Bawiąc gdzieś w Polsce nagle potrzebny mi był długopis piszący na czerwono. W końcu, w małym miasteczku, pani w saloniku prasowym, wskazała mi jedyną w mieście księgarnię. Tam może pan dostanie. W saloniku królowała lokalna i kościelna prasa. Udało mi się kupić ostatni egzemplarz Wyborczej. Rzeczypospolitej pani nie zamawia. Leżał stos Gazety Warszawskiej. Tę pani musi zamawiać, choć nie ma na nią chętnych.
W księgarni dwie panie, w wieku balzakowskim, zaproponowały mi podpisanie listy, która ma zablokować zboczeńców z LGBT. Trzeba im zabronić nauczania seksu dzieci w przedszkolach. Owszem mogę podpisać taki protest, ale proszę mi pokazać dokument, który zezwala tym zboczeńcom na owo nauczanie. Panie okazały się bezradne. Nie były w stanie powiedzieć o co naprawdę idzie. Młoda dziewczyna także zdecydowanie odmówiła podpisu.
A pan w jakiej sprawie, odezwał się zestresowany młody człowiek za ladą. Ja po czerwony długopis. Aha. Chrząknęły panie znacząco. Tak, tak szanowne panie, czerwony to ulubiony kolor księży. Każdy by chciał nosić czerwone, kardynalskie szaty. A paniom te podpisy to kto kazał zbierać? Czy aby nie ktoś marzący o czerwonych szatach? Panie zdecydowały się opuścić pospiesznie księgarnię.
Ale im pan dał do wiwatu, odezwał się wystraszony sprzedawca. To czołowe aktywistki naszej parafii. Nikt z tutejszych im nie stanie na drodze. Może pan tych czerwonych długopisów weźmie więcej, bo jakoś nie schodzą i w końcu wyschną. Ale ja tylko jeden chciałem. 1 złoty 60 groszy poproszę.
Czesław Cyrul
Panie Cyrul z czerwonym długopisem. Przypomnę tutaj czarnym komputerowym wpisem, że za rządów PO było dokładnie tak samo tyle, że wszędzie wciskano Wybiórczą