Zakazy są negujące, zawierają negacje. Neguje się jedno- lub wieloskładnikowe predykaty i relacje. Relacja x zabija y nie jest symetryczna bo gdy x zabije y, y nie żyje i przez to nie może już zabić x. Relacja zabijania jest inakuzatywna,140 asymetryczna,141 i zwrotna.142 Wszyscy ci którzy zostali zabici wypadają ze zbioru tych, dla których zakaz ten miałby obowiązywać. Dla kogoś kto właśnie znajduje się w pojęciu zostać zabitym, zakaz ten jeszcze obowiązuje, po tym już nie.
Zakłada się że nie zabijać jest dobre, w takim razie ofiara morderstwa postępuje moralnie lepiej niż sprawca. Zostaje ona też nagrodzona śmiercią, sprawca, o ile w ogóle, więzieniem.Ale nie zabijanie nie jest żadnym postępowaniem. Kto nie zabija, nic nie robi. Kto nic nie robi, nie postępuje. Kto nie postępuje nie może również moralnie dobrze postępować. 5 przykazanie nie mówi jakie postępowanie jest dobre, jedynie tylko zaleca brak postępowania. Wymaga się nic nie robić.
Zamach Staufenberga na Hitlera uchodzi moralnie za dobry, jak wiele podobnych dyskutowanych już przez Harmodios i Aristogeiton od czasów antycznych, gdy w -514 zabito tyrana Hipparch. Gdyby Staufenberg postępował zgodnie z religijnym nakazem nic nie robić, nie mógłby postępować moralnie dobrze. Dobre postępowanie zakłada postępowanie, zakaz zabrania tego.
5 przykazanie jest z moralnie dobrym czynem Staufenberga nie do pogodzenia. Nie ma tu też żadnego dylematu etycznego bo postanowiono ratować obydwa, zamiast jeden który zaprzecza kontradykcyjnie drugiemu porzucić na korzyść tego innego.
Negacja, kwintensencja każdego zakazu, neguje również etykę. Uzasadniać etykę przez negacje jest niedorzeczne bo zakaz nie mówi jak należy postępować. Tak samo jak „nie żółty” nie mówi, jaki kolor ma ta rzecz, tak samo „du sollst nicht morden”, mało mówi na czym polega dobre postępowanie. Zbiór tego co ktoś nie robi nie daje żadnej wskazówki, co on robi.I kiedy nie wiadomo co on robi, nie można mówić że jego postępowanie odpowiada etycznym wartościom.
Zakazy są fiaskiem każdej etyki. Etyka zakazów jest negująca i generalnie ogranicza zachowanie, szczególnie pozytywne. Uprawia kwantytatywną redukcję postawy moralnej, wypycha ją w nieuregulowane jeszcze obszary. Im więcej zachowań jest zabronione, tym mniej jest możliwych dobrych postaw.
Etyka zakazów jest wolna od wartości bo wartości muszą być pozytywne. Nie wie co jest dobre. Nie chce tego w ogóle wiedzieć. Jej wystarczy wiedza czym dobra postawa nie jest.
Kwantytatywna etyka redukcyjna odpowiada partykularności zakazów, od samego początku, również w Dekalogu, w tych wspaniałych 10 przykazaniach.143 Dekalog ten, jawiący się w szatach fantastycznych bajek, przez religijne żądanie jedynego przedstawicielstwa już w 1 przykazaniu siejący niezgodę,144 ma być „uniwersalnym prawem obyczajowym, ważnym po wsze czasy i w każdym miejscu,”145 ma być„uniwersalną ustawą zasadniczą ludzkości”.146
W ten sposób formułuje się religijne żądanie a nie charakter przez który te nakazy i zakazy się odznaczają. Nie są one ani uniwersalne ani prawem. Ani obowiązujące po wsze czasy, ani w każdym miejscu, na szczęście.
Jahwe, regionalne bóstwo, najprawdopodobniej z Synaju z obszaru Midianitów lub Kenitów, pojawione nie wcześniej niż ok.- 9 w. żeby ponownie zniknąć w Spätjudentum ~(-200 ÷ 200), nie może reprezentować żadnego uniwersalizmu. Gdy już Bóg nie jest uniwersalny, jeszcze mniej uniwersalne są jego przykazania.148
Również ich znajomość opiera się tylko na tym co podają autorzy i redaktorzy Starego Testamentu podając je jako przykazania boskie. Byłyby te przykazania uniwersalne, nie byłoby potrzeby Mojżesza i tablic.
Dekalog należący do rzędu praw przyporządkowuje się prawu zakazowemu (jus prohibitium) ponieważ zakazy te sformułowane są gramatycznie jako prohibere, przysłówek zaprzeczenia w trybie oznajmującym czasu przeszłego niedokonanego w drugiej osobie rodzaju męskiego liczby pojedynczej. Nie są więc one ogólne tylko partykularne. „Du sollst nicht ….” nie jest to samo co „alle sollen nicht….” Podpadające jest że normy o których się twierdzi że miałyby obowiązywać wszystkich nie są w ten sposób sformułowane, co logicznie jest sprzeczne.
Ponieważ zalecenia Dekalogu dalekie są od uniwersalności, ogólności i powszechności, sytuacja ta doprowadza często do tego że w Egzegezie, interpretacji, teologii oraz etyce pomija się dokładne brzmienie, żeby z „ty” zrobić „wszyscy.” Żeby dotyczyło to większej liczby odbiorców niż podana starotestamentowa liczba adresatów. Słyszy się objekcję że przez „ty” uważany jest każdy. Gdy wypowiedziane nie zadowala w pełni to interpretator wyłgiwuje się mając zawsze w pogotowiu wymówkę. Egzegeza i eisegeza w wiecznej konkurencji.
