Najkrócej mówiąc, cuda to urojenia. Ludzie, doznający tych urojeń, są przekonani, że Bóg, bogowie, siły i istoty nadnaturalne, duchy albo czarownicy, mogą powodować realne zdarzenia w otaczającym nas świecie. Według Kościoła katolickiego cud to nadzwyczajne zdarzenie widoczne fizycznie, które jest dziełem Boga. Np. w katechizmie dla bierzmowanych czytamy: „Cud jest to nadzwyczajne dzieło widzialne, którego nie może dokonać żadne stworzenie, lecz tylko sam Bóg” (1).
Pismo Święte to księga cudów. Jezus nadnaturalną mocą boską uzdrawia tam chorych, wskrzesza zmarłych, przemienia wodę w wino, rozmnaża chleb itp. Mnóstwo cudownych zdarzeń przedstawiono w Starym Testamencie.
Obecnie w toku procesów kanonizacyjnych komisje kościelne wymagają, by wskazać cud, który sprawił Bóg za wstawiennictwem przyszłego świętego.
1. Urojenia chorobowe i zinstytucjonalizowane
Czym są urojenia? Gdy mówimy o religii, trzeba koniecznie odróżnić urojenia chorobowe od urojeń zinstytucjonalizowanych.
1.1. Urojenia chorobowe. Według popularnej medycznej definicji urojenia, nazywane też deluzjami (ang. delusions), to „chorobliwe, nieuzasadnione sądy na dany temat, które są niezgodne z rzeczywistością i nie ustępują pod wpływem logicznej argumentacji lub mimo obecności dowodów wskazujących na ich nieprawdziwość. Tego typu zaburzenia treści myślenia mogą wywołać także niektóre narkotyki, dopalacze, jak również alkohol” (2).
Długotrwałe doznawanie urojeń jest zaburzeniem psychicznym towarzyszącym niektórym chorobom psychicznym, lub występuje jako schorzenie samoistne (w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób nazywa się je „uporczywymi zaburzeniami urojeniowymi”, należy do nich paranoja).
Chwilowe urojenia, czasami bardzo angażujące wyobraźnię, nie mają charakteru chorobowego i zdarzają się ludziom całkowicie zdrowym.
Treść urojeń bywa bardzo różna. Może to być urojone przekonanie, że jest się zdradzanym przez małżonka, albo że jest się śledzonym przez sąsiadów lub obcy wywiad. Urojenia mają nierzadko charakter religijny. Np. że jest się opętanym przez szatana, albo że padło się ofiarą czarów, co w Kościele nazywa się rzuceniem uroku z pomocą szatana. Kościół dziś oficjalnie uznaje, jak w starożytności i średniowieczu, że zdarzenia takie są możliwe.
Osoba cierpiąca na urojenia może być przekonana, że Bóg objawił jej doniosłe proroctwa, albo że powierzył szczególną misję do spełnienia. Urojeń takich doznawał na przykład Jezus („Kim był Jezus?” – link na końcu).
Chorobliwe urojenia zawsze odgrywały ważną rolę w religii. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Urojeń doświadczały św. Faustyna Kowalska i Rozalia Celakówna, czczone od niedawna w Kościele katolickim w Polsce. Przełamując swoistą „zmowę milczenia” na temat zaburzeń psychicznych tych dwóch zakonnic, prof. Jerzy Strojnowski, psychiatra z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, zdiagnozował u św. Faustyny liczne zaburzenia psychiczne, w tym urojenia: "O siostrze Faustynie (Helenie Kowalskiej, 1905-1938) wiem tyle, ile wyczytałem z jej pamiętnika. Niemniej to, czego się dowiedziałem z lektury, pozwala mi jako psychiatrze stwierdzić, iż autorka "Dzienniczka" była dotknięta zaburzeniami psychicznymi. Najbardziej ewidentne objawy tych zaburzeń to omamy, czyli halucynacje wzrokowe i słuchowe o treści religijnej. Te omamy pojawiają się tutaj na tle cyklicznych zaburzeń nastroju, które okresowo wyrażają się w przeżywaniu "niepojętej radości", poczuciu szczególnego wybrania (np. "Ja mam zająć miejsce w ołtarzu"), wreszcie nadzwyczajnej misji: "Przygotujesz świat na ostateczne przyjście Moje". Będąc w nastroju podwyższonym siostra Faustyna nawet czyni cuda: ucisza burzę, tak jak Pan Jezus na jeziorze Genezaret" (3).
Ciekawy przypadek to katolicki ks. Bashobora z Ugandy, z pomocą biskupów krążący po Polsce w aureoli uzdrowiciela chorych i wskrzesiciela zmarłych. Nie sposób dociec, czy jest ofiarą głębokich zaburzeń psychicznych, czy oszustem, albo jednym i drugim.
Kuriozalne zdarzenie miało miejsce w listopadzie 2017 r. w Sejmie. Osoba zaproszona na posiedzenie jednej z komisji oświadczyła, że jest Matką Boską. Jeżeli rzeczywiście była o tym przekonana, to jest to dość ciężki przypadek zaburzeń psychicznych i urojeń.
Urojenia przybierają czasami postać rozbudowanych koncepcji dotyczących wydarzeń historycznych i politycznych (są to tzw. spiskowe teorie dziejów). Mogą też w grę wchodzić różne fantastyczne wyobrażenia, np. że nasz glob jest kolonizowany przez jakąś kosmiczną cywilizację. Doznający urojeń nie traktuje tych koncepcji jako fantastyki, ale jako rzeczywistość, w którą inni nie chcą uwierzyć.
Psychiatria zna także urojenia indukowane, tzn. udzielające się. Osoby pozostające w bliskich relacjach lub doświadczające zbiorowo silnego napięcia emocjonalnego, mogą zacząć doznawać podobnych urojeń, co osoba z zaburzeniami psychicznymi.
W Polsce obecnie nasilają się dwa rodzaje zaburzeń psychicznych związanych z religią: poczucie opętania przez szatana oraz nerwice eklezjogenne. Jest to skutek intensywnego nauczania religii w szkołach i indoktrynacji religijnej.
Tzw. opętanie przez szatana polega na poczuciu, że w ciało chorego wstąpił szatan. Zaś nerwice eklezjogenne wiążą się z silnym poczuciem winy, że nie wypełnia się właściwie nakazów religijnych, oraz z lękiem przed karą bożą.
1.2. Urojenia zinstytucjonalizowane. Wiara w cuda nie musi wiązać się z zaburzeniami psychicznymi. Jest ona w naszym społeczeństwie, jak i w wielu innych, częścią oficjalnej religii. Cuda są w Kościele kultywowane, naucza się o nich w szkołach na lekcjach religii. Wiara w cuda jest traktowana jako coś normalnego i uznanego, a w Kościele nawet pożądanego. Jest akceptowana religijnie i kulturowo (zwyczajowo).
Oznacza to, że urojenie, jakim jest wiara w cuda, jest w naszej kulturze zinstytucjonalizowane, tzn. społecznie uznane, przyjęte, ustalone. Dotyczy to także innych wierzeń religijnych, jak wiara w duszę nieśmiertelną i życie po śmierci, w zbawienie i potępienie, w anioły i szatany, a także w Boga. Są to wszystko urojenia zinstytucjonalizowane. Zwykle są one nabywane w toku wychowania i życia w danym społeczeństwie. W społeczeństwach liberalnych urojenia religijne mogą być kwestionowane i odrzucane.
Pojęcie instytucjonalizacji odgrywa ważną rolę w socjologii, odnosi się w szczególności do powstawania norm i zasad życia społecznego, które w przypadku gatunku ludzkiego w znacznym zakresie nie są determinowane przez czynniki biologiczne.
2. Jak odróżnić jedne od drugich
Instytucjonalizacja urojeń sprawia, że doznają ich także osoby nie cierpiące na zaburzenia psychiczne. Każda osoba religijna doświadcza urojeń właściwych jej religii.
