Andrzej Koraszewski tłumaczy, dlaczego nowy ateizm jest związany z biologią. Teoria ewolucji wyklucza w zasadzie dawne religijne mity. Oferuje w zamian prawdziwą wizję świata, znacznie bardziej fascynującą od fantazji naszych odległych przodków.
W ciągu rozwoju gatunku ludzkiego powstały dwie główne metody, których celem jest poznanie i wyjaśnienie czym jest rzeczywistość oraz jak należy żyć. Są to religia…
Kiedy w 2011 roku kandydowałem na prezesa Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, w mój program wyborczy wpisałem "kontakty z racjonalistami, humanistami i ateistami z Indii". Był to…
Tak samo jak socjaliści, konserwatyści tworzą wyidealizowane utopie nie mające nic wspólnego z rzeczywistością, z tą różnicą, że te konserwatywne utopie mają jakimś tam związek…
27 Odpowiedź na “Andrzej Koraszewski. Dlaczego nowy ateizm jest silnie związany z biologią”
Dla mnie w ogóle nie jest związany z biologią. Wystarczy że religie nie maja sensu. Darwin mi tu do niczego nie potrzebny . Epikurowi Hume’owi i Holbachowi tez nie był
Nowy ateizm Dawkinsa jest związany z biologią, bo Dawkins to zoolog, ale rowniez dlatego, że pisal Boga Urojonego z myślą o Ameryce w czasach gdy stosunkowo wplywowy był tam ruch tzw. inteligentnego projektu. Z drugiej strony stary ateizm tez bywal bardzo biologiczny, a wlasciwie ewolucyjny – zwlaszcza w USA. Od lat polecam np. ewolucyjne wyjasnienia powstania religii zawarte w ksiazce „Faces in the Clouds – A new theory of religion ” Stewarta Elliotta Guthriego. Nowy ateizm to tylko marketingowe hasło – nic nowego w nim nie ma.
Mnie się czasem wydaje, że dopiero „Samolubny gen” Dawkinsa wyłożył ewolucję na tyle jasno, że stała się ona silnym argumentem przeciwko zasadności religijnych mitów. Pójście po linii genów, a nie osobników, jasne sięgnięcie po dziedziczny rozwój zachowań, a nie tylko form, to bardzo dobry pomost między człowiekiem i jego wyobraźnią a naturą. „Samolubny gen” to, z mojej perspektywy, silniejszy bodziec do odrzucenia myślenia magiczno – plemiennego, niż „Koniec wiary”, czy „Bóg urojony” (które też są cenne i potrzebne!).
Współczesny ateizm ma mocne podłoże biologiczne, okrycie DNA było rewolucją, bo bardzo wzmocniło teorię Darwina.
„Samolubny gen” odebrałem jako rewolucyjną zmianę poglądów na sferę „duchowości” człowieka. To rozwiewa tajemniczą mgiełkę z zaświatów unoszącą się nad głową człowieka.
Odkrywanie w jaki sposób geny budują mózg i wpływają na nasze zachowanie i myślenie jest rewolucyjne i odbiera religii pole mistycyzmu, wyjaśnia zjawiska, które tłumaczyła teologia.
Dualność natury ludzkiej jest sztuczna, wytworzona przez indoktrynację religijną.
Pojawiło się pojęcie „memów”, czyli dziedziczności kulturowej, który można zdefiniować jako byt duchowy (przez wierzących). Przyglądając się temu zjawisku (genetyka behawioralna) dostrzegamy, że zachowania które definiowaliśmy jako duchowość jest uwarunkowana genetycznie.
Pytanie, czy Nowy Ateizm jest akcja zaczepną, czy reakcją na pewne zjawiska? Nazwa 'nowy ateizm” pojawia się wkrótce po publikacji książki Sama Harrisa po 11 września 2001. Wzmożenie aktywności konserwatystów, pchających kreacjonizm do szkół jest wcześniejsze. Nic dziwnego, że popularyzator nauki Dawkins, przenosi akcent z samej prezentacji tego co wiemy, dowodów działania ewolucji, na ateizm, robi to również zajmujący się ewolucją filozof Dennett. Sama nazwa „nowy ateizm” miała wykpiwać falę naukowców występujących publicznie w obronie nauki przed religią. Widzimy tu fizyków takich jak Stenger, ale na polu fizyki agresja kościołów nie jest tak widoczna, a teoria ewolucji jest dla religii zagrożeniem i stąd główny front jest właśnie tu.
Nowe pokolenie ateistów odczuwa potrzebę wychodzenia z „podziemia, konspiracji”, odwagę publicznej krytyki religii i przyznawania się do ateizmu. Uzasadnienie tego jest proste: bierność powoduje, że strefę publiczną przejmują fanatycy religijni, którzy nawołują do łamania świeckiego prawa. Ja często przypominam, że definicja wolności religijnej to również wolność do niewierzenia i protestuję, kiedy wierzący tłumaczą to jako wolność do indoktrynacji religijnej.
Dzisiejsze ataki kościoła na świeckość państwa w postaci podpisywania klauzuli sumienia odczuwam jako zagrożenie, jako konfrontację i próbę przejęcia władzy. W obliczu tego zagrożenia należy aktywnie działać w obronie praw niewierzących.
@Mieczysławski Najbardziej znani „nowi ateiści” to ludzie w podeszłym wieku, często już na emeryturach. Wbrew temu, co mylnie zakładają ich krytycy (a sama nazwa pochodzi od krytyków tej grupy), owi „nowi ateiści” w żaden sposób nie odcinają się od jakichś „starych” ateistów. Jest to kontynuacja, a pewne postaci zostały wyodrębnione przez krytyków, że względu na widoczność tej grupy w mediach i poczucie, że stanowi ona większe zagrożenie przez fakt głośnego opierania się ekspansji religijnego irracjonalizmu. Naiwne i głupiutkie przeciwstawianie „nowego ateizmu” jakiemuś „staremu ateizmowi” wydaje się zakładać, że owi „nowi ateiści” w jakiś sposób kwestionują ów zacny stary ateizmu z czystego złota. Nic bardziej błędnego. Młodzi ludzie chcący poznać historię ateizmu od starożytności po dzień dzisiejszy sięgają po Hitchensa, Dennetta, Dawkinsa czy Harrisa. Ktoś może mówić, że mu Kopernik i Darwin w dyskusji o nonsensach religii nie jest potrzebny. Szczęść Boże, pozostańmy jednak przy poważnej dyskusji o problemach konfliktu między nauką i religią i o dylematach współczesnych społeczeństw.
