Najwspanialsza propaganda antyamerykańska to oczywiście rosyjska. W UE mają oni całe partie jak FN i UKiP na swoich usługach. Mają też Russia Today w której cynik George Galloway opowiada bajki o amerykańskiej brutalności w Iraku i nigdy się nie zająknie na temat Czeczenii co czyni z niego rasowego propagandystę. O Brytyjczykach dobrze świadczy że Galloway jest obecnie izolowany jako jednoosobowa partia. Rosyjska propaganda dla Rosjan potrafi nawet cyborgów z filmów SF sprzedać Rosjanom jako nową złowieszczą technologię z USA… Ta na użytek zewnętrzny jest bardziej skomplikowana i wyrafinowana. Na stronach typu Sputniknews, Alex Jones, Zmianynaziemi polski czytelnik zobaczy zafrasowanie stanem praw człowieka w Turcji (przyjęcie Turcji do NATO to największy sukces sojuszu) choć jest tam mniej więcej tak jak w Rosji i sytuacja się poprawia, a w Rosji od zabicia Niemcowa – pogarsza. Nic dziwnego że Turcy zamknęli niedawno Sputnika.
Francuzi marzą od czasów de Gaulle’a o Europie jako trzeciej potędze, podobnie Niemcy ale Niemcy mówią to wprost bez propagandy i obficie podlane szczerym pacyfizmem natomiast Francuzi notorycznie przekręcają informacje o stanie Iraku i Afganistanu pod amerykańską okupacją. Mylą specjalnie raporty o broni atomowej z raportami o BMR itd itp. Prasa francuska cierpi na rusofilie i serbofilie oraz stara się zataić głupią i konfrontacyjną retorykę Chiraca z 2003 roku, która niemal pogrzebała NATO i zachęciła Saddama Husajna do oporu bo liczył że Francja zablokuje inwazję. Niemcy są w stanie uznać swoje błędy jak Joschka Fischer który w 2005 wyraził żal że dwa lata wcześniej dal się ogłupić Francuzom w kwestii Iraku. Poza tym niemiecka prasa jest bardzo germanocentryczna i nie ma takich ambicji światowych jak francuska. Pacyfizm i neutralność odpowiadają niemieckiemu przemysłowi. Francuzi wiedzą że szczekanie na USA jest handlowo bezkarne, a Chiny się łatwo gniewają podobnie Ruscy.
Chińska propaganda jest przeznaczona głównie na użytek wewnętrzny jak wszystko zresztą bo Chiny nie myślą zbyt wiele o świecie poza Chinami. Skupia się głównie na wyolbrzymianiu chińskiej potęgi choć ich gospodarka zaczyna hamować, potencjał ekonomiczny : USA – UE – Chiny jest jak 16:16:3 a militarny jak 6:3:1, a ich hakerzy choć tresowani do starcia z USA tylko w UE i Rosji potrafią namieszać. Chiny milczą też o około 1000 demokratycznych strajków dziennie jakie tam mają miejsce. Chiny kłamią też że mogą przestać kredytować amerykańską konsumpcję przez wyprzedanie dolarów, przy słabym rynku wewnętrznym (Chińczycy oszczędzają na potęgę bo nie mają socjalu i zjada ich niepewność tam nadal trwa wiek XIX) to oni są bardziej uzależnieni od USA niż odwrotnie.
Media arabskie dla Arabów to zupełne bajki, te dla świata są bardziej wyrafinowane. Al-Dzazira stara się o to by fundamentalistyczny sunnicki punkt widzenia zyskał uznanie wśród mieszkańców świata jako jedna z dopuszczalnych opcji, podsyca też niesnaski europejsko-amerykańskie fałszując obraz Np odbudowy Iraku która przebiega nieźle i równolegle z liberalizacją (niedawno wybrano pierwszą miss Iraku i wcale nie w burce). Ta odbudowa nie jest w smak konserwatywnym szejkom. Dla odtrutki polecam bardziej liberalną Al-Arabija.
