Oczywiście istnieje coś takiego jak mowa nienawiści, choć nie brakuje organizacji nadużywających tego terminu i nazywających mową nienawiści zwykłą i słuszną często krytykę islamu czy nawet innych religii oraz osób będących mniejszościami. Jeśli chcemy rzeczywiście ograniczać mowę nienawiści karząc za nią, z pewnością mniejszości etniczne czy religijne nie mogą być tu traktowane lepiej od większości. Imam mówiący publicznie, że należy karać śmiercią apostatów powinien być traktowany tak samo, jak neonazista nawołujący do mordowania Żydów czy Arabów. Osoba czarnoskóra nawołująca do czynnej przemocy wobec białych nie powinna być traktowana lepiej niż psychol z Ku Klux Klanu. Jednak święte księgi dodatkowo komplikują sprawę. W nadal literalnie rozumianym Koranie mamy czynną i inspirującą wielu mowę nienawiści wobec niewiernych i apostatów. Europejscy chrześcijanie wyzwolili się w dużej mierze z dosłowności przemocy starotestamentowej, muzułmanie z tej koranicznej nie. Oczywiście nie wierzę, aby elity polityczne Europy zdołały uznać fragment świętej księgi za mowę nienawiści. Mamy więc tu poważną dziurę w koncepcji skutecznego zapobiegania mowie nienawiści, przynajmniej do czasu, gdy liberalni muzułmanie wywalczą traktowanie koranicznej mowy nienawiści jako niezobowiązującej metafory, na co raczej przez najbliższy wiek się nie zanosi. Co z tym zrobić? Proszę Was natomiast o przesyłanie Waszych opinii na temat tego, co jest mową nienawiści zasługującą na jej karanie, a co nią nie jest. Jak wymyślicie coś mądrego, uwzględnię to w raporcie/opinii/uwagach dla Rady Europy. Mój mail: jacek.tabisz@psr.org.pl .
Będzie nasze stanowisko w sprawie mowy nienawiści dla Rady Europy. Święte księgi komplikują sprawę
O autorze wpisu:
Trzeba odroznic mowe nienawisci od krytyki .
Testem jest uszkodzenie czlowieka.
Jesli ktos nawoluje do mordu Zydow lub Arabow to potencjalnie moze spowodowac smierclub inna szkode wyrzadzona ludziom jakiejs grupy./ ale jesli ktos krytykuje ksiazke lub kanony religii musi miec do tego prawo bo wolnosc slowa jest fundamentem demokracji.
Ograniczenie wolnosci slowa i cenzura jest cecha kazdej dyktatury.
USA Jest jednym z nielicznych krajow gdzie wolnosc slowaq z zebran jest nie tylko gwarantowana w konstytucji ale przestrzegana w sadzie ,jak dotad.
W USA jest polityczna poprawniosc ale nikt nie stanal przed sadem za krytyke religii.W holandii im kilku innych krajach zachodniej Europy za krytyke religii Islamu mozna wyladowac w wiezieniu.
Unia Europejska jest w tym blizsza ZSRR niz USA.
Zobaczymy za kilka dni co o tym mysla obywatele UK.
Polska nie ma absolutnie nic do zaproponowania na arenie europejskiej czy swiatowej. Doswiadczenia polskie są zerowe, wiec wszystkie propozycje będa potraktowane jako niepowazne i dziecinne. Polska moze jedynie puscic jakic filmik z „nauki” katechezy w szkole panstwowej i ostrzec inne panstwa, ze Polska nie jest w stanie sie wyzwolic z religijnego obłędu, wiec wszelkie islamy jeszcze tylko pogorszyłyby sytuacje. Obłędu nie da sie zwalczyc obłędem (klina klinem?)
A jesli chodzi o swietne księgi to nie one są problemem. Gorsze są OBECNE ksiegi, gdzie sie wprost poniza drugiego człowieka albo dyskryminuje ze wzgledu na np. płec. To OBECNE księgi powinny byc dyskutowane, a nie jakies stare skrypty.
Sami proszą, to będą mieli. Jeśli chodzi o księgi, to oczywiście aktualne opinie są najważniejsze, ale często bazują na starych dogmatach.
Doświadczenia Polski nie są wcale aż takie złe.
Np. Prawa wyborcze dla kobiet: Polska – 1918, Szwajcaria – 1975
Prawo do zachowań homoseksualnych: Polska – od zawsze, UK – od lat 1960-tych
nie ma u nas też religii państwowej w przeciwieństwie do Norwegii, Anglii, Grecji, Finlandii lub niektórych landów niemieckich.
