26 marca 2022 roku minął drugi dzień wizyty prezydenta USA Joe Bidena w Polsce. Z tą wizytą wiązały się wielkie nadzieje nie tylko Polaków, ale przede wszystkim Ukraińców.
Z pewnością sukcesem dyplomatycznym był już na starcie sam fakt tego, że po Brukseli prezydent Biden udał się do Polski i był to drugi cel jego wizyty tym razem. Sygnał ten został odebrany przez światowe media i bez wątpienia obecna rola Polski w polityce globalnej została mocno podkreślona.
Był to jednakże jedyny sukces. Biden nie poruszył żadnych konkretnych ustaleń. Nie odniósł się nawet pół słowem do całkiem dobrej propozycji sił pokojowych NATO na Ukrainie, którą przedstawił NATO i USA polski rząd. Wiadomo, że takich sił pokojowych nie można by sformować w formacie ONZ, bowiem zbrodnicza dyktatura rosyjska ma w ONZ prawo weta. Jednakże formowanie sił pokojowych bez pełnej formalnej zgody ONZ nie byłoby wcale niczym nowym, ani niczym dziwnym. USA nie zadeklarowało też zwiększenia obecności militarnej przy granicach wschodnich NATO, nie przedstawiło też istotnych propozycji dotyczących dozbrojenia Ukrainy. Temat samolotów, o które prosili Ukraińcy i które Polacy chcieli im przekazać za zgodą NATO i USA również nie został poruszony.
Na tle tego braku dalszych, istotnych propozycji słowa „nie lękajcie się” zabrzmiały kuriozalnie i surrealistycznie. Jak moi czytelnicy doskonale wiedzą, byłem pierwszym do krytykowania kultu papieża Jana Pawła II gdy ten był nieopanowanym żywiołem. Teraz ten kult w dużej mierze minął, natomiast muszę przyznać, iż słowa papieża „nie lękajcie się” padły w innym, znacznie szlachetniejszym kontekście. Papież Jan Paweł II wypowiedział te słowa po mrocznej stronie żelaznej kurtyny, w okupowanej przez komunistyczny reżim satelicki ZSRR Polsce. Papież był, mówiąc te słowa, na terenie wroga. Zamach na jego życie nie był w tej sytuacji niemożliwy. Prezydent Biden mógłby wypowiedzieć te słowa z sensem jedynie w Kijowie, nie zaś w bezpiecznej i sprzymierzonej Warszawie. „Nie lękajcie się” Jana Pawła II dało nadzieję pozostającym pod butem okupanta Polakom, natomiast Bidenowskie „nie lękajcie się” zostało odebrane źle przez stronę ukraińską i ciężko się temu dziwić.
Moja negatywna ocena obecnego prezydenta USA nie oznacza oczywiście całkowitej niewiary w głos wolności płynący z Ameryki. To nadal wspaniały kraj i gdyby nie było Amerykanów, świat byłby znacznie gorszym miejscem. Wszystko wskazuje na to, że w razie czego USA będzie bronić NATO w dowolnym zagrożonym miejscu sojuszu. Obecnie możemy liczyć na wsparcie państw pomagających Ukraincom, czyli głównie Polski. Wspomniane kwoty nie są bagatelne i ta pomoc z pewnością się przyda. Jeśli chodzi o pomoc surowcową rekompensującą wielu państwom Europy dotychczasowe powiązania z Rosją, mam nadzieję, że rząd USA będzie na miarę swoich możliwości walczył ze zbytnim podbijaniem cen paliw kopalnych.
Ps.: Przy okazji papieskiego wątku, nie mogę nie zwrócić uwagi na żenujące wypowiedzi obecnego papieża Franciszka, który za wszelką cenę nie chce potępić wprost Rosji, oburzają go natomiast embarga wobec niej, jak i dozbrajanie się państw usiłujących powstrzymać Putina.
Za dużo religii się Pan Jacek naczytał. Papieże już od dawna nie rządzą światem. Biden tylko wyraził nadzieję że Polacy będą skłonni umierać za to co „Stwórca im zapewnił”. Po prostu podpuszcza Polaków i zwala na Stwórcę.