Kiedy zostałem poproszony o napisanie o przyszłości demokracji w świecie arabskim, stanąłem przed systematycznym problemem: jak mogę mówić o przyszłości doświadczenia, które jeszcze się nie narodziło? Jeśli dzisiejszy świat zachodni próbuje przedstawić krytyczną analizę doświadczeń demokratycznych i zbadać swoją przyszłość i wyzwania, zwłaszcza wobec rosnącej popularności skrajnej prawicy, Brexitu i wyboru Trumpa, to dyskusja na temat drugiej strony Morza Śródziemnego ma inny wymiar w obliczu braku rzeczywistych doświadczeń demokratycznych, które można monitorować i śledzić w konkretnym kontekście historycznym.
Od czasu upadku imperium osmańskiego, aż do okresu po odzyskaniu niepodległości w świecie arabskim brakowało demokratycznych doświadczeń. Wynikało to głównie z pojawienia się nacjonalistycznego ruchu arabskiego w latach 30. i 50. XX wieku, w którym wezwano do ustanowienia państwa arabskiego, które obejmuje wszystkich Arabów, ignorując żądania i prawa mniejszości etnicznych, językowych i kulturowych tych krajów. Ruch ten zajął się dogmatem socjalistycznym krytykując europejską nowoczesność i tłumiąc głosy wzywające do demokracji i wolności pod pretekstem walki z imperializmem zachodnim i jego zwolennikami (nazwanymi jako zdrajcy) wewnątrz. Potem nastąpiła słabość półdemokratycznych prądów socjalistycznych w wyniku upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku, który domagał się demokracji, odgrywając rolę opozycji wobec wspieranych przez Zachód autorytarnych reżimów.
Po pierwsze istniała też tyrania reżimów socjalistycznych; Gamal Abdel Nasser w Egipcie, Boumediene w Algierii i Kaddafi w Libii, z których wszyscy doszli do władzy w wyniku wojskowych przewrotów. Następnym przekleństwem była Zimna Wojna, która doprowadziła Zachód do sprzymierzenia się z reżimami dyktatorskimi, aby walczyć z komunistyczną falą. Wsparło to dodatkowo istnienie tradycyjnych monarchii, które czerpią swoją legitymację z religii, gdzie król jest uważany za cień Boga na ziemi, jak ma to miejsce w Maroku.
Dodajmy do tego dominację kultury religijnej, która wzmacnia cenzurę i nęka prawo do wolności myśli i słowa w obliczu rosnących ruchów politycznego islamu i ich popularności w XIX i (zwłaszcza) XX wieku. Jedną z przyczyn status quo była klęska w wojnie z Izraelem w 1967 roku , którą wielu zwolenników islamu politycznego uznało za ukaranie przez Allacha Arabów za odejście od nauk islamu, a następnie sukces irańskiej rewolucji islamskiej w 1979 roku, co zainspirowało Bractwo Muzułmańskie i wiele innych ruchów politycznego islamu na całym świecie, takich jak Darul Islam w Azji Południowo-Wschodniej. Te czynniki działały i działają bardziej na rzecz ustanowienia państwa religijnego niż demokracji.
Nie można także ignorować psychologicznego aspektu stosunków krajów arabskich z kulturą zachodnią, która wytworzyła ideę demokracji jako taką. Relacja ta cechowała się przez dekady poczuciem fascynacji, ostrożności i odrzucenia. Demokracja i jej wartości, takie jak pluralizm. , równość i poszanowanie praw człowieka zostały uznane przez świat arabski za imperialne narzędzia, które ukrywają ambicje kolonialne mające na celu zwalczanie islamu.
Nowoczesność jest duszą demokracji
Nowoczesność polityczna oznacza pełną równość obywateli niezależnie od przynależności religijnej lub etnicznej. W świecie arabskim istnieje rozdział demokracji od jej liberalnych i kulturowych fundamentów. Jeśli spróbujemy spojrzeć na demokrację w świetle powyższej definicji, to nie może być demokracji bez politycznej nowoczesności; nie możemy mówić o suwerenności ludzi, rozdzieleniu władzy, równości jednostek, gwarancji indywidualnych swobód i wolności wierzeń bez przyjęcia nowoczesności i ustanowienia sekularyzmu, wraz z wolnością krytyki i samokrytycyzmu wobec siebie i społeczeństwa. Wymaga to bezwzględnej konfrontacji z dziedzictwem islamskim oraz kompleksowej krytyki podstaw tradycyjnej myśli religijnej. Nie można tego dokonać bez uprzedniego otwarcia się na racjonalne modele historyczne z kultury arabskiej i islamskiej.