A katecheza w szkołach publicznych jest możliwa w całej UE na podobnych warunkach jak w PL z wyjątkiem Francji (zresztą niecałej, bo w Alzacji i Lotaryngii jest możliwa)
Cenzurowanie literatury nie wydaje się być najlepszym pomysłem. Jeśli to w ogóle można nazwać pomysłem bo utopie nie zasługują chyba na nazywanie ich pomysłami. Można by takie idee kontrować dramatycznym oskarżeniem o „zdradę”. Lepiej chyba pominąć je milczeniem.
Zapisy Koranu sprawiają, że morduje się za odejście od tej religii.
Nie ma takich zapisów w Koranie. Nawet tak zawzięty krytyk i 'ekspert’ od Koranu jak Sam Harris przyznaje, że Koran nie namawia do zabijania za apostazje. Z kolei interpretacje, z których wysnuwa się taki przepis, to dość absurdalne zwody logiczno retoryczne.
Problemem jest więc nie literalizm a radykalna nadinterpretacja. Propozycja cenzurowania ksiąg ze strony racjonalistów, bez wglębienia się w istotę problemu i pochopnym występowaniem w roli eksperta jest absurdalna, wręcz ociera się o monty pythona.
Franca deportowała w ostatnich latach 40 imamów za mowę nienawiści. Problem istnieje, ale nie można też mówić że nie ma reakcji.
O wy, którzy wierzycie! Nie bierzcie sobie za przyjaciół żydów i chrześcijan; oni są przyjaciółmi jedni dla drugich. A kto z was bierze ich sobie za przyjaciół, to sam jest spośród nich. Zaprawdę, Bóg nie prowadzi drogą prostą ludu niesprawiedliwych!
Koran 5:51
I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili – Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. – I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie, dopóki oni nie będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! – Taka jest odpłata niewiernym!
Koran 2:191
Jako drogę prostą dla ludzi i On zesłał rozróżnienie. Zaprawdę, tych, którzy nie uwierzyli w znaki Boga – czeka kara straszna! Bóg jest potężny, włada zemstą!
Koran 3:4
„Ci, którzy wierzą (w Allaha), walczą (qui tal- z bronią) na drodze Allaha, a ci, którzy nie wierzą, walczą na drodze Saguta. Walczcie więc z poplecznikami Szatana.”(Koran 4,76)
„Przepisana wam jest walka, chociaż jest wam nienawistna. Być może, czujecie wstręt do jakiejś rzeczy, choć jest dla was dobra.” (Koran 2,216)
„To nie wy ich zabijaliście, lecz Allah ich zabijał. To nie ty rzuciłeś, kiedy rzucałeś, lecz to Allah rzucił.” (Koran 8,17).
„Zaprawdę, niewierni są dla was wrogiem jawnym!”(Koran 4,101).„I zwalczajcie ich, aż ustanie prześladowanie i religia będzie należeć do Allaha” (Koran 2,193).„Zapłatą dla tych, którzy zwalczają Allaha i Jego Posłańca i starają się szerzyć zepsucie na ziemi będzie tylko to, iż będą zabici lub ukrzyżowani albo też obetnie im się rękę i nogę naprzemianległe, albo też zostaną wypędzeni z kraju. Oni doznają hańby na tym świecie i kary bolesnej w życiu ostatecznym.”(Koran 5,33).
„A kiedy mina święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i dawać jałmużnę, to dajcie im wolną drogę.”
(Koran 9,5)
” I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie” – czyli wybudujmy meczety a wtedy bedzie z nimi spokoj. Przejdzmy na islam i wtedy bedziemy miec wspolnego Allaha (jakby teraz nie był wspolny). Genialny pomysł, np, Izrael przyjmuje islam i wtedy Arab kocha Zyda. Skoro Polska(?) porzuciła dawne wierzenia i w obawie przed wyrżnieciem przeszła na chrzescijanstwo to dlaczego Izrael nie moze przejsc na islam?
Wtedy Koran bedzie wspolny i wszyscy sie będą kochac!
Problem w tym ze muzułmanie sie rżną miedzy soba (jak protestanci z katolikami) i zadnych swiętych ksiąg nie słuchają.
Słuchają ksiąg wtedy, kiedy księgi mówią o rzeczach, które lubią robić.
