Dobrze się stało że wczorajsze wyjaśnienia pani premier Szydło przed Parlamentem Europejskim były transmitowane na żywo w telewizji, ponieważ dotychczas jedyne polskojęzyczne materiały z PE były to peany korwinowców ku czci każdego separatystycznego beknięcia pana Farage’a z UKIP. PE odgrywa w polityce Polski tak dużą rolę, że transmisje stamtąd powinny być równie ważne jak z sejmu RP.
http://www.youtube.com/watch?v=mZKsC8yIR-k
Widać było także, że nie jest prawdą iż jedynie Niemcy nas pouczają, bo oprócz pana Oettingera, posłanki z Die Gruenen i jej koleżanki z SPD, mieliśmy także szefa europejskich liberałów (ALDE), byłego premiera Belgii Guy Verhofstadta, oraz dwóch posłów hiszpańskich, i to wcale nie tylko z lewicy, ale po jednym z PSOE i z prawicy czyli Partido Popular (PP). Pan Gonzales Pons mówił w imieniu europejskich chadeków, zamiast pana Webera – Niemca , przewodniczącego EPP z ramienia CDU, by nikt nie mówił w Polsce, że znowu jakiś Niemiec krytykuje. Bardzo słuszne posunięcie:
Kilka mądrych zdań o wolności prasy i słowa wygłosił też minister spraw zagranicznych Holandii Bert Koenders, ale grzecznie i merytorycznie.
Z punktu widzenia PE ze wszech miar dobrą rzeczą jest że Niemcy nie wyrywali się przed szereg. Redaktorzy TVN i posłowie zaproszeni do tej telewizji mówili głównie o tym, że dyskusja była ożywiona, ale nie było łajania, ale z drugiej strony zapytam, co łajanie by zmieniło? Ciekawe, że zasiadający w PE korwinista Iwaszkiewicz czy jak mu tam, poparł w sumie Pis, a o PO mówił, że nie może się pogodzić z przegraną…
Poseł Legutko oczywiście kłamał że do momentu przejęcia TVP przez PiS nie było równowagi medialnej, lecz przynajmniej premier Szydło musiała kilka razy sobie przypomnieć że jest Europejką. Oczywiście miała rację że sprawę rozstrzygnie komisja wenecka. Wcale nie jestem pewien czy wyda werdykt po jej myśli, ona oczywiście grała pewną iż tak właśnie będzie…