Jak mawia Guy Sorman: „jest tylko jedna masa ludzi wieksza od legionów wrogów USA – grupa ludzi którzy chcieliby mieszkać w USA”.
Ja dodam od siebie że najbardziej znienawidzony jest zawsze hegemon, w XVIII wieku była to Francja, potem UK a teraz USA. Ot zazdrość.
Na pewno rosyjska propaganda jest skuteczna wobec Polski (trudno się dziwić, długie lata doświadczenia). O ile sentymenty kulturowe można jeszcze zrozumieć z powodu bliskości i podobieństw to jednak przejmowanie propagandy godzącej w podstawy polskiej racji stanu (jak np. ujadanie na NATO) to już naprawdę szkodliwa głupota.
Dokladnie wielu zapomina że Jesteśmy w nato
„konfrontacyjną retorykę Chiraca z 2003 roku” – tylko czy czasami nie miał racji? Patrząc jak w 2016 r. wygląda Irak to jak najbardziej.
Prawo serii – jak się strzela z kilometra do muchy, to przy pewnej ilości strzałów trzeba ją trafić. Tak samo Chirac – krytykował dużo i trafił.
Nie trafił. Irak nie ma już mordercy i tyrana zabijającego tysiące co tydzień. Chirac to głupiec i cynik
PAMIETAM JAK HUSEJN CHWALIL SIE SWOIMI SŁUZBAMI OBRONY TERYTORIALNEJ /ZAWODOWYMI PANSTWOWYMI PARTYZANTAMI -A SWIAT SIE ZNIEGO SMIAL —SWIETNIE MIESZAJA OD LAT — WARTO ZORGANIZOWAC PODOBNE SILY ALE NA INNEJ ZASADZIE JAK TERAZ PIS — TAJNE SILY TAJNA ARMIA -NIE STATKI SAMOLOTY CZOLGI HELIKOPTERY -A POTEZNA ARMIA TAJNA WYSZKOLONA CZESCIOWO NA KSZTAŁ GROMU DO DESTRUKCJI NIESYMETRYCZNEJ —W RAMACH TEJ SAMEJ KASY -POTEGA DESTRUKCJI POTEZNA — NIEMOWIAC O TYM ZE WSZELKIE OBCE ZAGROZENIE TERRORYSCI ISLAMSCY BYLIBY ZADUSZANI W ZARODKU /PODOBNIE JEST W IZRAELU -/MAMY TRADYCJE PANSTWA PODZIEMNEGO -POSPOLITEGO RUSZENIA -TO TRZEBA WYKOZYSTAC –
Irak wyglądałby lepiej jakby Iran się nie wtrącał…
no to raczej irak husajna zaczoł sie pierwszy mieszac – ze tak powiem 1 milion ofiar inwazji to cos – co moze wkurzyc kazdego
To jak panowie proponują podzielic okręg kaliningradzki? miedzy Polską, Niemcami i Litwą? Czy tez wszystko dla Prusakow? A moze nowe panstwo, Prusy dla Prusow ale bez Prusakow?
A po co nam ta bieda?
„potencjał ekonomiczny : USA – UE – Chiny jest jak 16:16:3”
Nie bardzo. Chiny już są największą gospodarką świata jeśli mierzyć parytetem siły nabywczej. A jeśli powstanie „nowy jedwabny szlak” to przykryją Zachód czapkami.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_%28PPP%29
„a militarny jak 6:3:1”
Ciekawe jak Pan to policzył. Takie jednowymiarowe podejście i tak nie ma sensu. USA nie są w stanie wygrać konwencjonalnej wojny z Chinami na ich terenie. Mimo to, starają się powstrzymywać ekspansję chińskich wpływów w Azji wschodniej, co angażuje nieproporcjonalnie większe zasoby niż przeznaczają Chińczycy, którzy i tak mają ogromne rezerwy, bo przeznaczają na armię ok. 1% PKB a Amerykanie 5%. Europa zupełnie nie jest zdolna do globalnej projekcji siły militarnej. Jedyny podmiot, który ma takie możliwości to USA, ale oni mają związane ręce przez balansowanie Chin, nie mogą się rozpraszać i dlatego nie są już w stanie interweniować gdzie indziej.
Parytet siły nab… Hahaha tak się porównuj poziom życia a nie gospodarkę z inną. Militarne proste 600 mld $ ok 300 ok 140 pierwsze to usa ost Chiny
No niestety na śmiech zasługuje pańskie ekonomiczne dyletanctwo wygłaszane tonem eksperta. Jeśli już, to miarą poziomu życia jest PKB (w parytecie siły nabywczej) na osobę. Przypuszczam, że „purchasing power parity” się pomyliło z „per capita” i tak powstała ta „ekspercka” opinia. Porównywanie gospodarek parytetem siły nabywczej ma znacznie więcej sensu niż nominalnie. Miska ryżu jest ciągle miską ryżu, obojętnie czy kosztuje 10$ na Manhattanie czy 1$ w Pekinie.
„Militarne proste 600 mld $ ok 300 ok 140 pierwsze to usa ost Chiny”
LOL Ile Amerykanie płacą swoim żołnierzom a ile Chińczycy? Ile kosztuje wyprodukowanie rakiety w Chinach a ile w USA? Chińczycy uzyskują znacznie więcej realnej wartości z jednego dolara bo u nich jest wszystko tańsze.
Wcale nie pomyliło. Co od razu z tak grubej rury? Wypraszam sobie
@Piotr Napierała
Nigdzie Pana nie obrażałem. To Pan wyśmiał moją argumentację, ja się tylko dostosowałem to tego trybu prowadzenia rozmowy.
Krzysztof – sugerujesz, że średnia poziomu życia w Chinach jest porównywalna z USA? Poza tym w Chinach w dużej mierze działają firmy europejskie, amerykańskie, koreańskie i japońskie. W każdej chwili mogą zwinąć manatki i przenieść się do Wietnamu czy Malezji. Czy aby nie wliczasz tych firm w skali jeden do jeden w siłę gospodarki chińskiej?
40% chińskiego pkb to usa Japończycy i Europejczycy
Nic takiego nie sugeruję – oczywiście, że nie jest, Chiny mają 4 razy więcej ludzi przy podobnym PKB.
„Chinach w dużej mierze działają firmy europejskie, amerykańskie, koreańskie i japońskie. W każdej chwili mogą zwinąć manatki i przenieść się do Wietnamu czy Malezji. Czy aby nie wliczasz tych firm w skali jeden do jeden w siłę gospodarki chińskiej?”
Tu, jak rozumiem, argument jest taki, że ponieważ obcokrajowcy posiadają pewien udział w chińskim PKB, to nie mierzy on właściwie siły gospodarczej Chin. Pewnie, każdy wskaźnik mierzy to, co mierzy. Nie mamy idealnego wskaźnika „siły gospodarczej”. Pewnie trochę lepszy byłby produkt narodowy brutto (PNB), który uwzględnia własność kapitału, np. zalicza zyski japońskich firm w Chinach do japońskiego PNB. Jednak nie widziałem wiarygodnych danych PNB w parytecie siły nabywczej dla wszystkich państw. Nie zapominajmy też, że Chińczycy również „kupili” sobie udział w amerykańskim PKB kupując ich obligacje. Także czynników jest znacznie więcej.
Np. innym mankamentem PKB jest uwzględnianie „usług” dostarczanych przez państwo po kosztach wytworzenia, nawet jeśli aparat państwowy działa na szkodę obywateli, czyli de facto niszczy wartość zamiast ją tworzyć.
Co do firm – to nie takie proste, nie mogą się po prostu zwinąć. W jaki sposób miałyby to zrobić? Przenieść fabryki? Sprzedać je i zbudować nowe gdzie indziej? Jeśli sprzedać, to te chińskie będą nadal produkować. Poza tym, obie opcje są potwornie kosztowne dla samych firm i innych gospodarek, nie tylko chińskiej. Pomijając nawet koszty samej operacji przeniesienia się, to przecież z jakiegoś powodu fabryki zostały ulokowane w Chinach, a nie w Wietnamie, prawda? A to znaczy, że były tam lepsze warunki. Ergo, opcja wietnamska będzie droższa i gorsza, głównie dla konsumentów w USA, Europie, Japonii.
