W XIX wieku był taki żart; „Pokaż Amerykaninowi koronę, a on spyta ile kosztowała”. USA nauczyły nas, że władza to nie mity i bajki, ale przede wszystkim zarządzanie wydatkami. Wbrew pozorom Amerykanie wilokrotnie juz dawali nam przykąłd myślenia liberalnego: wilsonizm, idea OZN w prostej linni wzieta od liberała Kanta, idea zbrodni wojennych i pomysł, ze moznaby je sądzić, idea praw obywatelskich została także rozpowszechniona głównie dzięki wpływom USA. Feminizm amerykański też dawał przykład Europie i Azji; o tradycyjnie wysokiej pozycji kobiet w USA pisał już niechętny zresztą Ameryce neofeudał Henryk Sienkiewicz. Od samego powstania USA uczą Europejczyków liberalizmu. To w USA narodził się masowy ruch poparcia dla praw LGBT.
USA uczy też nieszablonowego myślenia. To amerykańscy filmowcy odeszli pierwsi od sztywnych reguł teatru. I oni, a także japoński aktor Sessuje Hajakawa, pokazali, że można grać bez dziwacznych gestów widzialnych z 20 rzędu widowni.
Jeszcze przed 1945 roku Europa była igraszką w łapach tyranów, a USA arsenałem liberalnej demokracji. Dziś majac pretensję do USA o rozpowszechnianie reaganomiki (jak słusznie robi to na tym portalu Radek Czarnecki); tj. pańwsta minimum i religii maksimum zapominamy (i Radek Czarnecki także niestety), iż to liberalna Ameryka Clintona dała światu internet i oparła politykę zagraniczną na prawach człowieka (co próbował robić już Carter). Europa jako całość nigdy nie była bardziej świecka i liberalna od USA …
Dalsze rozważania w filmie: