Powiało leciutko nadzieją gdy Trump po wygranej znacznie stonował retorykę. Ale był to rzeczywiście krótki i słaby powiew bo chwilę poźniej zaczęły padać pierwsze nazwiska i nominacje. To ważny moment bo po raz pierwszy możemy wyrobić sobie jakieś lepsze zdanie o prawdziwych intencjach Trumpa i o tym jakimi ludźmi ma zamiar się otoczyć.
Trump nie wierzy w globalne ocieplenie. Twierdzi, że to wymysł Chińczyków, w celu osłabienia konkurencyjności amerykańskiej gospodarki. Sami Chińczycy grzecznie przypominają, że to właśnie republikanie za Reagana i Busha Seniora zainicjowali światowe negocjacje klimatyczne, które w efekcie doprowadziły do Kyoto, ale kto by tam wierzył podstępnym żółtkom. O ile w trakcie kampanii możnaby tego typu deklaracje traktować jak wiele innych, jako głodne kawałki skierowane do tłumu FoxNewsowego, trudno przejść obojętnie nad faktem, którym jest powierzenie nadzoru nad Agencję Ochrony Środowiska Myronowi Ebellowi, jednemu z najbardziej znanych sceptyków klimatycznych. Ebell jest też otwartym przeciwnikiem aktywizmu na rzecz ochrony środowiska i generalnie jako magister filozofii i politolog wie lepiej co w trawie piszczy od tysięcy klimatologów i oceanografów. Wróg ochrony środowiska na czele agencji ochrony środowiska.
Ebell nie wziął się znikąd. Ma już na koncie sporo sukcesów w forsowaniu sceptycyzmu klimatycznego, przyczynił się między innymi do fiaska z Protokołem Kyoto z 2000 roku. Oczywiście jak wszyscy prominentni sceptycy klimatyczny jest przypadkowo związany z przemysłem wydobywczym i węglowym. Ebellowi bardzo pomagają w myśleniu pieniądze. Zawiła sieć amerykańskich wolnorynkowych think tanków jest finansowana poprzez nie mniej zawiłą siatkę wolnorynkowych fundacji (to takie organizacje co z założenia działają nie dla zysku tylko dla idei), w rodzaju Dunn’s Foundation for The Advancement of Right Thinking, założonej przez jednego z największych rekinów giełdowych Williama Dunna. Na konto think tanku Ebella Competitive Enterprise Institute wpłynęło około 9 milionów dolarów od Dunn’s Foundation i jakieś 5 milionów od słynnego Donors Trust, zwanego żartobliwie bankomatem szemranych pieniędzy konserwatystów. Takie sumy znacząco udrażniają połączenia międzyneuronowe i pomagają sprawniej myśleć. Zaprzeczanie nauce jest od wielu lat karierą zawodową Ebella.
Ostatni szczyt klimatyczny w Paryżu nie był wcale sukcesem. Przyjęta norma jest kompromisowa i najpewniej za duża, możliwości jej dotrzymania dość nikłe, deklaracje krajów niewiążące, a przemysłowi truciciele coraz lepiej opanowują grę w zielonę, czyli udawaną troskę o środowisko i to oni byli największymi sponsorami szczytu. Teraz do tego dość marnego stanu rzeczy dochodzi światowy trend odwrotu od nauki, od ekspertów, od rozumu, od racjonalizmu w stronę wykarmionego na internetowym śmietnisku samowiedztwa i jawiemlepstwa, którego na pewno nie kulminacją, ale kamieniem milowym jest wybór na kierownika świata pomnikowego wręcz antyrozumowca, który powoli otacza się sobie podobnymi trollami.
PS: min. Szyszko też się pewnie cieszy – nasi górą!
[divider] [/divider]
Koncert Trumpa dopiero się rozpoczął, więc będą dalsze rewelacje. Czy się zgadzamy czy nie, przyjemnie czyta się artykuły pisane na takim poziomie. Jednocześnie dopiero widać, jak niski jest ogólny poziom pisania na tematy amerykańskie na RTV, skoro jeden profesjonalny materiał od razu świeci w ciemności.
Przemowienia wyborcze i rzadzenie USA to dwie rozne sprawy. Trump bedziezmuszony wysofac lub zmienic wiekszosc swoich obietnic i planow. To jest jego jedyna mozliwa strategia dla unikniecia mozlowosci usuniecia go od wladzy. W poniedzialek spotkal sie z premierem Japonii i nie spomnial o swoich pogladach na obronnosc Japonii przez USA. To co mowil przed wyborami bylo dobre dla przekonania malo wtksztalconego glosujacego ale powazny polityk musi byc dyplomatyczny i w miare rozsadny. Sluchac innych i znajdywac kompromisy czasem wbrew swoim prywatnym przekonaniom.