Wyliczenie niektórych którzy przez „ty” mogą czuć się zagadniętym nie wystarcza żeby uwolnić się od partykularyzmu. Nawet gdy się uzna że pseudomojżeszowe „ty” odnosi się do więcej niż jednego, kolekcja ludzi to nie jest jeszcze każdy lub wszyscy. Żeby Na- lub zakazowi nadać uniwersalny sens, musiałby on móc być wyrażonym przy pomocy uniwersalnego kwantyfikatora.146
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Prawa nigdy nie obowiązują wszystkich. Religijny ustawowadwca wyklucza stosowanie tego prawa do siebie. 10 przykazań nie dotyczy tego od kogo miałyby one pochodzić.
Również w nowoczesnej demokracji ustawodawca troszczy się o to żeby skutki własnych ustaw w odniesieniu do siebie miały lżejszą formę. Imunitet, ulgi podatkowe lub też przywileje, zniżki, mają ustawę czynić bardziej znośną.Poza tym ustawy ograniczające inne ustawy gwarantują ich partykularyzm. Nawet gdy ustawa uchodzi za obowiązującą wszystkich, jej zastosowania można zaniechać i zrezygnować z jej spełnienia z nadrzędnych powodów. Wolą zachowania porządku prawnego lub z powodu innych mało przekonywujących racji.
Patrykularyzm zakazów które obowiązują tylko określonych ludzi, pokazuje wyraźnie że nie mogą one być etycznymi zasadami a jedynie wyrazem samowoli. Inni powinni to czynić co paru chce i swoją wolę wkładają w usta wymyślonego przez nich Boga. Faktycznie tak nisko jest usadowiona etyka religijna.
Etyka religijna zbudowana na negacjach prowadzi do tego że w różnorodności postaw, kwantytawnie ograniczone postawy miałyby być lepsze, mniej zachowań ma być lepszym zachowaniem. Martwy człowiek, który już nic nie czyni, jest tym sposobem zaprawdę dobrym człowiekiem.
(tłumaczenie z niemieckiego za zgodą Autora Kurt Meier)
140 ˄x˄y˄z (Zxy˄Zyz ¬ Zxz); Gdy Jan zabija Piotra i Piotr Pawła, wtedy Jan nie zabija Pawła.
141 ˄x˄y (Zxy → ⌐ Zyx); gdy Piotr zabija Pawła, to nie Paweł Piotra.
142 ˄x Zxx; np. Samobójstwo.
143 Ex 20, 2 – 17; Dt 5, 6 – 21. Przyporządkowany do elohistycznej redakcji deuteronomistyczny Dekalog, otrzymał jak się wydaje swoją dziś rozpowszechnioną formę dopiero w czasie pochrystusowym (ok.100). Z tekstu tego wynika w sposób oczywisty 12 zakazów i 2 nakazy.
144 Między wiernymi faworyzującymi innych z ponad 2850 Bogów (http://www.godchecker.com). Pierwsze przykazanie artykułuje religijną konkurencję i obrazuje dążenie do religijnego monopolu.
145Köckert, Matthias: Die zehn Gebote. München 2007 (C.H. Beck Wissen;2430),8.
146 AaO, 9
147THAT I, 701 – 707
148 Do Dekalogu należy również to: Bo ja Jahwe, jestem mściwym Bogiem karzącym winy ojców na dzieciach, wnukach i prawnukach tych którzy mnie nienawidzą. Ex 20, 5; Dt 5,9. Zasada karania niewinnych, i to wielu niewinnych, niszczenie całych pokoleń, , gdy biologiczne dziedziczenie winy, grzechu pierworodnego, wyraźnie wykluczające związek między postępowaniem i jego oceną jako winny lub niewinny, naświetla perwersyjność prawa religijnego. Tam gdzie potomek jest winny nie dlatego że postąpił karygodnie, lecz dlatego że jest potomkiem, grzęźnie etyka w pomnażającej się dowolności.
Etyka zakazów i nakazów jest idiotyczna, to prawda, bo nie mówi ona nic o dążeniach moralności, o tym czym się kierować, a czego unikać, a jedynie podaje konkretne przykłady wywiedzione z niepodanych wcześniej przesłanek. Nie zgadzam się jednak z tym, że „nie zabijanie” nie jest postępowaniem. Chodzi o powstrzymywanie się od zabijania czy jakiegokolwiek innego czynu. Do tego potrzebna jest silna wola, odpowiednia motywacja no i oczywiście decyzja. Decyzja by postępować w dany sposób lub nie postępować, by kierować się takimi a nie innymi wartościami, jest jak najbardziej decyzją etyczną, czyli taką która podlega moralnej ocenie.
@PIOTR NOWAK
” Nie zgadzam się jednak z tym, że „nie zabijanie” nie jest postępowaniem. ”
To posłużmy się metodą autora i przeanalizujmy to zdanie.
Nieprawda że niezabijanie nie jest postępowaniem. Stosując prawo podwójnej negacji otrzymujemy.
Zabijanie nie jest postępowaniem. Ale wg twojego dalszego wywodu zabijanie jest czynem.
Więc jak Piotrze w końcu to jest? Nie wydaje ci się że przeczysz samemu sobie?
