgg
I’m not scared of dying,
And I don’t really care.
If it’s peace you find in dying,
Well then let the time be near.
If it’s peace you find in dying,
And if dying time is near,
Just bundle up my coffin
'Cause it’s cold way down there.
I hear that its cold way down there.
Yeah, crazy cold way down there.
–
And when I die, and when I’m gone,
There’ll be one child born
In this world to carry on,
to carry on.
–
Now troubles are many, they’re as deep as a well.
I can swear there ain’t no heaven but I pray there ain’t no hell.
Swear there ain’t no heaven and I pray there ain’t no hell,
But I’ll never know by living, only my dying will tell.
Yes only my dying will tell.
Yeah, only my dying will tell.
–
Give me my freedom for as long as I be.
All I ask of living is to have no chains on me.
All I ask of living is to have no chains on me,
And all I ask of dying is to go naturally.
Oh I want to go naturally.
@ Tomek Świątkowski: Pożyteczne ćwiczenie. Stosowane przez psychologów w mediacjach.
————
Szanowny Panie Tomku, oczywistym jest, iż różni profesjonaliści np. psychologowie i psychiatrzy stosują różne techniki i sposoby dostosowane do ich potrzeb.
***
@ Tomek Świątkowski: To może ja napisze co pięknego widzę w ateizmie.
———–
Zastanawiam się jak wielu ateistów potrzebuje dogłaskania ze strony osoby zupełnie nie potrafiącej zrozumieć czym jest ateizm i jakie są różne formy racjonalnego odrzucenia możliwości istnienia jakiejkolwiek nadprzyrodzoności? Ja takiej potrzeby nie wyczuwam nawet w najmniejszym stopniu, choć miło by mi było, gdybym zauważył u jakiegoś fideistycznego teisty przynajmniej efektywne próby zrozumienia takiej postawy poznawczej.
***
@ Tomek Świątkowski: Ateizm jest prosty i „czysty” – wolny od założeń. Tabula rasa. Dobrze pasuje do minimalizmu, który bardzo lubię w sztuce, muzyce i architekturze – a także jako styl życia (simple life). Ateizm implikuje też więź z naturą oraz respekt dla nauk przyrodniczych.
Przynajmniej powinien.
————–
No i co tu mogę jak najgrzeczniej napisać. Nie ma Pan zielonego pojęcia czym jest ateizm i jakie są jego formy i to pomimo moich wielokrotnych prób tego Panu wyjaśnienia i powtórzę tu jeszcze raz zrozumienie czegoś wcale nie musi łączyć się z akceptacją. Wiele lat poświeciłem na zrozumienie jak to tylko możliwe najszerzej i najgłębiej chrześcijaństwa – co wcale nie spowodowało abym jego ideologię zaakcentował, a tym bardziej abym w jego dogmaty uwierzył.
Choć bez żadnych problemów mogę napisać co pięknego widzę w chrześcijaństwie. Zacznijmy tu od sztuki sakralnej, ale warto też dodać pożyteczną rolę jaką mogą odgrywać i czasem – choć zdecydowanie za rzadko – odgrywają proboszczowie.
***
@Andrzej Bogusławski: "miło by mi było, gdybym zauważył u jakiegoś fideistycznego teisty przynajmniej efektywne próby zrozumienia takiej postawy poznawczej."
.
Napewno zdoła pan to w końcu kiedyś zauwazyć, jeżeli tylko czytając czyjeś wypowiedzi przestanie się pan skupiać wyłącznie na obmyślaniu złosliwych komentarzy do nich.
@ Tomek Świątkowski: Chrześcijaństwo jest najbardziej kosmopolityczną religią,
—————
Nie wiem czy najbardziej, ale jest, choć warto poznać historię tego kosmopolityzmu. Jakoś nie byłbym zbyt dumny z metod tej chrześcijańskiej ewangelizacji narodów, która doprowadziła do wymordowania procentowo najwiekszej ilości ludzi, Dyktatury różnych politycznych religii wymordowały ilościowo wiecej, ale miały z czego, gdyż po prostu już wiecej ludzi do mordowania było.
***
@ Tomek Świątkowski: a współczesny rasizm jest głęboko związany z wczesnym darwinizmem, który – jak to określił wybitny ewolucjonista S.J.Gould – miał obsesję na punkcie wartościowania ras ludzkich.
———–
Kłamstwo, niezależnie od tego co ktoś napisał bądź nie napisał. Proszę to wykazać lub przynajmniej racjonalnie uzasadnić ten moim zdaniem bzdurny pogląd.
Nikt nie ma patentu na mądrość i najmądrzejszym zdarza się palnąć coś głupiego, ale tu bym był bardzo ciekawym wypowiedzi Goulda? Bardzo proszę o żródło?
–
Ewolucjonista i chrześcijanin (tacy też się zdarzali) Profesor Theodosius Grigorievich Dobzhansky na podstawie rzetelnych badań w drugiej połowie ubiegłego wieku opublikował książkę: „Różnorodność i równość”. W której wykazał bzurność podstaw dla rasistowskich poglądów.
***
@ Tomek Świątkowski: Ewolucjonista i ateista Thomas Huxley (twórca terminu „agnostycyzm”) napisał: (…)
———–
Już tak jest z dorobkiem nauki, iż nawet nawybitniejszym uczonym zdarza się przeróżne bzdury twierdzić i dlatego to nauka jako całość, a nie poszczególni uczeni są dla sceptycznych racjonalistów autorytetemi – nie mówiąc już o jakiś tam wyrwanych z kontekstu cytatach.
http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,14/s,709811#w710549
***
Chrześcijaństwo to jest to, co głosił Chrystus, podobnie jak np. platonizm to jest to, co głosił Platon, a marksizm to jest to, co głosił Marks. Natomiast to, co robili rzekomi lub faktyczni zwolennicy Chrystusa to już jest tylko historia kościoła, a nie chrześcijaństwo.
.
Dobzhansky i Gould pod koniec XX wieku już dobrze wiedzieli, że nie tylko nie ma istotnych różnic między ludźmi różnej „rasy”, ale że nawet pojęcie ras ludzkich jest niewłaściwe.
Jednak 100 lat wcześniej ewolucjoniści dokonywali błędnej interpretacji zjawiska różnorodności typów antropologicznych, co niestety stało się pożywką dla rasistów, w tym także dla pewnej fatalnej w skutkach ideologii.
@ Tomek Świątkowski: Chrześcijaństwo to jest to, co głosił Chrystus,
————-
Zupełnie nie ponoszę odpowiedzialności, ani za Pański poziom wiedzy, ani za oparte na nim poglądy. Jak podają encyklopedie: Chrześcijaństwo – monoteistyczna religia objawiona, określana niekiedy jako chrystianizm. Historia chrześcijaństwa – okres historii obejmujący czas od narodzin Jezusa Chrystusa aż do dziś.
–
@ Tomek Świątkowski: podobnie jak np. platonizm to jest to, co głosił Platon, a marksizm to jest to, co głosił Marks.
————-
Znowu Pan wie lepiej. Marks zaś napisał: ” Wszystko, co mogę w związku z tym powiedzieć o sobie, to że nie jestem marksistą”.
–
Chrześcijaństwo jest religią z całą swoją historią, za którą nijak jednak nie obciążam Jezusa, ani jej nie nazywam też żadnym jezuityzmem, który coś innego znaczy. Chrystus zaś to nie żadne imię własne, lecz tytuł, będący przedmiotem wiary i dlatego mający znaczenie dla wierzących. Nazwanie nauczania Jezusa np. chrystologią, która jest jednym z działów teologii katolickiej, jest też niedorzecznością, ale każdy sam za swój poziom tu odpowiada.
***
@ Tomek Świątkowski: Natomiast to, co robili rzekomi lub faktyczni zwolennicy Chrystusa to już jest tylko historia kościoła, a nie chrześcijaństwo.
————
Według encyklopedii – również chrześcijańskich, to co robili rzekomi lub faktyczni zwolennicy Jezusa, to jest właśnie historia chrześcijaństwa. Tak jak to co wyprawiają teraz to jest jego aktualną istotą.