Jak odróżnić urojenia chorobowe od urojeń zinstytucjonalizowanych, tj. powszechnie doświadczanych przez zupełnie zdrowych psychicznie wyznawców różnych religii?
Psychiatrzy nie diagnozują urojeń religijnych jako zaburzeń chorobowych, o ile dają one o sobie znać w sposób społecznie przyjęty czy też umiarkowany, nie powodując poważniejszych zakłóceń w życiu człowieka. Zwykła wiara w cuda czy Boga nie jest więc diagnozowana jako urojenie chorobowe. Jest to urojenie zinstytucjonalizowane, tzn. uważane w danym społeczeństwie za rzecz normalną.
Natomiast jeżeli wierzenia religijne dezorganizują komuś życie, na przykład ze względu na intensywność lub charakter uniemożliwiają pracę zawodową i normalne funkcjonowanie, to wtedy najpewniej mamy do czynienia z zaburzeniami psychicznymi.
3. Urojenia a nie-urojenia
Podstawowym kryterium odróżniającym wszelkie urojenia – zarówno chorobowe jak i zinstytucjonalizowane – od nie-urojeń, jest brak wiarygodnych argumentów wskazujących, że obiekty i zdarzenia, do których te urojenia się odnoszą, są/były czymś rzeczywistym. Natomiast doznający urojeń w żaden sposób nie przyjmują do wiadomości, że ich przekonania to fantazje, albo co najwyżej mgliste przypuszczenia.
W wielu wypadkach odróżnienie urojeń od nie-urojeń jest dość proste. Np. istnienie słoni nie jest urojeniem, słonie istnieją z całą pewnością. Natomiast jeżeli ktoś wierzy w istnienie krasnoludków lub reptilian (gadów wcielonych w ludzi), to jest to urojenie.
Ale czy skuteczność zaklęć i praktyk magicznych to urojenie, czy nie? Obecnie trafnie uważamy, że to urojenie. Nie ma wiarygodnych argumentów, które pozwalałyby sądzić, że zaklęcia i praktyki magiczne, jak i modlitwa, działają w jakiś realny sposób (chyba że w grę wchodzi sugestia lub autosugestia).
Wiara w praktyki magiczne, w dawniejszych społeczeństwach powszechna, przetrwała do dziś w formie szczątkowej jako ezoteryczne „podziemie” i jako wiara pokątna, spychana na margines. W najbardziej zlaicyzowanych społeczeństwach współczesnych podobnej przemiany doznaje stopniowo religia.
4. Urojenia religijne
Richard Dawkins trafnie nazwał przekonania religijne urojeniami (ang. delusions). Swojej najbardziej znanej książce nadał tytuł „Bóg urojony” (The God Delusion) i wyjaśniał, że urojenia, to „fałszywe przekonania, utrzymujące się mimo silnych przeciwnych dowodów; często oznaka zaburzeń psychicznych” (4).
Przekonania, że istnieje Bóg, aniołowie, diabeł, dusza nieśmiertelna, niebo, piekło, cuda – to urojenia. W naszym kręgu kulturowym są to urojenia zinstytucjonalizowane, traktowane jako coś normalnego. Są to jednak urojenia, bowiem nie ma wystarczających argumentów, by uznawać rzeczywiste istnienie Boga, istot nadprzyrodzonych i rzeczywistości nadprzyrodzonej.
A co z argumentami na rzecz istnienia boga? Są bardzo słabe i niewiarygodne. Oczywiście może ktoś twierdzić, że „wszystko jest możliwe” – być może istnieją krasnoludki, reptilianie, Zeus, Ozyrys, Bóg, Trójca Święta, aniołowie i diabły. No tak, ale wobec braku argumentów chociażby w niewielkim stopniu potwierdzających ich rzeczywiste istnienie, wiara w to, że istnieją, jest urojeniem.
Jak pisał Kazimierz Ajdukiewicz (1890-1963), jeden z najwybitniejszych polskich filozofów i logików: "racjonalna postawa wobec przyjmowanych twierdzeń wymaga tego, aby stanowczość, z jaką je głosimy (…) była proporcjonalna do stopnia ich uzasadnienia. (…) Racjonalna postawa wobec głoszonych twierdzeń nie wymaga więc tego, by twierdzenia te były dobrze uzasadnione. Wymaga tylko tego, aby je podawać ze skromnością odpowiadającą stopniowi ich uzasadnienia” (5).
Kościół nie postępuje w zgodzie z powyższą zasadą. Argumenty na rzecz istnienia Boga są bowiem słabe i niewiarygodne, ale Kościół głosi, że istnienie Boga to prawda całkowicie pewna i niepodważalna. Dotyczy to także innych dogmatów. Treści całkowicie niepewne podawane są jako całkowicie pewne. Cechą urojeń jest właśnie wiara w coś, co nie zostało nawet w niewielkiej mierze uprawdopodobnione. Kościelne nauki i wierzenia mają wszelkie cechy urojeń zinstytucjonalizowanych.
Przytaczane są oczywiście liczne argumenty na rzecz istnienia Boga, ale są one błędne. Wskazuje na to chociażby Bertrand Russell (logik, matematyk, filozof, 1872-1970) w znanym eseju „Dlaczego nie jestem chrześcijaninem?” (6).
Np. teolodzy powołują się na zasadę, że wszystko musi mieć swoją przyczynę, swojego stwórcę. Na tej podstawie twierdzą, że przyczyną istnienia świata jest Bóg, który świat stworzył. Jest to argumentacja bezzasadna.
Dlaczego?
Teolodzy bezpodstawnie, z definicji przyjmują, że Bóg nie musiał być przez nikogo stworzony, że jest rzeczywistością ostateczną. Nie ma powodu, by się z nimi zgadzać. Skoro wszystko musi mieć swojego stwórcę, to trzeba zapytać, kto stworzył Boga. A jeżeli Bóg nie musiał być – jak twierdzą teolodzy – przez nikogo stworzony, to równie dobrze świat jako całość wraz z prawami przyrody – nie musiał być stworzony.
Świat jest rzeczywistością niezwykłą. Jest bardzo możliwe, że w ciągle zmieniającej się postaci świat istnieje wiecznie (także przed tzw. wielkim wybuchem). Przekonanie, że wszystko musi mieć swoją przyczynę, swojego stwórcę, można odnieść co najwyżej do obiektów istniejących wewnątrz świata, ale nie do świata jako całości. Świat ma cechy rzeczywistości niezniszczalnej, wiecznej, samoistnej, nie stworzonej przez nikogo. Teza, że świat musiał być przez kogoś stworzony, a tym kimś jest Bóg, jest bezpodstawnym urojeniem, nie wytrzymującym logicznej, a tym bardziej empirycznej, krytyki.
Trzeba ponadto powiedzieć, że religia to nie tylko wiara w Boga. Np. Kościół katolicki głosi także wiarę w istnienie aniołów i szatanów, w duszę nieśmiertelną, w sąd boży po śmierci, w zbawienie i potępienie, w dziewicze poczęcie Jezusa i jego zmartwychwstanie, w objawienie boże zawarte w Piśmie Świętym, wreszcie w liczne cuda, które rzekomo miały miejsce. Te wszystkie wierzenia pozbawione są wiarygodnego uzasadnienia, a Kościół twierdzi z uporem typowym dla osób cierpiących na zaburzenia psychiczne, że to prawda. To urojenia, a nie jakakolwiek prawda.
5. Co nie jest urojeniem?
Nie są urojeniami ludzkie przekonania i wyobrażenia, jeśli – po pierwsze – nie przypisuje się im nadprzyrodzonego charakteru (istnienie jakiejkolwiek rzeczywistości nadprzyrodzonej pozbawione jest wiarygodnego uzasadnienia). I po drugie, jeśli przekonania te mają oparcie we wiarygodnej argumentacji. Przekonania religijne nie spełniają powyższych warunków.
Nie jest urojeniem wiedza naukowa, o ile tylko opiera się na wynikach badań empirycznych (tj. na obserwacjach, doświadczeniach, analizach różnorodnych materiałów), spełniających kryteria przyjęte w nauce. Twierdzenia teologiczne nie spełniają tych wymogów.