Demokracja bez politycznej nowoczesności zawsze powoduje, że dyktatorzy wygrywają w wyborach. Reżimy, które odrzucają nowoczesność, nigdy nie mogą zagwarantować praw człowieka ani wolności religijnej. Dobrym tego przykładem jest Iran. Pomimo posiadania przez ten kraj konstytucji i odbywających się w nim wyborów parlamentarnych i prezydenckich, bez praw, która szanowałyby pluralizm polityczny i gwarantowałyby indywidualne wolności wraz ze swobodą wypowiedzi, a także wobec istnienia Biura Najwyższego Przywódcy i jego instytucji (Gwardii Rewolucyjnej itp.) Iranu nie można uznać za demokratyczne państwo, a wybory irańskie pozostają jedynie iluzoryczną grą.
Arabska wiosna lub odroczona nadzieja
Wybory, które miały miejsce w Tunezji, Egipcie i Maroku po arabskiej wiosennej rewolucji konfrontują nas z inną rzeczywistością i nowymi nadziejami, co sprawia, że wszyscy nadal patrzą wyczekująco. Arabska Wiosna była pierwszym doświadczeniem po dziesięcioleciach despotyzmu, w którym obywatelom przyznano prawo do wolnego wyboru. Jednak wszystko zaczęło wyglądać mniej optymistycznie po ogłoszeniu wyników głosowań, w których islamska partia Ennahda w Tunezji uzyskała 37% głosów, zaś Egipcjanie wybrali Morsiego z Bractwa Muzułmańskiego jako nowego prezydenta. Debata i kontrowersje wokół demokracji weszły na inną jeszcze ścieżkę. Długo oczekiwane dziecko, na które każdy czekał, narodziło się z twarzą potwora i sprawiło, że świat zastanawia się nad tym jaka jest wartość Arabskiej Wiosny, jeśli celem rewolucji i rewolucjonistów ma być zastępowanie tyrańskich reżimów teokracją? Mimo wszystko nadzieje zawsze koncentrowały się na tunezyjskim przykładzie. 37 procent które zdobyli islamiści zmusiło ich do zaangażowania się w sojusze polityczne i poczynienia ustępstw w celu utworzenia rządu. Czujność młodzieży i społeczeństwa obywatelskiego oraz ciągłe działania podejmowane w celu ochrony "zysków rewolucji" sprawiły, że Tunezja stała się wyjątkiem w porównaniu z sytuacją kryzysową znaną sąsiednim państwom, takim jak Egipt i Libia, mimo, że Egipt także znał działania rzeczywiście obywatelskie.
Oczywiście w tym kontekście nie mogę mówić o krajach arabskich uogólniając. Historyczne, społeczne, etniczne, religijne i polityczne różnice (republiki prezydenckie, monarchie …) wymagają, aby każdy kraj był rozpatrywany osobno. Ale czynnik lub czynniki, które chciałbym zestawić w świetle doświadczeń Arabskiej Wiosny, można zaobserwować we wszystkich krajach arabskich, które od wiosny 2011 roku zaznały powszechnych protestów, z wyjątkiem jednego lub dwóch.
Pierwszym czynnikiem jest to, że slogany wypowiedziane przez protestujących nie wymagały demokracji, ale godności, wolności i sprawiedliwości społecznej, które są w tym wypadku świadomymi ale też specyficznymi żądaniami. Te priorytety wywołał szczególny charakter arabskich reżimów politycznych, które od dawna usiłują legitymizować swoją władzę poprzez parlamenty i fałszywe wybory nie odzwierciedlające aspiracji uczestniczących w nich narodów ani nie spełniające ich. Masy miały wrażenie, że wybory niekoniecznie muszą dotyczyć demokracji. Dlatego żądania przekroczyły powierzchowne pojawienie się demokracji reprezentowanej podczas wielokrotnych wyborów, z samej swej systemowej istoty gwarantującej ludzką godność i równe prawa oraz zdolność do pociągania do odpowiedzialności rządzących.