Panie Andrzeju, pisze Pan, że nowy ateizm to tylko marketingowe hasło – nic nowego w nim nie ma, więc dlaczego Pan rozgranicza ateistów od nowych ateistów? Jest Pan ateistą, czy Nowym Ateistą i dlaczego?
Będąc ateistą jestem z definicji osobą która widzi sprzeczności w inteligentnym projekcie. Nie ma znaczenia, czy było się ateistą, zanim ruch ID został rozpropagowany, czy nie. Głośno opierałem się ekspansji religijnego irracjonalizmu, nawet nie mając pojęcia o Inteligentnym Projekcie, dlatego będąc ateistą …jestem ateistą i kropka, nic dodać, nic ująć.
Również zastanawia mnie rozgraniczanie, ateista – antyklerykał. Trudno mi sobie wyobrazić ateistę, który popiera kler, lub każdy innym irracjonalny aspekt życia związany z gloryfikowaniem boga. Moim zdaniem będąc ateistą jest się automatycznie antyklerykałem. Może Pan powiedzieć o sobie, że nie jest Pan antyklerykałem?
To dość proste, ale zacznijmy od kwakrów. Stowarzyszenie Przyjaciół, to chrześcijańska sekta, która powstała w czasach wojny religijnej w Anglii; na wzajemne rzezie chrześcijańskich fanatyków odpowiedzieli: chrześcijanin nie powinien brać broni do ręki, ich „fanatyczny” pacyfizm wywoływał nienawiść, kpiny i oskarżenia o tchórzostwo. Większość brytyjskich członków Stowarzyszenia Przyjaciół zbiegła do Ameryki. Angielski król, w geście dobrej woli dał im teren, który jest dziś Pensylwanią. W Stanach prześladowano ich również za odmowę noszenia broni. Podczas jednej z rozpraw sędzia nazwał sektę ludźmi „trzęsącymi się ze strachu” – quackers. Od tej rozprawy kwakrzy z dumą noszą to wyzwisko twierdząc, że trzęsą się ze strachu przed bogiem i dlatego odmawiają zabijania. Nowi ateiści różnią się od starych ateistów zaledwie tym, że nie stronią od publicznego występowania w mediach elektronicznych, podczas gdy starzy ateiści tylko pisali książki. Nie my wymyśliliśmy tę nazwę, tak nas nazwano, a my odpowiadamy proszę bardzo, chętnie zaakceptujemy te nazwę. A że dominują tu przedstawiciele nauk ścisłych, a w szczególności biolodzy, to również efekt działań ludzi, którzy atakując humanizm, koncentrują największą uwagę na kwestionowaniu nauki i jej trudnych do obalenia dowodów na to, że objawieniodawca nie odróżniał szafy od widelca.
Zapomniałem odpowiedzieć na Pana drugie pytanie: ateista-antyklerykał. Otóż nie jestem antyklerykałem. Podczas rewolucji meksykańskiej, wojny domowej w Hiszpanii, podczas rewolucji październikowej zabijano duchownych za to, że byli duchownymi. Ateista, który jest takim anyklerykałem to zwyczajny łajdak. Wśród wzorów osobowych, z których warto korzystać jest wielu kapłanów, Włodkowic, Kopernik, Andrzej Frycz-Modrzewski, Kołłątaj, Staszic (setki innych postaci historycznych), wśród współczesnych mamy (nieżyjącego już) księdza Stanisława Musiała, czy Wojciecha Lemańskiego (ale i całkiem sporo innych). Innymi słowy księża też ludzie i każdy inny, chociaż jako zawód to paskudztwo. Nie jestem antyklerykalem, jestem wrogiem przyzwolenia, żeby księża jako grupa zawodowa byli ponad prawem. Nie zapominajmy jednak, że w krajach chrześcijańskich humanizm ma całkiem spory dług wobec wyjątkowych ludzi w sutannach.
Dziękuję za odpowiedź 🙂
Pięknie Pan ujął historię ze Stowarzyszeniem Przyjaciół.
Pisząc antyklerykalizm, miałem na myśli brak aprobaty dla zniewolenia ludzi i wszystkich niegodnych czynów jakich dopuszczają się głowy różnych wyznań na świecie, o których Pan ma zdecydowanie większą wiedzę ode mnie. Nie mam zamiaru komuś odbierać wolności, a tym bardziej zabijać ludzi. Religie są szkodliwe dla ludzkości, więc uważam, że instytucje kościelne które celowo manipulują ludźmi powinny być zakazane tak samo jak kanibalizm, jazda samochodem pod prąd, pedofila, niewolnictwo, indoktrynacja dzieci i we wszystkich tych stwierdzeniach jestem Anty, nie widzę pejoratywnego odcienia w słowie anty dla tych czynów i myślę, że tutaj tkwi problem z zaakceptowaniem słowa antyklerykał.
Będąc pełen podziwu dla Pańskich felietonów na portalu Racjonalista.pl, zamierzałem wyrazić swoją wdzięczność pisząc do Pana, lecz nie uczyniłem tego, więc zrobię to teraz – Dziękuję!
Obecnie zdecydowanie mniej czasu spędzam czytając felietony na Racjonalista.pl
Mam nadzieję, że Pańskie eseje zostaną ładnie wydane w przyszłości, a na Racjonalista.TV, będę miał okazję częściej posłuchać pańskiego głosu 🙂
Kopernik nie był kapłanem.
Problem z klerem czy ksiedzami jest taki, ze oni z definicji czerpia korzysc z oszukiwania ludzi. Owszem, moga oprocz tego robic wiele pożytecznych rzeczy, w sprawach kultury, obronnosci kraju, a nawet nauki, ale z definicji to są pasożyci. Formalnie jako zawod powinni podlegac takim samym prawom (i podatkom) jak inne zawody. Ale tu dochodzi podstawowy problem: oni uprawiają oszustwo. Co gorsze, oni wyhodywują sobie ofiary, od dzieciecego wieku. Wyobrazmy sobie lekarza, ktory w dzieciecym wieku wszczepia jakies paskudztwo, a potem przez całe życie czerpie korzysc z leczenia tej choroby. Albo homoterapeute. Homoterapeuta przynajmniej oszukuje dorosłych ludzi, nie indoktrynuje dzieci.