„Do tego potrzebna jest silna wola, odpowiednia motywacja no i oczywiście decyzja”
Wow. Od lat walczę bezskutecznie z nałogiem palenia, wyraźny brak silnej woli. Rozumiem że w najbliższym czasie kogoś zamorduję.
” Decyzja by postępować w dany sposób lub nie postępować”
Aha, ty nie zabijasz bo dokonałeś wyboru. Dlaczego zwierzęta wewnątrz własnego gatunku się nie zabijają lub bardzo rzadko? Też dokonały wyboru?
Zwierzęta są wobec siebie bardzo agresywne także wenątrz gatunku – często przypłacają to życiem.
.
Wbrew pozorom człowiek z zaskakującą łatwościa traci kegosłup moralny – eksperyment Zimbardo albo postawy nazistów w czasie wojny dobitnie to pokazują.
Dekalog jest częścią tekstu prawa.
A prawo w większości składa się z zakazów. Nawet kodeks drogowy albo prawo budowlane to w sporej częsci są zakazy i ograniczenia.
.
Zakaz niemal zawsze służy ochronie pewnych wartości. Dlatego zakaz jest jednocześnie deklaracją pozytywnych wartości. „Nie zabijaj” służy ochronie życia a „nie kradnij” ochronie własności.
Prawo żydowskie zawierało ponadto pozytwne podsumowanie szczegółowych nakazów i zakazów wyrażone w slowach (Ks.Pwt.Prawa): „Będziesz kochał bliźniego, jak samego siebie” o którym to nakazie Jezus stwierdził, że w nim zamyka się całe Prawo.
Można więc odwrócić argumentację Zimmera: ten kto nie nakłąda żadnych zakazów, ten nie wyznaje żadnych pozytywnych wartości.
.
Dywagacje nad liczbą pojednynczą tekstu Dekalogu sa jałowe, gdyż odbiorcą tych słów jest zbiorowość – lud Izraela.
.
Językoznawcy twierdzą, że w przykazaniu „nie zabijaj” występuje słowo będące bliskie znaczeniowo polskiemu „mordować”, więc nie podpada pod ten zakaz np. zabicie napastnika w obronie własnej.
Moim zdaniem sytuacje ekstremalne nie musza być uwzględniane w prawie. One często wymagają stosowania wyjątków. Zresztą nawet sądy nieraz odstępują od wymierzenia kary, lub stosowane jest ułaskawienie (patrz np. przypadek linczu we Włodawie)
@Tomek Świątkowski
Panie Tomku, przyjacielska rada ode mnie. Zanim podejmie się Pan komentowania tekstów niech Pan się trochę w filozofii oczyta. To pozwoli być może, czytać ze zrozumieniem. Następujące zdanie: „Dekalog należący do rzędu praw przyporządkowuje się prawu zakazowemu (jus prohibitium)… komentuje Pan następująco: „A prawo w większości składa się z zakazów. Nawet kodeks drogowy albo prawo budowlane to w sporej częsci są zakazy i ograniczenia.”
Tym razem pomogę Panu zrozumieć o czym ten autor pisze lub ja go rozumiem. Zakazy nie tworzą żadnej moralności, nie podają wzorów do naśladowania. Wróćmy do pańskich pokracznych przykładów. Czy ruch prawostronny jest wartością samą w sobie? Czy kraje gdzie obowiązuje ruch lewostronny stoją moralnie niżej od tych z ruchem prawostronnym? W czym bardziej moralne jest ograniczenie prędkości we Francji 130/km od braku generalnego ograniczenia w Niemczech? Czy moralnie wyżsi są Europejczycy których auta muszą być wyposażone w żółte światło kierunkowskazu, czy może Amerykanie których ten obowiązek nie dotyczy? Czy kraj w którym zielona strzałka skierowana w prawo oznacza: droga wolna, wolno skręcać w prawo jest moralnie wyższa do kraju gdzie zielona strzałka w prawo oznacza wolno skręcić pod warunkiem że nikt nie przechodzi przez poprzeczną ulicę? Czy ludzie mieszkający w mieszkaniu ogrzewanym gazem lub olejem opałowym są moralnie lepsi od tych , którzy mają mieszkania ogrzewane węglem kamiennym? Pan jeszcze na nabił a już wystrzelił!
„Nie zabijaj” służy ochronie życia”, to wiemy nie wiemy czy jest to absolutnie moralne. W każdym razie katechizm krk dopuszcza zabijanie, nie mając wątpliwości moralnych. Na czym polega ten uniwersalizm jeżeli dopuszcza się zabijanie jako moralnie wskazane?
” „nie kradnij” ochronie własności.” Czyją własność chroni nakaz płacenia dziesięciny, boga? Bo to podobno jest dla niego. Gdy zagrożony śmiercią głodową kradnie to wybiera między zabiciem (siebie samego) lub kradzieżą. Są te dwa zakazy spójne?
„Dywagacje nad liczbą pojednynczą tekstu Dekalogu sa jałowe, gdyż odbiorcą tych słów jest zbiorowość – lud Izraela.”
Była to teraz egzegeza czy eisegeza? Jeżeli adresatem jest lud Izraela to dlaczego ma Dekalog obowiązywać inne ludy?
1. Prawo nie jest umoralniającym kazankiem – prawo ma zaprowadzić porządek w danej społeczności. Prawo nie ma zrobić złego człowieka dobrym, tylko ma sprawić, że zły człowiek się będzie bał robić źle.
Tym niemniej prawo wynika z pozytywnych wartości. Ten kto niczego nie chce zakazywać, ten nie uznaje istnienia żądnych pozytywnych wartości. Może poza wolnością.
