Psychoterapia – jak często leczy, jak często szkodzi? Dr Tomasz Witkowski i Jacek Tabisz

 

Parę dni temu pojawiła się na rynku książka dr Tomasza Witkowskiego "Psychoterapia bez makijażu". Zawiera ona wywiady z ofiarami psychoterapii oraz komentarze specjalistów. Z książki, o której po raz drugi z dr Witkowskim rozmawiamy, wyłania się obraz leczenia ludzkiej psychiki przez osoby, które często nie mają pożądanego wykształcenia psychologicznego lub medycznego, lub też – jeszcze częściej – hołdują mitycznym, paranaukowym metodom terapii. Nikt natomiast nie dba o to, by sprawdzić, jak często psychoterapia kończy się na szkodę pacjenta, a jak często wszystko jest dobrze. Nie ma kontroli jakości świadczonych usług leczniczych. 

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

23 Odpowiedzi na “Psychoterapia – jak często leczy, jak często szkodzi? Dr Tomasz Witkowski i Jacek Tabisz”

  1. "Mówimy o pewnym zjawisku, ktore ze strony marketingowej wygląda bardzo dobrze, a ze ze strony skutków ubocznych  jest zupełnie  niepoznane" – powiada dr Witkowski po czym  długo opowiada o tych skutkach uboicznych, jakby jednak je poznał. To nonsens oczywiscie. Slusznie kawalek dalej mowi, ze  "na psychoterapię przychodza ludzie, ktoryrzy chca sobie poprawic relacj z innymiitd, czyli zdrowi … po czym – po chwili – stwierdza, ze ludzie zdrpwi nie powinni sie poddawac operacji na otwartym sercu. To metafora absurdalna. Ludzie z tego typu problemami uczestnicza w rozmnowach takich lub innych w zaleznosci od szkoly, a porównywanie zagrożenia zwiazanego z tymi rozmowami dozagozeń zwizanych z operacja na otwartym sercu jest pitamidalnym nonsensem, tak jak mowienie (jeszcze wczesniej), ze "część pacentów/klientów psychoterapeutów" umeira!!!  Ha, ha, ha. Pewnie sie zdarza, ze ktos umiera, jak w przypadlku wszytskich klientów wszytskich mozliwych uslugodawców, np. sprzedawców samochodów, nie mowiac juz o lekarzach onkologach. Panie doktorze, propnuje nastepna ksiazke napisac o szkodliwosci leczenia raka – przeciez polowa pacjentów umeira – ci onkolodzy to dopiero szkodniki 🙂

    Oczywiscie, ze psychoterapia nie jest naukowa – nie jest, bo być nie może; tak jak w ogole działanosc ludzka, ktorej nie mozna w pełni kontrolowac, tworzyc grup eksperymentalnych i kontrolanych itd, itd. To jest niemozliwe, tak jak niemozliwa jest konkluzywna diagnoza skutkow terapii.  Nie da sie uzgodnic kryteriów.  Mysle, ze na ogoł psychoterapia jest malo skuteczna, tyle ze to znaczy, ze rowniez malo szkodliwa, nawet jesli w jakichs przypadkach w ogole mozna mowic o szkodliwosci. Jednak jak ktos chce uczestniczyć, to czemu nie – jak mu sie nie spoodoba, to przerstanie  uczestniczyć.  Koncepcje wyparcia lub przeniesienia nie mają podstaw naukowych! Oczywiscie nie maja! Kto twierdzi, ze maja? Jednak obserwuje sie tego typu reakcje w tysiacach sesji a i w zyciu poza terpaia i probuje sie je zrozumieć. Interpretacja machanizmu przeniesienia jest akurat dosc racjonalna, a jesli nawet błędna, to nikomu nic z tego powodu nie grozi. Nie przypadkiem tez rozne terapie poznaczo-behawiuoralne sa obecnie najmodniejsze i buc moze najskuteczniejsze.   Rownie cenne sa wywody na temat rozkladu normalnego. Z jedenej strony problem ten byl dyskutowany w psychologii przez dziesięcioecia, a zdrugiej nie ma zadnego znaczenia. Do teapii prawei zawsze zglaszaja sie sami ludzie, bo cierpia mniej lub bardziej, bo mają problem, a nie ekscentrycy z lapnaek organizowanych przez terapeutow.  Szkoda słow!  To po prostu piramida nonsensu – na szczęście czasem śmiesznego.      

