Krytykować islam nie tylko można, ale wręcz trzeba. Jest on religią groźniejszą od pozostałych, mającą w 2016 roku więcej krwi na rękach niż wszystkie inne razem wzięte. Prześladowania przypadkowych osób o „orientalnym wyglądzie” należy surowo potępić. Są to najczęściej osoby kompletnie niewinne, czasem same są wręcz ofiarami islamu. A nawet jeśli są winne, to do oceny ich winy są sądy a nie samosądy. Godząc się na samosądy stajemy się tak samo niesprawiedliwi i okrutni jak islamiści. Natomiast jestem przekonany, że przemoc wobec przypadkowych osób o „orientalnym wyglądzie” wypływa w 80% z poprawności politycznej. Z uniemożliwiania ludziom wyrażania zasadnych obaw przed islamem. Z karania za krytykę tej przemocowej religii, z usuwania blogów, z nakładania kaucji, a czasem nawet z prób wtrącenia do więzienia krytyków islamu. Za to, że w Poznaniu, Berlinie czy Lizbonie pobito kogoś o „orientalnym wyglądzie” główną winę ponoszą utopijni ideolodzy poprawności politycznej i multikulti, kpiący sobie z ludzkich obaw o bezpieczeństwo w ich domu. Na drugim miejscu stoi oczywiście wrodzony rasizm u niektórych osób, ale nie jest on tak częsty jak naiwne ideologie z pozoru szlachetne, w praktyce zaś rodzące gniew, przemoc i prześladowania. Jedynym lekarstwem na tę sytuację jest rezygnacja z karania krytyki islamu, wzięcie sobie do serca tego, iż jest on niebezpieczny w większości swoich nurtów i otwarta debata na ten temat, z troską o tych muzułmanów, którzy są bardziej ofiarami wpojonej im za młodu religii niż jej aktywnymi propagatorami, a także o tych, którzy stworzyli sobie lepszą, bardziej humanitarną wersję religii, nie mogąc zrezygnować z tego, co już od dzieciństwa wpajała im kochana przez nich matka, szanowany przez nich ojciec. Dlaczego tak się przejmuję tą tematyką, dlaczego tyle piszę na ten temat? Na RacjonalistaTV niektóre osoby żalą się, że za dużo tego. No cóż, uważam z całym przekonaniem, że stosunek do islamu sporej części Europejczyków jest potężną wyrwą w racjonalnym myśleniu. Z jednej strony mamy lewicowo – liberalnych propagandystów, którzy czasem bez żadnej wiedzy w tym temacie, zachwalają i idealizują islam jak jakiś pożądany towar. Jednocześnie piętnują każdą krytykę tego religijnego produktu przyczyniając się do irracjonalizmu z drugiej strony, do narastania rzeczywistej nienawiści, karzącej się na przykład cieszyć z tego, że jacyś muzułmanie zatonęli na morzu. W sferze politycznej coraz bardziej grozi nam wybór taki jak w Austrii podczas wyborów prezydenckich. Z jednej strony tępi ideolodzy gardzący naszą cywilizacją i chcący powitać w Europie całą chętną ludność Afryki i Bliskiego Wschodu (co będzie jej końcem), z drugiej strony brunatni neofaszyści, którzy krzyczą – Austria tylko dla Austriaków, Francja tylko dla Francuzów i najchętniej wywaliliby na zbity pysk wszystkie osoby obcego pochodzenia, nawet jeśli są zasłużone dla ich kultur bardziej, niż większość rdzennych Austriaków czy Francuzów. W tę stronę niestety idziemy. Dlatego trzeba o tym mówić, pisać, uświadamiać ludzi, że poprawność polityczna jest zła, że nie wolno blokować szczerej i niecenzurowanej debaty o zagrożeniach związanych z islamem i o zakresie naszych zobowiązań wobec obcych nam ludzi borykających się z tą religią, często jako działający w jej imieniu oprawcy i jako ich ofiary. Czy powinniśmy pomagać ofiarom, a jeśli, to jak bardzo i w jaki sposób i gdzie? Czy powinniśmy zwalczać sprawców? Jeśli tak, to jak? Zbrojnie? Powołując radio „Wolna Arabia”? Wspierając osoby które porzuciły islam i należących do zdecydowanej mniejszości liberalnych muzułmanów? Odcinając się, czy angażując? Łatwo mieć gębę pełną szlachetnych i utopijnych frazesów. Znacznie trudniej komuś pomóc tak, aby ta pomoc nie stała się przyczyną jeszcze większego nieszczęścia.
