Jakiś czas temu robiłem recenzję książki o Mazaganie, mieście portugalskim, które z Maroka przeniosło się do Brazylii w latach 60 XVIII wieku:
http://racjonalista.tv/laurent-vidal-mazagan-miasto-ktore-przeplynelo-atlantyk
Zwykle to ludzie poszczególni się przenoszą a nie całe miasta czy państwa. Wygląda jednak na to, że wkrótce przeprowadzi się jedno zamożne państewko – Malediwy. W 1965 roku Malediwy uzyskały niepodległość, wcześniej były sułtanatem, najpierw pod protektoratem holenderskim, później brytyjskim. Po trzech latach proklamowano republikę. Malediwy są krajem muzułmańskim. NMalediwy składają się z 26 naturalnych atoli, które podzielone są na 21 jednostek administracyjnych: 20 atoli administracyjnych i miasto stołeczne Male. Każdy z atoli administrowany jest przez naczelnika nominowanego przez prezydenta państwa. Na Malediwach samo posiadanie Biblii jest zabronione prawem. W 1998 roku wydalono kilku cudzoziemców podejrzanych o działalność kaznodziejską, a niektórych miejscowych chrześcijan aresztowano. Chrześcijańska działalność misyjna w tym kraju jest zabroniona. Obywatele Malediwów, którzy zostali chrześcijanami tracą obywatelstwo. W państwie jednak praktycznie nie ma chrześcijan.
Najwyższy punkt leży zaledwie dwa metry ponad powierzchnią poziomu morza. To najniższy spośród najwyższych punktów poszczególnych państw świata. Siłą rzeczy Malediwy są zagrożone całkowitym zalaniem. Dlatego państwo to od lat zwraca się do największych i najpotężniejszych krajów świata o pomoc w ograniczaniu efektu cieplarnianego. Inne państwa mają jednak własne problemy, same mogą – przynajmniej niektóre – znaleźć się pod wodą, dlatego Malediwy szukają sobie nowej ojczyzny. Decyzje podjął pierwszy demokratycznie wybrany lider tego państwa, Mohamed Nasheed. Od 2008 prezydent Malediwów wybierany jest w wyborach powszechnych na 5-letnią kadencję z możliwością jednej reelekcji.
Obecnie rządzi Abdullah Jamin, Nasheed rządził od 11 listopada 2008 do 7 lutego 2012. Nasheed, aktywista praw człowieka (w wyborach 2008 roku pokonał Maumoona Abdula Gayooma, człowieka, który niegdyś wtrącił go do więzienia), reprezentował Demokratyczną Partię Malediwów, a obecny szef rządu – Partię Jedności Narodowej, jednak problem nadal pozostaje ten sam. Przeprowadzkę będzie trzeba zrobić Malediwy to łańcuch 1,200 wysp, do 2100 roku wskutek topnienia lodowców, poziom wody wzrośnie o 59 cm, większość terytorium ma ok. 150 cm wysokości npm, ale wzrost o 59 uczyniłby wyspy praktycznie nie do zamieszkania. Wysp nie da się uchronić tamami jak Florydę czy Holandię, zatem trzeba emigrować. Nasheed chce kupić ziemię dla sowich 300 tys obywateli. Powołuje się na casus Izraela. Co do ziem, myśli o Sri Lance lub Indiach ze względu na podobieństwa kulturowe, Australia też jest brana pod uwagę ze względu na ogromne połacie niezamieszkałego terenu. Kraj jest bogaty, ale ma swoje problemy; plaga heroiny, 20% bezrobocia, stały wzrost przestępczości, Nasheed stworzył specjalny fundusz na zakup nowej ziemi dla swojego państwa.
http://www.youtube.com/watch?v=K6CUMBwUHv8
https://www.theguardian.com/environment/2008/nov/10/maldives-climate-change
PN
Wydaje mi się, że podstawowym problemem tego kraju jest islam. Trudno, żeby Australia sprzedała teren dla państwa, gdzie dominująca religia Australii jest zakazana.
Może będą musieli się dostosować do Australijczyków, albo mieć autonomię ale bez pretensji nawracania poza nią
Karanie lub mordowanie mniejszości religijnych i światopoglądowych to nie jest „nawracanie”
Chodzi mi o ewentualny stosunek do Australijczyków
Dlatego radziłbym Australijczykom nie oddawać na kraj Malediwy nawet 1 m2 ziemi, natomiast oczywiście uchodźców mogą przyjąć pod warunkiem, że w 100% będą respektować australijskie prawo.
To w tym kraju młodzież szkolna wszczęła zamieszki po tym jak nauczycielka narysowała kompas(myśleli że narysowała krzyż)?
Australia ma dość wyspiarskich państw które może przyjąć(m.in. Nauru) które będą mniej problematyczne, Indie Modiego też chyba będą niechętne. Moim zdaniem powinni się cieszyć jeśli jakiś kraj pozwoli osiedlić się ich obywatelom.
Mam nadzieję, że żadne państwo poza islamistycznym nie odda terytorium społeczności mordującej osoby porzucające islam.
Przeciez w Europie w panstwach protestanckich tez było karanie smiercią kazdego katolika. Do tej pory krol/krolowa jest jedyną osobą w panstwie ktora nie moze swobodnie wybrac sobie wyznania, strach przed katolami i papiezem był i jest tak duzy. Konstytucja zabrania.
Wiec ci Malediwiarze po I czy II pokoleniach tez by sie ucywilizowali.
Nie można wykroić kawałka państwa osobom mordującym ateistów i penalizującym inne wyznania niż islam, Albo na starcie ubiegania się o teren na państwo będzie normalność, albo nie będzie państwa
Może przyciśnięci sytuacją będą normalni…
W każdym bądź razie ta normalność powinna być wstępem do rozmów, a nie tylko obietnicą, czy też wiarą naiwnych przyjmujących, że goście sami się zmienią. Ale ani Sri Lanka, ani Australia, ani Indie nie mają w tym zakresie naiwnych polityków. To nie są europejscy utopiści.
Moim zdaniem mogą się zgodzić pod warunkiem że to będzie na ich warunkach a nie ich islamistycznych elit.
Nie rozumiem. Boją się efektu cieplarnianego i myślą, że można coś zaradzić? Przecież wszystko jest wolą Allaha. Wielki Allah nagle bezradny? Na szczepienia dzieci się nie zgadzają, żeby nie zmieniać woli Allaha (tak jakby ją znali) a tu niepokój? Nie chcą też zostać męczennikami?