Anonimowa osoba wrzuciła świńską głowę na teren rozpoczynającego już swe funkcjonowanie meczetu w Warszawie. Zainicjowało to dyskusję między zwolennikami budowania meczetów w Polsce, a przeciwnikami tej idei.
Część lewicy w takich sporach zajmuje mocne stanowisko, które wydaje się dość humanistyczne, ale nie zawsze takim jest. To stanowisko polega na całkowitym poparciu dla imigrantów i różnorodności kulturowej, z jednoczesnym odrzucaniem argumentów strony przeciwnej.
Bezczeszczenie czyichś miejsc kultu jest w Polsce przestępstwem obrazy uczuć religijnych, oraz ogólnie naruszeniem prawa, naruszeniem czyjejś własności (moim zdaniem starczyłoby to drugie). Z drugiej strony obawy części Polaków przed imigrantami muzułmańskimi mają uzasadnienie, wystarczy choćby spojrzeć na to, co się dzieje w Paryżu.
Oczywiście słusznym jest protestowanie przeciwko odpowiedzialności zbiorowej, ale należy zauważyć też, że o ile w islamie nikt nie czuje się bezpośrednio odpowiedzialny za terroryzm w imię Koranu (chyba, że chwalą się tym terroryści), o tyle niemal wszyscy muzułmanie solidaryzują się wokół „wolności” Palestyny. Słowo „wolności” napisałem w cudzysłowie, bo jestem niemal pewien, że „wolność” Palestyny pod egidą Hamasu oznaczałaby większą niewolę dla arabskich mieszkańców Palestyny, a zwłaszcza dla kobiet i osób nie będących wyznawcami islamu.
Nie rozumiem zatem dlaczego lewica tak niemal całościowo popiera Palestynę i nie widzi podobnej solidarności muzułmanów, która przestaje istnieć, jeśli chodzi o potępienie mordowania ludzi w imię islamu. Dlaczego – jeszcze raz powtórzę – mieszkaniec Pakistanu czy Indonezji jest zaangażowany w „obronę” Palestyny, ale nie poczuwa się do odpowiedzialności za akty terrorystyczne popełniane w imię islamu? Dlaczego lewica nie widzi tej asymetrii, ale ją wręcz wspiera?
Przeciwnicy większej obecności islamu w Polsce zwracają uwagę na kilka innych elementów. Na przykład – dlaczego w Arabii Saudyjskiej nie można budować kościołów, a w Polsce można budować meczety. Moim zdaniem jest to argument bardzo sensowny – rzeczywiście powinno być tak, że za kapitał związany z Arabią Saudyjską nie powinno się budować meczetów w Polsce, chyba, że Saudowie zmienią prawo i zezwolą na budowanie kościołów chrześcijańskich, oraz – dodam od siebie – działalność organizacji ateistycznych i wolnomyślicielskich. Tymczasem Arabia Saudyjska należy do krajów, gdzie z uwagi na prawo szariatu ateistów skazuje się na śmierć. Na równie mocne prześladowania może narazić się też Saudyjczyk, którzy porzuci islam i przejdzie na chrześcijaństwo.
Uważam, że powinny nas oburzać wszelkie akty przemocy i cieszę się, że znaczna część polskiej lewicy nie chce w Polsce rasizmu, czy prześladowań na tle religijnym. Z drugiej jednak strony nie powinna mieć miejsca idealizacja „innego”. Skoro na przykład w Tunezji nie ma kar za ateizm i można budować kościoły i (przynajmniej teoretycznie) siedziby ateistycznych NGO, niech Tunezyjczycy budują u nas dla siebie swoje ośrodki kultu i tradycji. Gdy jednak w grę wchodzą pieniądze fundatorów pochodzących z krajów, gdzie brutalnie prześladuje się niemuzułmanów, nie powinno być zgody na świątynie.
