Jako czytelnik liberalnych mediów: „Newsweeka” i „Gazety Wyborczej”, oraz „Forum” postanowiłem spróbować wysondować o co właściwie chodzi pod względem politycznym dwóm tytułowym magazynom. Pisówki typu „WSieci”, „Uważam Rze”, „Nowe Państwo”, są jasne; terlikowszczyzna, antyaborcjonistyczna, natomiast „Wprost” i „Polityka”, znane są z wolt światopoglądowych. Czego chcą teraz? Najważniejszy współczesny polski myśliciel liberalny Wojciech Sadurski, określał „Wprost” kilka raz jako pismo karykaturalnie proamerykańskie, a zatem w pewnych kwestiach eurosceptyczne, jako przykład podawał podawanie wielokrotnie zawyżonej liczby urzędników UE, by bardziej straszyć eurobiurokracją. Z innych źródeł dowiedziałem się, że „Wprost” ma opinię pisma zawieszonego między PO a PiS.
Zerknijmy na numer 44 (1 listopada 2015), czyli najświeższy. Cóż tam widzimy? Nagroda Konfucjusza dla Mugebego (słusznie) Potępiona, pozycja Uniwersytetu Łomonosowa jako najlepszej uczelni Europy Wschodniej (UW i UJ zajęły 6 i 7 miejsce), jedziemy dalej; kolejny ranking – kreatywności tym razem – kanadyjskiego Martin Prosperity Institute: Australia, USA, NZ najlepsze, Holandia – 10, UK – 12, Japonia – 24, Węgry – 28, Rosja – 38, Polska – 46 na 139 państw (s. 8). Wprostczycy lubią rankingi… Kolejny – Societe Generale uważa, że Niemcy mają większy problem z ubóstwem niż my??? (s. 12). Wskaźnik ubóstwa jest jednak kwestionowany przytomnie zauważa redakcja. Podśmiechujnki Kwaśniewskiego z Zandberga i jego niespełna 4%, Holandia wykrywa pasożyty wśród uchodźców, – gruźlica (s. 14), Tomasz Wróblewski, naczelny uważa, że PO została doceniona za wzrost PKB, ale zapomniała skończyć z przywilejami dla obcych firm, i inwestować w polską gospodarkę, naczelny nie sądzi by PiS zabrał coś z naszych wolności (s. 19). O Szydło z sympatią, ale stonowaną, Kopacz zarzuca się odrealnienie, ale Wsprostownicy nie uważają, że słabszy wynik to jej wina. Zaklęcia o arogancji PO (s. 23). Joanna Wrześniewska-Singer uważa, że najlepszy rząd („Rząd fachowców”), to byłby taki, gdzie Petru zajmuje się gospodarką, Kopacz min infrastruktury, Kukiz jako MSZ patrzyłby Niemcom na ręce, a Nowacka – szkolnictwo (s. 27). Bałagan po PO; deficyt, zastój w partnerstwie z Ukrainą, dziurawa podatkowość, brak elektrowni atomowej, mało wyciśnięte z TTIP (na razie nie wiadomo co zaeksportujemy do USA poza grzybami), ale bez bajań o ruinie (s. 28-31). Celebryci nie wspierali tym razem PO w kampanii (s. 35), Zandberg przedstawiony jako oszołom, szef guevarczyków i ideologicznych wegan (s. 37), czyli poprawnie, zauważono wsparcie internetowej GW dla Z. Pakiet onkologiczny nietrafiony, kolejnki na operację jeszcze dłuższe nawet 5ciokrotnie, wskutek zignorowania patomorfologii (s. 42), hmmm nie znam się, nie mogę ocenić. Jedziemy dalej: płacze o słabą ściągalność alimentów (s. 44-45), sugestia, że Kościół powinien zawstydzać opornych alimenciarzy. Hagiografia zmarłego libertarianina Irwina Schiffa (s. 54), ale bez pełnej identyfikacji („libertarianie stracili swego guru”), następnie mamy artykuł: „Europejska ksenofobia” Jarosława Gizińskiego, gdzie broni się Węgrów i atakuje Zachód Europy. Wg The Atlatic The World Survey, ksenofobami większymi od nas (14%), są Francuzi, (36%), Rosjanie (31%), Czesi (28), Węgrzy (24), Austriacy (23), Białorusini (26) i Turcy (31), podobni do nas są obywatele Niemiec, UK, Finowie, Szwajcarzy i