Przebaczenie często bywa postrzegane jako najwyższy przejaw moralności i człowieczeństwa. Przebaczenie jest trudne. Wydaje się, że zawsze odpychają nas od niego pierwotniejsze instynkty. Czysto ewolucyjne mechanizmy, takie jak żądza zemsty, która pozwalała naszym przodkom chronić bliskich i stado.
Mogło by się więc wydawać, że przebaczenie było filozoficznym albo boskim wynalazkiem – taką kulturą przeciwko naturze. Naukowcy są jednak innego zdania.
Frans de Waal, badacz ssaków naczelnych zaobserwował przyjazne gesty, takie jak całowanie, obejmowanie i przepraszające pojękiwanie u szympansów jako typowe zachowanie po agresywnych konfliktach. Podobne zachowania zauważono też u innych naczelnych (goryl, szympans karłowaty) a potem okazało się że przepraszają się również kozy, owce, delfiny i hieny i wiele innych zwierząt (z wyjątkiem naczelnego socjopaty – kota).
[divider] [/divider]
Nie ma dziś jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego ewolucja wyposażyła nas w zdolność do wybaczania, ale jest parę ciekawych hipotez. Jedną z ciekawszych i potwiedzonych doświadczeniami na makakach jest hipoteza cennej relacji. Przebaczenie odbudowuje ważne relacje naruszone agresją. Dzięki przebaczeniu i odbudowie relacji małpy mogły czerpać z nich korzyści i zwiększyć swoje szanse na przetrwanie. W eksperymentach kreowano ważne relacje między małpami i obserwowano jak waga relacji wpływa na ilość gestów przebaczenia. Okazało się, że im ważniejsza relacja, tym większa skłonność do przebaczenia.
Do podobnych wniosków doszła Jeni Brunette badając ludzi. Im większa waga relacji i im mniejsza szansa na to, że ponownie zostaniemy skrzywdzeni, tym większa chęć przebaczenia.
Skąd wobec tego biorą się w nas zupełnie bezinteresowne akty przebaczenia, te które chołubimy jako istotę człowieczeństwa, skoro ewolucja zaprogramowała w nas przebaczenie na typową dla siebie samolubną modłę? Badacze ewolucyjni moralności zauważyli jak prosta zasada wzajemności, wyewoluwała do ogólniejszej zasady 'dobrych rzeczy do zrobienia’. Nie robimy tego bo oczekujemy wzajemności, tylko dlatego że to jest dobre. W naszym umyśle następuje pewne uproszczenie – nie musimy cały czas myśleć o tym, kto co dla nas zrobił i co powinniśmy zrobić w zamian, wystarczy że robimy dobre rzeczy i oczekujemy, że inni będą dobrzy dla nas. Podobny proces uogólnienia dotyczy przebaczenia, które z zasady 'interesownej’ zmienia się w zasadę bezinteresowną.
Przebaczenie jest też ważnym wątkiem we wszystkich wielkich religiach, co niejako potwierdza jego pierwotność i uniwersalizm, a i wtórność kodyfikacji religijnych względem zastanych norm kulturowych.
A więc żądza zemsty i potrzeba wybaczania, niby sprzeczne, ale jakoś się pogodziły no i może dzięki tej sprzeczności wciąż istniejemy?
Przebaczenie wcale nie jest takie trudne po prostu kłótnie męczą z czasem
Dwie małpki z jednego stada pokłóciły się o patyk, a potem dały sobie buzi.
To przykład plemiennej solidarności.
Tak się rodzą nacjonalizmy, a nie przebaczenie.
Jest to strategia ewolucyjna wykształcona u wyżej zorganizowanych zwierząt stadnych. Trudno sobie wyobrazić, aby stado wewnętrznie skłócone, złożone z osobników wrogo do siebie nastawionych, mogło skutecznie konkurować z innym grupami i przeciwstawiać się drapieżnikom. I nie dziwne, że przebaczenie może nie występować u kotów, samotników, nie licząc lwów. (badań na ten temat nie znam, a byłyby ciekawe). I zapewne wielu samotnych (ludzi) jest takimi dlatego, że nie potrafią, nie chcą przebaczyć.
„skutecznie konkurować z innym grupami”
oczywiście z zachowaniem zasad fair play?
🙂
Solidarność plemienna służy skuteczniejszej agresji wobec obcych
Hitler nie walczył z Niemcami (oprócz tych, którzy aktywnie walczyli z nim), Austriaków przygarnął, Holendrów i Skandynawów (pokrewne ludy germańskie) traktował o niebo łagodniej niż Polaków lub Rosjan.
Ta plemienna solidarność wcale nie czyni go fajniejszym.
Solidarność plemienna służy skuteczniejszej agresji wobec obcych
-Zarówno agresji jak też obronie przed agresją. Poza tym mowa o przebaczeniu nie o solidarności plemiennej. To nie to samo. Przebaczenie jest czymś bardziej indywidualnym, dotyczącym osobników żyjących na co dzień obok siebie. Solidarność plemienna występuje np. u kiboli, choć wielu między sobą „drze koty”, to zawsze razem walczą przeciw grupie kiboli znienawidzonego klubu. U Polaków jeżdżących z flagami podczas mistrzostw podobnie, plemienna radość i duma, a potem nienawiść na uroczystościach np. 11 Listopada.