Więcej mówię na filmie:
Panie Tabisz popełnił pan jeden kardynalny moim zdaniem błąd w swojej analizie agresji wobec osób o orientalnym wyglądzie. Piszę pan „przemoc wobec przypadkowych osób o „orientalnym wyglądzie” wypływa w 80% z poprawności politycznej. Z uniemożliwiania ludziom wyrażania zasadnych obaw przed islamem”. Miałoby to sens(ale i tak nie usprawiedliwiało) na zachodzie gdzie poprawność polityczna przybrała chorą formę ale nie w Polsce gdzie jedyny jej przejawem było wyrugowanie Cygana na rzecz Roma z publicystyki. Do ataków by dochodziło i tak, w II RP nikt nawet nie śnił o terminie „poprawność polityczna” a i tak dochodziło do ataków na żydów i tworzenia gett ławkowych. Kolejna sprawa że oprócz muzułmanów ataków dokonuje się również na Ukraińcach tak jak to było w Brzeszczach gdy dwóch pijanych mężczyzn zaatakowało Ukraińca jak usłyszeli „ukraiński akcent”. Zresztą jakby nie muzułmanie to osobniki te znalazły by sobie inne ofiary w postaci np. homoseksualistów czy Wietnamczyków. Teraz po prostu znaleźli dla siebie chwiel gdy niestety przez większość internautów i rząd te postawy są tolerowane.
Głos z Europy Zachodniej jest silnie obecny w Polsce. Najbardziej wyuzdane przejawy poprawności politycznej są szeroko komentowane. Polacy sami z siebie nie są wcale rekordowo rasistowscy na tle Europy, o czym świadczy też historia ostatniego wieku. Naprawdę.
największymi rasistami na świecie są Rosjanie, oni biją „czornych” masowo i to dla sportu
Zgadzam się z panem Napierałą, Rosja to dobry przykład gdzie poprawności politycznej niewiele a jednak dochodzi tam do stałego mordowania imigrantów z Kaukazu i Azji centralnej za co sprawcy dostają wyroki jak za wybryki chuligańskie. Z małym zastrzeżeniem: Mimo że Russia Today podawała fałszywą informację o rzekomym gwałcie uchodźców na 13 letniej Rosjance to jednak milczeli jak opiekunka z Uzbekistanu ucięła głowę swojej podopiecznej i nie kryła się że była islamistką.
Ale Rosja zbrojnie zwalcza niektóre mniejszości muzułmańskie, na przykład Czeczenów. Czeczeni też aniołkami nie są, dodajmy. Moim zdaniem kwestia rosyjskiego rasizmu jest złożona i wymagałaby dogłębniejszej analizy. Z pewnością mówienie: „nie ma poprawności politycznej a rasizm rosyjski jest” to gigantyczne uproszczenie. W Rosji mamy ludzi którzy nie są muzułmanami, a byli prześladowani w państwach, które odłączyły się od ZSRR i są muzułmańskie. W Rosji mamy rodziny żołnierzy, którzy zginęli walcząc z Czeczenami. Oczywiście, żadna z tych rzeczy nie usprawiedliwia rasizmu, którego ofiary są przypadkowe i najczęściej niewinne. Ale „nie ma poprawności politycznej a rasizm rosyjski jest” to skrajne uproszczenie pod tezę.
ja nie mówie tu o Czeczenii tylko o zwykłej moskiewksiej ulicy
A brat jakiegoś Wani, który był żołnierzem i zginął w Czeczenii, nie może mieszkać w Moskwie? Może.