Naukowcy nie są jednak wolni od urojeń. Przykładu dostarcza ks. prof. Michał Heller, o którym pisałem szerzej przed miesiącem („Jak ks. prof. Michał Heller dowodzi istnienia Boga?” – link na końcu). Np. według Hellera prawa przyrody oraz wartości uniwersalne pochodzą od Boga, są realizacją „Bożego zamysłu”. Przekonania te mają wszelkie cechy urojeń.
W odpowiedzi na krytykę religii jako urojenia, przeczytałem gdzieś w internecie, że prawa człowieka, na które często powołują się ateiści, są urojeniami. To oczywiście złośliwość i niezrozumienie problemu.
Prawa człowieka są etyczną, prawną i polityczną koncepcją, której racje są dobrze uargumentowane, chociaż prawa te nie każdemu mogą się podobać. Nie są to sprawy nadprzyrodzone. Na ogół nie przypisuje się prawom człowieka boskiego pochodzenia, nie mówią one o rzeczywistości nadprzyrodzonej. Prawa człowieka zostały sformułowane w XVIII w. przez myślicieli oświeceniowych, zyskiwały stopniowo na znaczeniu, by po II wojnie światowej stać się najbardziej wpływową koncepcją etyczno-polityczną w skali świata. Również Kościół katolicki uznał je w połowie XX w., po dwóch stuleciach sprzeciwu.
Treści urojeniowe, mające charakter urojeń zinstytucjonalizowanych, zawierają natomiast encykliki papieskie, katechizm, kościelne dogmaty oraz tzw. prawo boże, które Kościół chce stawiać ponad prawami człowieka. Wszędzie tam mówi się o Bogu i sprawach nadprzyrodzonych, czyli o urojeniach. Nie ma bowiem wiarygodnej, sensownej argumentacji, która pozwalałaby sądzić, że Bóg i rzeczywistość nadprzyrodzona istnieje.
Nie jest urojeniem pojęcie państwa, narodu, klasy, religii itp., chociaż w ferworze dyskusji można się na takie stwierdzenie natknąć. Otóż dość łatwo można wskazać rzeczywiste obiekty, do których te pojęcia i nazwy się odnoszą. Oczywiście z całą pewnością istnieją religie. Nie można natomiast wskazać rzeczywistego obiektu, jakim byłby Bóg i inne byty nadprzyrodzone. Dlatego przekonanie o ich istnieniu trzeba zaliczyć do kategorii urojeń, najczęściej urojeń zinstytucjonalizowanych.
Spotkać można pogląd, że ateizm to urojenie. Jest to zarzut pozbawiony racji merytorycznych. Ateizm to odrzucenie urojeń religijnych, bowiem nie ma argumentów, które pozwalałyby uznać istnienie Boga i innych bytów nadprzyrodzonych. Religiantom to nie w smak, więc próbują oskarżać ateistów o urojenia. Przypominają złodzieja, który krzyczy „łapać złodzieja”.
Słowo na zakończenie
Do pojęcia Boga jesteśmy bardzo mocno przyzwyczajani od dzieciństwa. Nawet niektórym profesorom fizyki wydaje się, że coś takiego jak Bóg może w jakiejś postaci istnieć. Gotowi są przyznać, że nie istnieją krasnoludki, Zeus czy Ozyrys, ale sądzą, że istnieje lub może istnieć jakiś niewyobrażalny Bóg.
A kim jest ten Bóg? Jest tak samo postacią ze starożytnych mitów jak Zeus i inni, tyle że przekształconą w toku filozoficznych zabiegów w pojęcie bardziej abstrakcyjne. Religijni fizycy na ogół nie zdają sobie sprawy z mitycznej genezy i mitycznego charakteru pojęcia Boga. Dopuszczają jego istnienie, a to dokładnie to samo, jakby dopuszczali istnienie setek bogów, od których roi się w starożytnych mitach.
Doskonałego przykłady negatywnego wpływu religijnych mitów dostarcza tak wybitny uczony jak Isaac Newton (1643-1727). Ustalał on wiek ludzkości na podstawie Biblii na kilka tysięcy lat. Całe szczęście, że dziś zdecydowana większość najwyższej rangi naukowców w Boga nie wierzy („Ilu naukowców wierzy w Boga?” – link na końcu). – Alvert Jann
………………………………………………………….
Alvert Jann: Blog „Ćwiczenia z ateizmu” – http://polskiateista.pl/aktualnosci/blogi-2/cwiczenia-z-ateizmu/
………………………………………………………………………..
Linki do przywoływanych artykułów:
„Jak ks. prof. Heller dowodzi istnienia Boga?” – http://racjonalista.tv/jak-ks-prof-heller-dowodzi-istnienia-boga/
„Kim był Jezus?” – http://racjonalista.tv/kim-byl-jezus/
"Ilu naukowców wierzy w Boga?” – – http://racjonalista.tv/ilu-naukowcow-wierzy-w-boga/
………………………………………………………………………..
Przypisy
1 „Pytania do Sakramentu Bierzmowania” – http://kikol.diecezja.wloclawek.pl/index.php/bierzmowanie/269-pytania-do-sakramentu-bierzmowania i wiele innych podobnych stron.
3 Magazyn psychologiczny „Charaktery”, 1998, nr 9.
4 R. Dawkins „Bóg urojony”, Wydawnictwo CiS, 2007, s. 16.
5 K. Ajdukiewicz „Język i poznanie”, t. 2, PWN, 1965, s. 269.
6 Bertrand Russell „Dlaczego nie jestem chrześcijaninem?” – http://bacon.umcs.lublin.pl/~lukasik/wp-content/uploads/2012/09/Russell-Dlaczego-nie-jestem-chrze%C5%9Bcijaninem3.pdf
………………………………………………………………………………………………………………….
Co z tego, że przekonania religijne są urojeniami? Czy każde urojenie jest szkodliwe? Może niektóre urojenia są na dłuższą metę pożyteczne? Jeżeli jakiegoś rodzaju przekonanie utrzymuje się pomimo istnienia tak wielu przeciwnych racji, to może to oznaczać, iż spełnia pewną funcję, której nie potrafi spełnić żadne przekonanie alternatywne, w szczególnosci żadne z alternatywnych przekonań prawdziwych. Drużyna piłkarska wygrywa mecz z silniejszym przeciwnikiem, chociaż nie dawano jej żadnych szans. Dlaczego? Ano dlatego właśnie, że "wierzyła w cuda" i dążyła do wygranej, ktorej nikt inny nie uważał za możliwą. Historia nauki, historia wynalazków pełne są osiągnięć wynikających z takiej właśnie irracjonalnej "wiary w cuda".
. Błędem artykułu jest ukryte założenie, że człowiek powinien kierować się w życiu tylko i wyłącznie prawdziwymi i uzasadnionymi przekonaniami. Jest to fałsz polegający na pomyleniu teorii z praktyką, częsty u osób zafascynowanych ogólnie rozumianym "racjonalizmem". Na pewno włączanie przekonań religijnych do teorii naukowych byłoby błędem, nie oznacza to jednak, że błędem jest kierowanie się – częściowo – przekonaniami religijnymi w życiu praktycznym.
.
. Odpowiedź: Oczywiście, że nie każde urojenie jest szkodliwe, nawet to napisałem. Natomiast w artykule wskazuję, że cuda, bogowie/bóg, aniołowie, to są zinstytucjonalizowane urojenia, a nie rzeczywiste zdarzenia i osoby duchowe, jak twierdzi kościelna teologia. Ponadto rzeczywiscie uznaję, że na ogół w życiu lepiej kierować się uzasadnionymi przekonaniami, niż urojeniami. Nie ma w tym żadnego fałszu, natomiast fałszywe są urojenia religijne. – Alvert Jann
Napisz esej lub książkę o pożytecznym wpływie niektórych urojeń. Spore szanse na przejście do historii, i nie będzie to cud :).
