Nieśmiały uśmiech Żołnierza (oczami wierzącego)

Arogancja. Część Trzecia. Nieśmiały uśmiech Żołnierza.

Tak mnie naszło po przejrzeniu współczesnych mediów.

36 lat temu.

Dobranocka skończyła się, pozwolono mi zostać przed telewizorem, bo rano nie było mojego ulubionego programu, a tutaj…

Jakiś pan w żołnierskim mundurze czytał coś, mama robiła się coraz bledsza, to co jeszcze pamiętam, ze mówił o stanie wojennym, czy cos podobnego. Tata jeszcze nie wrócił z podróży , wyjechał do swoich rodziców, ktoś zachorował.

 

PRL

 

…………………….

Przyjechał wcześnie rano, a około południa żołnierz stanął pod drzwiami naszego mieszkania, …nieśmiało się uśmiechając.

Kiedy wyszedł zapanowała długa cisza, tą ciszę do dzisiaj pamiętam. Mama przegryzała nerwowo, by za chwilę spiesznym krokiem przejść do swojego pokoju. Zostałem sam w przedpokoju, dużo z tego co się działo wokół nie rozumiałem, ale czułem że stało się coś strasznego.

Później przyszła ciotka, chrzestna mojego ojca i zaczęły o czymś rozmawiać. Zdawałem sobie sprawę, że bez ojca będzie ciężko, ale znajomi nie zostawili nas samych, jakoś szło się utrzymać.

 

Od taty przez pierwsze trzy tygodnie nie było żadnej wiadomości, w końcu ku naszemu zaskoczeniu pojawił się pewnej niedzieli. Zgolił brodę którą z takim mozołem zapuszczał, zeszczuplał, ale wydawał się pogodny, zawsze jak pamiętam był spokojny….

-Jak to, przepustkę masz?- Spytała się mama zdziwiona. Tata z zakłopotaniem się uśmiechnął. – No, nie za bardzo , ale udało się dogadać z wartownikami. Na naszej kompanii w większości, to ludzie mający żony i dzieci, duża część z nich rozjechała się do swoich domów. – Nie będziesz miał kłopotów z tego powodu?- Zdenerwowała się mama.

– To się jeszcze okaże ale nie powystrzelają nas, ani nie pozamykają, bo kto by został w jednostce.

Jednak nas to nie przekonało i czuliśmy się tym zaniepokojeni, ale póki co, cieszyliśmy się, że jest z nami.

Z tego, co mówił żołnierz, który przyjechał po mego ojca, mowa była o miesięcznym(?) Pobycie w wojsku, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że rozłąka potrwa dłużej.

Jeszcze udało mu się parę razy przyjechać, oczywiście że nielegalnie. Jak stwierdzał z ironią przy innych wizytach – wprawę w obieraniu ziemniaków będzie miał jak mało kto, w tej części kraju – Ale nie narzekał….Obieranie ziemniaków itp., to był najmniejszy wymiar kary jaki mógł go wtedy spotkać.

 

 

 

CZERWIEC

 

Staliśmy w oknie wypatrując z niecierpliwością, w końcu pokazał się. Mama nie czekała, zbiegła po schodach na dół, a ja? Poczułem się szczęśliwy, dziwne pieczenie w oczach.- Nie płacz- zakazałem sobie- jesteś przecież mężczyzną, kto się opiekował mamą jak taty nie było?

Z poważna miną czekałem przed drzwiami, ale na niewiele to się zdało, sam nie wiem jak znalazłem się w jego ramionach i po raz pierwszy od pół roku zapłakałem.

Nigdy nie zapomniałem owych zdarzeń, ale mimo że upłynęło tyle lat, nigdy nie zapomniałem tego przyspieszonego kursu wchodzenia w dorosłość….

 

Dwadzieścia osiem temu.

 

Nastała długo oczekiwana chwila, oczekiwany świt, jutrzenka dziejowa, jak to niektórzy nazywali, Oni coś krzyczeli- „o grubej kresce, o zobowiązaniach, o drugiej Japonii i że On wszystkich , ‘ich’.”

 

I w tak dalej i w tym tonie podczas wszystkich wystąpień ^^….

Czekałem, żeby mnie i tym wszystkim, którym świat stanął na głowie, pewnego grudniowego wieczoru, zostaliby chociaż w jakikolwiek sposób przeproszeni. Ale nikt tego nie uczynił, nie przeprosił mojej mamy za łzy, za przyprószenie ciemnych włosów siwymi nitkami.