Drugim czynnikiem – i najważniejszym moim zdaniem – jest to, że doświadczenie Arabskiej Wiosny złamało wszystkie zasady gry politycznej. Arabska rewolucja nie była oczekiwana przez nikogo. Nawet rewolucyjni lewacy ze sloganami rewolucji ludowej nie oczekiwali tego ani nie śnili o tym. Nie wierzyli, że pewnego dnia arabski obywatel wyjdzie na ulice i zaprotestuje przeciwko rządzącemu nim tyranowi. Nie tylko ze względu na strach, represje, tajne więzienia i arbitralne aresztowania, które zawsze były pierwszą i jedyną odpowiedzią na każdą próbę protestu lub krytyki reżimów rządzących, ale – i to jest najważniejsze – socjalistyczni intelektualiści i politycy posiadali quasi-religijne przekonanie, że rewolucji nie można przeprowadzić bez "świadomości klasowej" narodu, a taka rewolucja potrzebowałaby marksistowskiego socjalistycznego przywództwa, ponieważ w przeciwnym razie nie może być rewolucją. Nagle obywatele wyszli protestować, pozbywając się wszelkich oczekiwań i uprzedzeń, ale także wszystkich ideologicznych klasycznych słowników rewolucji. Oślepione politycznie i intelektualnie elity stały bezradnie przed ruchem młodzieżowym, który nie zwracał się do nikogo z prośbą o ogłoszenie rewolucji. To spowodowało rewolucję Arabskiej Wiosny rewolty przeciwko tradycyjnym klasycznym ruchom opozycyjnym, obok rewolucji przeciwko politycznej tyranii. I tutaj staje się jasne, że duch poruszający świat arabski jest obecnie nowym ruchem, prowadzonym głównie przez młodzież.
Szok globalizacji: od Napoleona do Zuckerberga
Świat arabski przeszedł głębokie kulturowe trzęsienie ziemi, kiedy był pod wrażeniem inwazji Napoleona Bonaparte na Egipt w 1798 roku, ponieważ przyszły francuski dyktator przywiózł ze sobą nie tylko masę artylerii i żołnierzy, ale także idee oświecenia. "Francuzi przybyli z armatą i drukarzem i wrócili do kraju z pierwszym, a drugie zostawili" – jak mówił pisarz Kamal Zouhiri. Bonaparte reprezentował wyższość cywilizacji zachodniej, która była przedmiotem jednoczesnego podziwu i odrzucenia, z uwagi na niezdolność i zacofanie świata arabskiego i muzułmańskiego pod rządami Imperium Osmańskiego. Napoleonowi przypisuje się utworzenie dwóch szkół, muzeum, księgarni i drukarni w Egipcie, co czyni jego inwazję pierwszym prawdziwym spotkaniem Arabów z Zachodem i jego dorobkiem kulturowym i intelektualnym. Rezultatem tej kulturalnej komunikacji było powstanie świeckiego arabskiego ruchu kulturalnego, który był przeciwko inwazji, ale jednocześnie zainteresował się tłumaczeniem osiągnięć naukowych Zachodu i tym samym ożywieniem arabskiego dziedzictwa kulturowego, które pogrążyło się w głębokim śnie od czasu zniszczenia Bagdadu przez Mongołów w 1258 roku. Ten ruch kulturowy zderzył się z silnymi konserwatywnymi prądami islamskimi, które popchnęły go do izolacji i zmusiły do tego, by stał się elitarnym ruchem skazanym na niepowodzenie.
Wraz z cyfrową rewolucją XXI wieku oraz zmianami kulturowymi i społecznymi, które jej towarzyszyły, świat arabski był świadkiem drugiego szoku kulturowego, być może bardziej radykalnego niż szok Bonapartego. Wolność słowa była znana arabskiej młodzieży wyłącznie dzięki łasce Internetu, książki i pomysły ocenzurowane przez reżimy autorytarne były teraz dostępne na jedno kliknięcie. Ludzie w końcu uzyskali dostęp do nowoczesnych i klasycznych dzieł sztuki, takich jak muzyka, kino, a także różne tematy literatury i filozofii, nie cierpiąc ograniczeń nałożonych przez stare środki cenzury. Głównym tego przykładem jest tłumaczenie na język arabski bestselleru Richarda Dawkinsa "Bóg urojony", które zostało pobrane dziesięć milionów razy w formacie PDF, a trzydzieści procent tych pobrań pochodziło z samej tylko Arabii Saudyjskiej.