2. Spora część – powtórzę: spora część (i dla pewności wyjaśniam że to nie oznacza całość) kodeksu drogowego albo prawa budowlanego to ograniczenia i zakazy. Wiele z nich chroni życie i zdrowie. Inne chronią poczucie bezpieczeństwa, komfort albo nawet godność (np. przepisy dot. barier architektonicznych), inne chronią własność (w tym także wartość własności), a jeszcze inne chronią ład przestrzenny, ciszę, czyste środowisko (co przekłada się na zdrowie i życie) lub wartości kulturowe i inne.
3. Nie mają sensu oceny na zasadzie: „ograniczenie do 60km/h jest lepsze niż do 50km/h”. Dość że intencją ograniczenia prędkości jest zmniejszenie liczby wypadków, czyli ochrona życia i zdrowia. Poza tym te limity nie wpływają wyłącznie na ilość zabitych w wypadkach, ale także na sprawność transportu, co pośrednio też się przekłada na jakość życia. W tym umieranie. Bo najmniej wypadków byłoby, gdyby zlikwidować samochody w ogóle (max prędkość 0km/h), ale wtedy ludzie będą umierać np. z powodu nie docierania na czas do lekarza. Nie chodzi więc o to kto da mniej, tylko o pewne optimum.
4. Wątpliwości nie oznaczają, że wartości nie są absolutne.
Z zakazami i nakazami jest trochę jak z prawami fizyki. Wzory się sprawdzają tylko w układach izolowanych.
W skomplikowanych relacjach społecznych na ocenę czynu wpływa mnóstwo czynników – mnóstwo bowiem jest jego skutków. Często jest więc tak, że wartości się ścierają i znoszą nawzajem – zachowanie jednej nieuchronnie narusza inną. To wymaga ważenia wartości, co nie jest łatwe. Nie da się policzyć jak się ma zdrowie do własności, wolność do komfortu, życie do godności, albo prawdomówność do bezpieczeństwa.
Dlatego może być tak, że życie albo własność może się stać ceną ponoszoną w imię zachowania innych wartości, które ocenimy jako wyższe.
A najmniej moralny jest ten, kto nigdy nie ma żadnych wątpliwości. Tak mają fanatycy albo legaliści.
5. Żydzi uważali, że Dekalog obowiązuje tylko ich.
Chrześcijanie podobnie. Kazanie na górze Jezusa jest komentarzem do dekalogu, ale to już w ogóle nie jest prawo, tylko indywidualne wskazówki do kształtowanie dobrego charakteru. Bo przecież nie sposób zakazać patrzenia na kobietę z pożądaniem, albo czuć gniew. Tu każdy tylko dla siebie jest sędzią i policjantem.
@ Tomek Świątkowski: Prawo nie jest umoralniającym kazankiem – prawo ma zaprowadzić porządek w danej społeczności.
—————
Nie ma jak profesjonalizm. Prawie przez półwieczem na pierwszym roku były wykłady wprowadzające w zagadnienie, takie coś pomiędzy filozofią prawa a teoria prawa:
„Wzajemny stosunek między filozofią i teorią prawa pozostaje przedmiotem sporów. Najczęściej uznawane są one za nauki odrębne, choć blisko spokrewnione. Coraz częstsza jest jednak tendencja do ich ścisłego łączenia. Można jednak również spotkać opinie uznające filozofię prawa za naukę ogólniejszą, zawierającą teorię prawa. Niekiedy też obu pojęć używa się jako synonimów.
–
Teoria i filozofia prawa wypracowały odmienne podejścia do refleksji teoretycznej nad prawem. Filozofia prawa jest bardziej ogólna i abstrakcyjna. Bada istotę prawa, jego podstawy ontologiczne, założenia epistemologiczne i aksjologiczne. Często ma charakter normatywny, zajmując się prawem takim, jak być powinno. Tradycja filozoficznej refleksji nad prawem sięga starożytności.
–
Teoria prawa jest nauką znacznie młodszą, związaną bezpośrednio z rozwojem pozytywizmu prawniczego (a więc z końcem XIX wieku). Prawny pozytywizm jest dla teorii prawa punktem wyjścia, jako że jest ona zainteresowana konkretną rzeczywistością prawną, taką jaka została ustanowiona przez prawodawcę (choć badaną na znacznie wyższym poziomie ogólności niż w przypadku nauk dogmatycznoprawnych).”
***
@ Tomek Świątkowski: A najmniej moralny jest ten, kto nigdy nie ma żadnych wątpliwości.
————-
100% zgody, choć warto pamiętać, iż brak wątpliwości daje tylko święta wiara we własną rację.
***
@ Tomek Świątkowski: Tak mają fanatycy albo legaliści.
————
Co do fanatyków pełna zgoda. Co do legalistów to już nie, gdyż legalista może być także krytycznym sceptykiem, pełnym wątpliwości, a jeszcze nikt nie dokonał zbrodni w imię swych wątpliwości.
***
@ Tomek Świątkowski: Żydzi uważali, że Dekalog obowiązuje tylko ich.
————
Żadne „tylko”, ale to był ich Bóg i do nich kierował swoje nakazy, które ich najbardziej obowiązywały, ale inni też mogli ich przestrzegać – szczególnie gdy pomiędzy żydami (tu religia, nie narodowość) żyli.
***
@ Tomek Świątkowski: Chrześcijanie podobnie.