może. ale te tabuny to na pewno nie tylko rodziny weteranów
Proszę mnie nie zrozumieć źle ale uważam że tłumaczenie rasistowskich ataków w Polsce tym że np. w WB zastąpiono trzy świnki z popularnej bajki pieskami by nie urazić muzułmanów jest delikatnie mówiąc nieracjonalne. Oczywiście poprawność polityczna w swej karykaturalnej postaci jest czymś złym i prędzej czy później prowadzi do jej radykalnej kontrreakcji, nie mniej nie wierzę w to ze sama w sobie poprawność polityczna popchnęła kogoś do np. zabójstwa Sikha bo z powodu turbano został pomylony z Arabem albo do podbicia oka 3 letniej cygańskiej dziewczynce.
Oczywiście, że nie sama poprawność polityczna. Ale ewidentnie jest ona winna większości obaw i agresywnych zachowań. Jak już wyjaśniałem Piotrowi przed chwilą – proszę się cofnąć kilka lat do tyłu i zobaczyć, jak wtedy wyglądały w Polsce rozmowy o islamie. A przyjmowaliśmy Czeczenów, którzy też, jak się teraz okazuje, bywają często fanami dżihadu (skandal sportowy z hymnem al Kaidy)
Ok, ale zaznaczam że miałby pan rację gdyby to chodziło o wydarzenia we Francji, WB albo USA ale nie rozumiem argumentu że ataki rasistowskie w Polsce lub jeśli iść dalej na Ukrainie, Rosji czy Mongolii są spowodowane poprawnością polityczną na zachodzie przecież u nas nie ma prawie żadnych restrykcji dotyczących poprawności politycznej, a jak już ktoś na poprawność u nas narzeka to głownie temu że „nie dają mu w spokoju twierdzić że homoseksualizm to choroba” lub że „wrzucamy mem z bramami do Auschwitz z podpisem miejsce dla uchodźców a potem mają do nas pretensje i od faszystów wyzywają”.
Co do Czeczenów to nie Czeczeni tylko islamiści z Czeczenii którzy m.in. stworzyli polskojęzyczną stronę propagującą Emirat Kaukaski. Tak to jest jak się bez weryfikacji bierze w ciemno 60 tys. osób tylko po to by zrobić na złość Putinowi.
Na razie nie ma restrykcji, ale uderzają nas coraz bardziej restrykcje narzucane z zewnątrz. Choćby cenzura mediów społecznościowych, która będzie się nasilać, a może się to rozlać na cały internet. Wielu Polaków czuje się też coraz bardziej wykluczanych ze swoich środowisk – ze środowiska lewicy, ekologów, LGBT itp. itd. Działa cenzura środowiskowa, zaś liderzy tych środowisk wzorują się na postawach europejskich. Istotne jest też to, że wielu Polaków mieszka i pracuje poza Polską, w innych częściach Europy i są narażeni i na akty rasizmu ze strony muzułmanów, i na kneblowanie ust. Do tego dochodzi możliwość przybywania do nas osób, które są dżihadystami, a którym poprawnie polityczna lewica europejska wywalczyła obywatelstwa/karty stałego pobytu. Jak już wspomniałem gdzie indziej, muzułmanin i obywatel Berlina ma większą łatwość zrobienia czegoś nieładnego w Warszawie, niż terrorysta z Riyadu.
„…Wielu Polaków czuje się też coraz bardziej wykluczanych ze swoich środowisk – ze środowiska lewicy, ekologów, LGBT itp. itd. Działa cenzura środowiskowa…” w ogóle cenzura jest coraz bardziej upierdliwa we wszystkich srodowiskach, dlatego uważam ze nie ma regresu ani powrotu boga ani islamofilii czy fobii ale po prostu narastajacą polaryzację. ludzie słuchają tylko to czego chcą słuchac i co juz wiedzą
Autocenzura wewnątrz grup się zdarza i jest to niestety upierdliwe dotyczy to zarówno poprawności politycznej jak i patriotycznej(taka prawicowa polipoprawność).
