Hospicjum. Bóg zrobił sobie urlop? (oczami wierzącego)

Jestem osobą wierzącą, z rodziny o tradycjach katolickich. Jakiś czas temu, chyba 13 lat temu podjąłem decyzję, że nie będę uczestniczył w życiu Kościoła Katolickiego. Nie zdecydowałem się na formalna apostazję, bo wierzę w tego Jezusa z Nazaretu, do czego zmierzam, po co ten wstęp? Kościół Katolicki i inne zinstytucjonalizowane (nie obrażając wiernych a mając na myśli ludzi zawiadujących w osobach księży itd.) dawno już odpłynął od nauki Jezusa- (które sam wyznaczył w Ewangeliach, że są kanoniczne) –powiedział bardzo ostro, co sądzi o tych, co sieją zgorszenie. Nie nawoływał do tego by ich przyjmować pod dach. Był osobą, która potrafiła przeciwstawić się tłumowi, który chciał ukamienować kobietę itd…

Hospicjum. Ciąg dalszy. Nie ważne, czy to spisane kiedyś, czy teraz. Widzę, że nic nie straciło na aktualności. Na kartkach papieru wylewane za pomocą długopisu… Rzucone na półkę wraz z innymi rupieciami podczas wizyt w domu do dziś przetrwało. Dziwnie się czyta teksty spisane przez kogoś młodszego o 15 lat. Wiecie czym jest Hospicjum onkologiczne? Powinienem pisać czym jest? Czy raczej to jakie było? Teraz nie wiem czy coś się zmieniło…

 

Księdza zastałem na rozmowie z pielęgniarkami.

Właśnie miały chwilę przerwy- przyszli wolontariusze, by z różnych sobie pobudek opiekować się umierającymi… Jako zakonnik, tak się wtedy identyfikowałem w myślach, miałem mieszane odczucia, widząc działalność księży diecezjalnych. Zdawałem sobie sprawę, że sam nie jestem ucieleśnieniem cnót, tak samo jak moi współbracia, więc starałem się być grzeczny. Wkurwiony spojrzał na mnie.- Co tam bracie- udałem że nie słyszę ironii w jego pytaniu. Zaciekawione pielęgniarki spojrzały się na mnie. Musiałem mieć taki dziwny wyraz twarzy, że aż zrobiło się nagle cicho w pomieszczeniu… -Pani X prosiła o rozmowę i chce przyjąć komunię świętą…- A ta – machnął lekceważąco ręką -.Już byłem u niej.- Odwrócił się do mnie plecami i wrócił do rozmowy. Poczułem się, jakby ktoś mnie walnął czymś ciężkim w twarz. Nigdy o tym nikomu nie wspomniałem, bo uważałem, że kto komu uwierzy? Klerykowi zakonnemu po pierwszych ślubach zakonnych, czy księdzu co ma pieczę nad tą umieralnią? Właśnie wtedy zacząłem ją tak nazywać. Do Pani X nie poszedłem. Co jej miałem powiedzieć, że będąc w hospicjum imienia świętego Łazarza ksiądz katolicki ma ją w dupie? Wulgaryzmy zmieniłem na lżejsze do papierowego pierwowzoru… Racjonalnie, banalnie i mocno analnie. Jeszcze wtedy chodziłem na modlitwy. Nie oczekiwałem na żaden głos z nieba. Nie słyszałem głosów, ot taki monolog, ale wydawało mi się coraz bardziej, że Bóg sobie zrobił wolne- urlop albo zaczął kombinować w alternatywnym świecie? Co jest prawdą? Co jest prawdą? Jak to wytłumaczyć ludziom, że zło jakie się dzieje na świecie jest aktem wolnej woli. Człowieka. Zostawia ludziom. Wolę. Polemika. Tym się niby różnimy od innych stworzonych stworzeń. Człowiek. Kobieta, której odmówiono komunii i rozmowy z księdzem katolickim była- Boże- wierzącą i praktykującą. Przestrzegała twoich zasad. Jezus niby pokonał śmierć, zwyciężył osobowe Zło i te zwykłe, wychodzące z natury upadłej człowieka. Czyżbyś zapomniał o tych, co ci wiernie służą? Mało tego, a co z twoimi tzw. Pośrednikami? Kapłanami? Co z nimi nie tak? Więc wytłumacz mi jak to możliwe, że zło istnieje, głód i choroby? Nie rozumiem. Wiara nie zwalnia od myślenia, szczególnie w takim miejscu.

——– Po raz pierwszy stwierdziłem, że najlepiej w takim miejscu funkcjonują niewierzący. Im to zwisa i powiewa, co się dzieje. Robią swoje lepiej lub trochę gorzej bez zastanawiania się i głupich dylematów. Niezbyt mądrze oskarżać Tradycję blisko 1700 lat instytucji, że odwala manianę.

———- Jednak nie zostawiłem tej sprawy własnemu tokowi, ale o tym może później? Człowiek ma prawo do godnej śmierci w myśl swoich zasad, a tutaj w tamtym czasie adrenalina skoczyła wysoko szczególnie, że nie mogłem zapomnieć spojrzenia tego księdza… ———–

 

Współcześnie.

Słucham i oglądam, co najwyższy władzon mówi i coraz mniej rozumiem; mam na myśli obecnego Papieża. Jak się ma do tego, co powyżej? Moim zdaniem nie zaczęło się to kiedyś to urzędniczo – olewające podejście do tzw. wiernych kiedyś, ale ma to niesamowite konsekwencje, nie chcę teraz tego zbytnio upraszczać, ale ludzie naprawdę nie wierzą w to, co głoszą. Z jednej strony spalenie Biblii to performer, a Koranu to obraza uczuć. Zamyka się w Zachodniej Europie kościoły nie tylko katolickie, a buduje meczety, a tutaj …. Papież powołujący się na Biblię namawia, by zapomnieć o przeszłości i przyjmować uchodźców porównując tzw. Świętą Rodzinę, do Hakirów i Mustafów wypełniających druki o socjal w Zachodniej Europie.

 

Konkluzja

Pamiętam spojrzenie tamtego księdza, co mu przerwałem rozmowę i już teraz wiem, że on tej rozmowy nie pamięta i oddaje się swoim obowiązkom, tak jak potrafi najlepiej w swoim mniemaniu… cdn

O autorze wpisu:

7 Odpowiedź na “Hospicjum. Bóg zrobił sobie urlop? (oczami wierzącego)”

  1. Na prawdę wierzy Pan w te klechdy że od jakiegoś Boga pochodzą? Bo jak nie, to w co Pan wierzy? Co to znaczy wierzyć w Jezusa z Nazaretu?

    1.  q

      Ja katolicyzmu nie utożsamiam z nauką Jezusa, wystarczy poczytać i popatrzeć co wyprawiają, nie tylko w Polsce. Hospicjum o którym wspominam, to zdarzenia sprzed 15 lat, dla mnie księża katoliccy to urzędnicy wymyśleni przez papieży. „Co to znaczy wierzyć w Jezusa z Nazaretu?”’  Tutaj przydałaby się jakaś znajomość Nowego Testamentu, bo wtedy jest jasne jak daleko "odjechali". Samo Pana stwierdzenie że klechdy od jakiegoś Boga pochodzą hihi wskazuje ze nie zna pan. Jednak moim celem nie jest ewangelizacja i opowiadanie o jakiś religiach, wydaje mi się że przesłanie moich tekstów jest proste jak budowa cepa…

      …Jednak moim zamiarem nie jest opowiadanie o sobie, a o tym co mnie spotkało, w notce zamieściłem takie informacje, żeby był wyraźniejszy kontekst tego co napisałem. I mam jeszcze zamiar napisać.

      Pozdrawiam

      1. Klechdy znam dość dobrze. Z tym że chyba Pan się do dziś nie zorientował ze w katolicyźmie (i zbliżonych) istnieje tzw. Pismo Święte do którego przykładaja oni nadzwyczajne znaczenie(np.twierdzą że pochodzi od Boga) i wyciągają z tego nadzwyczajne konsekwencje.

        Co do mojego ostatniego pytania to dość dobrze wiem co to znaczy wierzyć komuś, natomiast zaciekawiło mnie co może znaczyć "wierzę w tego Jezusa z Nazaretu"

  2. Wierzę w dzieło Jezusa Chrystusa, zatem nie wypisuję się z Kościoła, który z tymi naukami nie ma nic wspólnego. Bardzo sensowna argumentacja. Pogratulować! 

    1. @

      Gdzie napisałem że się nie wypisuję? Napisałem że nie zdecydowałem się na formalną apostazję, bo wierzę w Jezusa, a zamieszanie z biurokracją byłoby jak dla mnie- to tylko popisywaniem się . Właśnie wiara w naukę w Jezusa pozawala mi z dystansem podchodzić do wszelkich instytucji.

       Nie uczestniczę, nie łożę na instytucję wbrew temu, co inni zadeklarowani niewierzący, co widzę choćby wśród znajomych, "a to tradycja musi być", tam koperta bo ślub, bo chrzciny itd…

      Wystarczy, że przez obecne teksty zostałem w realnym życiu już podsumowany przez jednego urzędnika watykańskiego, jak go spotkałem na mieście^^…Już nie muszę się deklarować, zresztą jak od momentu rezygnacji z seminarium.

      Katarzyna

      1. Napisanie, że nie zdecydował się Pan na formalną apostazję jest jednoznaczne z twierdzeniem, że się Pan nie wypisał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

10 + dziewięć =