Dlatego dziwi mnie, ze Koraszewski nie ma nic przeciwko zawodowi ksiedza. Ja moge zaakceptowac ten zawod dla tych fajnych chlopcow pod warunkiem, ze bedą podlegac takim samym prawom, i nie beda miec dostepu do indoktrynacji dzieci. Jesli uda im sie kogos przekonac do ich zabawy w urojonego boga w dorosłym życiu, to ich sprawa.
Ludzie moga płacic wrożce, to mogą i ksiedzu. Tacy sami oszusci. Ale od dzieci i młodzieży wara.
Drogi Panie Lucku, lepiej nie wypowiadać się z taką stanowczością. Kopernik miał święcenia kapłańskie, był kanonikiem, a lokalny biskup wielokrotnie nakazywał mu oddalenie jego gosposi, która była jego kochanką. Były to czasy, w których warunkiem uprawiania nauki były święcenia kapłańskie, więc dziś Kościół z dumą wypina pierś, bredząc o tym jak bardzo chrześcijaństwo przyczyniło się do rozwoju nauki. (Staszic pod koniec życia przestał chodzić w sutannie.) Czy duchowni to z definicji pasożyci? W zasadzie tak, ale nawet świadomość tego faktu nakazuje ostrożność w sądach i patrzenie na każdą jednostkę z osobna, bo byli i są wśród nich wspaniali ludzie, z którymi nadal się nie zgadzam w kwestii boga, ale z którymi może mnie bardzo wiele łączyć. Fanatyzm żeruje na stereotypach, więc żeby nie wpaść z deszczu pod rynnę lepiej się trzymać humanizmu i metody naukowej, która troszkę chroni przed uproszczeniami.
@Tomek – Jeden rozdział zamknięty, drugi zaczęty. nasze „Listy z naszego sadu” są bardziej nasze niż „Racjonalista”. (A jeśli idzie o mój głos, to nie jest to coś, co się daje słuchać :), niechętnie otwieram gębę, a już pomysły, żeby ktoś ten głos rejestrował uważam za kompletnie poronione.) Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do sadu.
Kanonik niekoniecznie musiał miec swiecenia kapłanskie, ale moze i miał. Natomiast skoro pan juz porusza kochanke Kopernika to jest to kompletna bzdura. Kopernik przez całe zycie nie miał zadnego romansu, zadnej kobiety, zadnej zony, a tu nagle w wieku prawie 60 lat ktos mu wciska do łozka kobiete. Wierzy Pan w to? Koscioł po prostu chciał zrobic z Kopernika hetero. O wiele bardziej prawdopodobne jest to, ze Kopernik wolał gwiazdy i chłopcow, prosze sobie poczytac wspomnienia Rheticusa.
Zreszta Koscioł pochował Kopernika za murem (tak jak tego chciał Wałesa) i musielismy przez wieki szukac grobu Kopernika.
Kochany panie Lucku, ja z idiotami rozmów nie prowadzę. Najmocniej przepraszam, że informuję o stanie Pana umysłu, ale zasada ignorowania kompletnego debilizmu czyniącego ze swojej ignorancji religię jest dla mnie święta. Szczegóły życia Kopernika są znane od stuleci i wystarczy przestać komentować pisząc o mądrościach z pustego łebka i użyć cennego czasu na poszukiwanie wiedzy.
Ha,ha, kochany Panie Koraszewski, nie wiem co Pana tak ubodło, ale to Pan wyciągnął domniemaną kochanke Kopernika do tablicy.
Nie wiem co Pan chcial przez to powiedziec, pokazac „niemoralne” zycie kleru (jesli Kopernika traktowac jako czesc kleru)?
Jesli pan wejdzie na polska strone Wikipedii to co pan widzi
pod rubryką „Zycie prywatne” Kopernika? Kilka zdan na temat oskarzenia Kopernika o wspolzycie z kobietą, w roku 1538, gdy Kopernik miał 65 lat! Facet w wieku lat 65 był oskarzony o seks! to jakies jaja.
Całe zycie najwiekszego Polaka? (Niemcy traktują go jako Niemca) to proces o wydumaną kochanke. Czy Kopernik nie miał przez 65 lat innego zycia prywatnego? to skandal aby polska Wikipedia miała tyle do powiedzenia na temat prywatnego zycia Kopernika.
Jesli Pan wie wiecej na temat prywatnego zycia Kopernika (0-65 lat) to jest wielkie pole do popisu na Wikipedii.
Fakt „oskarzenia” uwazamy autentyczny, ale „oskarzenie” jest dla mnie probą zrobienia przez kosciol z Kopernika hetero, albo rzeczywiscie pani Anna lubiła pana Mikolaja, i kogos to ubodło.
Całe zycie prywatne Kopernika pokazuje, ze ni e interesowaly go kobiety, wolił gwiazdy.
W dzisiejszych czasach kazdy ksiądz ma „gosposie” i jakos nikt ksiezy nie oskarza o zycie z kobietą. A jesli chodzi o kanonika, to trzeba by to uscislic. Co to znaczyło byc kanonikiem w tamtych czasach. Jest potworne zamieszanie i w wielu tekstach mozna znalezc, ze był ksiedzem, mnichem, biskupem itp.
Miejsce pochowania Kopernika znalezlismy dopiero w roku 2005, choc i tu są kontrowersje, czy mozna byc pewnym. Mozna by sądzic, ze albo Kopernik był za swoją działalnosc i odkrycia niedoceniony, albo ukarany. Mozemy tylko spekulowac.
Luciu, ja nie jestem uczony w wikipedii, ja czytam książki. Absolutnie nic mnie nie ubodło, nie widzę powodu do konwersacji z półgłówkami, nic osobistego, jest pan tylko jednym z milionów.
Oj cos Pana ubodło, bo rzuca pan idiotami i połgłowkami.