Dziękuję za merytoryczne komentarze ale mimo wszystko nie przekonał mnie że winę za wzrost ataków ksenofobicznych ma polityczna poprawność za granicą czy wewnątrz grup które na zewnętrzne nie mają żadnego wpływu. Powiedzmy sobie szczerze, rasiści tylko wtedy nie będa atakować innych za kolor skóry na ulicach gdy za nich będzie tępił odstających od wyglądu „prawdziwego Polaka” potencjalny nacjonalistyczny rząd.
Możemy się spierać o skalę. Ile postaw ksenofobicznych wynika z wrodzonego razizmu, a ile z kneblowania usta. Ja jednak wciąż stoję na stanowisku, że uczciwa debata o islamie i jego wyznawcach, bez robienia z tego tematu „świętej krowy”, ograniczyłaby przemoc a nie ją wzmogła.
„…Natomiast jestem przekonany, że przemoc wobec przypadkowych osób o „orientalnym wyglądzie” wypływa w 80% z poprawności politycznej…” może z 30% najwyżej, reszta to po prostu rasiolskie ataki, któreby były tak czy siak inna słabośc tekstu to odpowiedzenie w pierwszym zdaniu na pytanie zawarte w tytule, – za wczesnie, poza tym ok.
Obstawiam przy 80%. Dawniej też przybywali do nas muzułmanie i nie było większych problemów. Gdyby 30% byłoby inaczej. To wszystko co się dzieje jest w dużej mierze odpowiedzią na szaleństwo lewicy i chadeków. Gdybyś miał rację, 8 lat temu temat buzowałby w Polsce tak jak teraz. A nie buzował.
nie buzował, bo było 10 razy mniej orientalnych w RP. Tyle. pozdrawiam
Było więcej, nie prawda. Część z nich wyjechała z Polski, na przykład Czeczeni. Na kilka lat przed kryzysem migracyjnym mieliśmy u siebie więcej muzułmańskich azylantów muzułmańskich niż teraz – takie są fakty.
I znowu Jacek musi tłumaczyć podstawowe kwestie ludziom, mającym problemy ze zdrowym rozsądkiem. Może na przykładzie będzie łatwiej: jeżeli w więzieniach mamy większy procent ludzi słabo wykształconych to zajmujemy się problemem wykształcenia i nie wiążemy tego z ich gorszym traktowaniem na rynku pracy, bo to dwie różne kwestie, powiązane tylko ze sobą jedną grupą społeczną.
mamy kształcić więźniów, nie kumam?
Podnosimy ogólnie wykształcenie, aby (min.) obniżyć przestępczość. Tematem dyskryminacji na rynku pracy zajmujemy się osobno. W kwestii Islamu – badamy, dlaczego procent zachowań patologicznych jest wyższy i jeżeli nie potrafimy tego zmienić, ograniczamy migrację do poziomu, którym możemy zarządzać. Ataki na tle rasistowskim zwalczamy z całą surowością, ale nie mieszamy jednego z drugim.
Ponownie się zgadzam. Trzymanie się faktycznych danych nikomu nie zaszkodziło. Działanie odwrotne – szkodzi.
Nie sądzę żeby kiedyś mordowanie i pogromy żydów a dzisiaj np pobicia kibiców zwaśnionych drużyn piłkarskich wynikała w 80% z poprawności politycznej niemożliwości krytykowania Żydów, krytykowania nielubianych klubów. Bo jeszcze trochę a dowiem się że islamiści napadający na ludzi robią to z powodów ograniczeń jakie stawia im … Koran? Ale kto wie alkoholik też obwinia wszystkich dookoła tylko nie siebie
„… z powodów ograniczeń jakie stawia im … Koran…” czemu nie? wsciekli ze nie mogą pohulać jak ludzie, to biją tych co mogą , coś jak księża i ich niechec do LGBT
No tak. Księża molestują młodocianych bo poprawność polityczna im nakazuje co innego. Tak, to ma sens 🙂
nie mówiłem o molestacji (to to po prostu z niedojebania) lecz o niechęci do LGBT skup się człowiecze!
Akurat tzw. zbrodnie z nienawiści są często motywowane zawiścią.