Tekst poszedł pierwotnie na culturovo.pl
1. Argument, że nie w Arabii Saudyjskiej nie można budować kościołów ani ośrodków ateizmu za polskie pieniądze a w Polsce można budować meczety za saudyjskie pieniądze nie jest moim zdaniem sensowny, bo Polska nie ma z Arabią Saudyjską podpisanej żadnej umowy, mówiącej o wzajemności stosunków a budowa kościoła w Arabii Saudyjskiej za polskie pieniądze to taka sama inwestycja, jak budowa tam fabryki za polskie pieniądze. Z naszego punktu widzenia różnica nieistotna, chociaż pewnie istotna dla Saudów, którzy chcą promować „swoją” religię, ale przecież nie będziemy przyjmować ich optyki, żeby bawić się w erystykę.
2. Osobiście mam wyjątkowo niesprecyzowany stosunek do muzułmańskich imigrantów i islamu w Europie. Z jednej strony widzę oczywisty związek między islamem a agresywnymi zachowaniami i terroryzmem, z drugiej – na muzułmańskich przedmieściach Rotterdamu nie czuję się bardziej zagrożony, niż na katolickiej Pradze w Warszawie, z trzeciej – retoryka polskich nacjonalistów wobec muzułmanów przypomina retorykę nazistów wobec Żydów, z czwartej – myślę, że pewne zróżnicowanie religijne wyszłoby Polsce na dobre. Myślę, że na ten moment bardziej prawdopodobne jest ludobójstwo na muzułmanach dokonane rękami europejskich dresiarzy, niż islamizacja Europy. Z dwojga złego wolałbym przejść na islam, niż obserwować ludobójstwo. Ale to kwestia otwarta, po prostu dzielę się przemyśleniami i nie jestem przywiązany do tych tez.
3. Popełnia Pan powszechny błąd, nazywając meczet świątynią. Meczet to dom modlitwy, nie świątynia. Różnica jest mimo wszystko istotna.
4. Niezależnie od tego, czy drugi meczet w Warszawie powstał za pieniądze saudyjskie czy jakiekolwiek inne, był warszawskim muzułmanom potrzebny. Ten na Wilanowie pęka w szwach.
5. Jestem dogłębnie poruszony i przerażony poziomem dyskusji wobec islamu w Polsce („kebaby won”). Nie jestem miłośnikiem islamu (bliżej mi do przeciwnika), ale w internetowych dyskusjach notorycznie bronię muzułmanów, bo inaczej nie umiem. Ich przeciwnicy prezentują zerowy poziom inteligencji i znajomości prawa, np. proponują wygnanie muzułmanów z kraju. JAK? Jedyne prawa, które potencjalnie mogą zaszkodzić ekspansji islamu w Polsce to ustawy o ochronie krajobrazu (zakaz budowy minaretów), o ochronie zwierząt (zakaz uboju rytualnego), o bezpieczeństwie (zakaz zakrywania twarzy) itp. Czyli raczej prawa promowane przez lewicę i liberałów, niż przez prawicę. Prawica jest w tym temacie intelektualnym zerem.
6. Obserwacje własne są niewiele warte, ale znam jednego imama, trochę Turków-muzułmanów, Araba-muzułmanina i Polkę-muzułmankę i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że oni naprawdę nie mają nic wspólnego z Kalifatem i terroryzmem i strasznie cierpią z powodu tych skojarzeń. Pomijam już to, że moi znajomi Turcy ignorują większość zaleceń islamu. Ale własne odczucie to nie praca naukowa, po prostu zapala mi się lampka ostrzegawcza na myśl o krzywdzeniu tych ludzi.
W zasadzie nie mam czego dodać, jedyne co chciałbym powiedzieć to że pod tymi słowami mógłbym się sam podapisać
W Arabii Saudyjskiej nie można budować kościołów, ani zakładać organizacji ateistycznych również jako prywatne osoby. Mieszkaniec może być teź zabity za zmianę islamu na ateizm lub inną religię. Uważam, że Zachód powinien walczyć z uwagi na łamane w ten sposób prawa człowieka. Tak, aby rządy takich państw poczuły dyskomfort. Czyli zakaz handlu, zakaz wjazdu, embargo. Ta presja wywierana byłaby dla poprawienia sytuacji niemuzułmanów i nie mężczyzn w tych krajach. Jeśli takiej presji nie ma – prawa człowieka łamane są nadal, ten proceder się wręcz rozszerza.