———-
A tu już całkowicie nieprawda! Ważną częścią, wprost chyba najważniejszą częścią chrześcijaństwa była i jest misja ewangelizacyjna. Chrześcijanie chcieli i chcą narzucić całemu światu narzucić swoją wiarę oraz swoje nakazy moralne i używali w tym celu nawet najbardziej podłych, wprost zbrodniczych metod.
***
@ Tomek Świątkowski: Kazanie na górze Jezusa jest komentarzem do dekalogu, ale to już w ogóle nie jest prawo, tylko indywidualne wskazówki do kształtowanie dobrego charakteru.
————-
Zdecydowanie należy rozróżniać nakazy moralne od wynikającego z nich – w połączeniem z ochroną interesów suwerena – prawem oraz zajmującą się tymi problemami etyką. Trzeba choć trochę rozumieć zagadnienia na temat których się wypowiadamy. Tu trochę informacji przybliżających problematykę, dla tych, którzy lubią czytać i którym rozszerzanie umysłu nie szkodzi. Polecam:
http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,9/s,476449#w478359
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,700629/z,0
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,705523#w705557
***
@ Tomek Świątkowski: Dekalog jest częścią tekstu prawa.
————
Tak, prawa zwyczajowego, które bliższe jest jednak moralności niż prawu w ujęciu przedmiotowym. Ale tak może być uznanym jako część prawa.
————
Według Wikipedii: „Moralność – zbiór zasad (norm), które określają, co jest dobre, a co złe.
Moralność jest jednym ze społecznych systemów normatywnych (systemów norm społecznych, zasad). Zwykle jednocześnie istnieje kilka konkurencyjnych (i po części zgodnych, po części różnych) systemów normatywnych, funkcjonujących w obrębie kultury”.
–
„Prawo, a ściślej prawo w ujęciu przedmiotowym – system norm prawnych, czyli ogólnych, abstrakcyjnych i jednoznacznych dyrektyw postępowania, które powstały w związku z istnieniem i funkcjonowaniem państwa lub innego uporządkowanego organizmu społecznego, ustanowione lub uznane przez właściwe organy władzy odpowiednio publicznej lub społecznej i przez te organy stosowane, w tym z użyciem przymusu.
–
A z moralnością to już przeróżnie bywa. Jako materiał do dyskusji polecam tu np. książeczkę, którą mam w domu: „Co powinniśmy czynić. Zarys ewangelickiej etyki teologicznej”, podarowaną mi jeszcze przez żyjącego profesora nauk teologicznych ChAT – Witolda Benedyktowicza teologa protestanckiego będącego jednocześnie polskim duchownym metodystycznym. Myślę, iż jako protestant powinien być on Panu bliskim, choć dla mnie bardziej interesujące są tu rozważania prof. Józefa Kellera http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,457816/z,0
Są też – sądzę, iż nie do przecenienia – rozważana nad Dekalogiem prof. Heleny Eilstein: http://www.lewica.pl/?id=16037
–
Można na tej podstawie o Dekalogu i chrześcijańskiej moralności podyskutować.
***
@ Tomek Świątkowski: Dekalog jest częścią tekstu prawa.
————
Tak, prawa zwyczajowego, które bliższe jest jednak moralności niż prawu w ujęciu przedmiotowym. Ale tak, może być uznanym jako część prawa.
————
Według Wikipedii: „Moralność – zbiór zasad (norm), które określają, co jest dobre, a co złe.
Moralność jest jednym ze społecznych systemów normatywnych (systemów norm społecznych, zasad). Zwykle jednocześnie istnieje kilka konkurencyjnych (i po części zgodnych, po części różnych) systemów normatywnych, funkcjonujących w obrębie kultury”.
–
„Prawo, a ściślej prawo w ujęciu przedmiotowym – system norm prawnych, czyli ogólnych, abstrakcyjnych i jednoznacznych dyrektyw postępowania, które powstały w związku z istnieniem i funkcjonowaniem państwa lub innego uporządkowanego organizmu społecznego, ustanowione lub uznane przez właściwe organy władzy odpowiednio publicznej lub społecznej i przez te organy stosowane, w tym z użyciem przymusu.
–
A z moralnością to już przeróżnie bywa. Jako materiał do dyskusji polecam tu np. książeczkę, którą mam w domu: „Co powinniśmy czynić. Zarys ewangelickiej etyki teologicznej”, podarowaną mi jeszcze przez żyjącego profesora nauk teologicznych ChAT – Witolda Benedyktowicza teologa protestanckiego będącego jednocześnie polskim duchownym metodystycznym. Myślę, iż jako protestant powinien być on Panu bliskim, choć dla mnie bardziej interesujące są tu rozważania prof. Józefa Kellera http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,457816/z,0
Są też – sądzę, iż nie do przecenienia – rozważana nad Dekalogiem prof. Heleny Eilstein: http://www.lewica.pl/?id=16037
–
Można na tej podstawie o Dekalogu i chrześcijańskiej moralności podyskutować.
***
Zaden zakaz nawet najlepszy nie jest absolutem bez
wyjatku. Jesli bandyta zaatakuje mnie na ulicy z nozem w reku to ja mam prawo go unieszkodliwic co moze spowodowac jego smierc.
Jesli narod jest zaatakowany to ma prawo do obrony w ktorej bedzie duzo ofiar.
Jesli podczas porodu sa tylko dwie alternatywy, umrze matka i dziecko lub matka przezyje jesli dziecko bedzie usmiercone to tez mamy przypadek kiedy zabicie jest usprawiedliwione.
