Thoreau postanowił, że zostanie poetą, a poeta był w jego mniemaniu istotą w społeczeństwie najwyższą, jego dziełem zaś powinno być samo życie. Według Thoreau wykonywanie ciężkich obowiązków i codzienne troski są wynikiem zwykłej ignorancji i błędnego rozumowania ludzi. Człowiek jest zbyt zmęczony pracą w kieracie, żeby „zrywać najpiękniejsze owoce życia”. Większość luksusów jest ludziom zbędna i stanowi przeszkodę w rozwoju duchowym. A lwią część potrzebnych do życia produktów można zdobyć samemu lub wytworzyć przy pomocy własnych rąk. Sól na przykład „można zdobyć urządzając sobie przyjemną wycieczkę nad morze. A gdybym całkiem się bez niej obył, prawdopodobnie piłbym mniej wody” – pisał, kierując się zasadami „wyższej ekonomii” i negując „ekonomię przyziemną”. (http://wyborcza.pl/1,75517,2826886.html)
Thoreau należał do XIX-wiecznych transcendentalistów amerykańskich, którzy inspirowali się niemieckim i brytyjskim romantyzmem i zadecydowali w dużym stopniu o demokratycznym, entuzjastycznym, i wysoce indywidualistycznym rysie amerykańskiej religijności, na przekór wiktoriańskiej religijności brytyjskiej. Choć Thoreau jest właściwie feudałem i zwolennikiem autarkii ekonomicznej, warto dziś poczytać jego spostrzeżenia o tym ile trzeba odwagi by ubrać NIEZGODNIE z obowiązującą modą, jakim małym pieskiem jest dorosły człowiek w gabinecie krawcowej lub w sklepie i jak bardzo jesteśmy beznadziejnymi konformistami. Ciekawe są też jego spostrzeżenia dotyczące gazet. Uważa, że jedna nowina o napadzie jednego gościa na drugiego wystarczy za wszystkie inne, nie trzeba więc tego czytać.
Niejako w temacie, myślę że jest ciekawa pozycja dla osób bawiących się w surwiwal leśny, z kolei dla osób zainteresowanych survivalem miejskim polecam Przygotowani przetrwają wyd. Pascal