***
@ Tomek Świątkowski: Jednak 100 lat wcześniej ewolucjoniści dokonywali błędnej interpretacji zjawiska różnorodności typów antropologicznych,
————-
Tak, jak to już wszej napisałem nie ponoszę żadnej odpowiedzialności ani za Pański poziom wiedzy, ani za zestaw bzdur, w które Pan święcie wierzy. Zupełnie też nie ponoszę odpowiedzialności za dokonywanie błędnej interpretacji na podstawie chrześcijańskiej propagandy stanowiska, czy stanowisk różnych ewolucjonistów. Bardzo proszę o konkretne źródła. Ponadto Pan całkowicie nie rozumie czym jest nauka http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,517976#w518004 i jak bardzo rożni się w sposobach rozumienia świata opartych na wierze i na autorytetach. Nic nie jest Pan w stanie zrozumieć i to pomimo tego, iż w swojej życzliwości dla Pana opisałem to wyżej oraz w znajdującym się tam linku. Tu wcale nie chodzi o żadną akceptację tylko o proste zrozumienie prostych – nie przekraczających poziomu gimnazjum – wywodów.
***
Oprócz okrzyków typu: "nic pan nie rozumie", " pan całkowicie nie rozumie", "chodzi o zrozumienie" itp. pańska wypowiedź zawiera garść trywialnych stwierdzeń (typu "Chrystus to nie imię"), kóre w pańskim urojonym mniemaniu są poleniką z tym co napisłem, choć de facto sę jedynie zbędnym (bo oczyswistym) uzupełnieniem.
@ Tomek Świątkowski: Oprócz okrzyków typu: "nic pan nie rozumie", " pan całkowicie nie rozumie", "chodzi o zrozumienie"
————-
Wykazał by się tu Pan choćby tylko minimalnym zrozumiem, iż merytoryczne argumenty, które są poza Pańskimi możliwościami percepcji intelektualnej ani krzykiem być nie muszą, ani nimi nie są.
***
@ Tomek Świątkowski: itp. pańska wypowiedź zawiera garść trywialnych stwierdzeń (typu "Chrystus to nie imię"), kóre w pańskim urojonym mniemaniu są poleniką z tym co napisłem, choć de facto sę jedynie zbędnym (bo oczyswistym) uzupełnieniem.
——————-
Zupełnie nie mogę ponosić odpowiedzialności za to co Pan potrafi zrozumieć. To zarówno kwestia genów, socjalizacji: http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,28/s,511985#w517041
jak i oczytania. Staram się pisać najjaśniej jak potrafię i jestem pewien, iż moje argumenty i wyjaśnienia do inteligentnego czytelnika docierają, a tylko taki mnie interesuje.
Nigdy nie specjalizowałem się w pedagogice specjalnej i nie potrafię zawsze wyjaśnić wszystkim o co chodzi. Nie polemizuję też z Panem, gdyż to jest praktycznie niemożliwym, tylko Pańskie wypowiedzi stanowią dla mnie inspiracje dla wyjaśnień inspirowanych naukową wiedzą dla inteligentnego czytelnika, ale niech Pan się niczym nie przejmuje, gdyż nikt nas nie potrafi bardziej skompromitować niż uczynimy to sami. Zapewne Pańscy zwolennicy będą ogromnie zbudowani tą Pańską repliką:
Jestem jakoś dziwnie przekonanym, iż ona komentarza już nie wymaga. Wszystko jest jasnym.
***
„Nauka jako całość, a nie poszczególni uczeni są dla sceptycznych racjonalistów autorytetami”.
.
Tylko że nie istnieje nic takiego jak „nauka jako całość”, a istnieją poszczególni uczeni jako psychofizyczne jednostki. Przynajmniej zgodnie z „naturalizmem metodologicznym”, którego jest Pan zwolennikiem.
"Judaizm. Niezwykłe połączenie pradawnej prostoty z daleko posuniętą skłonnością do abstrakcji, która wydała wielu wybitnych artystów i naukowców (wielu z nich wywodziło się z judaizmu, ale nie było już judaistami). No i może coś odwrotnego od stoicyzmu, Jakub walczący z Bogiem, dziwaczna próba sił, która chyba nadawała czasem ton żydowskiej przedsiębiorczości i samodzielności."
