Słuchając publicznych debat na temat ateizmu i religii można zauważyć, że teolodzy i religijni apologeci używają czterech powtarzających się argumentów przeciw ateizmowi. Dwa są pseudonaukowe a pozostałe dwa maja charakter bliższy religijnej wierze. W eseju rozpatrzę i skomentuję te argumenty.
1. Argument kosmologiczny
Argument ten głosi, iż świat, w jakim żyjemy powstał w wyniku wielkiego wybuchu 13.7 miliardów lat temu i musiał mieć stwórcę. Tym stwórcą jest wszechmocny bóg, który stworzył też człowieka, jako centralny obiekt świata. Ten stwórca jest poza czasem i przestrzenia, ma wpływ na wszystkie sprawy świata i los człowieka.
Argument kosmologiczny ignoruje fakt, że świat powstał w warunkach fizyki kwantowej, w której istnieją pewne zjawiska losowe niemające przyczyny, np. powstawanie wirtualnych cząstek. Trzeba uczciwie przyznać, że fizyka jeszcze nie wyjaśniła powstania świata, istnieją tylko hipotezy, na przykład hipoteza Lawrence’a Kraussa opisana w jego książce “A Universe from Nothing” 2012. Argument kosmologiczny jest zatkaniem dziury w nauce uniwersalnym kitem, bogiem. Jednym z największych naukowych badaczy i autorytetów w dziedzinie kosmologii był Stephen Hawking, który pisał “Nikt nie stworzył świata i nikt nie kieruje naszym losem”. Argument kosmologiczny teologów jest unikiem wyjaśnienia, ponieważ zastępuje nieznany fakt czymś jeszcze bardziej nieznanym. Taki argument Dawkins nazywa “argumentem z ignorancji”.
2. Universe fine tuning
Teolodzy argumentują, że wielkości parametrów świata została tak ustalona, że umożliwiły one powstanie życia. Najmniejsze zmiany uniemożliwiłyby życie.To wymagało inteligencji boga.
Znamy tylko jeden świat i nie wiemy czy inne parametry prowadziłyby do żyjących istot. W dodatku każdy dobry inżynier projektuje tak, aby jego twory nie były czule na niewielkie zmiany parametrów charakteryzujących zaprojektowany obiekt. Teolodzy strzelają kula w plot twierdząc, że bóg był dobrym projektantem. Cechy świata wskazują, że nie był zaprojektowany.
3. Obiektywne zasady moralne
Teolodzy twierdzą, że tylko bóg gwarantuje istnienie obiektywnych zasad moralnych. Tak nie jest.
Wiemy, że różne kultury tworzą różne zasady moralne, które ulegają zmianie z upływem czasu.
Na przykład pewne zasady Islamu są uważane za niemoralne w kulturze zachodniej cywilizacji.
Przykładem zmiany w czasie może być niewolnictwo, moralne w starożytnych kulturach a nielegalne i tępione obecnie. Wszystkie zasady moralne są ludzkim tworem i ludzie muszaączuć się odpowiedzialni za ich przestrzeganie. Mamy wiele przykładów, że ludzki zdrowy rozsadek i poczucie moralności bierze górę nad starożytnymi zasadami przypisanymi bogu. Na przykład w Starym Testamencie jest polecenie zabicia nowo zaślubionej zony, jeśli ona nie okaże się dziewicą. Nikt umysłowo zdrowy nie wykonuje tego barbarzyńskiego polecenia. Ostatecznym arbitrem moralności, który decyduje, co dobre a co złe jest człowiek.
4. Zmartwychwstanie Jezusa
Ten antyateistyczny argument opiera się na przekonaniu, że Jezus był historyczną postacią i po śmierci na krzyżu zmartwychwstał.
Informacja o życiu Jezusa pochodzi głownie od świętego Pawła i czterech ewangelistów, którzy nigdy Jezusa nie spotkali. Ewangeliści nie byli obiektywnymi historykami, lecz pisząc o Jezusie szerzyli nową wiarę. Historycy badający historyczność Jezusa byli chrześcijanami i nie można ich uznać za obiektywnych. W roku 325 odbył się w Nicei synod chrześcijańskich biskupów, którzy ustalili ze Jezus był bogiem. Można mieć co do tej decyzji bardzo poważne wątpliwości, jeśli założymy że ewangelie zawierają opisy prawdziwych zdarzeń. W jednej ewangelii można znaleźć opis Jezusa wykonującego egzorcyzm w synagodze. Wiemy, że takie schorzenia jak epilepsja są wynikiem zaburzeń chemicznych w mózgu a nie opętaniem przez złe demony, które trzeba wypędzać. Jako bóg Jezus powinien był wiedzieć, że epilepsji nie leczy się egzorcyzmem. To wydarzenie w synagodze, jeśli prawdziwe, świadczy o tym, że Jezus nie wiedział więcej niż ludzie pierwszego wieku. W sumie, jeśli Jezus istniał to był on rabinem głoszącym apokalipsę, która nie nastąpiła. Była to jeszcze jedna biblijna przepowiednia – niewypał.