Ten zglobalizowany rynek myśli i kultury zapewnił młodzieży arabskiej inny styl życia, umożliwiając jej krytyczną obserwację Świętej Trójcy: religii, polityki i seksu. Skłoniło to młodzież arabską do wyrażenia pragnienia modernizacji i przezwyciężenia przeszłości oraz wszystkich tradycyjnych systemów restrykcyjnych – rodziny i religii. Młodzież robiła to do pewnego stopnia w stanie ducha podobnym do tego, jak wielu aktywistów, blogerów i feministek działa lub manifestuje nowoczesność nieświadomie, po prostu uznając korzyści na poziomie osobistym, starając się żyć w nowoczesnym społeczeństwie otwartym. To, co jest wyjątkowe w tym pragnieniu modernizacji i przyjęcia przyszłości i teraźniejszości przez młodzież arabskiego świata, polega na tym, że nie było ono jedynie zjawiskiem ograniczonym do bogatych i średnich klas, ale rozszerzało się na biednych – ludność ubogich dzielnic miast i wsi, która zazwyczaj reprezentuje najbardziej konserwatywną grupę społeczną. Idee powszechnie dostępne w internecie w niedalekiej przeszłości były osiągalne wyłącznie dla wyższych klas i wynikały z wyjazdów na Zachód wspieranych przez luksus posiadania środków finansowych na wyjazdy zagraniczne. Ale wszystko to teraz stało się dostępne dla wszystkich klas społecznych – wystarczy kliknąć na YouTube lub inne strony.
Nie ma demokracji bez liberalnej rewolucji kulturalnej
Oto teza, na którą musimy się zgodzić: nie możemy przejść do politycznej nowoczesności (demokracji) bez intelektualnej nowoczesności. Rewolucje Arabskiej Wiosny były ważnym wydarzeniem historycznym. Ich siła polegała na diagnozowaniu i wykrywaniu chorób społecznych i sprzeczności, na jakie cierpi społeczeństwo arabskie. To było lustro, które ukazało prawdziwe oblicze świata arabskiego; jego religijny ekstremizm, sekciarskie i etniczne podziały, tradycyjne i nowe konflikty, a przede wszystkim potencjał pokolenia Zuckerberga do tworzenia społecznej dyskusji na temat pewnych tabu, a także mobilizowania do obrony wolności indywidualnych i uniwersalnych praw. Jedną z najważniejszych potrzeb świata arabskiego aby osiągnął on demokratyzację jest rewolucja kulturalna, która wykracza poza przeszłość, rewolucja, która podnosi sztandar wolności intelektualnej i wolności wyznania. Aby to osiągnąć, społeczeństwa arabskie muszą mieć współczesnych obywateli. To jednak może wydawać się bardzo trudne, a czasem niemożliwe.
Dyskurs o nowoczesności zawsze był elitarnym tematem omawianym w salonach kulturalnych i kawiarniach literackich, ale wraz z cyfrowym pokoleniem zaczęliśmy dostrzegać pojawienie się nowego ruchu oświeceniowego, który korzysta z możliwości nowoczesnej komunikacji i tworzenia debaty społecznej. Nie tylko kilku liberalnych islamskich myślicieli, takich jak Islam Bahiri w Egipcie, Said Nasheed w Maroku i Elham Manea w Jemenie, którzy stawiają dobre rządzenie państwem nad dogmatami Koranu ale wszystkie głosy arabskich i muzułmańskich sekularystów, którzy bronią wolności religijnej i wartości uniwersalnych praw człowieka posiadają teraz swój dostępny powszechnie głos w Internecie. Internet zamienił arabskich intelektualistów w sokratycznych intelektualistów, którzy "chodzą po rynkach, rozmawiają z ludźmi i zadają pytania", jak powiedział egipski myśliciel Ahmed Zeid o skutkach trwającej w Internecie rewolucji kulturalnej w świecie arabskim. Internet jest rynkiem pomysłów, które czynią arabskich intelektualistów sokratycznymi intelektualistami, czy im się to podoba, czy nie. W ten sposób narodziny demokracji i nowoczesności w świecie arabskim są zakładnikami sukcesu generacji internetowej i jej projektu kulturalnego. Chociaż należy wspomnieć, że choć istnieje wiele młodych i liberalnych umysłów, które reprezentują ten cyfrowy ruch kulturowy, nadal istnieje masa konserwatywnych i tradycyjnych ludzi (zwykle z obszarów wiejskich, jak można to zaobserwować w Tunezji i Egipcie) wdrażających Internet, po to by walczyć z wszelkimi przejawami kulturowej nowoczesności.
Artykuł pochodzi z blogu Autora
Z angielskiego tłumaczył Jacek Tabisz
Ciekawe.