Z tym judaizmen to piekne tezy. Tylko skad dokładniej ta teza o daleko posunietych słonnosciach abstrakcyjnych? Stad krok do stwierdzenia, ze najwiekszy wpływ na judaizm miał hitleryzm. Dzieki Hitlerow wiekszoc (inteligentnych) Zydow wyjechała poza obszary wojenne. np. USA i miała mozliwosc naukowego rozwoju, a w Europie Hitler wykonczył mało-inteligentnych Zydow i w ten sposob genetycznie wzmocnił zydowska populacje, globalnie.
Zreszta, ci naukowcy dopiero stawali sie "wybitni" po opuszczeniu terenow judajskich. Teza, ze judaizm stworzył naukowcow i artystow jest piekna. Ale dlaczego przede wszystkim meskich naukowcow?
Jakub to raczej protoplasta złodzieja i oszusta, czy jakas tam wybrana opowiastka rzeczywiscie uksztaltowała (pozytywnie) generacje zydowskie? Nie wiem skad Pan JT wytrzasnał tego Jakuba, chyba z braku laku. Kompletne bzdury i pobozne zyczenia. Chyba ze Pan JT uwaza, ze Jakub to protoplasta geszefciarza.
Tezę o daleko posuniętych skłonnościach abstrakcyjnych judaizmu można wywieśc np. z pewnej niechęci do tworzenia wizerunków, co wynikało z faktu, że w judaizmie Bóg nie ma postaci zatem jest abstrakcyjną ideą.
U starożytnych mity wyrażały filozofię, więc scena walki Jakuba z Bogiem na pewno kształtowała w jakiś sposób myślenie Żydów. A że rodzinka Jakuba była przykładem rodziny z lekka patologicznej pokazywało, że rzecz nie dotyczy wyłącznie półbogów i herosów, ale zwyczajnych ludzi z krwi i kości, nie wolnych od słabości, zła i głupoty.
Rasizm religijny. Większość wierzeń ma piekło, gdzie trafią niewierzący i niegodziwcy.
Bóg nie chce (może nie potrfi) udoskonalać gatunku ludzkiego przez poprawę kodu genetycznego. Ksenofobia jest w naszych genach odziedzicznych po Kainie. Bóg zlitował się nad rodziną Noego, ale on też dziedziczył "złe" geny. Bóg nie podjął próby kreacji nowego człowieka, tylko zaostrzał kary.
Ja też odziedziczyłem ksenofobię i złośliwość i mam świadomość, że wolna wola to iluzja stworzona na potrzeby teologii. Postrzymuję się od przemocy, bo to wynika z racjonalnego wyrachowania, jest to egoizm altruistyczny.
W chrześcijaństwie Bóg nie "zaostrza kar" tylko odpuszcza winy i stwarza czlowieka na nowo. Apostoł Paweł mówi np. o "nowym człowieku", "nowym stworzeniu", a Jezus mówił o "nowym narodzeniu". Jan Chrzciel nazwa to "metanoią", co jest tłumaczone jako opamiętanie, ale słowo to dosłownie oznacza zmianę sposobu myślenia.
Chodzi o zmiane charakteru, o panowanie nad żądzami, o miłość (nawet do nieprzyjaciół).
Historia Noego też – wedle dośc wiarygodnych interpretacji – symbolizuje odnowienie człowieka.
Mówiąc o nym człowieku mam na myśli człowieka udoskonaloego genetycznie, więcej empatii, mniej rywalizacji i agresji. Odpuszczanie win nie powoduje, że tracimy skłonność do złego, niektórzy jeszcze się rozzuchwlą i będą bardziej złośliwi. Moje spostrzeżenie, to że w ludzkim działaniu dominują instynkty, a tą nagość osłaniamy otoczką duchowości.
na szczęście człowiek ma wolę
jeśli nie ma natualnych instyntktów empatycznych, to zwsze może podjąc świadomą decyzję, by być bardziej empatycznym