„Wróg ochrony środowiska na czele agencji ochrony środowiska.” – a to prawie jak u nas, gdzie Ministrem Środowiska jest człowiek, który chciał puszczać obwodnicę przez obszar Natura 2000, teraz do Puszczy Białowieskiej wysyła eksperta do wycinki drzewa, a sam jest zapalonym myśliwym, niedawno zaś stwierdził, że człowiek ma wręcz obowiązek korzystać z zasobów naturalnych. Żeby było jasne źródło tych rewelacji, przypomnę, że pan minister siedzi głęboko w kieszeni u pewnego toruńskiego radiowca i wykłada w jego szkole propagandy. Po co komu nauka, skoro pismo stwierdza, że bóg stworzył ziemię, by człowiek z niej korzystał?
W niektórych tłumaczeniach:
„Czyńcie sobie Ziemię wydymana”
Czy wierzy czy nie prawdą jest to że zmiana energetyki to obciążenie dla gospodarki własnej i punkty doraźne dla konkurencji zagranicznej
Tradycyjna branża energetyczna powinna się jawić każdemu wolnorynkowcowi jako straszny brzydal. Poŧężnie subsydiowana, pełna molochów, naturalnych monopolii, karteli, mało konkurencyjna, mało innowacyjna, skupiona na lobbowaniu. Do czystej energii też trzeba dziś dopłacać ale trzeba sobie zadać pytanie ile będzie kosztować czysta energia kontra węgiel czy gaz za 30 lat, jaki jest potencjał innowacji w obu tych sektorach i traktować przeorientowanie jako inwestycję. Podtrzymywanie tego status quo przy życiu pompowaniem milionów w lobbowanie i antynaukowe think tanki wycierające sobie tyłek słowami wolność i wony rynek bardziej śmiedzi komuną niż amerykańskimi ideałami.
Jak by płacili (ci rabujący środowisko) za przywrócenie zdegradowanego środowiska do stanu pierwotnego to inaczej by śpiewali.
Sztama czy nie – krótkoterminowo wygra ten kto się nie przestawia na inną bazę energetyczną. Szkoda że o tym ani słowa ani tu ani w żadnym innym artykule topniolodowcowym. W demokracji planowanie na więcej niż 8 lat zawsze będzie niepopularne.
Europie z jej anemicznym GDP i tak jest wszystko jedno więc może zgrywać moralistkę Eko. USA jeszcze coś produkują więc jest zwykła kalkulacja zysków i strat
Zostawiam ciekawy artykuł: https://electrek.co/2016/11/10/tesla-made-more-money-last-quarter-than-the-entire-us-oil-industry-made-last-year/
Niemcy produkują dokładnie dwa razy więcej niż USA jako procent PKB i eksportują 3 razy więcej niż USA jako procent PKB, bezrobocie niższe, płace w przemyśle lepsze. Niemcy to dziś mokry sen zarówno Obamy jak i Trumpa. Dania około 2035 będzie jechać w 100% na czystej energii i nie ma tam opcji politycznej która nie popiera zielonej energii. Chiny zrobiły ostatnio największy postęp w przeorientowaniu się na zieloną energię. Wreszcie ekonomie świata zachodniego są tak ściśle spięte, że struktura branży energetycznej nie ma wielkiego wpływu na to kto wygra a kto przegra. Przeważnie przegrywamy albo wygrywamy wszyscy razem w tym samym czasie.
Niemcy ledwo ciągną 20% z wiatrówek czasem się te dane fałszuje by całować Eko w dupe bo Niemcy lubią Eko. Wzrost gospodarczy Niemiec to ewenement w UE reszta to mogiła a sprzęgnięty i wspólny jest handel i bankowość ale nie przemysł
Niemcy ciągną 33% z odnawialnych (bo to nie tylko wiatrówki) z mocnym trendem wzrostowym. Wzrost Niemiec nie jest nadzywczajny na tle innych krajów EU, a wzrost USA niewiele się różni od wzrostów krajów EU:
.
https://www.google.ie/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&met_y=ny_gdp_pcap_cd&idim=country:DEU:FRA:USA&hl=en&dl=en#!ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=ny_gdp_mktp_kd_zg&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=region&idim=country:DEU:USA:BEL:CZE:BGR:AUT:DNK:HUN:POL:GBR&ifdim=region&hl=en_US&dl=en&ind=false