Hinduizm jest przykładem pożytecznego urojenia. Gdyby nie on, Indie spływałyby potokami krwi – bogaci byliby zabijani przez biednych, widzących w przemocy szansę na poprawę warunków życia. Ten sam hinduizm leży u podstaw pokojowych zmian w Indiach nam współczesnych. Odwrotnie, odrzucenie "opium dla ludu" w tym samym czasie doprowadziło – w Europie – do zmian rewolucyjnych, niosących za sobą dziesiątki milionów ofiar.
Hinduizm był mniej groźnym opium dla ludu niż np. chrześcijaństwo; chrześcijanie tworzyli policję (inkwizycję), która prześladowała każdego, kto był Kościołom nie na rękę.
Poza tym sam hinduizm jest niejednolity; Indie były jakie były (w miarę pokojowe) raczej ze względu na wpływy dżinijskie i buddyjskie – to są całkiem pokojowe religie ateistyczne.
Być może Europa potrzebowała krwawych rewolucji by obalić religijne zabobony i religię, która nie znała tolerancji dla innowierców… kto wie…?
Elasp: "Historia nauki, historia wynalazków pełne są osiągnięć wynikających z takiej właśnie irracjonalnej "wiary w cuda."
No jeśli "pełne" to poprosimy o garść przykładów.
Kazdy religijny czlowiek jest psychicznie nieco chory. Dlaczego? Poniewaz uznaje bez dowodu istnienie istot ktore wplywaja na jego lub jej zycie. Wyobrazmy sobie doroslego czlowieka ktory wierzy w krasnoludki, rozmawia z nimi i troszczy sie o to co one mysla o nim. To jest wlasnie religijny czlowiek.Tyle ze krasnoludki sa zastapione roznymi istotami zwanymi bogigem. Stopien choroby jest zalezny od tego jak serio podchodzi sie do wiary. Jedni wierza dla "swietego spokoju" lub nie maja czasu i energii aby zrewidowac swoje wierzenia nabyte w dziecinstwie. To mozna nazwac lekka forma urojen i psychicznych zaburzen. Ciezkie zaburzenia objawiaja sie przekonaniem ze jest sie ciagle obserwowanym i nalezy starac sie uzyskac przycvhylnosc super istot bo one maja zasadniczy wplyw na zycie i los czlowieka zarowno kiedy zyje i po smierci. To jest powazne zaburzenie psychiczne a czlowiek nim dotkniety ma male szanse na powrot do normalnie zdrowego stanu.
Sa ludzie, którzy robią coś "dla ludzkości" albo 'dla …
.
Są ludzie, którzy robią coś motywowani przekonaniami dotyczącymi ludzkości lub przekonani o prawdziwości pewnych koncepcji lub idei, a przecież "ludzkość", "koncepcje" i "idee", to – biorac pod uwagę materialność świata – nie mniejsze fikcje jak bogowie czy aniołowie. Pański argument tym samym "proves too much".
.
Odpowiedź: Elasp, ludzkosć istnieje realnie bez najmniejszej watpliwości, w przeciwieństwie od bogów i aniołów, na istnienie których nie ma żadnych dowodów. Różne "koncepcje" i "idee" też istnieją, podobnie jak pojęcia boga i aniołów – są to wytwory ludzkiego umysłu i kultury. Rzecz w tym, że nie ma dowodów, by istniały obiekty/desygnaty, do których pojęcia boga i aniołów się odnoszą. Natomiast w przypadku wielu koncepcji i idei łatwo wskazać takie obiekty, do których się odnoszą, np. demokracja to ustrój, który istnieje realnie jako rzeczywistość społeczna/instytucjonalna. To co napisałeś wskazuje, że nie rozumiesz, czym są pojęcia i jak się one mają do rzeczywistości. – Alvert Jann
Niekoniecznie tak musi być, że są "chorzy".
Są po prostu zindoktrynowani i zmanipulowani, często są prości i przez to dają się zrobić w konia.
Inni nieco bardziej "inteligentni" mogą w swoich wierzeniach dostrzegać jakiś głębszy "sens" świata, bo znają swoją wiarę powierzchownie, jak to jest w większości przypadków. I wydaje im się, że to co już "wiedzą" o sowjej religii to jest "wszystko" ale tak nie jest – religie są niesamowicie idiotyczne, ale ludzie nie wnikają zbyt daleko (zazwyczaj chcą tylko żyć wiecznie i się zbawić) i nie mają pojęcia jaka głupota z religii wypływa.
Ludziom zależy przede wszystkim na sobie – są przekonani, że to właśnie jakaś sekta zapewni im zbawienie, albo że jakaś wiara w kogoś lub coś zapewni im wieczny byt, a kiedy jakiś pogląd im się bardzo spodoba, próbują wciągać ("nawracać") innych, choć sami bardzo mało wiedzą o "swojej" religii.
Ja tak nie sądzę. Myślę że zamiast psychiatryka lepsza by była porządna edukacja i samodzielne szukanie prawdy.
Dobry artykuł!
Ale mogę dodać cos więcej:
wiara w cuda to czysty idiotyzm, chociażby dlatego, że te "cuda" będą dla jakichś sekt cudami a dla innych już nie – przykładem są objawienia maryjne prawosławne i katolickie (sprzeczne wzajemnie) a wszystkie są odrzucane przez protestantów.
Cuda Grabarki są święte dla prawosławnego, ale dla katolika albo protestanta to fałsz, tak samo Fatima to świętość dla katolika, ale dla innych już nie za bardzo…
W samym rzymskim katolicyzmie nie brakuje sprzeczności wewnętrznych w tej materii – np. objawienia z Garabandal albo Medziugorje są święte dla niektórych katolików (w wypadku Medziugorja, jest to święte dla masy katolików) ale są one jednocześnie mamieniem szatańskim dla najbardziej ultrasowych katolików…
Krótko mówiąc, z cudami coś mocno nie gra!!! 🙂
z dolarami też coś nie gra – dużo jest fałszywych
Ale gra nieco lepiej niż z cudami, bo te to wszystkie są fałszem. A przy okazji podrobione dolary nie wzbudzają takiego humoru jak rzekome cuda. 🙂
czy wszystkie są fałszem – tego akurat nie udowodnisz
.
Dość że istnienie fałszywych cudów nie dowodzi, że nie zdrzają się one wcale.
A czy ty jesteś w stanie mi cokolwiek "udowodnić"??? Raczej NIE.
Ja tylko wskazuję na prymitywizm i idiotyzm kłamstw religijnych dot. rzekomych cudów, co do których nawet te religie mają niesamowite kontrowersje wewnętrzne.
Dla ciebie – neoewangelikalnego protestanta – Fatima albo Lourdes to czysty fałsz, bo propaguje szatańskie bałwochwalstwo anty-biblijne. Ale dla katolika to świętość i niezaprzeczalny "fakt" (choć dowodu ani na jotę…). Dla prawosławnych inne cuda będą prawdziwe, a reszta to znowu szatański fałsz… itd. itd.
Jeśli się tym nie interesujesz, to już twoja sprawa – jeśli ktoś woli pozostać ignorantem, to jest jego sprawa. Warto po prostu wiedzieć, jaki niesamowity fałsz kryje się pod tymi wszystkimi rzekomymi "cudami" których naprawdę nie ma.
Oczywiście nie istnieją dowody wprost na to, że żadnych cudów nie ma, ale jest mnóstwo racjonalnych argumentów i zasadniczo dowodów nie-wprost, które obalają tzw. "cuda".
Hinduiści też podobno zauważyli cud w 1994, kiedy to boskie figurki piły ponoć mleko… Guru Sathya Sai Baba potrafił z kolei ponoć lewitować jak katolicki guru o. Pio. 🙂
Matka Boska Częsotchowska (katolicka) przepędziła protestanckich Szwedów z Polski, a Matka Boska Kazańska (prawosławna) przepędziła katolickich Polakó z Rosji etc. 😉
Neoewangelikalny neo-protestant, jak ty, będzie zapewne wierzył w cuda ewangelikalne, czyli np. egzorcyzmy odprawiane przez szarlatańskich pastorów i innych popaprańców. Jeśliś jest pentekostalistą, to pewno będziesz wierzył w jakieś glosolalia etc.
