Wydana niedawno płyta Witold Lutosławski Opera Omnia 07 jest szczególnie urocza i pouczająca. Długo już czekałem na kolejną odsłonę realizacji dzieł wszystkich Lutosławskiego. Tym razem wybór wydającego rzecz całą Narodowego Forum Muzyki padł na piosenki dla dzieci.
Chór Chłopięcy NFM jest zatem oczywiście głównym bohaterem tej płyty. To świetny zespół, który dodaje niezwykłą wartość do każdego sezonu muzycznego w NFM. Głosy chłopców osiągają ciepłą homogeniczność nieosiągalną dla większości „dorosłych” chórów. Samo brzmienie dzieci – profesjonalistów jest niezwykłą przyjemnością. Do tego dochodzi geniusz kompozytorski Lutosławskiego, stojącego w tej muzyce bliżej swoich francusko – muzycznych inspiracji niż w jakiejkolwiek innych swoich dziełach. Ta galijskość muzyki dla dzieci Lutosławskiego przynosi słuchaczowi i wykonawcy humanistyczną zadumę znaną między innymi z powieści Saint-Exupery’iego, oraz pewien filozoficzny dystans. A przecież dzieci są urodzonymi filozofami, którzy w większości tracą swoje badawcze spojrzenie na świat pod wpływem błędów edukacyjnych dorosłych. Sądząc po tym jak śpiewają, dzieciom z Chóru Chłopięcego NFM to wygnanie ze „świata Zofii” zupełnie nie grozi.
Muzyka chóralna sprzyja opowieściom. Takie też teksty dla swoich utworów chóralnych wybierał Lutosławski. Obok innych poetów dominuje wśród nich poezja Juliana Tuwima. Z pieśni dowiadujemy się o cechach i przygodach Warzyw, Wróbelka, Muszelki czy Spóźnionego Słowika. Lutosławski z tą muzyką stawiał czoła okresowi narzuconego socrealizmu w muzyce polskiej. Żądane przez reżim uproszczenie muzyki nie było bliskie kompozytorowi, omijał je więc tworząc dla dzieci, pisząc w prosty sposób dla nich, a nie dla władz wczesnego PRL. Celowa skromność tych utworów u Lutosławskiego nie miała na celu oczekiwanego przez ówczesne władze „uwodzenia mas w duchu marksistowskim”, ale wprowadzenie dzieci w krainę muzyki. Zdarza się bowiem, że młody artysta zaczyna od Cage’a czy Schönberga, ale jednak większość młodych adeptów sztuki muzycznej sięga na początek po muzykę prostą i tonalną, nie odbiegającą daleko od najprostszych przyzwyczajeń słuchowych.
Dydaktyczny aspekt muzyki dziecięcej Lutosławskiego został wspaniale podkreślony przez NFM. W albumie znajdziemy dodatkową książeczkę z nutami pieśni, pięknie do tego ilustrowaną. Dzieci w szkołach będą mogły na bazie tej płyty opracowywać z nauczycielami swoje własne interpretacje muzyki Lutosławskiego. Za wzór zaś będą miały świetny Chór Chłopięcy NFM, zdecydowanie jeden z lepszych tego typu zespołów dostępnych na płytach, oraz znakomitą dyrygenturę Andrzeja Kosendiaka. To miło, że szef NFM firmuje własną pracą i nazwiskiem tak ważny projekt, wprowadzający młodych ludzi do królestwa muzyki!
Chórowi Chłopięcemu NFM towarzyszą na płycie znakomici instrumentaliści z zespołów NFM. Mamy zatem genialny LutosAir Quintet, który u bardzo paryskiego w tych dziełach Lutosławskiego ma naprawdę dużo do zrobienia. Obok tego dętego zespołu dzieciom towarzyszą też inni instrumentaliści NFM Filharmonii Wrocławskiej, oraz Lutosławski Quartet.
Oprócz francuskich tropów muzycznych odnajdziemy też w tych dziełach echa muzycznego dwudziestolecia międzywojennego, z którego wyrastał Witold Lutosławski. Można zatem powiedzieć, że piosenki dla dzieci Lutosa są też ciekawym łącznikiem dla polskiej historii muzycznej i stanowią nie tylko wejście w świat sztuki przed duże „S”, ale i lekcję historii estetyki, bardzo atrakcyjną również dla dorosłych słuchaczy. To piękna płyta, którą gorąco polecam!