Re: /Co do firm – to nie takie proste, nie mogą się po prostu zwinąć. W jaki sposób miałyby to zrobić? Przenieść fabryki? Sprzedać je i zbudować nowe gdzie indziej? / Ten temat przerabiamy z moimi studentami na początku kursu, zatem ma Pan trochę do nadrobienia.
To trudne ale możliwe Np Francja ostatecznie wybrała Wietnam
Gros kapitału firm zagranicznych to aktywa płynne, a majątek ruchomy jest ubezpieczony. Aktywa płynne można przetransferować w każdej chwili. Nie ma żadnego problemu z przeniesieniem takiej firmy albo nawet utraty części takiego majątku na obcym terytorium. To jest ryzyko od początku wliczone w inwestycje.
@Krzysztof Marczak
A co Pan wykłada? Sądząc po wypowiedziach zaryzykuję, że nie jest to czysta ekonomia a coś pokrewnego.
@ Krzysztof – A Pan kim jest i co Pan robi ? Bo jak na anonimowego internautę występującego jedynie pod imieniem i mającego wgląd w nasze dossier zadaje Pan za dużo pytań.
Widzę, że opowieści z czasów komunizmu o chińczykach co czapkami świat przykryją, mają się wciąż dobrze. Napisałem na tym portalu kilka artykułów o rozpadającym się chińskim cudzie gospodarczym. Rozpadanie się wciąż postępuje, niedługo będzie następny odcinek. Polecam.
http://racjonalista.tv/kryzys-chinski-2015-koniec-pewnej-epoki/
http://racjonalista.tv/kryzys-chinski-2015-to-jeszcze-nie-koniec/
Chiny mają swoje problemy, ale USA i Europa też. Powstanie nowego jedwabnego szlaku to nic pewnego, bo projekt jest trudny i Amerykanie będą bruździć, ale jeśli Chińczykom uda to przeprowadzić, to zdetronizują USA jako światowe supermocarstwo. Jak to się skończy – przekonamy się zapewne w perspektywie 30 lat.
Przemawia Pan tonem eskperta, ale prezentuje Pan tutaj opinie, które nie mają podstaw ekonomicznych. Ten fenomen chińskiego PPP został już jakiś czas temu opisany i wytłumaczony. Był to temat medialny ponad rok temu, nikt już poza poszukiwaczami sensacji do tego nie wraca. Na dowód kilka tytułów z brzegu, było tego sporo.
http://www.ibtimes.com/china-economy-surpasses-us-purchasing-power-americans-dont-need-worry-1701804
http://www.marketwatch.com/story/sorry-but-america-is-still-no-1-2014-12-04
I jeszcze obraża…
Nie bardzo rozumiem, co chce Pan udowodnić tymi linkami. Wysokie chińskie PKB było może zaskakującym „fenomenem” dla amerykańskiej opinii publicznej, którą trzeba było jakoś uspokoić, ale dla każdego obserwatora światowej gospodarki było to po prostu spodziewanym faktem. I owszem, wraca się do tego, tylko nie w kontekście sensacji a zwykłego faktu właśnie, z którym trzeba się liczyć.
A że nie ma idealnego wskaźnika, już o tym pisałem. Parytet siły nabywczej jest jednak lepszy niż ujęcie nominalne. Bank centralny może jedną decyzją wzmocnić lub osłabić walutę o kilka procent w jeden dzień. Czy to znaczy, że siła ekonomiczna danego państwa wzrosła/spadła analogicznie? Nonsens.