Ale nie masz za grosz żadnego racjonalnego argumentu na to, że akurat te "cuda" będą tymi "prawdziwymi" a cała reszta to szatański fałsz. Możesz stosować wydumane religianckie argumentoidy i nic więcej.
Dla innych religiantów inne cuda będą prawdziwe a twoje będą fałszem itd.
Zatem każdy kto chce być krytyczny i racjonalny nie będzie dawał wiary w takie głupoty.
Dla porównania:
http://medziugorje.blogspot.com/
http://prawy.pl/8775-dowody-na-demonicznosc-zjawy-z-medjugorie/
@off topic
Od kiedy to agresywny ogon macha psem a przynajmniej próbuje … ?
@ a to już na temat artykułu
Co do cudów to np: zauważyłem iż kotka Państwa Koraszewskich Hili przytacza słowo w słowo moje własne przemyślenia 😉 kiedy ? No np: wtedy gdy "myśli sobie tak" -"Jak się tak zastanowić to jest to niezwykłe…Co takiego ? Wszystko ." (tantiemy ! tylko kto komu ? 🙂 ) I jak tu nie wierzyć w cuda ? 😉 Reszta to nomenklatura i włąściwa optyka ,pod odpowiednim kątem wszystko jest cudem /jest cudowne .Nauka nie obdziera niczego z "cudowności " wręcz przeciwnie . No trochę na temat .
Oto przykład jednego z wielu cudacznych dziwaków:
https://facet.onet.pl/strefa-tajemnic/stygmatyk-ktory-wierzy-w-ufo/6xr5ngn
Niby cud w ramach ortodoksyjnej religii, jednakże w rzeczywistości niezwykle heterodoksyjny. 🙂
No nawet fajne ,jak ta kobieta z brodą i histurytyzmem która wierzy że jest nieludzką amantką i wcieleniem Wilhelma II Hohenzollerna ,dopytywana o jej "romanse" stwierdziła że preferuje "metody policyjne ,bo z akumulatorem podpiętym do ciała nikt jej jeszcze nie odmówił " Jak znajdę link to wrzucę . Generalnie nie ekscytuje się takimi info. bo przypominają mnie XIX wieczne mody na ludzkie zoo (ang. Human zoo); nazywane również "etnologiczną ekspozycją" lub "Wioskami Murzynów" (ang. Negro Villages) czy też właśnie średniowieczne trupy cyrkowe wśród których zdarzali się czasem ludzie z różnym deformacjami ciała,kobiety z brodami itp Ale jak pan lubi takie historię to mogę coś panu takiego (prez uprzejmość )wyszperać w internecie .
Ludzie religijni twierdzą, że cuda są, bądź były dobrze udokumentowanymi faktami. Tak więc z wszelką pewnością wydarzyły się i nadal wydarzają – tak utrzymują wyznawcy. Rozumiem, że element zwątpienia do którego przyznają się dość często religianci jest w przypadku cudów nie brany pod uwagę – wszak byli świadkowie, wiarygodni ludzie i nie ma już w co wątpić. Jeżeli tak, to osiągnięto tutaj stan WIEDZY, nie wiary. Dla WIARY bowiem, właściwe są stany zwątpienia, dopuszczane nawet przez duchownych – każdemu wierzącemu może się to zdarzyć. Co w takim razie myśleć o cudach – toż to już nie WIARA tylko WIEDZA – tu na zwątpienia nie może być miejsca.
Jeżeli jednak zwątpienie wkradłoby się w duszyczkę jakiejś krnąbrnej owieczki, to musiałoby być bardzo destrukcyjne – jak to ? jeden z filarów religii – cuda – manipulacją fundowaną na fałszu, a gdzie autorytet świętych mężów zaświadczających prawdziwość takiego czy innego cudu, jako obiektywnego faktu. Biorąc powyższe po uwagę, ludzie religii nie powinni mówić o wierze w cuda, ale wiedzy o cudach, tak pewnej jak wiedza o grawitacji, chyba, że jest to wiedza z gatunku wymienionego przez ks. Tischnera jako goowno prawda.
Urojenia sa szkodliwe bo wypsczaja rzeczywistosc. Urojenia sa choroba a zadna choroba nie jest pozyteczna i pozadana.
Czlowiek wierzacy w doroslym wieku w krasnoludki duzo traci a zyciu marnujac czas i energie na zdziecinniale urojenia.
Nie każde wypaczenie rzeczywistości jest szkodliwe. Nasz wzrok ją wypacza, sugerując, że przedmioty są w rzeczywistości i w dosłownym tego słowa znaczeniu barwne, co przecież nie jest prawdą.
Owszem, nie każde.
Ale wypaczenie rzeczywistości wynikające z bajkowych przekonań jest szkodliwe.
Gdyby każde było szkodliwe, eliminowałby je mechanizm ewolucji, a myślenie bajkowe byłoby powszechnie – prawie powszechnie – potępiane, tak jak np. potępiane jest w większości kultur i społeczeństw kazirodztwo. Tymczasem niczego takiego nie można zaobserwować, biorąc pod uwagę historię ludzkości. Podejrzewam, że "myślenie bajkowe" ma podbudowę genetyczną, tak jak ma ją marzenie senne, tak iż człowiek, który mówi o sobie "jestem 100% racjonalistą" sam ulega urokowi pewnej baśni (o racjonalności własnych przekonań, o ich w tym znaczeniu idealnej strukturze).
@ELASP
Nie wiem czy uznajesz się za racjonalistę czy nie, ale stwierdziłeś ciekawy fakt – bajkowe myślenia (a więc i religie) są uwarunkowane genetycznie w gatunku zwierzęcia jakim jest homo sapiens. A zatem nie pochodzą one z żadnych wyższych sfer ani "objawienia boskiego" tylko z ewolucji biologiczno-psychologicznej i uwarunkowań materialnych…
Ewolucja nie eliminuje absolutnie wszystkiego co jest szkodliwe – np. szyje żyraf nie są do końca dopracowane i ewolucja będzie musiałą cos tu pozmieniać…
Myślenie abstrakcyjne u ludzi ma swoje plusy (wyobraźnia, idee itd.) ale ma też poważne minusy (groźne urojenia religijne i fanatyzm światopoglądowy itd.); urojenia religijne wypaczają rzeczywistość i serwują tłuszczy prymitywne, naiwne i fałszywe pojmowanie świata.
Ewolucja szyi zabiera trochę więcej czasu niż ewolucja przekonań. Człowiek przez 200 000 lat był religijny i gdyby religia była ewidentnie szkodliwa, zauważyłby ten fakt i stosunkowo wcześnie wyeliminował ją ze swojego życia. Można twierdzić, że religia była szkodliwa, ale pod warunkiem, że się twierdzi, że brak religii był szkodliwy jeszcze bardziej. Podejrzewam, że ludzie nie bojący się duchów, nie baczący na swoich zmarłych przodków, nie wierzący, że starszyzna plemienna, mimo słabości fizycznej, potrafi wpływać na losy przez zaklęcia, czary i kontakty ze światem pozagrobowym, itd. już dawno wzajemnie by się wyzabijali w walce o jedzenie, kobiety i władzę. Człowieka powściąga lęk. Człowiek nieustraszony – ginie.
@ELASP
Rozumiem o co Ci chodzi, ale masz na myśli antropologiczne zjawisko ogólnej religijności, a niekoniecznie jakąś konkretną religię. Homo sapiens to gatunek potrafiący (w wyniku ewolucji) myśleć abstrakcyjnie; od zarania dziejów u ludzi istniały równolegle przekonania religijne (lub proto-religijne) oraz areligijne. Neandertalczycy i denisowianie tworzyli prymitywne proto-religijne kulty przodków, z czasem powstał też animizm itd. Religie ulegają ewolucji i przemianom, często się też zwalczają; np. religie pierwotne prawie w ogóle zostały już wyparte przez te "nowocześniejsze". Starożytni Grecy zajmowali się takimi sprawami, np. Arystoteles wierzył w byt wyższy, a Epikur nie za bardzo itd.
