Mozart na organy!

   Mozart nie komponował zbyt wiele organowej muzyki. Łatwiej skojarzyć z nim flet (którego nie cierpiał, jeśli wierzyć listom do ojca), niż króla instrumentów czającego się najczęściej przy kościelnych emporach z setkami piszczał i piszczałek. Niedawno kupiłem dzieła (prawie?) wszystkie Mozarta na organy z Tachezim, wybitnym japońskim organistą przeszłości. Płytę oczywiście przywiozłem z Kioto, Zdziwiło mnie, że wiele z niewielu organowych dzieł Mozarta to w zasadzie barok, a nie klasycyzm. Mozart bywał do pewnego stopnia barokowy w swoich dziełach oratoryjnych, co wręcz zaskakuje w porównaniu z nowatorskimi elementami Requiem czy Mszy Koronacyjnej. Jednak nigdy do tego stopnia co czasami przy organach…

   Słuchając muzyki warto czasem pamiętać o charakterze epok, w których działali twórcy. Klasycyzm był dzieckiem oświecenia. Barokowe mistyczne labirynty organowych i chóralnych brzmień zostały zastąpione przez logikę, przejrzystość i (jak wówczas uważano) zdrową przyjemność. Nad portykami klasycystycznych rezydencji pojawiały się sceny ukazujące antycznych olimpijczyków. Klasycyści przestali bać się ludzkiego ciała, zaczęli też dochodzić do wniosku, że sport to zdrowie. Muzyka musiała wtórować tym poglądom, służąc ludziom dla przyjemności i odpoczynku, wolna od labiryntów fug i mrocznych zwrotów stylu fantastycznego.

  Tak właśnie myślałem, zanim nie poszedłem na koncert inauguracyjny sezonu Wrocławskich Filharmoników (3.10.2025). Był to też koncert inaugurujący sezon organowy, za który odpowiedzialny jest w NFM wybitny organista Karol Mossakowski. NFM Filharmonią Wrocławską (czyli Wrocławskimi Filharmonikami) dyrygował słynny z wieloletniej współpracy z orkiestrą maestro Jacek Kaspszyk. Wybór dyrygenta był nieprzypadkowy, bowiem jedna z najlepszych orkiestr w Polsce świętuje oto swoje osiemdziesięciolecie.

  Usłyszeliśmy następujące utwory: W.A. Mozarta Koncert fortepianowy A-dur KV 414 (oprac. na organy i orkiestrę K. Mossakowski), W. Lutosławskiego Wariacje na temat Paganiniego (oprac. na organy i orkiestrę K. Mossakowski) i po przerwie R. Straussa Symfonię alpejską op. 64, TrV 233. Był też bis organisty będący improwizacją na tematy Chopina, piękny ukłon w kierunku odbywających się właśnie finałowych przesłuchań pierwszego etapu Konkursu Chopinowskiego, które i ja w drodze do NFM słuchałem na swoim smartfonie i słuchawkach.   

   Koncert fortepianowy A-dur KV 414 to urokliwe, pełne wdzięku arcydzieło. Można pomyśleć, że opracowanie na organy i orkiestrę odrze z czaru tę po części rokokową jeszcze perełkę. Ale tak nie było. Kunszt organisty Karola Mossakowskiego przeniósł nas w zupełnie inne światy. Dzięki nieograniczonym możliwościom dynamicznym wielkich stacjonarnych organów artysta mógł swobodnie budować muzyczną narracją od eterycznej zwiewności po potęgę organowych, niemal bitewnych surm. Pokazało to cudowne tematy Mozarta w zupełnie innym świetle. Pojawiły się napięcia których zwykle nie zauważamy, zwłaszcza gdy koncert grany jest na historycznych fortepianach. Była to naprawdę fascynująca podróż w nieznane, której towarzyszyli złociście brzmiący Wrocławscy Filharmonicy pod Jackiem Kaspszykiem. Co jednak ciekawe, bardzo umiejętne touche Mossakowskiego sprawiło, że nawet ciche pasaże organowych dźwięków nie były ujednolicone i pozbawione tak istotnego dla pianistyki artykulacyjnego, barwowego i dynamicznego czaru. Dzięki mistrzostwu organisty wszelkie pasaże dźwięków były żywe, oddychające i wielobarwne. Nie czuło się zubożenia narracji w zasadzie koniecznego przy transkrypcji na organy. A do tego dochodził zupełnie nieosiągalny w tradycyjnej wersji koncertu monumentalizm, budowanie potężnych napięć, zwłaszcza w partiach najbardziej solowych. Byłem zachwycony i zdumiony tym śmiałym eksperymentem muzycznym i chciałbym mieć z Mossakowskim komplet koncertów Mozarta w organowo – orkiestrowym opracowaniu. Nie wiem, czy jakakolwiek firma fonograficzna się na to ośmieli, ale zachęcam gorąco zarówno polskich, jak i zagranicznych wydawców. Zwłaszcza, że melomani są coraz bardziej źli na streaming i tak zwane „fizyczne nośniki” wracają. Ale na litość! Organy na CD czy SACD brzmią o niebo lepiej niż na winylu. Proszę zatem o srebrne krążki, nie zaś czarne.