Włosi, oraz Ukraińcy, za to na ksenofilów wychodzą Skandynawowie, Holendrzy, Iberowie. Nie jest więc tak źle z nami (s. 58). Pytanie dotyczyło czy zaakceptowałbyś sąsiadów/współpracowników imigrantów. Także w antysemityzmie już się nie wyróżniamy, Węgrów zrugała Bruksela za dziennikarkę niszowej stacji związanej z Jobbikiem i jej kopniaki, natomiast Bułgaria i zastrzelenie przez pogranicznika, jednego z imigrantów przeszło bez echa (s. 60). Kolejny artykuł: „Polska – kraj korzeni wolności i tolerancji” Rafała Geremka (s. 61-62), a w nim: krytyka Tokarczuk, przypomnienie incompatiilitas (1422), neminem captivabimus, art. Henrykowskich, i rzekomego zainteresowania Jeffersona polskim ustrojem. Ani słowa o tym, że wszystko to nie były prawa jednostek, lecz przywileje szlachty, o pańszczyźnianym łagrze jak mówił Tomasz Piątek, i o tym, że w papierach Jeffersona nie ma śladu zainteresowania polskim ustrojem, choć mit ten, który wymyślił Jerzy Stępień, pokutuje wśród co bardziej „patriotycznych” historyków. Taka dość nieumiejętna obrona polskiej historii przed hejtem. Dalej Grzegorz Ślubowski: „Restalinizacja pamięci” (64-65). Opowieści o Świętej Rusi i polskich faszystach Becka sprzedają już kumple Rosjan z Wenezueli. Dalej Tatiana Kolesnyczenko: „Gruzińska depresja”, 3 lata zastoju w Gruzji daje szanse Saakaszwilemu na powrót do ojczyzny. Saakaszwili nie jest jednak wychwalany, wspomniana się jego błędy, z 12 do 31 % wzrosła tez liczba sympatyków Rosji i Putina (s. 67). Dalej wywiad z Ludovine de La Rochere, która łączy sprzeciw wobec adopcji dzieci przez LGBT, z obawami o genetyczne programowanie dzieci na geniuszy… (s. 69). Potem Paweł Kowal i jego obawy przed podkręcaniem atmosfery przez Putina w Turcji. Cypr przymusowo likwiduje upadające spółki (s. 71). Dalej sport i inne bzdury, potem Duda częstujący królową Belgii winem za 12 euro (s. 80). Pierwsza sympatyczna rzecz jaką zrobił Duda moim zdaniem. Wprościacy jednak chcą by był większy budżet na takie kolacje, po co? Niestety żadnego artykułu o USA, ale antyeuropeizm faktycznie widoczny, podobnie jak zgrywanie patriotów.
Teraz „Polityka”. Według Jacka Tabisza ostatnio dosyć „platformerskiej”. Zobaczmy pierwszy z brzegu numer 37 (3026) 9-15.09. 2015. Żarty z Dudy krytykującego przez Gauckiem polską ruinę (s. 6), Łukasz Wójcik: „Ci obcy”, o tym że zdesperowanych uchodźców nic nie ztarzyma, pretensje do antyimigranckiego PiSu porównywanego do Jobbiku, i do Kopacz, że ulega naciskom, oraz do UE, że nie ma wspólnej polityki azylowej w ramach Schengen (s.9). Wniosek Wójcika, trzeba dać im pozwolenie na prace jak najszybciej, nie uczyć, nie karmić tylko to. Dość rozsądnie. Żarty z koszernych smartfonów, referendum Nowej Zelandii w sprawie flagi, opis spadającego bezrobocia w RFN, i białosusko-serbsko-rosyjskich manewrów „słowiańskiego braterstwa” pod Noworosyjskiem (s. 11). Żarty z Kukiza w kontekście nieudanego referendum JOWowego, żarty z kultu Dudy na prawicy (s. 17), to główny temat numeru. Dalej artykuł: „Swojskie wojsko”, że za dużo urzędników w armii (s. 24-27). Polska nie ma wyjścia, ale nawet wbrew ostrożnej RFN musi naciskać na USA by dały tu nowe oddziały, NSR powinny istnieć nie tylko na papierze, czytamy. Ks. Draguła uważa, że sekularyzacja jest dobra też dla Kościoła, bo pozwala skupić się na wierze a nie polityce (s.33). Alison Wolf uważa, że ważniejsze są kwestie klasowe a