Panu nic nie mam zamiaru udowadniać, bo nie ma takiej potrzeby. Zanim jednak zabierze się Pan do promowania swojego widzenia świata, proszę też zobaczyć następny post. BTW – to nie są tylko linki. Jeżeli czyta Pan white papers to wie Pan co dalej. Jeżeli nie – proszę nie zabierać nam czasu i znaleźć inną publiczność.
Zanim pokażą się następne posty z nieświeżymi stereotypowymi opiniami, dorzucam kilka artykułów pokazujących sytuację ekonomiczną Chin, za która polskie media nie nadążają: 1 – nędza giełdowa 2 – koniec bajki o kontroli USA przez obligacje, gdyż rynek chińskich obligacji zaczyna się walić: http://www.bloomberg.com/news/articles/2016-05-03/china-s-improbable-commodities-frenzy-leaves-stocks-in-the-dust http://unisystems.us/EDC/2016/04/25/china-debt-load-reaches-record-high-as-risk-to-economy-mounts/
I pozostanę anonimowym internautą. Mógłbym być nawet pijaczkiem nocującym w parku. Nie ma to żadnego wpływu na wartość argumentacji, którą przedstawiam. Gdyby chociaż pańska uzasadniała ten protekcjonalny ton…
„Gros kapitału firm zagranicznych to aktywa płynne,”
„Aktywa płynne można przetransferować w każdej chwili.”
Przypominam, że rozważamy scenariusz masowego wynoszenia się firm z Chin. A co się dzieje z ceną aktywów, gdy są masowo upłynniane? I jak to wpływa na wyniki finansowe tych, którzy sie trochę spóźnią?
„a majątek ruchomy jest ubezpieczony.”
Czyli stratę biorą na siebie nie firmy a ubezpieczyciele, ale strata nadal pozostaje stratą. Wypłata odszkodowań wielu firmom może zachwiać kondycją finansową ubezpieczycieli i mieć dalsze negatywne efekty. Znowu przyjmuje Pan perspektywę jednej firmy zamiast szerszą, ekonomiczną.
„Nie ma żadnego problemu z przeniesieniem takiej firmy albo nawet utraty części takiego majątku na obcym terytorium. To jest ryzyko od początku wliczone w inwestycje.”
To już jest coś, co może od biedy napisać np. finansista (choć nie powinien), ale czego na pewno nie powie dobrze wykształcony ekonomista. „Ryzyko wliczone w inwestycję” nie oznacza, że realizacja takiego ryzyka jest neutralna dla firmy i że „nie ma z tym żadnego problemu”. A już tym bardziej nie jest neutralne dla gospodarki jeśli wielu firmom realizuje się jednocześnie to samo ryzyko. Dla Pana np. powódź to pewnie też nie problem, bo można się ubezpieczyć i wkalkulować ryzyko w inwestycję.
Poza tym zupełnie nie odniósł się Pan do:
„Pomijając nawet koszty samej operacji przeniesienia się, to przecież z jakiegoś powodu fabryki zostały ulokowane w Chinach, a nie w Wietnamie, prawda? A to znaczy, że były tam lepsze warunki. Ergo, opcja wietnamska będzie droższa i gorsza, głównie dla konsumentów w USA, Europie, Japonii.”
Pozostanie Pan animowym, bo tak może Pan za każdym razem posiedzieć na necie i coś zawsze na poparcie tych swoich bzdur znajdzie. Jak by to było w realu, kiedy trzeba by odpowiedzieć od razu to wiemy – prawda ? Dlatego niech Pan sobie do siebie pisze i sam siebie czyta. Ja nie mam zamiaru Panie Ekspercie Internetowy.
Drogi Panie, to ja piszę z głowy, a Pan rzuca linkami z sieci. Ja z Panem zresztą rozmowy nie zaczynałem.
Uważa się Pan za ekonomistę i pisze Pan, że „Amerykanie mogą nabruździć” co chyba jest wyraźnym dowodem na Pańską klasę i obiektywność. Gdyby nawet Pana prowincjonalne marzenia o dominacji Chin nad znienawidzonymi USA się kiedyś spełniły, to nie chciałby Pan znaleźć się w takiej rzeczywistości.