  2. Szanowny Panie Andrzeju. Gdzieś widzialam i niby wygladalo, żeś Pan człowiek poważny. Skąd więc tego typu niepoparte żadna powagą  ( ani rozwaga ) pańskie wypowiedzi ? Jestem pod wrażeniem jak z taką, nazwijmy rzeczy po imieniu,  AROGANCJA  można się wypowiadać o czymś o czym nie ma się pojęcia. A zetknął się Pan ta naprawdę z chociaz jedną osobą chodząca na psychoterapię, nie wspomnę,  że z taką, której ona zaszkodzila? Ciekawe czy śmiałby sie Pan nadal..

    1. Proszę Pana, w czasach, gdy sam prowadziłem terapię, zetknąłem się dosłownie z setkami osób, które się jej poddały (głównie u koleżanek) z różnym, na ogół marnym, skutkiem, ale nikogo, kto by się czuł skrzywdzony lub komu by jakoś widocznie zaszkodziła. Owszem podczas pracy w szpitalu psychiatrycznym, co najmniej jeden pacjent skarżył mi się, żę psychiatrzy wszczepili mu w głowę antenę, przy pomocy której kierowali jego zachowaniem, ale – przyznam – nie potraktowałem tej skargi poważnie.

       

      Zarzuciłem praktykę już dawno, bo jak na mój gust psychoterapia, nawet behawioralno-poznawcza, jest za mało naukowa, (ale i z innych powodów), to nie znaczy jednak, że uważam ją za wielce szkodliwą, Jest przede wszystkim nie bardzo skuteczna i choćby przez to mało groźna – nie ma żadnego porównania do zagrożeń związanych z operacją na otwartym sercu, której rzeczywiście powinni się poddawać tylko ciężko chorzy. W psychoterapii możemy się zajmować prawie każdym problemem, jaki zgłosi klient (czemu nie), co zresztą na ogół, z czasem, prowadzi do odkrycia głębszych problemów.

       

      Mówienie, ze cześć „drop-outs” to pacjenci, którzy zmarli, jest manipulacyjnym absurdem, choć oczywiście w przypadku osób z depresją samobójstwo może się zdarzyć pomimo udziału w terapii – chciałbym jednak usłyszeć lub zobaczyć rzetelna analizę porównawczą przypadków samobójstw pacejntów depresyjnych w terapii, po terapii i bez terapii. Sam kiedyś pomogłem co najmniej dwóm osobom, które planowały samobójstwo – obawiam się, że przynajmniej jedna z nich już dawno by nie żyła, gdyby nie moja interwencja.

       

      Jest w tej rozmowie wiele rzeczy zupełnie nie do przyjęcia. Na przykład początkowe uwagi, ze nic nie wiadomo, a potem długa, w lwiej części niedorzeczna napaść – nie zauważył pan?Wreszcie dr Witkowski zarzuca mi, że krytykuję książki, których nie czytam, podczas gdy jest całkiem oczywiste, ze krytykuję, to co mówi w publicznej rozmowie na portalu, który ma sp[ecjalne miejsce do komentowania. To kolejna groteska.