Zgodnie z teologia boga nie obowiazuja zadne prawa. Zabrania zabijac ale sam robi to masowo. To sie nazywa obluda i podwojna moralnosc. Chyba ze zalozymy ze
bog to chora imaginacja i problem znika.
Czynność powodująca zabicie y przez x zwykle poprzedza sam fakt zabicia, co daje y szansę na zabicie x i uczynienie tej relacji symetryczną. Znamy to z westernów. Co więcej symetryczne zabójstwo nie musi mieć charakteru rewanżu za czynność, która za chwilę spowoduje zabicie, bo x i y mogą się symetrycznie i we wzajemnej nieświadomości otruć. Wydaje mi się, że filozofia języka zyskała by wiele na bliższym kontakcie z rzeczywistością, którą opisuje język.
@A.Bogusławski: „Żadne „tylko”, ale to był ich Bóg i do nich kierował swoje nakazy, które ich najbardziej obowiązywały, ale inni też mogli ich przestrzegać – szczególnie gdy pomiędzy żydami (tu religia, nie narodowość) żyli.”
.
mogli, jeśli chcieli
————
@A.Bogusławski: „A tu już całkowicie nieprawda! Ważną częścią, wprost chyba najważniejszą częścią chrześcijaństwa była i jest misja ewangelizacyjna.”
.
nawraca się ten, kto chce
@ Tomek Świątkowski: „mogli, jeśli chcieli”
———
Minimalnym wymogiem merytorycznej rozmowy jest umiejętność zrozumienia wypowiedzi interlokutora, gdyż inaczej jest (przynajmniej z jednej strony) tylko zacietrzewiony bełkot a nie rozmowa. Przypominam wymianę zdań: @ Tomek Świątkowski: Żydzi uważali, że Dekalog obowiązuje tylko ich. Andrzej Bogusławski: Żadne „tylko”, ale to był ich Bóg i do nich kierował swoje nakazy, które ich najbardziej obowiązywały, ale inni też mogli ich przestrzegać – szczególnie gdy pomiędzy żydami (tu religia, nie narodowość) żyli.
***
@ Tomek Świątkowski: nawraca się ten, kto chce
——–
Dalszym minimalnym wymogiem merytorycznej rozmowy jest, choćby tylko podstawowa, wiedza w problematyce, na temat której się wypowiadamy. Napisałem: „Ważną częścią, wprost chyba najważniejszą częścią chrześcijaństwa była i jest misja ewangelizacyjna. Chrześcijanie chcieli i chcą narzucić całemu światu narzucić swoją wiarę oraz swoje nakazy moralne i używali w tym celu nawet najbardziej podłych, wprost zbrodniczych metod”.
–
Chrześcijanie – jak na razie – to procentowo (czyli z dostępnego im materiału) wymordowali największą część ludzkości. A czynili to w imię i na chwałę Boga Miłości Jezusa Chrystusa, w którego sami świecie wierzyli i innych do tej wiary przymuszali. Maszyny Inkwizycji stały się wzorcem dla wszystkich innych potworów, gnębiących i mordujących innych w imię swej wiary/ideologii. Ci już przewyższyli chrześcijan w zbrodniach ilościowo. Ludzi było wówczas już więcej, a tym samym i więcej materiału dla ich zbrodni.
***
1. Żydów obowiązywało z racji urodzenia. Nie-Żyd przestępował dobrowolnie do tego przymierza.
2. Piszę o chrześcijaństwie, a nie o tym co robią niektórzy chrześcijanie.
@ Tomek Świątkowski:
1. Żydów obowiązywało z racji urodzenia. Nie-Żyd przestępował dobrowolnie do tego przymierza.
2. Piszę o chrześcijaństwie, a nie o tym co robią niektórzy chrześcijanie.
—————
Poniżej powtarzam, dla tych którzy mają wielkie trudności ze zrozumieniem, początek naszej rozmowy.
–
&&&&&&&&&&&&&&
–
@ Tomek Świątkowski: Żydzi uważali, że Dekalog obowiązuje tylko ich.
————
Żadne „tylko”, ale to był ich Bóg i do nich kierował swoje nakazy, które ich najbardziej obowiązywały, ale inni też mogli ich przestrzegać – szczególnie gdy pomiędzy żydami (tu religia, nie narodowość) żyli.
***
@ Tomek Świątkowski: Chrześcijanie podobnie.
———-
A tu już całkowicie nieprawda! Ważną częścią, wprost chyba najważniejszą częścią chrześcijaństwa była i jest misja ewangelizacyjna. Chrześcijanie chcieli i chcą narzucić całemu światu narzucić swoją wiarę oraz swoje nakazy moralne i używali w tym celu nawet najbardziej podłych, wprost zbrodniczych metod.
–
&&&&&&&&&&&
–
Dodatek dla już najciężej myślących:
–
@ Tomek Świątkowski:
1. Żydów obowiązywało z racji urodzenia. Nie-Żyd przestępował dobrowolnie do tego przymierza.
—————
Wystarczy aby wielki kwantyfikator był nieuzasadnionym, a ja jego użycie tu zakwestionowałem.