Cytuje pana:
„Kopernik miał święcenia kapłańskie, był kanonikiem, a lokalny biskup wielokrotnie nakazywał mu oddalenie jego gosposi, która była jego kochanką.”
Pytanie: co chciał Pan powiedziec w tym zdaniu, dlaczego Pan powiela brednie i klerykalne kłamstwa nt. zycia prywatnego Kopernika? Już lepiej niech pan skoczy na biskupa Dantyszka, ktory ponoc miał nieslubne dzieci. Widac Dantyszkowi Kopernik cos nie leżał wiec probował go wrobic w romans. Albo Dantyszek sam dostał kosza od pani Anii i sie zdenerwował.
Nie ma ZADNYCH dowodow, ze Anna Schilling była w związku seksualnym z Kopernikiem. Co chciał Pan przez to uzyskac plecąc takie bdury?
PS. Książka nie jest gwarancją prawdy, dzisiejsze ksiązki to pogon za mamoną, wszystkie mity dozwolone, aby tylko sprzedac. Nie mowiąc o ksiązkach napisanych przez religiantow, gdzie zwykle bzdura goni bzdure, stek klamstw i pobożnych życzen.
Jesli chce Pan szerzyc prawde, to Wikipedia jest dobrym zrodłem, bo zwykli ludzie (wg Pana tzw. połgłowki i idioci) własnie tam zagladają. Dzieł Kopernika nikt (niemal) nie czyta(ł).
Antyklerykalizm to nie mordowanie księży lecz sprzeciw wobec klerykalizmu. Hume pokazal ze moralnosc pochodzi z historii z naszego doświadczenia, czy także z biologii? Pewnie tak tylko jak dla mnie to nic nie wnosi. Starzy ateiści tez są na youtube wiec tez w tv bywali. Jak dla mnie to starym ateistą byl Hitchens , a jest nim comte-sponville i baggini. Ci trzej przemawiają do mnie o wiele silniej niż dawkins dennet itd
Panie Piotrze, litości, od doktora historii oczekuje się również logiki. Istnieje coś takiego jak gradacja, a Pan jak gimnazjalista powtarzający trzeci rok pierwszą klasę, wygłasza definicje nie mające nic wspólnego z życiem. Antyklerykalizm ma historię, Panie doktorze, i definiując go o tej historii nie wolno zapominać. Podobnie mało rozsądnie wypowiada się Pan na temat „starego” i „nowego” ateizmu. Absurdalne „przeciwieństwo” między tymi ateizmami stworzyli ludzie głupi, a Pan uparcie do nich szlusuje. Wśród ateistów pragnących ograniczyć się do argumentów filozoficznych na rzecz ateizmu, królują sfrustrowani absolwenci wydziałów humanistycznych, którzy czują się zagrożeni swoim brakiem umiejętności zrozumienia nauk ścisłych. Nie ma takiego przeciwieństwa, a wśród owych nowych ateistów jest więcej ludzi porządnie znających argumenty filozofów niż wśród wielu absolwentów filozofii. To jest właśnie różnica. Oni doskonale znają i rozumieją historię myśli ateistycznej, a Pan ma tylko problem z tym, że nie rozumie Pan tego, czym oni te myśli uzupełniają w oparciu o rzetelną współczesną wiedzę.
Zacznę od końca; rozumiem ich argumenty, ale mi osobiście nie są one potrzebne. Z 4 jeźdźców najbardziej lubię Hitchensa, bo nie spekulował, lecz pokazywał polityczne skutki nieogładzonej religii. Dla mnie ważne są słowa. antyklerykalizm to jest anty-klerykalizm i tyle, oczywiście to można stopniwać ale raczej w polityce a nie filozofii. Pominę ad personam o gimnazjaliście.. nie wypada dziennikarzowi BBC… Ja nie pragnę „ograniczyć się do argumentów filozoficznych na rzecz ateizmu”, tylko mi osobiście nie są potrzebne. Nie musi mi Darwin tłumaczyć, jak powstał świat, bym wiedział, że religia to bujda. Jakieś niesnaski między ściślakami a humanistami zawsze były, natomiast ja nie uważam, że istnieje czy powinien być konflikt między staroateistami i nowoateistami, ja po prostu jestem RACZEJ staroateistą, a Pan jest nietoleralncyjny i nie podoba się Panu co uważam, ale ja nadal tak uważam 🙂 Nowoateiście jak Dawkins nie znają historii myśli ateistycznej dobrze. W „Bogu urojonym” na 80 stronach Dawkins analizuje to co Holbach już doskonale przedstawił 250 lat wcześniej. Ściślaki często słabo znają historię, więc to nic nadzwyczajnego. Ale nadal twierdzę, że wystarczą arg. humanistyczne by podważyć religię, choć fajnie, że podchodzi się i z innej perspektywy.
A moze by panowie tak strzelili jakis artykulik kto to jest SA a kto NA. Czy NA to ateista ktory stał sie religijny i sie z powrotem nawrocił na ateizm? Biologia raczej nie przekona nikogo do ateizmu, bo religie niewiele wspolnego mają z biologią. Skoro ruch Ziemii i Slonca nie przekonuje to jak mogą przekonac mikroskopijne badania, ktorych zwykły Moherowski nie pojmuje i nie pojmie. Watykan poza tym akceptuje wszystkie badania i ich wyniki, i przesuwa swojego boga w dalsze w czasie i przestrzeni miejsce. Jedynie niektore katolickie mniejsze sekty aktywnie głoszą mniejsze czy wieksze bzdury, ale Watykan bardziej interesuje sie bankowoscią, nieruchomosciami i posiadłosciami ziemskimi (niz niebianskimi).
W Polsce nikt nie zamierza mordowac ksiezy. Moim marzeniem jest aby ksieza zajeli sie uczciwą pracą, a czary uprawiali jako hobby. Zeby przestali pasozytowac na społeczenstwie polskim. Oprocz tego aby sie odwalili od dzieci i młodziezy (seksualnie i mentalnie). Religijne czary mary tylko dla dorosłych. Niestety nie ma kraju ktory by zabronił religii dla dzieci, tak jak zabrania sie alkoholu i narkotykow i seksu.