Wow. Założę się, że tajne instrukcje wydane dowódcom armii amerykańskiej przed wojną z Irakiem brzmiały bardziej pokojowo 🙂
Rozmawiamy o apostazji i żaden z tych fragmentów nie odnosi się do apostazji. Co kluczowe, żaden z tych fragmentów nie jest też używany w argumentacjach ortodoksyjnych imamów jako uzasanienie kary śmieci za apostazji. Niewiele zdziałamy i niewiele pomożemy umiarkowanym muzułmanom argumentując na tym poziome – tzn tworząc śniegowe kulki z wyrwanych z kontekstu najbardziej agresywnych fragmentów koranu.
Prosty przykład jak to się odbywa:
„I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili – Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. – I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie, dopóki oni nie będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! – Taka jest odpłata niewiernym!”
Koran 2:191
A teraz z tym co jest przed tym i po tym:
„I walczcie w sposób boży przeciwko tym, którzy prowadzą walkę przeciwko wam, ale nie dopuszczajcie się grzechów, za prawdę Allah nie lubi grzeszników,
I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili – Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. – I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie, dopóki oni nie będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! – Taka jest odpłata niewiernym! Jeśli jednak odstąpią, wtedy allach będzie najbardziej przebaczający, litościwy. I walczcie z nimi aż do czasu, gdy nie będzie już więcej prześladowań, a głoszona będzie jedynie religia Allacha. Jeśli jednak oni odstąpią od swego, pamiętajcie że nie dopuszcza się żadnej wrogości, chyba że wobec złoczyńców”
Myślę, że każdy może sam ocenić czy takie cytowanie jest manipulacją czy nie. Warto też zadać sobie pytanie dlaczego akurat apostazja była tak trwale utrzymywana w naukach i czym tak naprawdę jest – o jaki charakter i przejawy apostazji chodzi, o jej kontekst polityczny itd itp..
Dokąd ich deportowano?
Tego nie wiadomo, bo rząd nie chce podać ich nazwisk – zakładam że deportują tych, których da się deportować
Poproszę o źródło informacji, bo ciekawe.
http://www.thelocal.fr/20150629/france-40-imams-deported-for-preaching-hatred
merci
W USA nikt nie ściga mowy nienawiści bo obowiązuje 1 poprawka do konstytucji gwarantująca swobodę wypowiedzi.
Jedną z zalet Common Law jest to, że niedoskonałe prawo można poprawić i utworzyć precedens. I tak jest w tym przypadku. Pierwsza poprawka nie chroni przed „hate speech” ale są precedensy np. Beauharnais v. Illinois (1952) zmodyfikowany New York Times Co. v. Sullivan (1964), Garrison v. Louisiana (1964) a ostatnio R.A.V. v. City of St. Paul (1992). Końcowy efekt jest bardzo podobny do polskiego prawa, tyle że dużo dokładniej opisany i bardzo trudno znaleźć w nim jakieś luki, jeśli ktoś chce je ominąć.
W świeckim państwie, prawo państwowe jest ponad prawem religijnym, jest równość wszystkich obywateli wobec państwa. Jeżeli ma być zwalczana mowa nienawiści, to niech obowiązuje wszystkich, niedopuszczalny jest „immunitet religijny”. W UE widać słabość władzy, bo w miastach są dzielnice, gdzie nie interweniuje policja, bo panuje tam prawo szariatu.
Skutkiem mowy nienawiści w szkołach koranicznych i meczetach jest wzrost radykalizmu, wielu ochotników z UE zasiliło ISIS.
W poprawności politycznej jest tak, że tylko biały może być rasistą.
Media przemilczają przestępstwa popełniane przez uchodźców, bo to też mowa nienawiści.
Zbliża to UE w kierunku dyktatury, pełna cenzura.
Nie wolno krytykować islamu bo to religia pokoju, jest tylko mała grupa ekstremistów, która nie ma nic wspólnego z religią.
Dla przypomnienia.
http://www.listyznaszegosadu.pl/marsz-lunatykow-do-armagedonu
Zgadzam się, dlatego warto próbować to zmienić, choć oczywiście nie jest to łatwe, a może w ogóle nie jest to możliwe. Ale próbować warto.
