Nareszcie. Doczekaliśmy się. My też mamy swojego koronawirusa. Sytuacja stawała się kłopotliwa. Inne państwa mają od dawna tego wirusa, a my nie. Konferencje, posiedzenia Sejmu, rady gabinetowe, a wirusa nie ma.
W końcu gruchnęła wieść. Wirus przybył do nas z Niemiec. Niestety przywieziono go autobusem. Gdyby został przywleczony samolotem to brzmiało by lepiej, tak światowo. Trudno niech będzie i tak. Najlepiej gdyby był to wirus amerykański. Władze pękałyby z dumy. Mamy wirusa od naszego sojusznika. Gorzej gdyby wirus zaatakował nas ze wschodu. Wtedy od razu padłyby podejrzenia, że to wirus prymitywny, niedemokratyczny i do tego zmutowany. Atakuje prawicę, a homo sovieticus jest na niego uodporniony. Obecne władze mogłyby próbować obciążyć nawiedzenie przez nas koronawirusem przewodniczącego Tuska. Ale ludzie nie daliby temu wiary. Sam Tusk jest zdrowy, ale można rzucić na niego podejrzenie, że jest nosicielem, a choroba go się nie ima.
Dziennikarze dyżurują dniami i nocami pod szpitalami. Są bardziej zmobilizowani od lekarzy. Ministrowie organizują konferencje. Poszły dyrektywy, by ruszyła dodatkowa produkcja masek. Można je dodatkowo nasączać czosnkiem. Wtedy ludzie będą omijać się z daleka. Czosnek w naszym kraju pochodzi jednak głównie w Chin, więc może lepiej nie nasączać
Powinien ksiądz we Wrocławiu ogłosił z ambony, że to wszystko kara boska za występne życie. Takie diagnozy głosił kościół w średniowieczu, ale jak widać przekonanie o słuszności tej tezy jest ciągle żywe w kościele. Przełożeni księdza, też księża, badają wypowiedź księdza i z ojcowską pobłażliwością komentują jego wypowiedź.
A mogło być gorzej. Ksiądz mógł rzucić klątwę na grzesznych ludzi. Na wirusa nie, bo to kara boska, a nie tam jakiś wirus przecież. Po kazaniu ksiądz rozchorował się i nie odbiera telefonów. Nie wiadomo, czy sam na siebie rzucił klątwę, czy to zwyczajne przeziębienie, wirusowego pochodzenia.
Niestety nikt nie zna dalszych zamiarów wirusa. Wirus sam nie ma zdolności myślenia i nie ma żadnych planów. Jest nieprzewidywalny.
Nadejście koronawirusa zepchnęło na plan dalszy kłótnie polityków i kampanię prezydencką. To jest niebezpieczne, bo wyborcy, zajęci walką z koronawirusem, mogą zapomnieć o kandydatach. Co gorsza, zagrożenie epidemią może spowodować zakaz organizowania wyborczych wieców i konwencji, a to byłaby zupełna katastrofa dla kandydatów, ale jaka ulga dla wyborców zganianych na te spotkania.
Złośliwy komentarz pewnie nie przestraszy wirusa, ale też nie zaszkodzi czytającym.
Czesław Cyrul
Przy okazji swoją głupotę i słabość, po raz kolejny pokazała totalna opozycja. Nie mogła uwierzyć, że wirusa u nas nie ma tak długo. Była przekonana, że żałosny rząd (sam za taki go uważam, podobnie jak i opopzycję) coś ukrywa. Nie wiem po co, nawet najgłupszy rząd, miałby to robić, co na tym zyskać?
"Nareszcie. Doczekaliśmy się. My też mamy swojego koronawirusa. Sytuacja stawała się kłopotliwa. Inne państwa mają od dawna tego wirusa, a my nie. Konferencje, posiedzenia Sejmu, rady gabinetowe, a wirusa nie ma.
W końcu gruchnęła wieść. Wirus przybył do nas z Niemiec. Niestety przywieziono go autobusem. Gdyby został przywleczony samolotem to brzmiało by lepiej, tak światowo…"
.
Nie rozumiem ironiczno-żartobliwego tonu tego artykułu. Sytuacja jest poważna. Nie jestem pewien, czy z równą swadą i humorem przyjąłby Pan informację, że zachorowała Pańska córka lub syn.
Panicze z SLD wstydu nie mają po prostu politycyzują każdy temat byle by udowodnić, że kaczor jest wielbłądem. wstyd
Oczywiscie wirus to polityczne narzedzie lewakow ktorzy zaprosili wirusa z Chin.
Prezydent USA Trump uwaza ze wirus to chytra polityka poprzedniego rzadu ktory chcial
a) uszkodzic prezydenture Trumpa
2) zastapic boga wirusem i
3) odebrac Amerykanom swiete prawo do posiadania kalasznikow.
W Polsce lewacy chca perfidnie uzyc
chinskiego wirusa aby uszkidzic wiare w boga, episkopat i swietnty PiS