 

Egoizmem byłoby mówić tylko o sobie, są jeszcze ludzie, dla których ta historia się jeszcze nie skończyła, czekają aż ktoś ich przeprosi. Ja wtedy, wierzyłem w to.

 

Dziś.

Dla przykładu.

 

Mądrzejszy i pozbawiony złudzeń zagryzam- tak jak moja mama ileś lat temu wargi, by nie powiedzieć głośno tego, co się ciśnie na język. Patrzę w ekran telewizora, czytam gazety, przerzucam strony mediów w Internecie i coraz bardziej przypomina mi się żołnierz o nieśmiałym uśmiechu.

Jednak, zaraz.. Zaraz, czyż nie mamy Polski wolnej i pozbawionej cenzury, gdzie ludzie o różnych preferencjach życiowych mogą publicznie wydawać opinie i sądy. Jeszcze raz przerzuciłem stronę w Internecie – oooo…!- Pomysł na nową Konstytucję, ciekawe, skąd oni to wzięli, to czuć XIX wiekiem, ale to archiwalne, dziwne- zainteresowani wiedzą, o czym napisałem, a jedna partia polityczna, ma pomysł, gdzie teoretycznie ludzie wierzący w Boga, w Trójcę Przenajświętszą powinni podskakiwać z radości, ja stwierdziłem wierząc w tego Jezusa z NT, że to nie dla mnie. Szybko zrobiłem zakładkę w przeglądarce internetowej, ale nie ściągałem na komputer, niech zajmą się tym specjaliści od prawa….Kanonicznego^^

 

Dziś

 

„ Kobiety mają rodzić, bo przecież aborcja to zabójstwo jest”- No ciekawe czyja to wypowiedź? Hmmmm…. Osoba, co teoretycznie ma zaprzysiężony celibat, bezżenna, bezdzietna i bez doświadczenia w seksie mówi, że kobiety? Kobietom? Powołuje się na Katechizm Kościoła katolickiego, na naukę jego? Hmmm….Na słowa Jezusa tez? Przeglądam dalej strony- pewnie, że na słowa Jezusa – nie , Katoliccy hierarchowie, już dawno zapomnieli, że sam Jezus uczulał, że nie wszyscy mogą, być wszystkimi i każdy może iść za nim, swoim sposobem na życie….

 

Dziś

 

Najciekawsze, że napisane przy innej okazji, jak mniemam przez Pana Makowieckiego, spokojnie oddaje teraz klimat swoisty. Dziś wychodzi, że jest ‘cały czas jutro’?

Chcąc skrytykować poprzedników , podsumował niechcący obecnych i jak mniemam następnych, co dojdą do władzy, co katolicyzm będę mieli „wypisany” na ustach?

Z tomiku „Pro Publico Bono” fragment utworu:


 

NARÓD I WŁADZA

Być to zwykle powinno normą w każdym kraju

Że Władza dba o ludzi,  co ją wybierają…

Naród jest suwerenem… Opoką wszystkiego…

Tak jest tu już od wieków… Nie pytaj,  dlaczego…

(….)

Poza tym – skłócić wszystkich: dzieci, młodzież,  starszych…

Jedność jest wrogiem Władzy! Czas rozgonić marsze!

*

Patrzę na proste sztuczki macherów „pijaru”,

Nadziwić się nie mogę tym szachrajstwom starym,

Przybranym w modne szatki „modern celebrities”…

Przecież to jest idiotyzm! Fałsz nad miarę szyty!…

*

A jednak TO wciąż działa… Naród nam topnieje,

Bo najbardziej aktywni – tak,  jak wiatr zawieje

Emigrują za chlebem, wolnością (jak słyszę)…

  •  

Na ich miejsce przybędą ze Wschodu przybysze,

By za grosze nasz przyszły dobrobyt budować…

Z nimi – nowe zwyczaje… I mafia… I mowa…

Zaczną mnożyć się, wciskać – bez opamiętania!

Multi-kulti wymusi tu swoje żądania…

*

Myślę czasem, więc jestem… Jeśli mam być szczery,

Sposób na to jest prosty… Jak dwa i dwa – cztery…

Jeśli Władzy nie zmieni Naród w ciemię bity,

Władza Naród wymieni! I znów będzie gites…

 

 

 

 

O autorze wpisu:

2 Odpowiedzi na “Nieśmiały uśmiech Żołnierza (oczami wierzącego)”

    1. To jest impresja na temat opresji wobec jednostki w różnych czasach i świadectwo osoby wierzącej, ale nie chcącej narzucać zasad religii innym osobom.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *