Islam i islamizm to jednak dwie różne rzeczy

W moim najnowszym klipie wyjaśniam czemu jestem jednak za rozgraniczaniem islamu i islamizmu:
http://www.youtube.com/watch?v=DBC7QknfTG8
Pozdrawiam serdecznie z Poznania

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

26 Odpowiedź na “Islam i islamizm to jednak dwie różne rzeczy”

  1. Ta 1/4 to przesada. Nie mieliby takich sukcesow gdyby 1/4 ich armii to byly jakies leszcze z Europy. Chcialbym zauważyć, że IS sklada sie glownie z Irakijczykow i Syryjczykow, cale dowodztwo takie jest i wiekszosc tez jest rekrutowana na miejscu. Reuters podaje, ze w Iraku 90% to Irakijczycy, a 70% w Syrii to Syryjczycy. Z czego ci te 30% w Syrii to tez sa i Irakijczycy, Saudyjczycy, Tunezyjczycy itd … Z Europy jest tylko pare tysiecy. Panstwo Islamskie to jest to samo, co pierwsze panstwo saudow mordujace szyitow.
    Islam ma pewien polityczny wymiar, ale to oczywiscie prawda, ze nie kazdy muzulmanin probuje innym narzucac swoj islam bombardowaniem.

      1. 20-30 tysiecy to jest baardzo stary (ponad rok) szacunek CIA. Od tamtego czasu kalifat panuje nad 8-12 milionowa populacja. Podobno stracili 10 do 15 tysiecy bojownikow w nalotach i we wszystkich walkach przez ostatnie poltora roku. Gdyby mieli 20-30 tysiecy, to zapewne nie byliby w stanie kontrolowac takiego terytorium. Wydaje mi sie, ze szacunki mowiace o 50-70 tysiecy sa realniejsze. Kurdyjskie szacunki mowiace o 200,000 to juz przesada, ale 50-70 tysiecy moga miec, tym bardziej, ze wchodza w sojusze np w Iraku działaja w kooperacji z plemionami sunnickimi i nacjonalistami irackimi np Islamska Armia w Iraku, sunnickimi baasistowskimi rewolucjonistami. Zdaje sie, ze wiekszosc z nich zaakceptowala to, ze IS bedzie wiodlo w tej sunnickiej rewolucji – bo to jest wlasnie sunnicka rewolucja. Muzhir al-Qaisi mowi, ze sunniccy nacjonalisci ( baasistowscy ) z Naczelnego Dowodztwa Wojskowego Irackich Rewolucjonistow sa silniejsi od IS. Bylo o tym chyba w tamym roku, ze niby jak poradza sobie z rzadem, to wykopia IS, wiec zobaczymy jak to bedzie.

  2. Swoja droga, to jesli tak rozgraniczamy, to islamizm wyznawal juz sam Mahomet, ktory byl dzihadysta i kazal mordowac tych ktorzy go wysmiewali i zrywali jakiekolwiek porozumienie.

      1. W czym zmienial zdanie? Na poczatku probowal pokojowo nawracac, ale to sie nie powiodlo, wiec stal sie prawdziwym dzihadysta, nakazal sciac kilkaset Zydow i rozne takie smaczki. Nie wiem tez w czym Jezus zdanie zmienial, ale na pewno byl duzo lepszym czlowiekiem niz Mahomet.

        1. To prawda. Koran dzieli się na sury mekkańskie i medyńskie. Mekkańskie to właśnie pokojowy początek. Medyńskie to obranie ostatecznej drogi, dość krwawej. Koran pokazuje ewolucję poglądów autora – od w miarę łagodnych po agresywne.

          1. Nie mogą. Tylko liberalni „heretycy” mogą. Ale poza kilkoma w miarę liberalnymi państwami muzułmańskimi ryzykują tak czyniąc.

      2. Różnica między Mahometem i Jezusem jest taka, że Mahomet prowadził wojny i kazał zabijać, a Jezus kazał odłożyć miecz i …dał się zabić.
        I proszę nie udawać, że pan tego nie widzi panie Piotrze, bo to kompromitacja jest.
        .
        A łza roniona przez pana nad ususzonym figowcem, przy jednoczesnej deklaracji mięsożerstwa i zawziętej walce z obrońcami życia szczurów i karpi, nie wygląda na szczerą, tylko na obłudną.
        Suszonych fig pan nie lubi?
        🙂
        Idei krucjat, o których pan wspomina, z ewangelią nijak się nie da powiązać.
        Ale jeśli mielibyśmy je analizować czysto politycznie, to można się w nich dopatrywać działań o charakterze obronnym, wyzwoleńczym i prewencyjnym, gdyż poprzedziły je wieki bardzo agresywnej ekspansji świata islamu, który opanował nie tylko Lewant i Maghreb, ale także półwysep Iberyjski oraz częściowo Bałkański i Apeniński.
        .
        Zasadniczo jednak zgadzam się z panem, co do charakterystyki współczesnego islamu. Nie musimy zaakceptować apologetycznej logiki cywilizowanych muzułmanów, ale jest w interesie zachodu ich wzmacniać kosztem radykałów.