IMHO kluczowym dla obecnego etapu „cywilizacji” religii jest akceptacja dialogu. Islam to wciąż jedna z nielicznych, która tego faktu nie akceptuje, dlatego potrafi ścigać wszelkich krytyków Koranu, łącznie z tłumaczami, którzy znajdą odwagę podnieść nieścislości tłumaczeniowe. Nawet krk, pomimo całego swojego jadu na co dzień wobec przeciwników nie próbuje otwarcie ścigać oponentów w sposób zorganizowany i jawny na taką skalę.
A bajki o „dobrych, wiernych wyznawcach” Islamu darujmy sobie na tym portalu. Możemy się tylko domyślać ilu ogłupiałych katolików modliło się do „prawd Jezusowych” w czasie, gdy armie ich Kościóła według decyzji „General Board” wyżynały wszystko, co stało na drodze ich władzy. Wielu z nich też było dobrych i poczciwych.
Ta samoobrona ludności w Polsce przypomina trochę atmosferę w Wild West, kiedy lokalne społeczności, nie mając szans na obronę ze strony rządu, próbowały (mniej lub bardziej nieudolnie) wziąć obowiązki w swoje ręce. Nic do pochwalania, ale sygnał że rząd chyba zaspał w pewnych kwestiach.
Z kim konkretnie ma się odbywać dialog „z islamem”? W Polsce są co najmniej dwa sunnickie związki wyznaniowe i ich przedstawiciele wcale nie unikają dyskusji na forum publicznym. Poza tym islam w Polsce nie stanowi zagrożenia wewnętrznego. Rząd zaspał? A co powinien zrobić i dlaczego?
Jak pokazuje przykład Francji, islam może zacząć stanowić zagrożenie. To ryzyko się zwiększa z każdym terrorystą na terenie RP. To zagrożenie może też dotknąć naszych rdzennych muzułmanów, którzy mogą stać się ofiarami fanatyków za nie dość szarijackie podejście. Dlatego naprawdę uważam, że nie powinno być zgody na meczety fundowane przez mieszkańców lub (i) kapitał państw, gdzie nie można zbudować mandiru, kościoła, synagogi czy siedziby fundacji ateistycznej. To forma nacisku w dobrej sprawie.
Polska jak USA ma raczej kazus nielicznych muslimow specjalistów a nie masy zdezorientowanych ex- gastarbeiterów od naciskania guzików na prasie fabrycznej
Mówimy „dialog” jako nazwa umownej formuły poszanowania wolności słowa. Nawet potężny krk nie lubi krytykowania Biblii ale etap zabijania za jej krytykę przeszedł w średniowieczu. Jeżeli w Polsce mamy do czynienia z umiarkownymi muzułmanami to miło to słyszeć. Skoro udzielają się publicznie to napewno istnieją gdzieś publiczne wypowiedzi przywódców ich społeczności w których potępiają mordy na krytykach Koranu. Ponieważ nie miałem okazji na takowe natrafić będę zobowiązany za wskazanie źródeł.
Co „umiarkowanych” muzłmanów – w kilku krajach obserwowałem ten proces. Najpierw pojawiają się umiarkowani, a kiedy już ich społeczność jest liczna zaczynaja się pojawiać coraz mniej „umiarkowani”. Nie jest to wina ich samych. W UK, w USA czy w Hiszpanii przestępcy z Polski zawsze ukrywają się w polskich etnicznych gettach. Trochę z powodu ich zdolności językowych a trochę z powodu ich „obycia”.
Muzułmański Związek Religijny w miarę regularnie wydaje oświadczenia potępiające terroryzm.