Religie stały się najbardziej szkodliwe, gdy na scenę wkroczył fanatyzm, zwłaszcza monoteistyczny. A fanatyzm i fundamentalizm są podstawami największych prominentnych obecnych religii świata.
Ponadto można zaobserwować stopniową ewolucję przekonań i wierzeń; na początku dominowały prymitywne kulty, potem animizm i fetyszyzm, z czasem politeizm i henoteizm, potem dualizm i monoteizm, aż w końcu deizm, ateizm i agnostycyzm – być może człowiek potrzebował sporo czasu by rezygnować z niektóryvh poglądów w imię nowszych i coraz bardziej atrakcyjnych…
Niestety Januszu to ty cierpisz na urojenia bo to nie żadne przywidzenia ani zdzciecinniale fantazje tylko realne zjawiska paranormalne. Duchy, reinkarnacja oraz zjawiska paranormalne są prawdą. Miliony ludzi doswiadczyli niezwykłego i nie były to złudzenia ani halucynacje, urojenia, DMT czy LSD. Lewitacje w powietrzu bez linek, sznurów bez platform, deszcz znikąd, dym w pokoju znikąd, brak jednoznacznych zdjęć i nagrań nie wskazuje, że to oszustwo, wiele jest autentycznych. Ciecz ze ściany, której analiza laboratoryjna potwierdziła, że nie jest to oszustwo ani substancja pochodzenia organicznego ani nieorganicznego. Latające przedmioty. Przypadek kobiety, która podczas śmierci klinicznej wyszła z ciała i podeszła do przewodu wentylacyjnego na holu zobaczyła buta w kolorze czerwonym. Po przebudzeniu opowiedziała o tym lekarzom, którzy zażenowani sprawdzili później wentylację wchodząc po drabinie, był but i nawet kolor się zgadzał. No ale pewnie sama podrzuciła go tam albo miała "przypływ DMT". Niestety nie i nie ma racjonalnego argumentu, żeby tak twierdzić Januszu I Alvercie. Drugi przypadek autentyczny kobiety, która podczas śmierci klinicznej wyszła z ciała i przeszła salę dalej. Po przebudzeniu opowiedziała ze szczegółami przebieg operacji, rozmowy lekarzy i szczegóły czynności przez nich wykonywane. Co lekarze ze zdumieniem potwierdzili i spytali ale skąd pani może to wiedzieć, tak było. Tyle w temacie 😉 Żadne mistyfikacje. To w pełni racjonalne
Alvert i Janusz to mądrzy i rzetelni ludzie.
Nie wiem kto tu ma urojenia…
Pokaż chociaż film albo strone w której znalazłeś takie idiotyzmy.
Alvert Jann: nie ma zadnych urojen ani halucynacji czy mistyfikacji. To nie slepa wiara. Bez względu na to czy to była kryptyda czy "fantastyczne stworzenie". To właśnie urojenie ateisty i życie w klamstwie wskutek traumatycznych przeżyć nie racjonalnego myślenia, które niczego nie wyklucza. Duchy, reinkarnacja oraz zjawiska paranormalne są prawdą. Miliony ludzi doswiadczyli niezwykłego i nie były to złudzenia ani halucynacje, urojenia, zwidy, DMT czy LSD. Analiza cieczy wykazała, że nie była to ani substancja pochodzenia organicznego ani nieorganicznego tylko coś nieznanego. Lewitacja w powietrzu na 2,5 metra wysokości kobiety bez linek i sznukrów i bez platformy, a brak zdjęcia czy nagrania niczego nie udowadnia. Materializacja i dematerializacja przedmiotów, żadne bajki. Latające przedmioty. Przypadek kobiety, która podczas śmierci klinicznej wyszła z ciała i podeszła do przewodu wentylacyjnego zobaczyła buta w kolorze czerwonym na holu, po przebudzeniu opowiedziała zdumionym lekarzom a ci z zażenowaniem sprawdzili wchodząc po drabinie i nawet kolor buta się zgadzał. Nie, nie podrzuciła go tam 😉 nie ma przypadków. Ewolucja nie jest przypadkowa tylko inteligentnym projektem i zło jej nie wyklucza. No ale te urojenia ateistyczne tak mają. Przypadek kobiety, (kolejny) która podczas śmierci klinicznej ze szczegolami opisała przebieg operacji nie swojej a z innej sali. Szczegóły rozmowy, czynności wykonywane przez lekarzy i przebieg operacji. Autentyczne. No tak z reguły halucynacje.
* co oczywiście potwierdzili zdumieni lekarze i spytali skąd ona może to wiedziec, a no właśnie z punktu widzenia halucynacji i DMT, LSD nie może. Żadne oszustwo.
@Tomek
To chyba ty Tomku masz niezłe urojenia.
Napieprzasz na racjonalnych i poważnych ateistów a sam piszesz takie głupoty, że głowa boli! 🙁
Może jeszcze napiszesz o Ebenie Alexandrze, który jest znanym działaczem New Age! 😉
Nie wiem czyś jest chrześcijanem czy jakim innym muzułmanem, ale reinkarnacja jest elementem wiary hinduskiej, więc wnioskuję, że bliżej ci do jakiego hinduizmu…
Nie ma absolutnie żadnych argumentów na jakiekolwiek "cuda". Poczytaj sobie choćby o Medziugorje albo Garabandal, to może uwolnisz się od swoich pseudo-religianckich"cudacznych" urojeń. 😉
PS Tylko nie przybywaj tam z katolicką tłuszczą; tych "objawień" nawet KRK nie potwierdził. 🙂
Nie mam żadnych urojeń 🙂 pisze jak jest. Można wmawiać sobie, że Eben Alexander przeżył DMT. A guzik prawda. Mam tylko nerwicę natręctw F42.0. Poważnych ludzi doprawdy? Śmiesznych ludzi, którzy bajkami żyją. Nie ma przypadków, wszystko jest planem, inteligentnym projektem. 😉 Tyle w temacie. Nie pisz głupot
Mylisz się Tomku. Masz albo poważne urojenia albo chcesz dokopać poważnym racjonalistom.
ID to pseudonaukowy bełkot i nic więcej. Wprowadzasz chyba celową dezinformację by namieszać w racjonalnych głowach. Powiedz może jeszcze że niebocentryzm jest prawidłową teorią, bo zgadza sie z Biblią etc. 😉
Alexander to jeden z kłamców, którzy sieją banialuki o NDE i tym podobnych pierdołach, nie mających żadnego pokrycia w rzeczywistości.
Mówisz, że wierzysz w reinkarnację – a w jaką jeśli można wiedzieć? Taką orficką metempsychozę czy może hindusko-pochodną???
Skoro wierzysz w reinkarnację, to obalasz zmartwychwstanie w sensie chrześcijańskim i abrahamowym, czyli mogę zdecydowanie wykluczyć żeś jest chrześcijaninem lub jakim innym monoteistą abrahamowym…
Wszechświat to jeden wielki przypadek – wszystko mogło zaistnieć ale wcale nie musiało.
Nie ględź o "wyższych planach z niebios" bo za chwilę dojdziesz do tego, że ten "projektant" to nie jakiś metafizyczny bożek tylko może fizyczny kosmita… 🙂
Swoja drogą. Ciekawe jest to że jak jakiś katolik doświadczy "NDE" to stwierdzi, że widział Maryję, ale jak protestant czegoś takiego doświadczy, to nie bedzie widzieć Maryi, nieprawdaż?
