Uproszczenia polityczne sprawiają, że dąży się do ostatecznego określenia, czy separatyzm jest dobry czy zły. Tymczasem zależy to od statusu konkretnych regionów. Inaczej ma się na przykład rzecz w wypadku Szkocji, a inaczej w wypadku Katalonii. Korwin Mikke zauważył, że UE inaczej patrzy na Kosowo a inaczej na Katalonię. Ale czemu nie? UE kieruje się racją stanu, a nie względami ogólnymi, co świadczy dobrze o jej żywotności.
Więcej mówię na filmie:
O autorze wpisu:
Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum
Separatyzm kataloński byłby zrozumiały w czasach Franco gdy zabraniano mówić po katalońsku. Ale teraz?
Separatyzm nie jest ani dobry, ani zły. Po prostu grupy ludzkie powinny mieć prawo do dowolnego organizowania się w państwa, zarówno dzielenia jak i łaczenia (Unia). Jak firmy w gospodarce wolnorynkowej. Gdy to się dzieje bez przemocy, to nic złego. Nie ma wiecznie takich samych państw, a granice powinny tracić na znaczeniu. Powoływanie się na konstytucje też nie zawsze jest logiczne, ani fair, bo można dane państwo podbić, a potem zapisać w konstytucji, że nie ma ono prawa do secesjii i dowolnie pacyfikować wszelkie ruchy separatystyczne "zgodnie z prawem". Silniejszy zapisuje sobie co chce. Nie rozpatruję tego tematu z punktu widzenia żadnej racji stanu, bo nie reprezentuję ani Hiszpanii, ani Uni. Chodzi o zwykłe poczucie sprawiedliwości (powiedzmy że to taka moja racja stanu), czyli jak powinno to wyglądać, żeby było "po ludzku". Plebiscyt jest obecnie najsprawiedliwszym rozwiązaniem, jeśli oczywiście nie mamy do czynienia z sytuacją jak np. w byłym ZSRR, gdzie ludność poszczególnych republik była masowo mordowana i wywożona na Syberię, a ich miejsce zajmowali Rosjanie.
Zgadzam sie w 100% z tezą, niekoniecznie z wszystkimi przykładami.
Separatyzm Bawarski, tak jak i Śląsko-Wielkopolski jest na rękę Rosji, dlatego, mimo, żem ze Ślůnska, to jestem przeciw. Kurdom kibicuje, mimo dominujących tam skrajnie lewicowych poglądów, bo i tak bez wsparcia Zachodu nic nie zrobią, więc będą się pewnie musieli nieco ustatkować w postulatach a poza tym socjalizm to zawsze też jest jakaś alternatywa wobec fanatycznego islamu. No i z Katalonią się oczywiście zgadzam.