Rozumiem. Natomiast nie natrafiłem nigdzie na oświadczenia odcinające się od nawoływań do mordów na krytykach Koranu. Nie muszę chyba podkreślać, że nie jest „detal” tylko kwestia odnosząca się do podstaw pojmowania tolerancji ?
„Jedyne prawa, które potencjalnie mogą zaszkodzić ekspansji islamu w Polsce to ustawy o ochronie krajobrazu (zakaz budowy minaretów), o ochronie zwierząt (zakaz uboju rytualnego), o bezpieczeństwie (zakaz zakrywania twarzy) itp.”
Niby w jaki sposób miałoby to zaszkodzić ekspansji islamu? Islam przechodzi ekspansję w Europie bez względu na to, czy muzułmanki mogą sobie zakryć twarz, czy też nie. Prawa promowane przez lewicę i liberałów przez ostatnie 20-30 lat doprowadziły do dzisiejszej sytuacji i doprowadzą do jeszcze gorszej.
Napisałem 'zaszkodzić potencjalnie’. Być może część radykalnych muzułmanów nie wybierze kraju, w którym nie można nosić niqabu i zbudować minaretu a mięso halal trzeba importować.
Tylko że większość muzułmanów, to umiarkowani muzułmanie. Oczywiście w to umiarkowanie wlicza się dyskryminacja np osób homoseksualnych, kobiet, ludzi innego wyznania. Myślę że nawet bez takich przywilejów przeżyją, bo oni uciekają z większego syfu, a to mogą sobie wywalczyć po iluś tam latach, jak ich liczba drastycznie się zwiększy, co już ma miejsce przez ostatnie 30 lat.
niewygodne fakty o islamie
Faszyzm został zakazany, agitacja, wydawanie książek jest przestępstwem.
W szkołach koranicznych przemawia się językiem nienawiści. Z tego powodu powinny być zamknięte. Ewidentnie jest łamane prawo.
Pojawiła się w kulturze i prawie dziwna tolerancja dla nietolerancji.
Ja tolerancję traktuję jak towar w handlu wymiennym – tolerancja za tolerancję. Jeżeli okazanie tolerancji jest odpłacane nienawiścią, to jest to oszustwo.
Oficjalnie państwa islamskie wypowiedziały cywilizacji zachodu wojnę i jest to w mediach przemilczane, usprawiedliwia się islam, mówiąc że są to tylko wypowiedzi małej grupy ekstremistów, a islam to religia pokoju. Prawdę o islamie napisał Salman Rushdie w Szatańskich Wersetach, są to wersety, które stały się podstawą nauczania w szkołach koranicznych.
Umiarkowani muzułmanie stali się mniejszością i nie mają wpływu na politykę i są celem ataku radykalistów. Było wiele krwawych zamachów na tych, którzy nie popierają dżihadu.
Dzisiaj mówię w prost: NIE dla islamu!
polscy religijni kretyni bronili jak Częstochowy przepisów o karaniu więzieniem “obrażania religijnego fanatyzmu”, teraz te przepisy będą przeciwko nim wykorzystywać sfanatyzowani terrorystyczni religijni kretyni; w normalnej rzeczywistości położenie kawałka mięsa na wycieraczce byłoby po prostu śmieszne; w państwie religijnych kretynów stanowi skandal, z którym nie wiadomo jak sobie poradzić…. co będzie dalej ? kolejna wojna religijna ?
kilka lat wcześniej w Indiach świnia weszła na teren meczetu, co wywołało zamieszki, setki ciężko rannych osób. Niedawno we Francji był przypadek pobicia chłopca, który jadł bułkę z szynką.
Ludzie religijni mają silne poczucie honoru.
Wracając do biblijnego opisu stworzenia świata wszystkie zwierzęta były dobre, więc dlaczego niektóre stały się nieczyste?