A jakiś buddysta pewnie powie, że widział niebiosa Tuszita… 😉
PS
Skoro dajesz wiarę "cudom" to pewnie bezwzględnie uwierzysz też w niniejszy egzorcyzm:
https://www.youtube.com/watch?v=HF0Ki51Fqng
Życzę powodzenia Tomku w drodze do odkrywania piękna racjonalizmu! Przyda ci się! 🙂
Niestety nie. Racjonalizm nie jest piękny. Jest totalną ignorancją na celowość wszechświata. Nic nie zaistniało przypadkowo. Nie ma na to żadnych dowodów. To tylko wasze widzimisie. Równie dobrze mogę powiedzieć, że dziś przypadkowo teleportowałem się do zaświatów. Ignorancja. W fizyce kwantowej wbrew pozorom nie ma przypadków, egzorcyzmy są prawdziwe i nawet losowanie totolotka nie jest "przypadkowe" tylko skomplikowane. Przyda Ci się Hubercie pojęcie tego, że w przyrodzie NIC nie działa na ślepo. Nawet ewolucja. I nie ma ani jednego dowodu na twierdzenie, że jest inaczej. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz, że wszystko jest planem. Ty się pytasz a skąd ten plan, ja się pytam a skąd ten przypadek. Taki filozoficzny bełkot nie ma znaczenia i dobrze o tym wiesz. Ja wiem jak jest naprawdę i nie jest to żaden urojony przypadek. Nie ma przypadków, twoje życie również nie jest przypadkiem i zło także nie jest przypadkowo. Nie doszukuj się u mnie nurtów i filozofii bo mówię poprostu jak jest naprawdę. To, że wszechświat zaistniał, co nie jest przypadkowe i czy być musiało czy wcale nie również nie było przypadkowe. Czas otworzyć oczy. Matematyka mówi sama za siebie. I nie pisz już więcej bo tylko oszukujesz sam siebie. Nie ma przypadków, zrozum to wreszcie 🙂
Niestety to ty Hubercie masz poważne urojenia. Wszechswiat nie jest przypadkiem. Wszystko jest planem. Nie ma znaczenia skąd ten plan, równie dobrze mogę spytać skąd ten przypadek. Taki filozoficzny bełkot do niczego nie doprowadzi. Nie pisz już więcej bo nie masz racji i się ośmieszasz i o Ebenie i o egzorcyzmach, ten film to bzdura. Są powazne rzeczy i egzorcyzmy nie placebo ani siła sugestii. Nie doszukuj się u mnie nurtów filozoficznych bo poprostu piszę jak jest naprawde a nie co kto powie. Matematyka jest przykładem celowości. Nie ma przypadków. Równie dobrze mogę powiedzieć, że jutro się teleportuje do zaświatów. Oczywiście przypadkowo. W rzeczywistości nawet w fizyce kwantowej nie ma przypadków tylko złożony proces i w losowaniu totolotka tak samo. Nie ma tam żadnego przypadku. Jest tylko rachunek prawdopodobienstwa a on jest ustalony, celowy, planowy, nie "przypadkowy". To tylko pobozne gledzenie, żeby zwalić z siebie winę. Wy mozecie powiedziec skąd ten plan skąd pomysłodawca, a ja mogę powiedzieć skąd ten przypadek skąd "przypadkodawca", ostrzegałem, że to nie ma sensu. Przypadek jest urojony, zbieg okoliczności jest urojony. Całe życie, ewolucja, prawa przyrody nie są ślepe ani przypadkowe. Racjonalizm jest głupotą. Jeżeli chcesz mnie "oświecić" "przypadkowoscia" świata to jestem ostatnią osobą na świecie kiedykolwiek która byś do tego "ślepo" przekonał. Życzę powodzenia w odkrywaniu piękna projektylu i ID
"Ty się pytasz a skąd ten plan, ja się pytam a skąd ten przypadek."
Ja mam przynajmniej prawo do tego, by tak pytać. 🙂
Przypadek to przypadek – z definicji nie ma powodu – myśl troszkę logicznie. 😉
@TOMEK
"Ja wiem jak jest naprawdę" – tylko ignoranci i bezmózgowi sekciarze tak mówią. 😉
Ja jako racjonalny agnostyk przyznaję, że wszystkiego nie wiem i po co się oszukiwać?
Może posiadasz całą wiedzę ezoteryczną, może reaktywujesz Towarzystwo Thule, skoro posiadasz jakieś okultystyczne moce…
Twoja gadanina to typowy pseudonaukowy bełkot oparty dodatkowo na spiskowym myśleniu, że cos jest "ukryte" że świat jest "projektem" – OK, ale skoro tak sądzisz, to przynajmniej spróbuj mi tego dowieść, bo to jest tzw. twierdzenie pozytywne, a takie wymaga potwierdzenia.
To tak samo jak z teizmem – jest to twierdzenie pozytywne, orzekające, więc wymaga jakiegoś sensownego dowodu; zaś ateizm to twierdzenie przeczące, negatywne, wynikające jeno ze sceptycyzmu poznawczego i rozumowego; neguje coś co nie jest w żaden sposób potwierdzone lub uargumentowane i słusznie ateiści robią swoja drogą…
Myśl logicznie i racjonalnie człowieku, to będziesz w stanie poznawać świat. Taka dobra rada.
Pomysł logicznie Hubercie nie racjonalnie 🙂 To zrozumiesz, że nawet w fizyce kwantowej nic nie jest racjonalne. I nie pisz już więcej. Racjonalizm, ateizm, antyteizm to wszystko to ideologie nie nurty naukowe. Nauka nie może się nimi kierować. To nie obiektywne. 😉
Bredzisz pseudonaukowy bełkot – typowe dla irracjonalistów i anty-logików.
"Fizyka kwantowa" to jeszcze słabo poznany i niedoskonały model naukowy. Teoria kwantów wymaga jeszcze sporo badań, a sama zasada nieoznaczoności jest bezsensowna, tak, że nawet fizycy nie zawsze się z nią zgadzają i szukają lepszych odpowiedzi.
Fizyka jest jeszcze słabą nauką, bo jest najtrudniejsza, ale to nie znaczy, że można sobie lekkomyślnie dawać wiarę w tzw. "cuda" itp. pierdoły i banialuki.
Świat jest racjonalny – przynajmniej w tej części kosmosu, w której żyjemy, bo znamy różne prawa natury, które nim kierują.
A pytanie "skąd się one wzięły?" jest bez sensu, bo równie dobrze mogą być wieczne…
Przypominasz mi pseudonaukowych szarlatanów spod znaku "quantum mind" itp. bełkotu.
Wierzysz w teleportację, reinkarnację (choć nie odpowiedziałeś mi nawet na moje pytanie jej dotyczące…), bilokację, telekinezę, egzorcyzmy (które?), objawienia (czego?), parapsychologię i potencjalny Bóg jeden wie co jeszcze…
A może wierzysz też w zmartwychwstania i wniebowstąpienia…? Chociaż nie…, bo wierzysz w reinkarnację! 🙂
"Racjonalizm, ateizm, antyteizm to wszystko to ideologie nie nurty naukowe."
Wiem. I dlatego jestem świadomie agnostykiem. 😉
Nie mam urojeń, tylko twardo stąpam po Ziemi, w przeciwieństwie do ciebie. Żal mi takich jak ty Tomku, którzy ślepo widzą w świecie jakiś "projekt" spod znaku pseudonaukowego ID.
Z czystej ciekawości pozwolę sie zapytać:
czy jest jakaś wiara, religia, idea, która jest ci ze wszystkich najbliższa?