       

      Oczywiście nie wykluczam, ze są osoby, którym mogło się pogorszyć z winy lub bez winy terapeuty. Nawet ptzy najlepszej woli jednak trudno w takich przypadkach orzec, co się dzieje i jakie są tego przyczyny. Raz zdarzył mi się klient, który zapewne by się na mnie poskarzył, gdyby mial okazję, starsznie mu bowiem zależało, żebym przyłączył się do jego obsesyjnego oskarżania żony o wszystko i za wszystko. Gdy odmówiłem, był na mnie wściekły i zgrezygnował. Gdyby tak spotkal dr. Witkowskiego niezle by mi się oberwało :).

       

      To oczywiscie nadal nie wyklucza, ze są zli terapeuci, choc gildie jak najbardziej wydaja certyfikaty i wymagają poddawania się superwizjom. Krytyka dorzeczna, nie obsesyjna, bardzo by się przydała w wielu przypadkach, ale to, co robi dr Witkowski od wielu lat, jest moim zdaniem o wiele bardziej szkodliwe niż nawet najgorsza psychoterapia, poza rzypadkami ewidentnych, psychopatycznych oszustów, ktorych jednak jest garstka i stanowią osobny problem.  

  3. Mistrzu formułowania opinii na temat nieprzeczytanych książek, zapraszam serdecznie do lektury mojego Zwięzłego poradnika dla hejterów, który przygotowałem kilka tygodni temu dla ludzi formułujących podobne opinie do Pańskich. Po co tracić tyle czasu i wymyślać coś, co inni już dawno wymyślili? Dzięki niemu prześle mi Pan tylko numerki – zaoszczędzi Pan w ten sposób mnóstwo czasu! Pozdrawiam. https://tomwitkow.wordpress.com/2018/03/22/jak-krytykowac-psychoterapie-bez-makijazu-zwiezly-poradnik-dla-hejterow/

  4. Zachęta też  dla innych oglądających Racjonaliste. tv i czytelników Psychoterapii bez makijażu,  bez numerków tudzież  numerow typu arogancja, wypowiadajcie się. Temat ważki. To, co myślicie, jakie macie wrażenia jest ważne. Jest bardzo niska świadomość społeczeństwa na temat psychoterapii, o nadużyciach w niej nie wspominając, dlatego oprócz Autora, ktory zrobił dobra robotę pisząc te książkę i mówiąc o niej teraz,  dziennikarzy, którzy robią dobra robotę  podejmując temat  ważne jest też  to,  czy ludzie zrobia dobrą robotę chcąc się  nad tym zatrzymać, pomyśleć, rozmawiać. By wiedzy było więcej.  Zrozumienia. Wniosków.  To nie jest KSIĄŻKA. To są ŻYWI LUDZIE.  A to się dzieje naprawdę i blisko każdego.

  5. Dzieje się. Trochę już żyję i znam sporo ludzi, ktorzy nie są ujęci w tej ksiązce, ktorym psychoterapia i psychiatria zrujnowala życie wmawiając choroby. Już zamowilam. Dziękuję

      1. Np. wmowili osobie schizofrenię . Rozmawiali  z rodziną i wspolmałżonkiem .Brala udział w psychoterapii nafaszerowana środkami psychotropowymi . Zaden lekarz ani psychoterapeuta nie probował dotrzeć do sedna sprawy.Dianoza zostala postawiona i nie byla traktowana jako wiarygodna osoba.Jest to osoba ciężko doświadczona przez zycie (przemoc fizyczna ,psychiczna i ekonomiczna) . Była dwa razy zgwałcona. Zastraszona,  nawet nie probowala dociekać swoich praw. Po  powrocie do pracy słyszała niejednokrotnie idż się leczyć.  Znalazla w sobie siłę i wbrew bardzo wierzącej rodzinie rozwiodla sie, zmieniła  miejsce zamieszkania, pracę i bez żadnych leków funkcjonuje normalnie. Powiedziała że w życiu do żadnego psychiatry czy psychoterapeuty nie pojdzie.