Wydaje się, że najbardziej spektakularną linię frontu między ateistami a irracjonalizmem religijnym wyznacza biologiczny i ewolucyjny fakt mówiący, że człowiek pochodzi od małpy (a nie od fikcyjnego Boga).
Dla mnie w ogóle nie jest związany z biologią. Wystarczy że religie nie maja sensu. Darwin mi tu do niczego nie potrzebny . Epikurowi Hume’owi i Holbachowi tez nie był
Tzn nowy ateizm jest, ale ja jestem staroateista. Wole nie szukać na siłę odpowiedzi na wielkie a durne pytania wiec ewolucyja mi zbędna.
Nowy ateizm Dawkinsa jest związany z biologią, bo Dawkins to zoolog, ale rowniez dlatego, że pisal Boga Urojonego z myślą o Ameryce w czasach gdy stosunkowo wplywowy był tam ruch tzw. inteligentnego projektu. Z drugiej strony stary ateizm tez bywal bardzo biologiczny, a wlasciwie ewolucyjny – zwlaszcza w USA. Od lat polecam np. ewolucyjne wyjasnienia powstania religii zawarte w ksiazce „Faces in the Clouds – A new theory of religion ” Stewarta Elliotta Guthriego. Nowy ateizm to tylko marketingowe hasło – nic nowego w nim nie ma.
Mnie się czasem wydaje, że dopiero „Samolubny gen” Dawkinsa wyłożył ewolucję na tyle jasno, że stała się ona silnym argumentem przeciwko zasadności religijnych mitów. Pójście po linii genów, a nie osobników, jasne sięgnięcie po dziedziczny rozwój zachowań, a nie tylko form, to bardzo dobry pomost między człowiekiem i jego wyobraźnią a naturą. „Samolubny gen” to, z mojej perspektywy, silniejszy bodziec do odrzucenia myślenia magiczno – plemiennego, niż „Koniec wiary”, czy „Bóg urojony” (które też są cenne i potrzebne!).
Współczesny ateizm ma mocne podłoże biologiczne, okrycie DNA było rewolucją, bo bardzo wzmocniło teorię Darwina.
„Samolubny gen” odebrałem jako rewolucyjną zmianę poglądów na sferę „duchowości” człowieka. To rozwiewa tajemniczą mgiełkę z zaświatów unoszącą się nad głową człowieka.
Odkrywanie w jaki sposób geny budują mózg i wpływają na nasze zachowanie i myślenie jest rewolucyjne i odbiera religii pole mistycyzmu, wyjaśnia zjawiska, które tłumaczyła teologia.
Dualność natury ludzkiej jest sztuczna, wytworzona przez indoktrynację religijną.
Pojawiło się pojęcie „memów”, czyli dziedziczności kulturowej, który można zdefiniować jako byt duchowy (przez wierzących). Przyglądając się temu zjawisku (genetyka behawioralna) dostrzegamy, że zachowania które definiowaliśmy jako duchowość jest uwarunkowana genetycznie.
Pytanie, czy Nowy Ateizm jest akcja zaczepną, czy reakcją na pewne zjawiska? Nazwa 'nowy ateizm” pojawia się wkrótce po publikacji książki Sama Harrisa po 11 września 2001. Wzmożenie aktywności konserwatystów, pchających kreacjonizm do szkół jest wcześniejsze. Nic dziwnego, że popularyzator nauki Dawkins, przenosi akcent z samej prezentacji tego co wiemy, dowodów działania ewolucji, na ateizm, robi to również zajmujący się ewolucją filozof Dennett. Sama nazwa „nowy ateizm” miała wykpiwać falę naukowców występujących publicznie w obronie nauki przed religią. Widzimy tu fizyków takich jak Stenger, ale na polu fizyki agresja kościołów nie jest tak widoczna, a teoria ewolucji jest dla religii zagrożeniem i stąd główny front jest właśnie tu.
Nowe pokolenie ateistów odczuwa potrzebę wychodzenia z „podziemia, konspiracji”, odwagę publicznej krytyki religii i przyznawania się do ateizmu. Uzasadnienie tego jest proste: bierność powoduje, że strefę publiczną przejmują fanatycy religijni, którzy nawołują do łamania świeckiego prawa. Ja często przypominam, że definicja wolności religijnej to również wolność do niewierzenia i protestuję, kiedy wierzący tłumaczą to jako wolność do indoktrynacji religijnej.
Dzisiejsze ataki kościoła na świeckość państwa w postaci podpisywania klauzuli sumienia odczuwam jako zagrożenie, jako konfrontację i próbę przejęcia władzy. W obliczu tego zagrożenia należy aktywnie działać w obronie praw niewierzących.
@Mieczysławski Najbardziej znani „nowi ateiści” to ludzie w podeszłym wieku, często już na emeryturach. Wbrew temu, co mylnie zakładają ich krytycy (a sama nazwa pochodzi od krytyków tej grupy), owi „nowi ateiści” w żaden sposób nie odcinają się od jakichś „starych” ateistów. Jest to kontynuacja, a pewne postaci zostały wyodrębnione przez krytyków, że względu na widoczność tej grupy w mediach i poczucie, że stanowi ona większe zagrożenie przez fakt głośnego opierania się ekspansji religijnego irracjonalizmu. Naiwne i głupiutkie przeciwstawianie „nowego ateizmu” jakiemuś „staremu ateizmowi” wydaje się zakładać, że owi „nowi ateiści” w jakiś sposób kwestionują ów zacny stary ateizmu z czystego złota. Nic bardziej błędnego. Młodzi ludzie chcący poznać historię ateizmu od starożytności po dzień dzisiejszy sięgają po Hitchensa, Dennetta, Dawkinsa czy Harrisa. Ktoś może mówić, że mu Kopernik i Darwin w dyskusji o nonsensach religii nie jest potrzebny. Szczęść Boże, pozostańmy jednak przy poważnej dyskusji o problemach konfliktu między nauką i religią i o dylematach współczesnych społeczeństw.
Panie Andrzeju, pisze Pan, że nowy ateizm to tylko marketingowe hasło – nic nowego w nim nie ma, więc dlaczego Pan rozgranicza ateistów od nowych ateistów? Jest Pan ateistą, czy Nowym Ateistą i dlaczego?
Będąc ateistą jestem z definicji osobą która widzi sprzeczności w inteligentnym projekcie. Nie ma znaczenia, czy było się ateistą, zanim ruch ID został rozpropagowany, czy nie. Głośno opierałem się ekspansji religijnego irracjonalizmu, nawet nie mając pojęcia o Inteligentnym Projekcie, dlatego będąc ateistą …jestem ateistą i kropka, nic dodać, nic ująć.
Również zastanawia mnie rozgraniczanie, ateista – antyklerykał. Trudno mi sobie wyobrazić ateistę, który popiera kler, lub każdy innym irracjonalny aspekt życia związany z gloryfikowaniem boga. Moim zdaniem będąc ateistą jest się automatycznie antyklerykałem. Może Pan powiedzieć o sobie, że nie jest Pan antyklerykałem?
To dość proste, ale zacznijmy od kwakrów. Stowarzyszenie Przyjaciół, to chrześcijańska sekta, która powstała w czasach wojny religijnej w Anglii; na wzajemne rzezie chrześcijańskich fanatyków odpowiedzieli: chrześcijanin nie powinien brać broni do ręki, ich „fanatyczny” pacyfizm wywoływał nienawiść, kpiny i oskarżenia o tchórzostwo. Większość brytyjskich członków Stowarzyszenia Przyjaciół zbiegła do Ameryki. Angielski król, w geście dobrej woli dał im teren, który jest dziś Pensylwanią. W Stanach prześladowano ich również za odmowę noszenia broni. Podczas jednej z rozpraw sędzia nazwał sektę ludźmi „trzęsącymi się ze strachu” – quackers. Od tej rozprawy kwakrzy z dumą noszą to wyzwisko twierdząc, że trzęsą się ze strachu przed bogiem i dlatego odmawiają zabijania. Nowi ateiści różnią się od starych ateistów zaledwie tym, że nie stronią od publicznego występowania w mediach elektronicznych, podczas gdy starzy ateiści tylko pisali książki. Nie my wymyśliliśmy tę nazwę, tak nas nazwano, a my odpowiadamy proszę bardzo, chętnie zaakceptujemy te nazwę. A że dominują tu przedstawiciele nauk ścisłych, a w szczególności biolodzy, to również efekt działań ludzi, którzy atakując humanizm, koncentrują największą uwagę na kwestionowaniu nauki i jej trudnych do obalenia dowodów na to, że objawieniodawca nie odróżniał szafy od widelca.
Zapomniałem odpowiedzieć na Pana drugie pytanie: ateista-antyklerykał. Otóż nie jestem antyklerykałem. Podczas rewolucji meksykańskiej, wojny domowej w Hiszpanii, podczas rewolucji październikowej zabijano duchownych za to, że byli duchownymi. Ateista, który jest takim anyklerykałem to zwyczajny łajdak. Wśród wzorów osobowych, z których warto korzystać jest wielu kapłanów, Włodkowic, Kopernik, Andrzej Frycz-Modrzewski, Kołłątaj, Staszic (setki innych postaci historycznych), wśród współczesnych mamy (nieżyjącego już) księdza Stanisława Musiała, czy Wojciecha Lemańskiego (ale i całkiem sporo innych). Innymi słowy księża też ludzie i każdy inny, chociaż jako zawód to paskudztwo. Nie jestem antyklerykalem, jestem wrogiem przyzwolenia, żeby księża jako grupa zawodowa byli ponad prawem. Nie zapominajmy jednak, że w krajach chrześcijańskich humanizm ma całkiem spory dług wobec wyjątkowych ludzi w sutannach.
Dziękuję za odpowiedź 🙂
Pięknie Pan ujął historię ze Stowarzyszeniem Przyjaciół.
Pisząc antyklerykalizm, miałem na myśli brak aprobaty dla zniewolenia ludzi i wszystkich niegodnych czynów jakich dopuszczają się głowy różnych wyznań na świecie, o których Pan ma zdecydowanie większą wiedzę ode mnie. Nie mam zamiaru komuś odbierać wolności, a tym bardziej zabijać ludzi. Religie są szkodliwe dla ludzkości, więc uważam, że instytucje kościelne które celowo manipulują ludźmi powinny być zakazane tak samo jak kanibalizm, jazda samochodem pod prąd, pedofila, niewolnictwo, indoktrynacja dzieci i we wszystkich tych stwierdzeniach jestem Anty, nie widzę pejoratywnego odcienia w słowie anty dla tych czynów i myślę, że tutaj tkwi problem z zaakceptowaniem słowa antyklerykał.
Będąc pełen podziwu dla Pańskich felietonów na portalu Racjonalista.pl, zamierzałem wyrazić swoją wdzięczność pisząc do Pana, lecz nie uczyniłem tego, więc zrobię to teraz – Dziękuję!
Obecnie zdecydowanie mniej czasu spędzam czytając felietony na Racjonalista.pl
Mam nadzieję, że Pańskie eseje zostaną ładnie wydane w przyszłości, a na Racjonalista.TV, będę miał okazję częściej posłuchać pańskiego głosu 🙂
Kopernik nie był kapłanem.
Problem z klerem czy ksiedzami jest taki, ze oni z definicji czerpia korzysc z oszukiwania ludzi. Owszem, moga oprocz tego robic wiele pożytecznych rzeczy, w sprawach kultury, obronnosci kraju, a nawet nauki, ale z definicji to są pasożyci. Formalnie jako zawod powinni podlegac takim samym prawom (i podatkom) jak inne zawody. Ale tu dochodzi podstawowy problem: oni uprawiają oszustwo. Co gorsze, oni wyhodywują sobie ofiary, od dzieciecego wieku. Wyobrazmy sobie lekarza, ktory w dzieciecym wieku wszczepia jakies paskudztwo, a potem przez całe życie czerpie korzysc z leczenia tej choroby. Albo homoterapeute. Homoterapeuta przynajmniej oszukuje dorosłych ludzi, nie indoktrynuje dzieci.
Dlatego dziwi mnie, ze Koraszewski nie ma nic przeciwko zawodowi ksiedza. Ja moge zaakceptowac ten zawod dla tych fajnych chlopcow pod warunkiem, ze bedą podlegac takim samym prawom, i nie beda miec dostepu do indoktrynacji dzieci. Jesli uda im sie kogos przekonac do ich zabawy w urojonego boga w dorosłym życiu, to ich sprawa.