A to nie znaczy, że twoje życie jest z góry ustalone. Nie jest 🙂 Ty masz główny wpływ i ludzie cię otaczający na to, jakie będzie twoje życie. Jeśli nie jest się chorym na nic poważnie to jesteś kowalem własnego losu 😉 Nie zmienisz mnie, tak jak ja ciebie 😉 To jest pewne, bo każdy ma własną wolę i swoje wybory. Nie musisz mnie rozumieć i mojego sposobu myślenia. Fizyka kwantowa udowadnia, że nic co logiczne nie musi być racjonalne. To nasze mózgi sobie układają świat według własnego porządku i "widzimisie" jestem tego świadomy. Gdyby był jeden słuszny pogląd lub nurt, nie byłoby tyle pomysłów, idei, ideologii, religii, nurtów filozoficznych, teorii, modeli kosmologicznych i wielu innych. Jeśli mam być szczery nie jestem zwolennikiem żadnego z nich. Każdy ma własną "wizję" świata i nikt tego nie zmieni. To przecież dobrze, że każdy jest inny. Jedni poważni, inni poważniejsi a inni bardziej dziecinni. Ja się czuję wiecznym dzieckiem. Nie interesuje mnie co o mnie myślisz. Miałem depresję i traumatyczne wspomnienia. Gdybyś miał depresję lub schizofrenię twoje życie również inaczej by wyglądało i zylbys w strachu i "zwidach". Dostrzeż piękno w Fibonaccim i brzydotę w naszych lękach, głowach, niepewności i niepokoju i nie pisz eseju o mojej osobowości, która cały czas się zmieniała. W podstawówce byłem mniej "dziecinny" niż teraz. Życie "na poważnie" i zbyt "dziecinne" i tak nie wpłynie na nasz świat, tylko na nas samych. A życie jest za krótkie i zbyt dziwne, żeby tkwić w "jedynym słusznym przekonaniu" co prowadzi do frustracji, a stres szkodzi na wszystko. Więc "wyluzuj".
OK. Zgodzę się, że nie ma jakiejs "ukrytej prawdy absolutnej" do której jakaś grupa, religia, sekta miałaby jedyny słuszny dostęp – to jest oczywiste!
Ale z drugiej strony ty mówisz, że sie za niczym nie opowiadasz, nawet za tym co jest najbardzije przekonujące i racjonalne. A to jest postawa relatywistyczno-nihilistyczna. Kompletnie bez sensu!
Reprezentujesz banalny nihilizm.
"Fizyka kwantowa udowadnia…" – NULL, nic nie udowadnia! Jesteś po prostu niezwykle łatwowierny i naiwny, dlatego twierdzisz, że ona coś tam "udowadnia" a to fałsz.
Pseudonauka często wykorzystuje teorie kwantową do swoich idiotyzmów, bo to nie jest pełna teoria, wiec można ją łatwo wykorzystać i przekształcić w taki sposób żeby komuś odpowiadała.
Dlatego nie wysługuj się "kwantami" bo ot ci nijak nie pomoże, tylko co najwyżej ośmieszy.
A poza tym: wielcy uczeni, którzy opracowywali tę teorię byli w wiekszości ateistami, a to nie wynikało z ignorancji, tylko z doświadczenia i pewnej wiedzy.
Więc skoro tak popierasz kwanty, to może też jesteś ateistą! 🙂
Ludzie którzy ją tworzyli byli wspaniali, pomimo tego, że ta teoria pozostawia jeszcze sporo do życzenia.
Nie ma na ten przypadek żadnego dowodu i żadnego naukowego dowodu ani śladu. 😉
"Każdy ma własną "wizję" świata i nikt tego nie zmieni. To przecież dobrze, że każdy jest inny."
Czyli jesteś liberałem. To extra! 🙂
Tak, zgadzam się tutaj z tobą, ale błędnie odpuszczasz jeden istotny szczegół: każdy jest inny, ale nie każdy jest tolerancyjny i otwarty – niestety!
Jeżeli chcemy pozostać w naszej ukochanej, relatywnej, liberalnej, pluralistycznej i agnostycznej demokracji, to musimy też intelektualnie zwalczać przejawy fanatyzmu religijnego i ideologicznego, który rozwala demokrację od środka; fanatycy religijni zawsze zwalczali demokrację i wszelką wolność albo jawnie albo w ukryciu.
Taki jest przykry fakt – pluralizm nie jest dla wszystkich jak widać… 🙁
Dlatego ja np. chcę bronić wartości pluralizmu poprzez eliminowanie fanatyzmów wynikających często z irracjonalnych rozumowań i uprzedzeń. Może się przyłączysz?
Tomek: "Ewolucja nie jest przypadkowa tylko inteligentnym projektem."
O! Nie wiedziałem!
A myślałem, że ewolucji w ogóle nie ma i że Ziemia jest płaska, nieruchoma i ma 6 000 lat! 😉
A! I że oczywiście Słońce ją okrąża! 🙂
A w takie cuda, to wierzysz Tomku???
https://adonai.pl/cuda/?id=24
https://katolikintegralny.wordpress.com/2014/02/25/101-herezji-antypapieza-jana-pawla-ii/
Przyrównaj to sobie i pomyśl racjonalno-logicznie.
Może w końcu przestaniesz pitolić irracjonalne bullshity i poznasz prawdę.
Czołem! 🙂
Hubercie, to ty jesteś dla mnie cudem i twój mózg i twoje serce. Nic tego nie zmieni. Wiesz czemu? Bo jesteś cudowny i twoi bliscy otaczają cię miłością. ILY
Każdy jest wyjątkowy na swój sposób.
Każdy jest pdo tym względem "cudem".
Ale ja mam na myśli cuda religijne.
Albo zmieniasz temat, albo nie rozumiesz co się do ciebie pisze…
Bo nie lubię się przejmować "cudami religijnymi", które w przeważającej mierze działają na zasadzie efektu placebo i silnej woli. Nie lubię jak ktoś mnie ocenia. Nikt nie jest idealny. Zapomnij o tym wszystkim co pisałem. Miłego weekendu bez stresu 🙂
Specjalnie dla ciebie, żebyś się odcudacznił:
http://www.medjugorje.org.pl/
http://prawy.pl/8775-dowody-na-demonicznosc-zjawy-z-medjugorie/
Miłego weekendu i dokształcenia się! 🙂
Tomek zapewne przybył z innego wszechświata, innej rzeczywistości, dlatego gada takie irracjonalne głupoty. 🙂
Przybył z takiego wszechświata, w którym prawa fizyki są zupełnie odmienne od naszych i które pozwalają na cuda;
zapewne nasze prawa fizyki są cudami dla tamtego wszechświata…
Jeden z autorytetów KRK św Augustyn powiedział: "To co nazywamy cudem nie jest sprzeczne z naturą natomiast sprzeczne jest z tym co nam o naturze wiadomo" .
Tylko jak na ironie w kościele się tych słów nie cytuje !!!
Bóg objawia się człowiekowi poprzez życzyczliwe działanie drugiego człowieka lub też przez spontaniczniczność grupy ludzi (np: niesienie pomocy huumanitarnej) Ale ludzie tego nie postrzegają jako cud bo to takie przyziemne i naturalne, widzą tylko te cuda które wyprodukuje Kosciół Katolicki, których to celem jest rżnięcie kasy
Marku, jest inne wyjaśnienie takich zachowań ludzkich, jak życzliwość, pomoc humanitarna itp. Pisałem o tym w innym artykule: "Badania nad zachowaniami zwierząt potwierdzają tezę, że nasze ludzkie zachowania moralne kształtowały się ewolucyjnie jako właściwość gatunków żyjących w grupach, tj. gatunków społecznych, do których należymy także my. Są one owocem rozwoju sięgającego naszych przedludzkich przodków". Podobnie ewolucyjnie ukształtowane są ludzkie zachowania agresywne („Ewolucja i moralność” – http://racjonalista.tv/ewolucja-i-moralnosc/ ). Niestety, Marku, przekonania, że bog nam się w czymś objawia, są tylko urojeniami, bowiem nie ma na to żadnych dowodów.
Co do poglądu św. Augustyna, to niczego on nie wyjaśnia, bowiem według teologów stworzycielem i władcą natury jest bóg – na jedno więc wychodzi. W rozumieniu kościelnych teologów bóg może zrobić z naturą co chce. Rzecz jednak w tym, że nie ma dowodów ani dostatycznych argumentów na uzasadnienie tego rodzaju poglądów. Teolodzy mówią dużo o bogu, a nie mogą mieć na jego temat żadnej sprawdzonej wiedzy. Są to tylko zinstytucjonalizowane urojenia.
O urojeniach i bogu mogą polecić najnowszy mój artykuł: „Teoria Boga krótko wyłożona” – http://racjonalista.tv/teoria-boga-krotko-wylozona/