Bardzo dobry artykuł. Dziękuję Januszu.
Od siebie mogę dodać, że:
1) argumentoid "kosmologiczny" jest tylko i wyłącznie efektem odgornego założenia że jakaś wyższa istota duchowa stała za stworzeniem kosmosu – to jest jeno subiektywne założenie niczym nie poparte.
Prędzej uznaję że big bang był przykładem białej dziury a nasz kosmos ewoluował z innego kosmosu – to jest o wiele bardziej prawdopodobna teza niż ta zakładajaca boga stwórcę i "nicość".
3) Ciężko jest znaleźć obiektywny system norm moralnych i nie wiadomo czy kiedykolwiek taki stworzymy. Na razie to jest utopia biorąc pod uwagę światowe bezprawie które w dużej mierze wynika z fanatyzmu religijnego i uprzedzeń.
4) Nie .am bladego pojęcia skąd antyobiektywni chrześcijanie biorą taki argumentoid.
Nie ma absolutnie żadnego argumentu przemawiającego za zmartwychwstaniem Jezusa czy Ozyrysa.. To jest ponownie tylko kwestia odgornego założenia którego źródło leży w czyjejś wierze lub urojeniu a nie w obiektywnych faktach.
Co do poruszonego tematu moralności, mogę dodać coś jeszcze.
Wysługiwanie się bogiem w tej kwestii jest bez sensu, bowiem wiara religijna może wzmacniać moralność albo ją niszczyć w zależności od przypadku – ktoś w akcie strachuy przed piekłem być może faktycznie będzie świętoszkiem, ale ktoś w imię tej wiary może robić paskudne rzeczy…
Zatem słowa uczonych "teologów" są tylko pustosłowiem i niczym więcej. Jak zwykle.
——————
Poza tym niepokojąca jest jeszcze jedna rzecz, odchodząc na chwilę od tematu eseju.
Mianowicie, stare religie potrafią udawać, że mogą przyswoić sobie odkrycia i dokonania nauki i że ich wiara nie stoi w sprzeczności z naszą wiedzą.
To jest wielkie oszustwo i obłuda, ponieważ w takim razie dogmaty religijne tracą właśnie wszelki sens, a przecież to dogmaty są wyznacznikiem wiary religijnej…
Jak kiedyś np. (nie wiem) dowiedziemy, że Jezus był kosmitą albo że nie istniał, to Kościoły przyswoją sobie to jako dogmat???
Dokładnie to samo robią z heliocentryzmem, ewolucją, genetyką, fizyką itd.
Niegdyś piekielne, szatańskie pomysły, a dziś… hulaj dzusza, piekła nie ma! 🙂
Sekciarze i liderzy wyznań wciskają ludziom kit, jakoby nauka nie stała w sprzeczności z ich dogmatami.
Dobitnym przykładem (troszkę humorystycznym, komicznym) mogą być słowa Bergoglio, który kiedyś stwierdził, że mógłby "ochrzcić kosmitę".
To już zostawię bez komentarza.
A tak z innej beczki: możliwe, że partią, która dostanie papieskie błogosławieństwo będzie partia Teraz! (w każdym razie anty-PiS).
Były zdjęcia J. Scheuring-Wielgus (poprawcie mnie jeśli źle zapisałem nazwisko) która spotkała się z Bergoglio, więc… 🙂
Partia ma ok. 0,2% poparcia, ale z pomocą Bergoglio, kto wie…
Zaprawdę powiadam Wam, skoro chodzenie po wodzie jest możliwe, a przecie byli świadkowie, to i zmartwychwstanie jest możliwe. Amen i kropka.
