Częste są obawy, że jeśli takiego finansowania nie będzie system polityczny będzie wydany na pastwę biznesmenów. Tymczasem nie jest wcale tak że partie lewicowe nigdy nie są przez biznes wspierane. Po drugie ich wsparcie jest dobrym testem racjonalności lewicy; drugiej rewolucji październikowej nikomu nie trzeba. Po trzecie kilka dużych darowizn może na zrównoważyć wieloma małymi lub forsą od związków zawodowych.
Aby uzyskać możliwość zasilania kont bankowych środkami budżetowymi partia musi uzyskać w wyborach do Sejmu, tworząc samodzielnie komitet wyborczy, co najmniej 3% ważnie oddanych głosów na jej okręgowe listy kandydatów w skali kraju bądź 6% ważnie oddanych głosów w skali kraju, jeżeli kandyduje w koalicji.
Środki budżetowe więc zabetonowują i zasklepiają establishment umożliwiając partiom będącym już w sejmie będącym walkę z pozycji siły z nowymi ugrupowaniami. Zwiększają też pokusę dla tych którzy idą w politykę dla forsy. Partie nieracjonalne, utopijne i źle zarządzane jak Np. PiS czy socjaldemokratyczne są zwykle za finansowaniem. Partie ideowe jak Solidarna Polska choćby są zwykle przeciwko. Zwykłe środki finansowe ideowcom wystarczają.
Pełna zgoda. Partie polityczne powinny być utrzymywane ze składek swoich działaczy. Można też pozostawić możliwość dobrowolnego odpisu podatkowego na ten cel.