Jak się jakieś grupie poprawia, to wzrasta liczba ataków na nią. Innym czynnikiem jest przyzwolenie ze strony władzy/autorytetów.
Kiedyś sobie oglądałam jakąś debatę z udziałem różnych grup wyznaniowych i jeden immam opisywał jak sobie wyobraża raj: mężczyźni nie będą mieć zarostu, kobiety nie będą okryte i wszyscy będą pić wino.
„…jeden immam opisywał jak sobie wyobraża raj: mężczyźni nie będą mieć zarostu, kobiety nie będą okryte i wszyscy będą pić wino…” jakby rudzył łbem to by miał to już na ziemi
Wierni mogliby go zabić.
Uprzywilejowanie jakiejś grupy rodzi niechęć do niej.
W Polsce widać to na przykładzie kleru katolickiego, dlatego propaganda antyklerykalna dodatkowo wyolbrzymia (często absurdalnie) skalę tych przywilejów.
Zakaz krytykowania islamu jest takim przywilejem (którego nie udziela się chrześcijanom albo ateistom) co rodzi dodatkową niechęć do muzułmanów.
Myślę, że dotyczy to także judaizmu, którego krytyka bywa mechanicznie utożsamiana z antysemityzmem i jest banowana. Kiedyś ktoś zrobił eksperyment zastępując w jakimś złośliwym satyrycznym rysunku kościół synagogą. Pierwszy rysunek ludzie traktowali obojętnie lub pozytywnie, drugi prawie wszystkich oburzał. Taka asymetria paradoksalnie może bardziej wzmagać postawy antysemickie niż je ograniczać.
„Godząc się na samosądy stajemy się tak samo niesprawiedliwi i okrutni jak islamiści. ”
Przesada. To tak jak porównywać liczbę osadzonych w Anglii Polaków i imigrantów z Bliskiego Wschodu bez zwracania uwagi na to, za co siedzą.
Zastanawia mnie także, czy aby na pewno zawdzięcza Pan chrześcijanom swobodę wypowiedzi, czy raczej tysiącom, czy też setkom tysięcy świeckich osób, które z tym chrześcijaństwem walczyły i wywalczyły jego ucywilizowanie.
Jeśli idzie o nowożytną Europę to akurat chrześcijanie wywalczyli wolność sumienia a nie „setki tysięcy świeckich osób”.
I ci i ci. Sekty i humaniści
Od kogo wywalczyli?
Od polityków.
Wyobraziłem sobie tzw. „typowego Sebixa”, ortalionowego rycerza, jak rozważa w głębi swojej duszy: „Naprawdę chciałbym rozsądnie debatować o Islamie, barbarzyńskich wersetach zawartych w Koranie i Hadisach, o konserwowaniu przez tę religię uprzedzeń wobec kobiet i dzieci, zbrodniach dokonanych przez wyznawców Islamu w Indiach w XVI wieku i wielu innych kwestiach… Niestety, polityczna poprawność knebluje mi usta, przez co jestem wewnętrznie skonfliktowany. Co robić… Wiem! Przyp*rdolę ciapatemu!” Jestem pewien na 80%, że taka refleksja nigdy nie miała miejsca 🙂
A tak poważnie i bez jadu, to trochę jest to kwestia smaku i proporcji. Obrońcą Islamu nie jestem, ale jakoś trudno mi jest wyobrazić sobie jakąś znośną wersję świata, w którym nie ma niczego na podobieństwo politycznej poprawności. Wiele rzeczy mi w multi-kulti nie pasuje, ale są o wiele gorsze zjawiska naturalne (Korwin). Powiem tak: jestem w stanie spokojnie wysłuchać Pana krytykę islamu (mimo, że się z nią nie do końca zgadzam), ale jeśli krytykuje np. Przemysław Wipler, Artur Zawisza albo Max Kolonko, to oskarżenie o mowę nienawiści wydaje mi się całkiem uzasadnione. Czasami ważne jest też, kto dane słowa wypowiada i co sobą reprezentuje. Kontekst jest tutaj kluczową sprawą.
Też mi się wydaje nieprawdopodobna