Jak się przyjrzeć zbiorowi przepisów o nieczystości rytualnej w Starym Testamencie (a dotyczyły nie tylko zwierząt i ich mięsa) to wydaje się, że miały one charakter „sanitarno-epidemiologiczny”. Jest tam nawet mowa o kwarantannach.
Nie wiem czy to prawda, ale spotkałem się z twierdzeniem, że mięso gatunków zaliczonych do nieczystych jest trudniejsze do odpowiedniej obróbki i zakonserwowania w warunkach ciepłego klimatu i ograniczonego dostępu do wody. Częściej też występowały w nim pasożyty.
.
Dodajmy też dla porządku, że nieczystość nie miała nic wspólnego z moralnością – stanie się nieczystym nie było grzechem.
Wielu religioznawców wyraża podobną opinię. Miałem okazję obserwować tradycyjne zachodnioafrykańskie metody konserwacji mięsa, które potwierdzają ten fakt. Zapewne też podobne pochodzenie ma żydowski Kashrut. W jaki sposób te, skądinąd często mądre, praktyczne zasady oparte na obserwacjach stały się „boskimi” prawami nietrudno się domyślić.
@Myślący
Zakaz obrażania uczuć religijnych obowiązuje w większości cywilizowanych krajów świata (Francja – „taliban świeckości” – jak zwykle jest wyjątkiem) i służy właśnie zapobieganiu konfliktom na tle religijnym. Ma ten szczególny sens w warunkach silnego pluralizmu religijnego (jaki mieliśmy przed wojną), gdy spory teologiczne między wyznawcami różnych odłamów mogły się niebezpiecznie zaostrzać.
We współczesnej Polsce obraza uczuć religijnych stała się niemal wyłączną domeną co bardziej chamskich ateistów, więc i sam przepis ma u nas być może nieco mniejszy sens.
Tsliban świeckości? Chyba kpisz?! Francja nikogo do świeckości nie zmusza
Oczywiście że to kpina, ale w tej kpinie jest ziarno prawdy: Francja pod względem ortodoksji i gorliwości w przestrzeganiu zasad świeckości przypomina nieco taliban.
Jest przodownikiem pracy.
A czy tak całkiem nie zmusza?
Np. zmusza do zawierania świeckich ślubów poprzez nie uznawanie prawne ślubów kościelnych.
Dyskusja o islamskich imigrantach w Polsce ma wysoko żenujący poziom. Z prawej strony politycznej mamy podsycanie nastrojów już nie anty-imigracyjnych, a wprost anty-muzułmańskich (dużą role odgrywa tu KK i jego hierarchowie, którzy tu autentyk z ambony potrafią użyć określenia „Brudasy”). Nasza Lewa strona zaś nie ma zdania lub stoi po stronie prawicy by nie narazić się wyborcom. Nie pytań dotyczących przyczyn migracji, rozwiązania konfliktu w Syrii, pomocy Irakowi, walki z Państwem islamskim. Nie ma pytań dot. przyczyn terroryzmu, jest tylko podsycanie nastrojów anty-muzułmańskich, co tak naprawdę doprowadzi ataków na nich i bezczeszczenia obiektów kultu.
Przyczyna wzrostu terroryzmu.
W czasie okupacji Afganistanu przez ZSRR, USA postanowiło wesprzeć bojowników islamskich dostarczając broń przez Pakistan. Alkaida to dzieło amerykanów.
Później w Libii NATO pomogło rebeliantom, co doprowadziło do obalenia Kadafiego.
W Egipcie było wsparcie Bractwa Muzułmańskiego.
W Syrii wsparcie islamistów walczących z reżimem Asada.
Za wzrost ekstremizmu islamskiego w dużej części winne jest USA.
Oczywiście tak samo jak Rosja i Chiny wspierający Iran a więc i Hezbollah czy Francja która dopiero teraz walczy z terrorem . Terroryzm islamski jednak i tak by istniał bo powstał jako bractwo muzułmańskie w latach 20 w odpowiedzi na sekularyzację Turcji. Wszyscy sunniccy terroryści wywodzą się z bm