Zwierzę jest istotą przetwarzającą informacje i wykorzystującą je do przetrwania. Człowiek to zwierzę potrafiące coś jeszcze innego: potrafiące dążyć do ideału (nawet jeżeli urojonego – duży mózg pozwala wszakże na fantazje) i poświęcać dla niego nawet własne przetrwanie. Ateizm w praktyce to powrót do zwierzęcości, to zwierzęcość 2.0. Myślę, że jest niemożliwy – ze względów anatomicznych. Zwolennik ateizmu sam więc dąży do czegoś niemożliwego do osiągnięcia, co przynajmniej ociera się o pewien ideał (nazwijmy ten urojony ideał "racjonalną jednostką", albo "racjonalną ludzkością") i swoim postępowaniem zaprzecza własnym słowom i oczekiwaniom.
Przeciw ateizmowi mozna więc przedłożyć argument piąty, będący argumentem anatomicznym.
Człowiek tworzy "ideały" mądre lub głupie.
A inne zwierzaki mają inne zdolności, np. takie że dla człowieka są super-mocami…
Zwierzęta z tego co wiem nie znają pojęcia boga ani bogow, więc nie mogą byc ateistami. Zwierzę człowiek (klerycy) posiadł umiejetność pedofilii w imię boga – swietny ideał!
Dodajmy jeszcze jeden argument, szósty zatem, który można nazwac argumentem kulturowym, a mającym nieco węższe zastosowanie. Religia chrześcijańska (bo przede wszystkim jej ów argument dotuczy) jest elementem kultury europejskiej – zanik chrześcijaństwa byłby więc równoznaczny z jej zanikiem, ponadto uczyniłby niezrozumiałą olbrzymią większość wytworów tej kultury. Człowiek nie mający pojęć i przeświadczeń religijnych (tym bardziej chrześcijańskich) nie zrozumie i nie doświadczy niczego wchodzac np. do zabytkowej katedry. Nie przeżyje utworów np. Bacha w taki sposób, w jaki życzyłby sobie tego ich autor. Oznaczać to będzie ślepotę na to, co odróżniało nas, przedstawicieli najwybitniejszej cywilizacji, od przedstawicieli innych cywilizacji i kultur. Ktoś taki – taki ślepiec – nie będzie chrześcijaninem, ale w konsekwencji nie będzie także człowiekiem należącym do kultury europejskiej. "Europejski ateista" to więc sprzeczność wewnętrzna, albo nazwa Europejczyka co najwyżej w geograficznym znaczeniu tego słowa. To barbarzyńca w ogrodzie. Ateiści naiwnie sądzą, że mogą odrzucić pojęcie Boga i wyzbyć się religijnych przekonań, nie tracąc przy tym niczego ze zdobyczy (w tym przypadku europejskiej) cywilizacji. Jest to jednak zludzenie.
OK, ale to nie jest argument za wiarą w chrześcijańskiego bożka.
Kultura europejska wywodzi się nie tylko z chrześcijaństwa ale też z filozofii greckiej – pogańskiej, humanizmu renesansowego, wolnomyslicielskiego oświecenia itd.
Chrześcijaństwo jeżeli już to stanowiło aspekt zdecydowanie negatywny a co do Bacha… był on luteraninem.
Reformacja jeszcze miała całkiem pozytywny wpływ społeczny ale na pewno nie Chrześcijaństwo jako religia i całokształt.
Trzeba raczej powiedzieć: chrześcijańska kultura europejska wywoadzi się z innych kultur – i jest to prawda. Oświecenie też było dokonane w wiekszości przez chrześcijan, taki np. Wolter nigdy się za ateistę nie uważał, ufundował nawet kościół w swoich dobrach, lubił jezuitów, itd. Niechrześcijanami są raczej post-oświeceniowcy – Nietzsche, Marks, i im.p.
Voltaire był zdecydowanym przeciwnikiem kleru i chrześcijaństwa.
Stanął w obronie jakiegoś protestanta, którego katolicy francuscy chcieli zlinczować, ale to był efekt jego walki o sprawiedliwą wolność przekonań i tolerancję.
Pewnikiem lubił też jakichś liberalnych jezuitów – wtedy dużo księży było "lewakami" np. taki polski Staszic, tak jak dziś np. Boniecki etc.
A poza tym – Voltaire był deistą, to było jego przekonanie.
Trzeba sprostować twoje błędy Elaspie.
Oświecenie było buntem wobec chrześcijaństwa – masoni, deiści, ateiści itd. byli przeciwnikami chrześcijaństwa.
Przykład oświeceniowego ateisty? d'Holbach albo Diderot – czołowy encyklopedysta etc.