***
@ Tomek Świątkowski:
2. Piszę o chrześcijaństwie, a nie o tym co robią niektórzy chrześcijanie.
—————-
Chrześcijaństwo jest wynikiem tego co myślą i czynią chrześcijanie. Bez myśli i czynów chrześcijan nie ma po prostu chrześcijaństwa. Wszyscy ludzie – niezależnie od ideologii, którą się kierują – są odpowiedzialni za swoje czyny. Ludzie już ze swojej natury żyją społecznie i łączą się w przeróżne grupy społeczne połączone rodziną, plemieniem, narodowością, czy ideologią. Stad mówimy np. o chrześcijanach i chrześcijaństwie, faszystach i faszyzmie i tak dalej. Chrześcijanie są odpowiedzialni za chrześcijaństwo, a chrześcijaństwo za chrześcijan, to nierozerwalne sprzężenie zwrotne. Podobnie jest i innymi religiami. Na przykład ze stalinowskim komunizmem. To religia komunizmu odpowiadała za to co komuniści mieli w głowach, a komuniści odpowiadali za zbrodnie dokonane i imię tej chorej ideologii.
***
@Andrzej Boguslawski: „Wystarczy aby wielki kwantyfikator był nieuzasadnionym”
.
Nie wystarczy.
Jak robię coś dobrowolnie, to nie robię tego z obowiązku.
Zarówno judaizm jak chrześcijaństwo cechuje się silnym poczucie ekskluzywizmu, polegające na tym, że zasady których się przestrzega będą wyróżniać zgromadzenie (kahał, ekklesia) ze świata („sól ziemi” oraz „światło świata”).
A to by nie miało sensu, gdyby cały świat ich przestrzegał.
—————
„Chrześcijaństwo jest wynikiem tego co myślą i czynią chrześcijanie.”
.
A ateizm tym co robią ateiści?
Absurd.
Ludzie mają to do siebie, że potrafią być obłudni, niekonsekwentni, nieświadomi, cwani, cyniczni, zagubieni, skorumpowani, chciwi, zmanipulowani, mają słabą wolę itd.itp.
Jezus Chrystus – od którego bierze się nazwa „chrześcijaństwo” – wyraził się jasno (i racjonalnie): „poznacie ich po ich owocach” – czyli jest dokładnie na odwrót, niż pan twierdzi: bycie chrześcijaninem jest wynikiem robienia tego, co jest chrześcijańskie.
@Andrzej Bogusławski: „Wystarczy aby wielki kwantyfikator był nieuzasadnionym”
@ Tomek Świątkowski: „Nie wystarczy”.
————–
Rozumiem i akceptuję. Pańskie rozumienie rzeczywistości, a w tym treści pisanych po polsku, tak bardzo odbiega od powszechnego rozumienia, iż Panu żadne oczywiste stwierdzenia nie wystarczają. Pan cały czas siedzi w swojej bajce.
Ale Panie Tomku to już zupełnie nie mój problem, iż nie potrafi Pan rozumieć i używać słów zgodnie z ich słownikowymi definicjami ani nawet czytać tekstów ze zrozumieniem, nie mówiąc już o jakiejś refleksji nad nimi. Panu może nie wystarczać, ale taka jest logika polskiego języka.
***
@Andrzej Bogusławski: Chrześcijaństwo jest wynikiem tego co myślą i czynią chrześcijanie.”
@ Tomek Świątkowski: „A ateizm tym co robią ateiści? Absurd”.
————
Tak Pańskie zestawienie jest absurdalne i wynika to z definicji słów. Ateizm jest jednym z poglądów, natomiast wiara religijna obejmuje prawie całość światopoglądu, dlatego prawdziwym jest stwierdzenie: „Chrześcijanie są odpowiedzialni za chrześcijaństwo, a chrześcijaństwo za chrześcijan, to nierozerwalne sprzężenie zwrotne. Podobnie jest i innymi religiami. Na przykład ze stalinowskim komunizmem. To religia komunizmu odpowiadała za to co komuniści mieli w głowach, a komuniści odpowiadali za zbrodnie dokonane i imię tej chorej ideologii”.
Z której to wypowiedzi jednoznacznie wynika, iż wiara w religię/ideologię ma zasadniczy wpływ na to co myślą i czynią jej wyznawcy.
***
@ Tomek Świątkowski: Ludzie mają to do siebie, że potrafią być obłudni, niekonsekwentni, nieświadomi, cwani, cyniczni, zagubieni, skorumpowani, chciwi, zmanipulowani, mają słabą wolę itd.itp.
—————
Tak, ale dla mnie jest to najbardziej przerażające, gdy wszystkie swoje osobiste podłości usprawiedliwiają nakazami wiary. Tak jak czynili to przez wieki np. chrześcijanie.
***
@ Tomek Świątkowski:,Jezus Chrystus – od którego bierze się nazwa „chrześcijaństwo” – wyraził się jasno (i racjonalnie): „poznacie ich po ich owocach” – czyli jest dokładnie na odwrót, niż pan twierdzi: bycie chrześcijaninem jest wynikiem robienia tego, co jest chrześcijańskie.
————-
Tak, mitologia zapisana w Ewangeliach, a szczególnie w „Kazaniu na górze”, to piękna mitologia, choć ja nawet tą komunistyczną wolę, ale z tych mitologii nic dobrego nie wynikło dla dręczonych najbardziej okrutnie i mordowanych masowo ofiar. Nie zastanawia Pana wcale to, jak w imię Boga Miłości Pańscy współwyznawcy dokonywali takich podłości? Mnie dręczy już to, iż byli to, tak samo jak ja, ludzie. Ale ja nie uznaję moralności chrześcijańskiej. Moja humanistyczna ma wyższe wymagania.
(Gucio prawda, nazwa chrześcijanie wcale od Jezusa Chrystusa nie pochodzi, ale Pan nawet własnej religii nie zna.)