Bardzo ciekawe.
"Oto teza, na którą musimy się zgodzić: nie możemy przejść do politycznej nowoczesności (demokracji) bez intelektualnej nowoczesności. Rewolucje Arabskiej Wiosny były ważnym wydarzeniem historycznym. Ich siła polegała na diagnozowaniu i wykrywaniu chorób społecznych i sprzeczności, na jakie cierpi społeczeństwo arabskie. To było lustro, które ukazało prawdziwe oblicze świata arabskiego; jego religijny ekstremizm, sekciarskie i etniczne podziały, tradycyjne i nowe konflikty, a przede wszystkim potencjał pokolenia Zuckerberga do tworzenia społecznej dyskusji na temat pewnych tabu, a także mobilizowania do obrony wolności indywidualnych i uniwersalnych praw. Jedną z najważniejszych potrzeb świata arabskiego aby osiągnął on demokratyzację jest rewolucja kulturalna, która wykracza poza przeszłość, rewolucja, która podnosi sztandar wolności intelektualnej i wolności wyznania. Aby to osiągnąć, społeczeństwa arabskie muszą mieć współczesnych obywateli. To jednak może wydawać się bardzo trudne, a czasem niemożliwe."
Przerażająca
demokracja to wynalazek z małego miasteczka – gdzie wszyscy sie znali /wazni/ -niewolnicy -obcy/cudzoziemcy / kobiety dzieci – byli wykluczeni — około 90% procent społeczenstwa –to było – od 2- 5 tys ludzi — demokracja – nie sprawdza sie podczas – nagłych zdazen – trzeba szybko reagowac /wojna , kryzys /- trudno sterowac nia – ponadpokoleniowe tredy – stratekgia i globalizacja / widac to na przykładzie chin – rosji — oraz negatywnie indii / — demokracja ulega bardzo łatwo dwom chorobom populizmowi /krótkowzrocznosc tłumu – zada kiełbasy -juz – wojny – lub pokoju -już —pozornych spektakularnych efektów -igrzysk – pomników / i wodzostwu – wódz zwalnia z myslenia ale też z odpowiedzialnosci -dlatego scinanie królów – było takie śwętokratcze
z kolei grzebanie przy demokracji czyni ja niejasna – niejawna – nieodporna na manipulacje – np izba reprezentantów – demokracja niebezposrednia – przedstawicielska – obecnie – mozliwa internetowa – potega internetu – telewizji – prasy — mozliwosc manipulacji i wpływu obcych jak tez ,,swoich,, marginalnych grup — demokracja – ze swoimi ograniczeniami to metoda nie niedoskonała – anie BOŻEK —MA WIELE UKRYTYCH – NIEPISANYCH PRAW – WYTWORZONYCH W TRAKCIE ROZWOJU – co ciekawe najpierw w CHINSKIM – podonie jak BÓG -nie miała swego pojecia – tylko nieskładny zaawoluwany opis – nieadekwantny – niepodobny do niczego znanego —
Świetny tekst, pokazujący całkiem sporo, Niestety pomija strukturę społeczną. Kraję islamu nie przeszły przez rewolucję agrarną. Ogromna część ich społeczeństw żyje w epoce przedindustiralnej, wysoki poziom analfabetyzmu. Te nieoświecone masy są klientelą instytucji religijnych. One również zyskały dostęp do internetu, ale tu jest on wykorzystywany głównie nie jako narzędzie wyzwolenia, ale umacniania przesądów. Internet służy religii i zamordyzmowi wszędzie. U nas to będzie Radio Maryja, czy strony neofaszystów i korwinjowców, u nich to zalew propagandy na poziomie "Mein Kampf". ISIS i Al-Kaida mistrzowsko wykorzystują możliwości internetu.
Tekst pewnie jest ciekawy, niestety, jest tak fatalnie przetłumaczony/zredagowany, że nie jestem w stanie go przeczytać – i przypuszczam, że mnóśtwo innych osób też odpadnie. Już pierwsze zdanie, w którym autor staje "przed systemtatycznym problemem" wzbudziło mój niepokój (przed systematycznie pojawiającym się problemem?) Moment, kiedy dowiedziałem się, że Związek Radziecki domagał się od krajów arabskich demokracji jeszcze wytrzymałem, ale odpadłem, kiedy przeczytałem, że kultura religijna nęka prawo do wolności. Spróbuję przeczytać w oryginale.