Nie da się zatrzymać postępu technicznego. I też nie chcemy tego robić. Postęp to my – jesteśmy zaprogramowani by iść dalej, odkrywać, poznawać. Postęp jednak niesie wiele oczywistych zagrożeń i poziom kontroli będzie w cywilizacji zawsze proporcjonalny do poziomu postępu. Im więcej nowości, coraz bardziej złożonych systemów, coraz większej ilości sfer życia w które wkracza skomplikowana i zupełnie niepoznawalna dla szarego człowieka technologia, tym większa potrzeba kontroli i bezpieczeństwa. Większy też jest strach jednostki przed światem, jako wielką niezrozumiałą, skomplikowaną machiną. Być może to ta utrata możliwości prostego życia, poczucia kontroli nad czymkolwiek, a jednocześnie wzrost uzależnienia od "machiny" świata to katalizatory współczesnych przemian w polityce? Czujemy, że "system" odbiera moc sprawczą tych, którzy nami rządzą, więc szukamy silniejszych, coraz bardziej ulegając strachowi i potrzebie bezpieczeństwa.
Gdy zasadę nieograniczonego postępu zastosować do człowieka i broni, widać nieuniknioność tego, że z czasem coraz mniejsza ilość ludzi będzie coraz poważniejszym zagrożeniem dla reszty. Ta sama zasada działa w stosunku to człowieka i systemów komputerowych, coraz lepszych, szybszych, bardziej połączonych i lepiej unarzędziowionych, a jednocześnie otwartych i ogólnodostępnych. Można to porównać obrazowo do technologicznej dźwigni – coraz większy ciężar technologii jest do uniesienia wręcz przez jedną osobę. Hipotetyczny terrorysta ma coraz większe pole działania, coraz więcej wektorów potencjalnych ataków, coraz większą powszechność skutków, w coraz bardziej spiętej technologicznie, finansowo, mentalnie poprzez wszystkie media i coraz bardziej lokalnie zagęszczonej populacji. Niesymetryczne jak to się ładnie mówi zagrożenie coraz bardziej się symetryzuje. W pewnym momencie dotkliwy atak na taką cywilizacyjną globalną wioskę może być "asymetrycznie" łatwy.
Konieczna będzie więc jakaś technologiczna i społeczna kontra. Czy po stu latach dalszego postępu technicznego, cywilizacja bez permanentnej inwigilacji każdej osoby będzie możliwa? Każdy może być potencjalnie "bombą"? Czy konieczna będzie ochrona i kontrola dostępu do wielu dziedzin technologii, tak jak dziś chronimy technologię jądrową?
Eksperci od terroryzmu i obrony, jak to eksperci, poruszają się w sferze którą znają, która została już wymyślona. Świat zachodni mimo największych inwestycji w postęp w dziedzinie uzbrojenia nie może mieć pewności, że następny przełom w tej dziedzie nastąpi właśnie u nas a nie na przykład w Chinach. W dzisiejszym otoczeniu technologicznym "dysrupcja" czyli zniwelowanie całej gałęzi przemysłu, zaczyna być rynkową codziennością. A co jeżeli dysrupcję zastosować do przemysłu zbrojeniowego? Nanotechnologia, roje dronów wielkości owadów, albo i bakterii, broń elektromagnetyczna, albo chociażby przełom w produkcji i magazynowaniu energii. Wyobraźmy sobie 100 megawatogodzin wielkości pamięci USB do kupienia w spożywczaku za 20 zł. Jak zmieniłoby to krajobraz obronności?
Więc pojawia się bardziej ogólne pytanie: czy każda inteligentna cywilizacja nie tylko nieuchronnie zmierza do dystopii ale i prędzej czy później znajduje swój killswitch?
Oto ten wasz lewacki postęp: "
-informuje Radio Zet.
Jak zatem powinno się określać kobiety, które niebawem zostaną mamami, tak by przypadkiem nie raniło to uczuć osób transpłciowych? Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne zaleca mówienie „ludzie w ciąży” – donosi The Telegrph. Według stowarzyszenia wskazywanie na biologiczną płeć przez lekarza może być uznane za uproszczenie. Dlatego BSM nie zaleca także używania określeń „kobieta w ciąży” lub „przyszła matka”.
Rozumiem że jakość opieki szpitalnej w prawicowych krajach jest lepsza niż w UK?
Dlaczego Polki wolą rodzić w UK niż w Polsce?
Rozwoj technologii zawsze wymagal nowych regol uzycia. Powstaly nowe zagrozenia przea terorystow ale sa tez nowe srodki przeciwdzialania. Postepu nie da zie zahamowac ale mozna go kontrolowac i zapewnic bespieczenstwo. Genetyczna inzynieria jest ryzykowna w rekach niewlasciwych ludzi.Ale to samo bylo po wynalezieniu armaty strzelajacej kamienne kule.
Ten tekst właśnie poddaje w wątpliwość na ile możliwa jest kontrola nad dalszym postępem. A jeżeli nawet jest to czy nie wymusza dystopijnych zmian w organizacji społeczeństw. Dla mnie armata i nanotechnologia to różne jakościowo problemy.
Lewak straszący Bractwem Muzułmańskim a to dobre. I to na serio.
nie przyłożyłem do niczego ręki, Jacek mi nie pozwala na wtrącanie się do spraw kadrowych