Ludzie moga płacic wrożce, to mogą i ksiedzu. Tacy sami oszusci. Ale od dzieci i młodzieży wara.
Drogi Panie Lucku, lepiej nie wypowiadać się z taką stanowczością. Kopernik miał święcenia kapłańskie, był kanonikiem, a lokalny biskup wielokrotnie nakazywał mu oddalenie jego gosposi, która była jego kochanką. Były to czasy, w których warunkiem uprawiania nauki były święcenia kapłańskie, więc dziś Kościół z dumą wypina pierś, bredząc o tym jak bardzo chrześcijaństwo przyczyniło się do rozwoju nauki. (Staszic pod koniec życia przestał chodzić w sutannie.) Czy duchowni to z definicji pasożyci? W zasadzie tak, ale nawet świadomość tego faktu nakazuje ostrożność w sądach i patrzenie na każdą jednostkę z osobna, bo byli i są wśród nich wspaniali ludzie, z którymi nadal się nie zgadzam w kwestii boga, ale z którymi może mnie bardzo wiele łączyć. Fanatyzm żeruje na stereotypach, więc żeby nie wpaść z deszczu pod rynnę lepiej się trzymać humanizmu i metody naukowej, która troszkę chroni przed uproszczeniami.
@Tomek – Jeden rozdział zamknięty, drugi zaczęty. nasze „Listy z naszego sadu” są bardziej nasze niż „Racjonalista”. (A jeśli idzie o mój głos, to nie jest to coś, co się daje słuchać :), niechętnie otwieram gębę, a już pomysły, żeby ktoś ten głos rejestrował uważam za kompletnie poronione.) Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do sadu.
Kanonik niekoniecznie musiał miec swiecenia kapłanskie, ale moze i miał. Natomiast skoro pan juz porusza kochanke Kopernika to jest to kompletna bzdura. Kopernik przez całe zycie nie miał zadnego romansu, zadnej kobiety, zadnej zony, a tu nagle w wieku prawie 60 lat ktos mu wciska do łozka kobiete. Wierzy Pan w to? Koscioł po prostu chciał zrobic z Kopernika hetero. O wiele bardziej prawdopodobne jest to, ze Kopernik wolał gwiazdy i chłopcow, prosze sobie poczytac wspomnienia Rheticusa.
Zreszta Koscioł pochował Kopernika za murem (tak jak tego chciał Wałesa) i musielismy przez wieki szukac grobu Kopernika.
Kochany panie Lucku, ja z idiotami rozmów nie prowadzę. Najmocniej przepraszam, że informuję o stanie Pana umysłu, ale zasada ignorowania kompletnego debilizmu czyniącego ze swojej ignorancji religię jest dla mnie święta. Szczegóły życia Kopernika są znane od stuleci i wystarczy przestać komentować pisząc o mądrościach z pustego łebka i użyć cennego czasu na poszukiwanie wiedzy.
Ha,ha, kochany Panie Koraszewski, nie wiem co Pana tak ubodło, ale to Pan wyciągnął domniemaną kochanke Kopernika do tablicy.
Nie wiem co Pan chcial przez to powiedziec, pokazac „niemoralne” zycie kleru (jesli Kopernika traktowac jako czesc kleru)?
Jesli pan wejdzie na polska strone Wikipedii to co pan widzi
pod rubryką „Zycie prywatne” Kopernika? Kilka zdan na temat oskarzenia Kopernika o wspolzycie z kobietą, w roku 1538, gdy Kopernik miał 65 lat! Facet w wieku lat 65 był oskarzony o seks! to jakies jaja.
Całe zycie najwiekszego Polaka? (Niemcy traktują go jako Niemca) to proces o wydumaną kochanke. Czy Kopernik nie miał przez 65 lat innego zycia prywatnego? to skandal aby polska Wikipedia miała tyle do powiedzenia na temat prywatnego zycia Kopernika.
Jesli Pan wie wiecej na temat prywatnego zycia Kopernika (0-65 lat) to jest wielkie pole do popisu na Wikipedii.
Fakt „oskarzenia” uwazamy autentyczny, ale „oskarzenie” jest dla mnie probą zrobienia przez kosciol z Kopernika hetero, albo rzeczywiscie pani Anna lubiła pana Mikolaja, i kogos to ubodło.
Całe zycie prywatne Kopernika pokazuje, ze ni e interesowaly go kobiety, wolił gwiazdy.
W dzisiejszych czasach kazdy ksiądz ma „gosposie” i jakos nikt ksiezy nie oskarza o zycie z kobietą. A jesli chodzi o kanonika, to trzeba by to uscislic. Co to znaczyło byc kanonikiem w tamtych czasach. Jest potworne zamieszanie i w wielu tekstach mozna znalezc, ze był ksiedzem, mnichem, biskupem itp.
Miejsce pochowania Kopernika znalezlismy dopiero w roku 2005, choc i tu są kontrowersje, czy mozna byc pewnym. Mozna by sądzic, ze albo Kopernik był za swoją działalnosc i odkrycia niedoceniony, albo ukarany. Mozemy tylko spekulowac.
Luciu, ja nie jestem uczony w wikipedii, ja czytam książki. Absolutnie nic mnie nie ubodło, nie widzę powodu do konwersacji z półgłówkami, nic osobistego, jest pan tylko jednym z milionów.
Wikipedia się stara. Sam jestem autorem ok 3000 artów na Wikipedii. Jest coraz lepiej.
Oj cos Pana ubodło, bo rzuca pan idiotami i połgłowkami.
Cytuje pana:
„Kopernik miał święcenia kapłańskie, był kanonikiem, a lokalny biskup wielokrotnie nakazywał mu oddalenie jego gosposi, która była jego kochanką.”
Pytanie: co chciał Pan powiedziec w tym zdaniu, dlaczego Pan powiela brednie i klerykalne kłamstwa nt. zycia prywatnego Kopernika? Już lepiej niech pan skoczy na biskupa Dantyszka, ktory ponoc miał nieslubne dzieci. Widac Dantyszkowi Kopernik cos nie leżał wiec probował go wrobic w romans. Albo Dantyszek sam dostał kosza od pani Anii i sie zdenerwował.