-O czynieniu fajniejszym też nikt nie mówi, choć to zjawisko ogólnie korzystne. Przebaczamy też z pobudek egoistycznych, żeby się lepiej poczuć, mieć spokój, zyskać czyjąś życzliwość zamiast wrogości. To bliskie poczucia władzy, przejaw panowania nad sobą, mogłem się zemścić, a przebaczyłem, ale następnym razem….
indywidualne zachowania dają sumę relacji wewnątrz bandy
suma odrzuconych urazów tworzy solidarność
.
To oczywiste, że przykazanie (mądre, bo bywają głupie) jest dla naszego dobra, a nie na złość.
Ale z punktu widzenia doboru naturalnego lepsze samopoczucie albo spokój to nie jest wartość sama w sobie.
„A więc żądza zemsty i potrzeba wybaczania, niby sprzeczne, ale jakoś się pogodziły no i może dzięki tej sprzeczności wciąż istniejemy?” Pewnie tak jest. Choć zemstę samą w sobie nie uznajemy za coś dobrego, być może istnienie takiej możliwości w naszych społeczeństwach było/jest nie mniej ważne co przebaczenia. W końcu jej brak mógłby rodzić poczucie bezkarności.
No ale zemsta w praktyce jest i nawet dominuje nad przebaczeniem nawet jeżeli nie ma społecznej akceptacji, dlatego równowaga jest zachowana. Ale co ciekawe ten związek idzie głębiej, bo są teorie, które mówią że zemsta i przebaczenie to dwa składniki jednej strategii ewolucyjnej a niekoniecznie dwie różne strategie.
Przebaczenie to nie jest ani zawieszenie broni, ani sytuacja, kiedy złość nam przechodzi.
Przebaczenie to świadome wyparcie się własnych negatywnych uczuć. To taki emocjonalny post – niezaspokajanie złych żądz (np. żądzy zemsty.) Przebaczającemu często wcale nie mija gniew, żal, złość – ale wolną wolą decyduje, że nie pójdzie za tymi impulsami.
Chrześcijańska miłość bliźniego to nie jest tkliwe uczucie, tylko intelektualny proces i decyzja.
Kiedy np. Jezus mówił, żeby się modlić za wrogów, to moim zdaniem oznaczało: nie myśl o wrogu pod kątem SWOICH krzywd, tylko pod kątem JEGO problemu (traumy, uzależnienia, deficyty emocjonalne, frustracje itp.). Cokolwiek nie myśleć o sensie modlitwy faktem jest, że wymusza ona empatię.
Psychologia definiuje przebaczenie pasywnie – jako proces, gdzie zmniejsza się motywacja do zemsty i poprawia się nastawienie do 'winnego’ – proces, który prowadzi do stanu emocjonalnego kiedy nie czujemy urazy do 'winnego’. Dlatego proces ten może być intuicyjny. Może być też świadomy, intelektualny, czyli np zaczynać się od decyzji, ale moment decyzji nie jest momentem wybaczenia, tylko rozumową inicjacją procesu wybaczenia. Dlatego też czasami wybaczyć chcemy ale nie możemy, albo próbujemy ale się nie udaje, albo mówimy 'w głębi serca nie potrafię przebaczyć’. Co też świadczy że rozumienie potoczne tego słowa jest zgodne z tym co mówi psychologia.
Co do Chrześcijańskiej miłości bliźniego, to jest dużo badań pokazujących, jak praktykowanie religii (różnych) jest predyktorem większej ksenofobii. Nie neguję istnienia idei i jej słuszności, problem w tym że w praktyce nie działa
A co ma do tego praktykowanie różnych religii?!?!?
Ja mówię o praktykowaniu modelu chrześcijańskiej miłości bliźniego, a nie różnych religii. To jest nakaz, a nie spływające z nieba skąd emocje. Mało kto dostaje ataku nagłej tkliwości wobec wroga, albo pociągu do śmierdzącego bezdomnego.
Zaciskasz zęby, zatykasz nos i kochasz.
To nie jest romantyzm, to ciężka i niewdzięczna robota.
.
Czemu większość racjonalistów ma taki wielki problem, by pojąć, że bycie wierzącym to nie jest bycie zwolennikiem RELIGII?
Jak ktoś jest zwolennikiem socjaldemokracji to nie jest zwolennikiem POLITYKI.
Nie kocha tak samo komunizmu, monarchizmu, liberalizmu, zielonych, chadecji i wszystkich innych ugrupowań POLITYCZNYCH jak leci.
Bywa wręcz wielkim wrogiem innych opcji politycznych.
Idea przebaczenia ma rozne losy w rozych kulturach. Na przyklad przed powstaniem Islamu szczepy arabskie zyjace na polwyspie stosowaly zasade wendety zemsty za krzywdy zamiast prawa.
Ta idea przedostala sie do Islamu .W calym Koranie nie ma slowa przebaczenie.Jest tylko posluszenstwo, kara, zemsta i uleglosc wobec boga .Stad nazwa Islam po arabsku zupelne poddanie sie bogu. Allah nie wybacza choc jest milosierny i sprawiedliwy.