nie płciowe (s. 36), cóż typowa socfeministka. Biadania nad brakiem nadzoru nad SKOK (s. 40) i nadmiarem reklam w polskich miastach (s. 42). Typowe socjalistyczne pseudoproblemy… Dalej Filip Gańczak: „Trudna Gościnność” (46-48), że tylko Niemcy mają plan co zrobić z imigrantami, ale na razie tylko Hollande dal się przekonać do ich pomysłów. Ogólniki, że będzie ciężko, ale może nie itd. „China Dream” Adam Krzemiński, Zachód osłabia globaliacja, a nie wzrost Chin, bo przecież ekonomicznie Chiny są mocno uzależnione, tyle, że globalizacja podmywa wszelka władzę polityczną (s. 56). „Długi dzień Abbeville” – polska broniła się za krótko, by Francja zdołała nam pomóc w 1939 (s. 62). Dalej czytamy, że grekom myli się anarchia z wolnością (przy omówieniu filmu „Płomień” – s. 74), dalej kultura, sztuka, sztuka, kultura, potem Passent przynudza o TVN (s. 102), Stomma uważa, że imigranci do USA w XIX wieku nie uciekali przed głodem, a Syryjczycy tak – upraszcza jak zawsze, historyk z niego marny (s. 103). Jego wniosek przyjąć imigrantów. Hartman przynudza o Internecie, ze podkopuje pozycję nauczycieli (hahahaha), potem Stach Tym śmieje się z konfliktu Franciszka I z polskim antyimigranckim KrK. Na koniec reportaż o tym jak trudno „wyrwać się z bezdomności”. Takie socjalistyczne bajeczki.
Wygląda więc na to, że „Wprost” jest dużo bardziej prawicowy, a „Polityka” lewicowa niż może się wydawać. Pierwsza gazeta w ogóle mało czym się interesuje poza wojną i gospodarką, druga na te tematy nie ma nic do powiedzenia, tylko międli tematy Kościół, bezdomni, imigranci itd. Dobór artykułów i tematyki doskonale pokazuje jak ograniczony jest horyzont myślowy zarówno prawicy jak lewicy.
Niech żyje centrum! Niech żyje liberalizm!
Piotrze, Piotrze, trochę pochopnie wnioskujesz, na podstawie jednego numeru. Politykę czytam regularnie i myślę, że pismo politycznie jest tyleż liberalne co lewicowe, a jednocześnie w dużym stopniu „racjonalistyczne” w moim ulubionym Russellowskim sensie. Gdy inne media są po prostu „za” lub „przeciw”, oni nie są ani „za”, ani „przeciw”, ale nie dlatego, ze unikają zajęcia stanowiska, tylko dlatego, że zależy im na pokazaniu złożoności problemu i jego rożnych aspektów. To jedyne takie medium w naszym kraju moim zdaniem – jedyne, gdzie w większości przypadków mozna przedstawić racjonalną ocenę i pogląd, który gdzie indziej byłby uznany za zbyt odległy od obowiązującego, poprawnego prawicowo lub lewicowo. .
Czasem tak ale Np w artykułach o uchodźcach mniej niuansują niż wprostciarze. O ekonomii w ogóle nie umieją pisać. Kiepskie pismo niestety
Polityka nie jest socjalistyczna ani marksistowska ale liberalna też nie lub minimalnie
Po prostu za lub przeciw to są tylko pisma w których pisze Terlikowski o może przegląd który kocha Putina jak terlik Jezusa
Ciekawy artykuł, choć nie wiem, czy w pełni podobny obraz przyniosłoby przejrzenie większej ilości numerów Polityki i Wprost, Wprost zresztą znów zmieniło swój profil. Przecież był moment, gdy głównie „odkrywali” taśmy anty – PO. Później znów, z tego co wiem, zmienił się naczelny. Być może ciekawsze jeszcze byłoby porównanie Wyborczej z Rzeczpospolitą? 🙂
Dzienniki trudniej porównać bo nie mają filozoficznego opóźnienia i toną w bieżączce informacyjnej
Też prawda.
Aha przejrzenie większej ilości numerów miało miejsce
Po prostu nikt nie analizuje pism od deski do deski no to ja to zrobiłem