   Po tak wspaniałym Mozarcie kusiło mnie, aby wyjść z NFM, bo czy może się zdarzyć coś lepszego? Każda inna muzyka będzie tylko cieniem tej wspaniałości. Ale jednak zostałem i Wariacje na temat Paganiniego Lutosławskiego także wbiły mnie mocno w fotel NFM. Tu szczególnie gorące brawa należą się Maestro Kaspszykowi i Wrocławskim Filharmonikom. Ależ oni się zgrali z uprawiającym alchemię Karolem Mossakowskim! Bardzo często nie byłem pewien, czy to gra orkiestra czy organy i sądzę, że nie byłem w tym jedyny. Organista wybrał zaskakujące nieraz głosy organowe, nie zawsze to nawet były piszczałki. Byłem urzeczony, bo oprócz wspaniałej muzyki miałem okazję poznać nasze organy od nieznanych jeszcze stron. W końcu instrument wciąż jest młodzieniaszkiem, wciąż jest odkrywany przez muzyków, a tu było to absolutnie cudowne. Paganini zachęca do gry demonicznej, spodziewałem się zatem potężnych mikstur głosów. Jednak Mossakowski przypomniał, że jest organistą z tajemniczego i niepokojącego kościoła St. Sulpice w Paryżu. A tak szerzej, że umie po francusku dobierać barwy jak czarodziej. I tak właśnie było. Zamiast łatwego monumentalizmu i post-lisztowskiego niepokoju otrzymaliśmy wielobarwnego, francuskiego Lutosławskiego. Wielki kompozytor by się ucieszył, gdyż kochał francuską muzykę…

   Chopinowski bis był wyjątkowo hojny jak na bis. Wspaniałe, długie improwizacje, pełne inwencji, powagi, ale też humoru. Byłem szczęśliwy mogąc tak uczcić Konkurs Chopinowski który odbywa się 300 kilometrów od nas, w mieście Chopina…

   Po przerwie usłyszeliśmy Symfonię Alpejską Ryszarda Straussa. Cenię Maestro Jacka Kaspszyka w późnym romantyzmie, zwłaszcza w wielkich formach Mahlera i Straussa. Legendarna też jest już jego współpraca w tym zakresie z Wrocławskimi Filharmonikami. Tym razem, udając się do muzycznych Alp, mieliśmy okazję słyszeć kolejny, jeszcze doskonalszy poziom tej współpracy. Orkiestra wrocławska grała znacznie lepiej niż pięć, dziesięć czy piętnaście lat temu. O ile Mozart w jej wydaniu był ciepły jak zalane słońcem łany zbóż (w końcu jesień się zaczęła) o tyle Strauss był plastyczny, precyzyjny, wielowymiarowy. Widać było, że świetni muzycy z szeregów Wrocławskich Filharmoników po prostu bawią się w tym górskim świecie Symfonii Alpejskiej z autentyczną przyjemnością. Gdyby nie oczywisty dla Straussa megamonumentalizm przypominałoby to muzykę kameralną, inteligentny dialog przyjaciół przy swoich instrumentach.

   To był znakomity koncert! No i czekam na komplet koncertów fortepianowych Mozarta z Mossakowskim przy organach.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × 3 =