Warto próbować coś robić dla wzajemnej tolerancji i szacunku (niezależnie od dzielących nas różnic ideologicznych),choć nie zawsze to się udaje – nie wszystkie ideologie i dogmaty da się ze sobą pogodzić (np: szariackie prawo zemsty z chrześcijańskim miłosierdziem, równość płci wobec prawa z męskim szowinizmem zapisanym w koranie,prawo do swobodnej ekspresji poglądów z odgórną cenzurą – nie tylko religijną,etc…). P.S. Wydaje mi się,że najlepszym punktem wyjściowym do wzajemnego dialogu i szacunku pomiędzy religiami i ideologiami powinno stać się samo człowieczeństwo(racjonalizm i humanizm). Bez tego daleko nie zajdziemy w tym sporze i niezbyt wiele osiągniemy…taka jest prawda .
Taki dialog poniekąd już istnieje pomiędzy liberalnymi i konserwatywnymi muzułmanami, tylko problem polega na tym, że w tym dialogu nie zaistniejemy powierzchowną krucjatą w stylu nowych ateistów, czy ludzi pokroju Roberta Spencera. Ten dyskurs istnieje tylko na potrzeby zachodniej publiczności, w celu utrwalania ich w przekonaniach, które i tak już mają. Więc jego utylitaryzm sprowadza się czasem do tego, że daje źródło utrzymania autorom.
Dokladnie zamiast wspierać lib muz tylko ich pozbawimy gałęzi ma której siedzą pt zobaczcie zachód pozwala na Allaha tylko trzeba to i to
Tylko teraz z tym 'wspieraniem’ to też delikatny problem. Czytałem kiedyś wywiad z jakimś prominentnym liberalnym francuskim imamem, takim co to chodzi w garniturze i używa słów typu 'ontologia’ i wydaje mi się że ich postawa na razie nie jest zbyt konstruktywna, bo cały swój wysiłek kierują na odcięcie się od wszystkiego co złe, czyli że 'nie odpowiadają za młodzież i tracą nad nimi kontrolę’ albo że salafizm to 'śmieszna aberracja, którą nie należy się przejmować’ itp. Oni potrzebują nie tyle wsparcia co lekkiego kuksańca bo być może sami siebie oszukują. Doszukiwanie się 'zła zaszytego w księgach’ jest w tym kontekście mało konstruktywne.
ontologia dobre heheheh i może jeszcze hermeneutyka, co? 🙂
Problem definicji mowy nienawiści.
Poprawność polityczna w Niemczech krytykę islamu też uznaje jako mowę nienawiści.
Nie wolno też publicznie mówić o przestępstwach popełnianych przez muzułmanów, policjanci boją się interweniować bo mogą być oskarżeni o rasizm.
Problemem jest to, że religia jest ponad prawem, kaznodzieje czytają „święte księgi” i jest tolerancja dla mowy nienawiści. W przypadku publicznego cytowania „Main Kampf” policja natychmiast by aresztowała łamiącego prawo. Jest to dychotomia prawna, erozja prawa.
Od strony UE, należałoby wprowadzić przymusową edukację uchodźców dotyczącą prawa UE, warunkiem pobytu powinno być zobowiązanie do przestrzegania prawa.
„mowa nienawiści” to neologizm ze słownika poprawności politycznej
Mętne pojęcie stworzone po to by dowolnie cenzurować oponentów pod byle pretekstem.
.
Zamiast tego powinno być proste nazwanie rzeczy po imieniu: nawoływanie do przemocy – albo generalnie nawoływanie do nierespektowania praw obywatelskich, a więc nie tylko do przemocy, ale też np. do zniesławiania, do ograniczania swobód obywatelskich, do wykluczania z uczestnictwa w sferze publicznej itp.
Prawa obywatelskie są jasno i precyzyjnie określone w Konstytucji i innych ustawach.
.
Nienawiść to emocja – bardzo ciężko ją zdefiniować a jeszcze większym bezsensem jest jej zakazywać.
No właśnie Panie Tomaszu, myślę podobnie. Mam nadzieję, że Rada Europy zechce się zastanowić nad naszym stanowiskiem.
Ja się nie do końca zgodzę. Myślę, że oprócz powyższych istnieje coś takiego jak mowa nienawiści. Jest to świadome budowanie w społeczeństwie nienawiści do jakiejś grupy przy użyciu języka i nieprawdziwych informacji. Na przykład rozpowszechnianie pogłosek o porywaniu dzieci, nazywanie zwierzętami, dewiantami, pasożytami, posądzanie o porywanie dzieci. Tego typu retoryka poprzedzała holokaust czy ludobójstwo w Rwandzie. Generalnie chodzi o dehumanizacje jakiejś grupy, która to prowadzi do przyzwolenia na przemoc. Dlatego bardzo ważne jest moim zdaniem, żeby uważać na język jakiego się używa w strefie publicznej do krytyki zjawiska/grupy/ideologii.