Nie ma ZADNYCH dowodow, ze Anna Schilling była w związku seksualnym z Kopernikiem. Co chciał Pan przez to uzyskac plecąc takie bdury?
PS. Książka nie jest gwarancją prawdy, dzisiejsze ksiązki to pogon za mamoną, wszystkie mity dozwolone, aby tylko sprzedac. Nie mowiąc o ksiązkach napisanych przez religiantow, gdzie zwykle bzdura goni bzdure, stek klamstw i pobożnych życzen.
Jesli chce Pan szerzyc prawde, to Wikipedia jest dobrym zrodłem, bo zwykli ludzie (wg Pana tzw. połgłowki i idioci) własnie tam zagladają. Dzieł Kopernika nikt (niemal) nie czyta(ł).
A tak na serio Panie Andrzeju, jest Pan podsłuchiwany. Podsłuchują Pana dwa aniołki. Prosze zobaczyc 8:58, prawy górny róg.
Antyklerykalizm to nie mordowanie księży lecz sprzeciw wobec klerykalizmu. Hume pokazal ze moralnosc pochodzi z historii z naszego doświadczenia, czy także z biologii? Pewnie tak tylko jak dla mnie to nic nie wnosi. Starzy ateiści tez są na youtube wiec tez w tv bywali. Jak dla mnie to starym ateistą byl Hitchens , a jest nim comte-sponville i baggini. Ci trzej przemawiają do mnie o wiele silniej niż dawkins dennet itd
Panie Piotrze, litości, od doktora historii oczekuje się również logiki. Istnieje coś takiego jak gradacja, a Pan jak gimnazjalista powtarzający trzeci rok pierwszą klasę, wygłasza definicje nie mające nic wspólnego z życiem. Antyklerykalizm ma historię, Panie doktorze, i definiując go o tej historii nie wolno zapominać. Podobnie mało rozsądnie wypowiada się Pan na temat „starego” i „nowego” ateizmu. Absurdalne „przeciwieństwo” między tymi ateizmami stworzyli ludzie głupi, a Pan uparcie do nich szlusuje. Wśród ateistów pragnących ograniczyć się do argumentów filozoficznych na rzecz ateizmu, królują sfrustrowani absolwenci wydziałów humanistycznych, którzy czują się zagrożeni swoim brakiem umiejętności zrozumienia nauk ścisłych. Nie ma takiego przeciwieństwa, a wśród owych nowych ateistów jest więcej ludzi porządnie znających argumenty filozofów niż wśród wielu absolwentów filozofii. To jest właśnie różnica. Oni doskonale znają i rozumieją historię myśli ateistycznej, a Pan ma tylko problem z tym, że nie rozumie Pan tego, czym oni te myśli uzupełniają w oparciu o rzetelną współczesną wiedzę.
Zacznę od końca; rozumiem ich argumenty, ale mi osobiście nie są one potrzebne. Z 4 jeźdźców najbardziej lubię Hitchensa, bo nie spekulował, lecz pokazywał polityczne skutki nieogładzonej religii. Dla mnie ważne są słowa. antyklerykalizm to jest anty-klerykalizm i tyle, oczywiście to można stopniwać ale raczej w polityce a nie filozofii. Pominę ad personam o gimnazjaliście.. nie wypada dziennikarzowi BBC… Ja nie pragnę „ograniczyć się do argumentów filozoficznych na rzecz ateizmu”, tylko mi osobiście nie są potrzebne. Nie musi mi Darwin tłumaczyć, jak powstał świat, bym wiedział, że religia to bujda. Jakieś niesnaski między ściślakami a humanistami zawsze były, natomiast ja nie uważam, że istnieje czy powinien być konflikt między staroateistami i nowoateistami, ja po prostu jestem RACZEJ staroateistą, a Pan jest nietoleralncyjny i nie podoba się Panu co uważam, ale ja nadal tak uważam 🙂 Nowoateiście jak Dawkins nie znają historii myśli ateistycznej dobrze. W „Bogu urojonym” na 80 stronach Dawkins analizuje to co Holbach już doskonale przedstawił 250 lat wcześniej. Ściślaki często słabo znają historię, więc to nic nadzwyczajnego. Ale nadal twierdzę, że wystarczą arg. humanistyczne by podważyć religię, choć fajnie, że podchodzi się i z innej perspektywy.
Nie ma oczywiście sztywnej granicy między SA i NA już Diderot i Holbach snuli koncepcje ewolucji naturalnej. To tak dla uzupełnienia.
A moze by panowie tak strzelili jakis artykulik kto to jest SA a kto NA. Czy NA to ateista ktory stał sie religijny i sie z powrotem nawrocił na ateizm? Biologia raczej nie przekona nikogo do ateizmu, bo religie niewiele wspolnego mają z biologią. Skoro ruch Ziemii i Slonca nie przekonuje to jak mogą przekonac mikroskopijne badania, ktorych zwykły Moherowski nie pojmuje i nie pojmie. Watykan poza tym akceptuje wszystkie badania i ich wyniki, i przesuwa swojego boga w dalsze w czasie i przestrzeni miejsce. Jedynie niektore katolickie mniejsze sekty aktywnie głoszą mniejsze czy wieksze bzdury, ale Watykan bardziej interesuje sie bankowoscią, nieruchomosciami i posiadłosciami ziemskimi (niz niebianskimi).
W Polsce nikt nie zamierza mordowac ksiezy. Moim marzeniem jest aby ksieza zajeli sie uczciwą pracą, a czary uprawiali jako hobby. Zeby przestali pasozytowac na społeczenstwie polskim. Oprocz tego aby sie odwalili od dzieci i młodziezy (seksualnie i mentalnie). Religijne czary mary tylko dla dorosłych. Niestety nie ma kraju ktory by zabronił religii dla dzieci, tak jak zabrania sie alkoholu i narkotykow i seksu.
Wydaje się, że najbardziej spektakularną linię frontu między ateistami a irracjonalizmem religijnym wyznacza biologiczny i ewolucyjny fakt mówiący, że człowiek pochodzi od małpy (a nie od fikcyjnego Boga).