        1. Pytanie tylko jak wzmacniać i czy rzeczywiście wspieramy bardziej liberalnych muzułmanów? Ja uważam, że Zachód wrzuca wszystkich muzułmanów do jednego worka, zwłaszcza część lewicy uprawiająca rasizm pseudodobroci („to skandal selekcjonować, należy wpuszczać wszystkich, jesteśmy winni za grzechy kolonializmu, granice nie są po to, aby sprawdzać paszporty” itd. itp). Ten rasizm sprawia, że taki na przykład Chomsky spotyka się z ultrafundamentalistami i nic nie robi w obronie (ex)muzułmańskich liberałów, humanistów, ateistów, heretyków… Obecnie mamy graniczący święty niepodważalny dogmat o tym, że „terroryści nie pływają barkami”, oraz dziwaczne przekonanie, że bardziej godnym pomocy uchodźcą jest młody mężczyzna płacący kilka tysięcy dolarów i zostawiający rodzinę w domu, nie zaś obrabowani i walczący o przetrwanie ludzie którzy pozostali w Syrii i nie mogą nawet marzyć o dalszej podróży z żoną i dziećmi, które rzeczywiście trzeba ratować, bo ci ludzie rzeczywiście pochodzą z obszarów działań wojennych.

          1. Na pontony szli tylko ci, którzy mieli kasę.
            W Syrii ci, którzy mieli jakieś oszczędności, to wcale nie byli radykałowie i proletariusze. Asad wręcz ułatwiał życie chrześcijanom lub druzom – im było łatwiej znaleźć pracę lub zdobyć wykształcenie. A Ormianie (czyli chrześcijanie) stanowili wręcz elitę tego społeczeństwa.
            Pontony to może być nawet wstępna selekcja pozytywna.
            Branie dzieciaków na ponton? Jak dla mnie to szaleństwo.
            Jeśli rodzinę jest stać na jedno miejsce na pontonie to kogo posyłają? Oczywiście że młodego faceta.

          2. Chrześcijanie zostali wygnani lub opodatkowani przez Państwo Islamskie. Państwo Islamskie przejęło ich pieniądze. Ma za co płynąć do Europy. Muzułmańscy sąsiedzi też mogli skorzystać, nawet jeśli nie byli fanami ISIS. Wśród uchodźców odsetek chrześcijan w stosunku do muzułmanów jest mniejszy, niż wśród ludności Syrii…

          3. IS nie jest racjonalne. Chcą dokonywać zamachów na niewiernych. Poza tym w Syrii operuje też Al. Kaida, która, jak wiemy, chce pokazać, że jest lepsza w fanatyzmie niż IS. Pewność, że IS „ma ważniejsze sprawy” zostanie, jak się obawiam, zweryfikowana w najbliższych miesiącach. Już znajduje się sympatyków IS wśród imigrantów.

          4. A z terenów opanowanych przez IS wypuszczają uchodźców?
            O ile wiem, to uchodźcy zwiewają raczej z terenów dopiero zagrożonych ich najazdem. Ale mogę się mylić.

          5. Chyba, że IS chce, aby ktoś wyjechał. Ponoć oni kontrolują przemyt uchodźców. Pamiętajmy, że ludzie uciekają nie tylko przed IS, ale również przed wrogami IS.

          6. Nie chcą być w wojsku Asaada. Jedni z chęci przeżycia, drudzy, bo nie lubią Asaada, trzeci bo popierają radykalny islam.

          1. Tyle, że chrześcijanin ma obowiązek niedosłownego odczytania Biblii, zaś muzułmanin ma obowiązek dosłownego odczytania Koranu. Jak Mahomet mówi „zabij” to jest prawo, jak Bóg w Biblii mówi do Abrahama zabij, dla 99% chrześcijan jest to metafora. Stary Testament musi być metaforą dla chrześcijan, bo inaczej musieliby uznać, iż nie będąc Izraelitami nie mogą za bardzo być wyznawcami swojego bóstwa.

          2. Właśnie z bardzo dosłownego odczytania Starego Testamentu niewiele wynika dla chrześcijan, bo nakaz wytłuczenia Kananejczyków, to nie była jakaś ogólna zasada moralna, tylko jednorazowe zadanie zdobycia ziemi obiecanej przez Izraelitów.
            Dawno temu, ktoś inny i gdzieś daleko.
            Chrześcijanin żyjący w Nowym Jorku, Moskwie lub Paryżu musiałby raczej bardzo mocno i arbitralnie metaforyzować te opisy, żeby uzasadnić nimi agresję wobec jakiegoś „innego”. Co więcej musiałby całkowicie zmetaforyzować całą masę tekstów np. o nastawianiu drugiego policzka i innych o podobnym przesłaniu.
            Albo wręcz zignorować je.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

20 − 5 =