  6. Przypadki z książki  nie cierpią na brak poczytalnosci, halucynacje ani urojenia. Niektórzy z tych pacjentow skonfrontowani z taką linią wypowiedzi terapeutów jaką prezentuje Pan Andrzej ( skargę pacjenta można wytłumaczyć jedynie jego CHOROBĄ lub innym ZABURZENIEM? ) – a zapewniam, że to jak najbardziej oklepany sposób "wytlumaczenia" , musieli się nawet legitymowac papierami. Bynajmniej nie żółtymi 😉  Jesli nie masz problemów to na terapię nie przychodzisz, proste.   Jednak zakładanie,  że automatycznie oznacza to niewiarygodność pacjenta, a w najlepszym wypadku jego zla wole majaca sie rzekomo przejawiac w "sprzymierzaniu się z Witkowskim aby terapeucie się dostało " bo to chyba chce powiedzieć Pan Andrzej  na przykladach swoich, jest juz samo w sobie głęboko nieuczciwym zarzutem i obraża Pan Autora tej książki i pacjentów.

    Skoro też, zdaniem Pana Andrzeja nie ma analiz porównawczych w jakiś kwestiach dot. psychoterapii- to dlaczego? Czy terapeuci nie powinni o to zadbać by byly ? Dlaczego nie dbają? 

    I mam taką małą prośbę – niech Pan, Panie Andrzeju podejmie tę  praktykę na nowo,  a ja wyślę do Pana pacjenta z powiedzmy borderline. Podejmie się Pan z całą odpowiedzialnością?   Chciałabym zobaczyć w jaki sposób by Pan go leczył. Oczywiście to żart. 

    Ponieważ tej odpowiedzialności psychoterapeuty ani tzw. gildii NIE MA, a to sa żywi ludzie,  ta propozycja jest żartem, lepiej żeby niektórzy NIE LECZYLI. Nawet jeśli  leczą zdrowych i oni się nie skarżą bo im niby NIE ZASZKODZIŁO ( pytanie czy na kieszeń też nie zaszkodzilo ) Albo wręcz ktoś komuś pomógł – przecież nikt nie mówi,  że psychoterapia  nie może pomóc. Niektórzy pacjenci w książce jasno przyznają, że terapia tez ich uratowała. Ale nie o to chodzi kogo uratowała a kogo zabiła nawet, a o to właśnie, że odpowiedzialności ani uregulowań nie ma – co te certyfikaty niby znaczą ja się pytam, jeśli stowarzyszenie nie ma narzędzi by terapeute  ukarac? By nawet zbadac sprawe? Ani ochoty? Standardów leczenia brak spojnych i świadomości co się robi  BRAK, DLATEGO WŁAŚNIE LEPIEJ NIE LECZYĆ JAK CZASEM Z GORYCZĄ CHCE SIĘ POWIEDZIEĆ JEŚLI SIĘ NIE DA ROZRÓŻNIĆ POMIĘDZY LECZENIEM, A SZKODZENIEM. 

    1. Taki medialny przyklad Pana przetrzymywanego w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku przez pomowienia o agresję.Stracone bodajże 8 lat życia. Lekarze kryją swoje błędy i błedy kolegow, ,szkodząc zarowno ludziom jak i środowisku lekarskiemu.

    2. Ja spotkalam sie ze swoistego rodzaju ponizaniem pacjentow na terapii, a takze nastawieniem na "dopasowanie" pacjenta (jego zachowania) do tzw. normalnosci. Czy to moze zaszkodzic? Trzeba byc bardzo zdrowym i psychicznie silnym, aby nie dac sie temu poddac, aby "miec w nosie" akceptacje wlasnej osoby (pacjenci zazwyczaj nie sa psychicznie silni i dlatego poddaja sie terapii).

      Inna sprawa, to bledne diagnozy. Wystarczy czlowiekowi wmowic, ze np. fantazjuje, traktuje jakies fantazje jak rzeczywiste zdarzenia. Trzeba byc silnym, zdrowym i stabilnym, aby po prostu ze spokojem starac sie wykazac, ze diagnoza byla bledna. Neurotyk zazwyczaj taki nie jest… Rozpacza, szuka przyczyny dziwacznej diagnozy, a wyjasnienia brak. Nikt nie chce mu powiedziec czym rzekomo tak fantazjowal (a opinia jest). Znam osobiscie taki przypadek. Czy to szkodzi? To chyba oczywiste. Wielu lekarzy nie ma odwagi zakwestionowac opinii innych lekarzy. Nie jestem psychologiem, wiec nie wypowiadam sie na temat metod stawiania diagnoz i tego, skad biora sie bledne diagnozy na temat osobowosci. Nie posadzam nikogo o zla wole. Psychologowie wierza, ze posiedli zdolnosc doglebnego wnikniecia w ludzka psychike (np. za pomoca testow projekcyjnych). 

  7. Kiepskie posunięcie, napisać książkę, wiele o niej opowiedzieć i zarazem odsyłać krytyków do paradnika dla hejterów – jakby nagle miało się okazać, że w książce będzie mowa o czyś zupełnie innym niż w rozmowach tę książkę promującą. Chyba o to chodzi, że zanim sięgniemy po książkę, najpierw chcielibyśmy nieco wiedzieć o jej zawartości. W tym wypadku można dowiedzieć się całkiem sporo, bo wprost od jej autora, a nie jakiegoś recenzenta, który mógłby coś poprzekręcać. Czy można skrytykować książkę, której się nie przeczytało? W takiej sytuacji jak najbardziej, na przykład po ogólnym zapoznaniu się z treścią można ją odradzać innym, a odradzając trzeba użyć argumentów. Nie musimy przecież czytać wszystkich pseudonaukowych książek, których jest tysiące, aby móc się wypowiadać na ich temat, często wystarczą podrzucone cytaty, poruszane tematy, czy sam spis treści. Podobne zarzuty mogliby podrzucić radiesteci – najpierw przeczytaj nasze książki, a potem je krytykuj, bo inaczej jesteś hejterem! 

     

    W ogóle niezbyt dobrze wygląda takie zabezpieczanie się przed krytyką, raczej niespotykane w świecie nauki. Trudno sobie wyobrazić fizyka, który przedstawił swoją teorię i który zarazem napisał poradnik dla krytyków, hejterów. No nie wyglądałoby ani poważnie, ani wiarygodnie. 

     

     

    Mam podobne uwagi jak Andrzej, więc nie będę ich powielał.

    1. Rozróżnijmy krytykę oraz mniejsza czy większą, ale zdolność do merytorycznej dyskusji od hejtu. Z tym ostatnim nie ma sensu dyskutować. Szkoda czasu. Także czasu osób, które jedyne co mają na celu to wywalić wiadro pomyj na coś, czemu nie poświęcili ani uwagi ani myśli na poważnie. Ot i tyle. 

    2. Przykro mi, ale nie zwyklem angażować się w dyskusje z ludźmi, którzy czerpią wiedzę z objawień. Pozdrawiam

  8. Z punktu widzenia skatolonej Polski ciekawa "psychoterapia" jest spowiedz na ucho, Czy jest to forma psychoterapii czy pseudo-psychoterapii. Wiadomo ze spowiedz na została  wprowadzona jako terapia, tylko była to forma panstwa/kler zeby sie dowiedziec co w trawie piszczy, kto ukradł jabłka ze ogrodu proboszcza, kto z kim seksualnie wspołzyje itp. Okazało sie tez, ze to znakomita forma do wyłapywania swoich  ofiar  przez ksiezy pedofilow.  Prostestanci nie maja spowiedzi na ucho, jak ktos chce pogadac z pastorem to sie moze umowic na rozmowe. Czy zakazac spowiedzi na ucho czy nie, skoro jest to narzedzie dla pedofilow? Spowiedz na ucho ma pewne własnosci "terapeutyczne" bo pozwala sie niektorym przeciez wygadac, a wtedy im nawet ulzy gdy kleszka im odpusci duze i małe grzeszki.  Wezmy Rydzyka, czy to nie jest głowny terapeuta narodu? Co by sie stało z tymi dewotkami ktore  Rydzyk tak pieknie uwodzi? Trzeba by wybudowac szpitale psychiatrycznie, wyszkolic i zatrudnic personel, ogromne koszty. A tak Rydzyk cudownie opiekuje sie kobietami i mezczyznami, po menopauzie i andropauzie. Samo to jest warte miliony złotych. Rydzyk bohater narodowy. 

    1. W wielu przypadkach psychoterapia jest rownież skatolona. "Jezus Cię kocha", wszystko wybacza. Z jednego uzależnienia popadają w uzależnienie od religii. Wg. mnie to nie jest dojrzałe. Bez "tatusia" nie potrafią się wziąć za bary z życiem i własnymi niedoskonałościami.

       

       

       

  9. Nie jestem specjalistą od psychoterapii w każdej możliwej postaci, ale miałem „bliskie spotkania” z terapiami osób uzależnionych od alkoholu. Jest rzeczą absolutnie pewną i dowiedzioną nieodparcie, że – na dzień dzisiejszy – jest to jedyna metoda dająca szanse powodzenia osobom uzależnionym – nie chemioterapia, nie modlitwy „o wyzdrowienie”, nie represje i kary. Ośrodki terapii uzależnień podaja, że ok. 10 – 15 % leczonych (dobrowolnie, nie przymusowo!) pacjentów zostaje TRWALE wydobytych z uzależnienia – dzięki psychoterapii. Pozostali, w różnym stopniu i interwale czasowym wracają do nałogu, ale NIE słyszałem o wypadkach pogorszenia się kondycji pacjentów na skutek uczestniczenia w sesjach terapeutycznych.

  10. Jak dokladnie wyliczono te procenty? Rzecz absolutnie pewna i "nieodparcie dowiedziona" czyli konkretnie jak i gdzie dowiedziona? A przede wszystkim na ile terapia osób uzależnionych jest psychoterapia, a na ile innym oddziaływaniem? Jakimi metodami to miało być prowadzone? 

    1. Żródeł odnośnie tematu „alkoholizm-terapie” jest multum – zarówno w sieci WWW, jak i w bibliotekach. I nie są to pojedyncze dzieła osób uważających za swoją misję zdezawuowanie osiągnięć całych pokoleń badaczy. Zalecam więcej lektury, mniej filmików.

    2. „Nadużycia psychoterapii” – to określenie równie bezsensowne, jak np. „nadużycia onkologii”, czy „nadużycia kardiologi”. Nadużycia mogą popełniać jedynie ludzie, a nie psychologia, kardiologia czy jakakolwiek dziedzina wiedzy. Jedyne, z czym można sie zgodzić, to że ludzka zła wola (lub indolencja) ma szczególne pole do popisu w dziedzinach tak własnie enigmatycznych jak psychologia i psychiatria. Jestem jak najbardziej za tym, aby tępić szarlatanów i ignorantów mieniacych się „terapeutami”, jednak uznanie psychoterapii za „samo zło”, a jej adeptów za potencjalnych złoczyńców – jest – eufemistycznie ujmując – niepoważne.

  11. Zalecam bezposrednio mówić o konkretnach skoro się już na jakieś powoluje. I zauważam,  że to miejsce nie służy do tak " wnikliwych " analiz nazw użytkowników ,  a tematem jest lektura  przedstawiona na jak to Pan juz zanalizowal i ocenił –  "  filmiku " . Niestey bym zalecała przede wszystkim więcej i filmów i książek bo inaczej z rozmowy się robi czeski film-ik.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

seventeen + eighteen =