W Turcji panuje najbardziej pro-autorytarny system wyborczy jaki można sobie wyobrazić. Próg wyborczy wynosi 10%, a poparcie wszystkich partii poniżej progu przyznawane jest partii zwycięskiej. Tyrańskim zapędom tureckiego Putina, Ergogana, zdołał przeciwstawić się Selahattin Demirtas, „kudyjski Obama”, prawnik, działacz liberalny i kurdyjski. Jego brat Nurettin walczył z Turkami zbrojnie, a właściwie terrorystycznie, Selahattina jednak skrytobójstwa na szczęście nie pociągały, wolał zostać prawnikiem pomagającym Kurdom w tarapatach. Ludowa Partia Demokratyczna HDP, założona jako kurdyjska, szybko zamieniła się w antydyktatorską, świecką i proeuropejską, ponieważ głównym jej przeciwnikiem jest „prawdziwy Turek” Erdogan, szef AKP, „sułtan” nakazujący kobietom biernie czekać na rozkazy ich chłopa. Demirtas woli robić żonie i dzieciom śniadanie. Nic dziwnego, że autorytaryści z AKP uważają go za „fałszywego muzułmanina”, lub przynajmniej tak przedstawiają go w swej propagandzie.
Selahattin Demirtas
W zeszłym roku Demitras dostał 9,8% w wyborach prezydenckich, teraz HDP dostała ponad 13%, co oznacza odroczenie ambitnych planów Erdogana, by przekształcić Turcję w dyktaturę taką jak Chiny czy Rosja. „Sułtan” nie zdecydował się sfałszować wyborów, chociaż na wiecach HDP wybuchły 3 bomby, 56 razy atakowano biura partii Demirtasa, a 2 działaczy HDP zlinczowano. Na szczęście nie udało się zastraszyć wszystkich Turków. Vivat Demirtas!
Zob. Maciej Nowicki, „Kudyjski Obama kontra turecki Putin”, NEWSWEEK 15-21 IV 2015, s. 54-56.