Ale… o co chodzi?
Wyrażenie, że Amerykanie będą bruździć nie oddaje moich preferencji co do rozstrzygnięcia amerykańsko-chińskiej rywalizacji. Jeśli dla Pana jest ono „wyraźnym dowodem” na cokolwiek, to tylko świadczy o pańskich standardach dowodowych, co nota bene nie jest dla mnie zaskoczeniem po wcześniejszych pańskich wypowiedziach. A jako, że ujawnił Pan swój emocjonalny stosunek do tych wydarzeń, można wyciągnąć również odpowiednie wnioski na temat pańskiej bezstronności w ocenie faktów.
To zdumiewające do jak niskich chwytów można się uciec z braku argumentów. Atakuje mnie Pan jakimś strachem na wróble, imputuje nienawiść do USA i zarzuca „prowincjonalne marzenia dominacji Chin”? Myślę, że to najlepiej świadczy o Pana klasie. I doprawdy kończę już wymianę zdań z Panem, bo to robi się przykre.
W Chinach są obozy pracy. Bierze się narządy z więźniów, zabija się. Amerykanie nie będą „bruździć” ale ratować świat. Moim zdaniem przeszacowuje Pan Chiny, ale jakby Pańska ocena była słuszna, to… jest Pan chińskim agentem? Bruździć? Woli Pan Chiny niż USA jako światowe mocarstwo nr.1? Dodam, że nie mam nic do Chińczyków, mam kumpli Chińczyków, ale powtórzę za Krzysztofem Marczakiem – nie chciałby Pan mieszkać w świecie, gdzie zamiast USA dominują Chiny.
chcenie to jedno, ale tyrania zawsze jest slabsza od imperium wolności, wiec spoko
Tak, jestem chińskim agentem, trollem Putina, a do tego żydem, masonem i islamistą.
Panie Jacku, poważnie Pan to pisze, czy tylko czuje się w obowiązku przyjść z odsieczą koledze, który zupełnie już pogubił się w swoich insynuacjach i impertynencji?
Nie, zdziwiłem się. Dla mnie nie jest obojętne USA czy Chiny.
Generalnie to fajnie, że chińscy więźniowie mogą liczyć na Pana współczucie. Szkoda, że odmawia go Pan setkom milionów tamtejszych biedaków, dla których amerykańskie ratowanie świata (czyli tłamszenie chińskiego wzrostu) oznacza dalszą nędzę.
USA chętniej dzielą się technologiami i chętniej przystępują do współpracy, niż państwa autorytarne.
niby jak nędzę? co tam pan u wujka Putina wyczytał?
amerykanie torturują więźniów
tajne więzienia CIA
wspieranie ekstremistów islamskich
itd.
Wiesz ilu? Kilku z setek i to wskutek pomylki w programie przesłuchań
1. Polski inernauta zawsze mówi ostatnie słowo. Z prawami natury nie należy walczyć, dalszego ciągu nie będzie. 2. Zamiast cedzić każde moje słowo, lepiej byłoby popatrzeć na te „jakieś linki”. Np. kryzys chińskiego rynku obligacji to jest dokładnie odwrotność pańskich teorii. Łatwo się domyślić, dlaczego Pan tego nie robi, tylko zamęcza nas tą niby-akademicką nowomową.
Kto wygra wybory prezydenckie w USA? Jak będzie wyglądała polityka USA?
Na dzisiaj zaostrza się zimna wojna z Rosją i Chinami.
Wcześniejsza wojna przyczyniła się do przyspieszenia rozpadu Związku Radzieckiego.
Dzisiejsza jest podobna. Uderzenie w ekonomię rosyjską. USA przyczyniło się do dużego spadku cen ropy z około 100$ do 30$ za baryłkę, co bardzo uderzyło w eksporterów. Do obniżki w dużej części przyczyniło się zdjęcie sankcji z Iranu, który zalał rynek tanią ropą.
Rozkręca się wyścig zbrojeń, co zwiększa obciążenie rosyjskiej gospodarki i niezadowolenie społeczeństwa.
USA naciskają na UE aby podpisała TTIP. Pozwoli to na ekspansję gospodarczą USA, bo europejskie firmy mają wyższe koszty produkcji i będą przegrywały rywalizację. Poza tym USA chcą zahamować napływ chińskich towarów do UE. Postępuje ekspansja Chin w świecie i to jest zagrożeniem dla dominacji USA. Dominacja objawia się głownie tym, że dolar jest główną walutą w handlu światowym, czyli rynek jest w dużej części kontrolowany przez banki amerykańskie.
Jest wojna ekonomiczna, militarna i propagandowa.
Polskie media pokazują fałszywy obraz rzeczywistości, więc też oglądam RT.
Czy mówienie o przemilczanych faktach jest propagandą?
Jeżeli mówię o rzeczywistej polityce USA, czy to jest propaganda antyamerykańska?
tak to wszystko jest propaganda. USA i niemal cala UE zmniejsza wydatki na wojsko, Chiny i Rosja faktycznie sie zbroją ale raczej jest to wymiana na nowe. Ekspansja Chin? ile mieli wziac juz raczej wzieli. Gadanie o coraz wiekszym natezeniu i zimnej wojnie to wszystko ruska propaganda, w rzeczywistosci jest lepiej niz w latach 2005-2010. Uderzenie w ekonomie ruską bylo za kare za rozwalanie Ukrainy, ciekawe czy o tym też powie RT…
„Wymiana na nowe” to w tym przypadku całkiem nowa jakość. Jeśli mogę coś polecić, to na YouTube jest kilka wykładów Jacka Bartosiaka, prawdziwego eksperta w tych sprawach, który w dodatku bardzo ciekawie opowiada. Proszę posłuchać w wolnej chwili, np. tego:
https://www.youtube.com/watch?v=vy3LqWe9HRM
kto go uważa za eksperta? Eksperci to Mearsheimer, Lubowski, Sorman, Lucas a nie czlowiek, o któym nigdy nie słyszałem, a zajmuje się geopolityką z 10 lat…
Cóż, nie dasz rady być widocznie ekspertem skoro Piotr Napierała o tobie nie słyszał 🙂 Analitycy z Pentagonu od wojny powietrzno-morskiej są zdruzgotani.
Nie zapoznał się Pan z materiałem – trudno, pańska strata. Może chociaż ktoś postronny skorzysta.
Jedynym atutem pańskiego eksperta jest przynależność do tej organizacji: http://www.abovetopsecret.com/forum/thread1008757/pg1 czego Pan pewnie tego nie zrozumie, tak jak nie zrozumiał Pan materiałów zawartych w „jakichś linkach”. Łatwo zauważyć, że ma Pan problem z tekstami po angielsku, stąd frustracja. Dla ekonomisty jest to problem, bo nie ma polskiej nauki ekonomicznej tłumaczonej na angielski, tylko jest odwrotnie. BTW – gdyby Pan nie zauważył – pański ekspert jest prawnikiem, nie ekonomistą. Dlatego produkuje swoje nauki ekonomiczne tylko po polsku.
Człowieku, skompromitował się Pan brakiem kultury imputując mi niestworzone rzeczy, a teraz szaleje, miotając kule w płot. Gdybym był adeptem tej samej niedzielnej psychoanalityki co Pan, zapewne uznałbym to za objaw frustracji.
Nie mam problemu z angielskimi tekstami, bo głównie w tym języku uczyłem się ekonomii. A nie uznałem za konieczne odnosić się do pańskiego linku nt. obligacji, bo podał go Pan w kontrze do tezy, której nie postawiłem, że jakoby Chiny „kontrolują” USA poprzez dług. A poza tym, Szanowny Panie, nie mam do niego dostępu, bo nie prenumeruję FT. Normalnemu, kulturalnemu człowiekowi byłoby w takiej sytuacji głupio, po Panu się tego nie spodziewam.
Bartosiak nie jest ekonomistą i nie aspiruje do eksperctwa w tej dziedzinie. Pewnie nawet nie zerknął Pan na temat wykładu. To by pasowało do pańskiej rzetelności.
I co teraz? Kolejny strawman, insynuacje, niedzielna psychoanaliza, czy co tam Pan jeszcze wymyśli? Daj Pan sobie już spokój, to już nawet nie przykre, to żenujące.
Myślę, że istnieje jednak coś co śmiało można by nazwać „polską myślą ekonomiczną”. Chodzi mi o postać Michała Kaleckiego, który, jak dziś wiadomo, miał realne szanse na otrzymanie Nagrody Nobla, a którego postać w Polsce, paradokslanie, jest mało znana… Zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z pracami grupy polskich ekonomistów skupionych głownie w Austrii, w The Vienna Institute for International Economic Studies. Nieżyjącego już Kazimierza Łaskiego, któego książka (podręcznik – „Wykłady z makroekonomii”), wydana przez PTE tuż przed jego śmiercią, jest próbą przełożenia teorii Kaleckiego na czasy współczesne. Warte uwagi są również publikacje dr Leona Podkaminera (również z WIIW) oraz wykłady (dużo ich także na youtube) i książki prof. Jerzego Osiatyńskiego – wielkiego popularyzatora osoby Michała Kaleckiego.
Pozdrawiam i zachęcam, mimo wszystko, to konstruktywnej dyskusji, bez „argumentum ad personam”
PS. Dopiero co odkryłem nowego „racjonalistę” – racjonalista.tv, stary – „racjonalsita.pl” obrał, jakby to powiedzieć, trochę dziwny kurs 🙂
@ p. Michał Wójcicki. Interesujący komentarz, ale odnosi się on do przeszłości. Jak to wygląda obecnie, opisałem w artykule, link poniżej. W dużym skrócie: nie wygląda.
http://racjonalista.tv/jak-ameryka-i-europa-z-kryzysami-walczyly-kryzys-2007-teraz-polska/
bardzo ciekawe
Putynisci zawsze się dogadają. Idźcie z nim na judo najlepiej
Domyślam się, że krucjata Krzysztofa Anonima nie ma nic wspólnego z moim ostatnim artykułem, który opisuje, jak polscy ekonomiści się kompromitowali w czasie ostatniego kryzysu. Dlatego Anonim nie chce podać kim zacz, bo mało kto z nich się wtedy nie wygłupił, więc łańcuch przyczynowo-skutkowy mógłby okazać się zbyt widoczny. Dlatego warto swoją niewiedzę w temacie zasłaniać tuzinami teorii, których sprawdzić się nie da.
USA są straszliwie zadłużone. To też trzeba uwzględnić. UE i Chiny mają z tym znacznie mniejszy problem. Gigantyczne zbrojenia na dłuższą metę kończą się fatalnie . Było już tego parę przykładów np. ZSRR .
jakie zbrojenia? Obama już parę razy pociął military budget!
Owszem. Ale za mało. To jedynie spowolni upadek.
amerykanom zaczyna brakować pieniędzy na zbrojenia, więc jest pokusa, aby zaatakować kiedy są jeszcze najsilniejsi
Kogo? Iran?
Rosję i Chiny.
Rosja jest coraz słabsza a Chiny wyhamowują nie ma powodu. Prędzej te dwa kraje wezmą się za siebie. Chiny chcą rosyjskich surowców
Zimna wojna wymusiła rozwój współpracy Rosji z Chinami.
Chińska gospodarka przyhamowała, ale PKB jest w plusie.
Wielkie kłopoty może mieć UE, w dużym stopniu z powodu kryzysu imigracyjnego, problem islamizacji i narastających konfliktów społecznych, ponad to sankcje przeciw Rosji uderzyły w unijnych producentów, w tej sytuacji może nastąpić odpływ kapitału z Europy, pogłębienie kryzysu.
Dużym problemem będzie silny Iran, który ma imperialne ambicje.
Dla UE przyszłość jest pesymistyczna.