***
@Andrzej Boguslawski: „dlatego prawdziwym jest stwierdzenie: „Chrześcijanie są odpowiedzialni za chrześcijaństwo, a chrześcijaństwo za chrześcijan, to nierozerwalne sprzężenie zwrotne”
.
to jest pańska wiara a nie „prawdziwe stwierdzenie”
.
Pan daruje, ale z tego co widzę, to niemal każdy z kim się pan wdaje w polemikę (niezależnie od światopoglądu) dochodzi do wniosku, że uważa się pan za jedynego racjonalnie myślącego na kuli ziemskiej. Świat zewnętrzny jest panu potrzebny tylko do tego, by się w tym mniemaniu utwierdzać. Nic innego już pan z niego nie czerpie.
.
Żegnam ciepło i nawet nie życzę szczęścia, bo samozadowolenie to jedyne dobro, którego zasoby ma pan nieograniczone, więc zabraknąć go panu nie może.
@ Andrzej Bogusławski: <>
@ Tomek Świątkowski: to jest pańska wiara a nie „prawdziwe stwierdzenie”
————
To dla mnie jest zupełnie średnio jest ważnym ile Pan potrafi zrozumieć. Nikt sam siebie nie przeskoczy, a nawet wyżej „kolana” nie podskoczy. Swoje wypowiedzi zawsze tylko kieruję do tych, którzy je zrozumieć potrafią. Zaś Pańskie są dla mnie tylko inspiracją do zabawy. Pokazywania bezsensu irracjonalnych postaw poznawczych i ograniczeń intelektualnych wszelakich fideistów. Niezależnie od przedmiotu ich wiary. Nawet tych wierzących, iż są racjonalistami.
***
@ Tomek Świątkowski: Pan daruje, ale z tego co widzę, to niemal każdy z kim się pan wdaje w polemikę (niezależnie od światopoglądu) dochodzi do wniosku, że uważa się pan za jedynego racjonalnie myślącego na kuli ziemskiej.
————–
Nie czuję się uprawnionym abym mógł cokolwiek Panu darować, jak również do tego iżbym mógł nie darować. Nie czuję się też nijak odpowiedzialny za Pana. Nie ja Pana wychowywałem, nie ja Pana uczyłem. Ma Pan swoich mistrzów i niech oni Pana wychwalają albo mu wybaczają. Uważam, iż tu każdy wypowiada się na własną odpowiedzialność i dlatego nikt nas bardziej nie skompromituje niż uczynimy to sami. Rzeczywiście uważam się za tyle mocnego intelektualnie abym nie musiał chować się za niczyimi plecami – tak jak Pan to czyni. Natomiast już na naszym portalu zauważyłem kilka osób, których poziom wiedzy w niektórych tematach, jak i ogólną erudycję podziwiam. Przyznaję, iż rzeczywiście najczęściej są to racjonaliści (czyli ludzie mający podobne do mojego podejście poznawcze), ale przedstawiciele właśnie takiego światopoglądu to ogółem tu większość stanowią.
Przykro mi, ale ogólnie w świecie i Polsce to zdecydowaną mniejszość stanowimy. http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,1/s,579992#w580161
–
(Stalinowscy komuniści też świecie wierzyli, iż są „niewierzącymi naukowymi ateistami” i dlatego dla mnie ludzie zwalczający racjonalny sceptycyzm w imię swojego ateizmu są – co najmniej – nieporumienieniem, a na pewno niezrozumieniem tego co dla samodzielnie myślących umysłów jest szkodliwym, ale Pan i tak nie rozumie o czym tu piszę.)
***
@ Tomek Świątkowski: Świat zewnętrzny jest panu potrzebny tylko do tego, by się w tym mniemaniu utwierdzać. Nic innego już pan z niego nie czerpie.
————
Oczywistym jest, iż każdy z nas dokonuje ocen według siebie. Ludzie zamknięci w swoim własnym małym światku, bojący się poddać swoje wierzenia racjonalnej weryfikacji myślą, iż inni też tak mają. Ocenić głupszego od siebie to każdy głupiec potrafi, ale do tego aby dostrzec mądrzejszego to już mądrość jest potrzebną. Inteligenty czytelnik szybko dostrzega ludzi otwartych na świat i wiedzę, ludzi oczytanych i czytających od zamkniętych na rzeczywistość ludzi święcie w swoje wydumane prawdy wierzących. Myśli Pan, iż dużo osób tu Panu uwierzy, iż lepiej czytać Świątkowskiego niż Bogusławskiego?
***
@ Tomek Świątkowski: Żegnam ciepło
————-
Lubisz Pan się żegnać to się Pan żegnaj, a może kup Pan sobie internetowy młynek modlitewny, który te same Pańskie mądrości będzie tu powtarzał.
***
@ Tomek Świątkowski: i nawet nie życzę szczęścia, bo samozadowolenie to jedyne dobro, którego zasoby ma pan nieograniczone, więc zabraknąć go panu nie może.
————
A ja życzę Panu wszystkiego najlepszego co się Panu przytrafić może i szczęścia stałego otoczenia boską opieką. Natomiast jeżeli chodzi o mnie, to przy krytycznej postawie oraz jasno dostrzegając rzeczywistość, w której mój kraj się znajduje, to raczej stałe niezadowolenie czuję.
Emerytem jestem i już niewiele mogę, ale jeszcze Bozia, która mi jakiś tam rozum dała, pozwala pokazywać głupoty oraz głupców za nimi stojących, więc czynię to co umiem i mogę na chwałę mojej ukochanej ojczyzny, nie zwracając bardzo uwagi na to, iż głupców to boli, więc mnie nienawidzą i zwalczają jak mogą.
***