Pełna zgoda. Tylko trudno się w tym nie zapędzić w drugą stronę. Tzn. nie karać za to, gdy ktoś napisze słusznie, że wyznawana przez daną grupę ideologia skłania do częstszej przemocy.
Wiem, ale to jest właśnie problem z definicją i jej przekręcaniem na potrzeby zwalczania oponentów politycznych lub światopoglądowych. Dlatego mam duży problem z decyzją czy należy wspierać pojęcie mowy nienawiści w kodeksie karnymi i przy okazji obrazy uczuć religijnych też. Cała zabawa polega właśnie na tym, że grupa dominująca (lub rządząca) może łatwo uznać podawanie faktów ( np. statystyk przestępczości) za mowę nienawiści, a jednocześnie negować nawoływanie do przemocy i uznawać je za niewinne wyrażanie opinii. A jeśli jakaś grupa jest ogólnie pogardzana, to nikt nie stoi w jej obronie. Na przykład zarówno prawica, lewica, katolicy i ateiści używają pojęcia „chory psychicznie” jako obelgi, synonimu głupoty i niewłaściwych poglądów.
Zupełnie niedopuszczalne natomiast jest moim zdaniem chronienie przed znieważeniem lub nawoływaniem do nienawiści tylko niektórych grup. Na przykład w Polsce chronione są grupy religijne czy etniczne, a LGBT lub ateiści już nie. Albo chronimy wszystkich, albo nikogo.
Z drugiej strony zniesławienie też jest ciężko zdefiniować, a jakoś funkcjonuje w kodeksie.
Bardzo mądre słowa. Naprawdę proszę o napisanie dla nas artykułu na ten temat. Będzie wartościowy dla innych. Ewentulanie zbierzemy najciekawsze Pani wypowiedzi w ramach prezentacji dyskusji przez Opinię Publiczną (czasem tak robimy), ale artykuł jest fajniejszy. Oczywiście nie zawsze jest czas, aby coś napisać, doskonale to rozumiem. Ale jeśli ma Pani chwilę czasu, proszę o napisanie tego wszystkiego dla innych!
Konstytucja zakazuje dyskryminacji ze względu na światopogląd (zatem ateizm również) i orientację seksualną.
Nie wiem czy grupy religijne są chronione bardziej. Sławetny art, 196 ma wbrew pozorom bardzo wąskie zastosowanie, ale mamy inne wrażenie, bo jest on bardzo nadużywany przez skarżących (a w zasadzie przez jednego pieniacza sądowego – Ryszarda Nowaka). Jednak gros oskarżeń jest oddalanych w prokuraturze, lub przegrywanych w sądach.
Gdyby z tego artykułu skarga była z powództwa cywilnego a nie publicznego (skarżący by ponosił koszty procesowe) problem by zapewne znikł niemal całkowicie.
W Konstytucji jest wiele nieprzestrzeganych zapisów.
Mnie chodzi o zapisy:
Art. 256. par. 1 Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Art. 257 Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Czyli mój błąd, bezwyznaniowość jest chroniona, ale np. orientacja seksualna już nie.
Racja.
Na pewno trzeba uważać na sposób mówienia, tylko bardzo trudno to ująć w zapis kodeksu i formalny zakaz, a zapisy nieprecyzyjne są łatwo nadużywane lub ośmieszane.
Przecież każda krytyka może budować atmosferę wrogości (nawet ta słuszna i merytoryczna).
Np. na tym forum niejeden by beknął za świadome budowanie w społeczeństwie nienawiści do osób wierzących. Urban ze swoimi budowaniem nienawiści do katolickiego kleru miał by proces co tydzień.
Jestem przekonany, że słuszna i merytoryczna krytyka nie może być piętnowana. Wystarczy, że krytyka jest czyniona w przekonaniu o bazowaniu na prawdziwych danych. Dane mogą być mniej prawdziwe, niż się wydawało krytykującemu, ale wtedy powinno się go skłonić do sprostowania nieprawdziwych danych, nie zaś usuwać blog, profil, skazywać na kaucję czy nawet wtrącać do więzienia.