Diderot to postać ciekawa; znany był m.in. jego spór z kalwinistą Eulerem, którego wezwała prawosławna Katarzyna II na swó dwór by zwalczać ateizm Diderota. 🙂
PS
Voltaire siedział w więzieniu za swoje wolnościowe poglądy – więziony był przez katolicki reżim.
@ELASP
"Człowiek to zwierzę potrafiące coś jeszcze innego" – ale zwierzę. 🙂
@ wszystkich autorow komentarzy.
Wybralem cztery argumenty sposrod wielu poniewaz te cztery powtarzaja sie w kazdej debacie o ateizmie.
Dziekuje za wszystkie komentarze dzieki ktorym poznaje poglady szerokiego kregu ludzi. Wiekszosc was to racjonalnie myslacy i wyksztalceni ludzie. Zdanie eligijnych fanatykow z wypranym mozgiem mnie nie interesuje. Ale ci nie czytaja Racjonalisty.
@RADOWID.
Z okresleniem czlowieka jako zwierze musimy byc ostrozni. Antropolodzy ustalili na podstawie wykopanych szkieletow ze praczlowiek powstal skutkiem zwiekszenia pojemnosci czaszki. Dzieki temu bardzo roznimy sie od innych zywych istot. Ta roznica jest tak powazna ze stanowimy oddzielny rodzaj homo sapiens znajdujacy sie ponad zwierzetami.
Zauwaz tez ze nawet wsrod zwierzat istnieja kolosalne roznice. Np pies lub delfin sa znacznie inteligientniejsze niz robak zyjacy w ziemi. Ewolucja stworzyla olbrzymia ilosc rodzajow zywych istot , od bakterii do homo sapiens. 99 % wszystkich rodzajow wyginelo. To co nas otacza to maly procent zwierzat ktorre przezyly trudne warunki zycia na ziemi w ciagu milionow lat ewolucji. Pewne gatunki ludzi tez wymarly np neandertale. Homo sapiens wyzyl i opanowal cala planete. Pozdrawiam Ciebie Radowidzie, dziekuje za komentarze.
Królestwo zwierząt jest niesamowicie różnorodne a my jesteśmy jego członkami – skoro jesteśmy ssakami to jesteśmy zwierzętami.
Homo sapiens nie jest rodzajem tylko gatunkiem. Istniało wiele gatunków człowieka.
Zgoda Radowidzie. Jestesmy jednym z gatunkow ssakow.
Jedynym gatunkiem ktory potrafi grac a szachy!!.
Rowniez jedynym gatunkiem ktory rozumie swoje pochodzenie i stara sie poznac olbrzymi swiat.
Minusem jest powszechna wiara w urojone istoty .Sami je wymyslilismy i chcemy koniecznie aby te urojone stwory nami rzadzily. Inne zwierzaki takich wierzen nie maja.
Trudno powiedziec w co wierzą i jak rozumują inne zwierzeta, np delfiny czy małpy. Był tu taki program gdzie małpy sie odgrazały temu co zsyłał grzmoty i pioruny z nieba, ale to niekoniecznie musiał byc jakis małpi-bog. Moze jakas inna małpa siedząca na chmurze.
Latwiej zaobserwowac czy w swiecie zwierząt wystepują pasożyty zwane wsrod ludzi klerem. Swiat zwierząt tez jest zorganizowany jako funkcje np. robotnice (pszczoły) ale czy wystepuje w nich kler? czy są w grupach delfinow jakies uprzywilejowane delfiny, a my nie wiemy dlaczego?
@LUCYAN
Byc moze malpy tez mysla ze sa jakies sily ktore kieruja pogoda. Ale nie ma dowodu ze takie wierzenia sa forma religii z obrzedami, ceremoniami i klasa kleru.
@LUCYAN
Byc moze malpy tez mysla ze sa jakies sily ktore kieruja pogoda. Ale nie ma dowodu ze takie wierzenia sa forma religii z obrzedami, ceremoniami i klasa kleru.
Tak, ale co myslą małpy to trudno sie zorientowac. Małpa nie powie wprost, ze wierzy w małpiego boga. Natomiast mozna by zaobserwowac czy małpia wiara generuje małpią klase (uprzywilejowana) w postaci małpiego kleru. Moze plemiona małpie mają na razie jedną małpe (szamana) bez rozrosnietej klerykalizacji, co by utrudniło badania.
Z malpami mamy wspolnego przodka. To sa nasi bliscy ewolucyjni kuzyni. Szympanse zyja w stadzie i maja reguly wspolzycia . nie wiem czy maja szamana ktory im przewodzi.