Problem w tym, że nawet prawdziwe dane mogą prowokować nienawiść. Ludzie en mass nie reagują racjonalnie.
Myślę, że niektóre zachodnie kraje blokują dane o przestępczości wśród muzułmanów nie z poprawności politycznej, tylko w obawie wywołania rozruchów.
A przecież nawet jeśli częstotliwość gwałtów jest wśród muzułmanów jest powiedzmy 20 razy wyższa (i wynosi 4%, a u pozostałych 0,2%) to i tak mamy 96% muzułmanów, którzy w krzywdzący sposób będą utożsamieni z gwałcicielami.
.
Podobnie jest z pedofilią wśród księży. Żadne statystyki nie wskazują na częstsze występowanie tej patologii w tej grupei zawodowej.
Ale media interesują się niemal głównie pedofilią wśród duchownych, dzięki czemu większość mniej rozgarniętych antyklerykałów stawia znak równości (ksiądz=pedofil) i fala prymitywnego hejtu nie ma końca.
Ale czy można nakazać prawnie, żeby gazety pisały o księdzu pedofilu równie często jak o nauczycielu-pedofilu albo o muzyku-pedofilu?
@Swiątkowski, Wsrod katolickiego kleru jest czestsza patologia meskiej pedofilii. Wynika to z faktu, ze wsrod kleru jest wiecej gejow. Po prostu jest tam nadreprezentacja gejow, podobnie moze to byc wsrod niektorych srodowisk artystycznych. Jesli np. w jakies parafii jest 50% gejow to silą rzeczy i statystyki znajdziesz tam wiecej meskich pedofilow. Do tego dochodzi czynnik celibatowy (meski i zenski) ktory wg mnie tez podwyzsza ryzyko zachowan pedofilskich. Niekoniecznie musi byc to ksiądz pedofil w medycznym sensie, po prostu z braku normalnych kontaktow z osobą dorosłą, ksiądz daje sobie seksualne ujscie w kontaktach z młodziezą i dziecmi. Jak to sami mowią: dzieci im sie pchają w ramiona i do łozka, i co on ma biedny począc?
Bardzo trafna definicja: 'świadome budowanie w społeczeństwie nienawiści do jakiejś grupy przy użyciu języka i nieprawdziwych informacji’. Tylko teraz zderzmy to z realiami – szerzenie banalnych oszczerstw typu 'porywają dzieci’ to przypadek oczywisty i skrajny. Mnie bardziej interesuje kwestia dziennikarskiej odpowiedzialności za informację. Według mnie możliwe jest dziś krzewienie nienawiści w sposób subtelny, stąpając po cienkiej linii pomiędzy faktem a faktoidem, delikatnie manipulując językiem, filtrując statystyki, które nie potwierdzają z góry upatrzonej tezy i przede wszystkim podając te informacje w dużych oszałamiających porcjach. Taka strategia na eksperta, zalewacza informacjami. Internet daje dziś możliwości budowania niskim kosztem skutecznych tub propagandowych, bazując na nie swoich i nie sprawdzonych źródłach, bez ponoszenia żadnej odpowiedzialności za jakość przekazywanej informacji. Wg mnie to bardzo niebezpieczne zjawisko.
Ludzie bardzo często manipulują informacją, świadomie i nieświadomie. Czy to dotyczy krytyki KOD, czy krytyki PiS, czy UE, czy USA etc. Robienie z tematyki wokółislamskiej świętej krowy byłoby tu skrajnie nie fair, chyba, że karano by tak samo surowo manipulacje w drugą stronę, czyli przedstawiające islam w fałszywie pozytywnym świetle. Ale wtedy nikt by już chyba nic nie mógł powiedzieć…
Jednocześnie to właśnie internet w połączeniu z dostępem do informacji i wolnością słowa daje możliwość polemiki i obalania kłamstw na skalę niemożliwą w tradycyjnych mediach, które mogą być kontrolowane łatwo przez rząd lub różne grupy interesów.
Jeśli zabierzemy wolność słowa, to polemika będzie niemożliwa.
Inną sprawą są tendencje do oskarżania osób o odmiennych poglądach o manipulacje i złe intencje. Na przykład obecnie popularne jest oskarżanie się nawzajem o bycie płatnymi trolami.
Bardzo częste jest też nieświadome manipulowanie danymi i informacjami lub zarzucanie tego innym, choćby przez tzw. błędy poznawcze.